Derrick Rose wraca do formy, poznajcie nową ofensywę Chicago
Nie mam na podorędziu statystyk, ale na wolnej przestrzeni czy w kontrze Derrick Rose musi należeć do najskuteczniejszych ludzi w NBA. Dominuje warunkami: albo wbije się z bara albo zwyczajnie wyprzedzi. Myślę, że wielu kibiców zapomina jak silny fizycznie jest to zawodnik. Wyobraźcie sobie co będzie jeśli faktycznie wypracuje pewny rzut zza łuku.
Wczoraj przeciwko T-Wolves widzieliśmy wszystko: akcje dwójkowe, grę bez piłki, ścięcia ze skrzydła, obieganie wzdłuż linii końcowej, wyjścia na pozycję po zasłonie oraz przede wszystkim: dużo lepszy “spacing” po stronie graczy Chicago. Wciąż eksperymentują, ćwiczą ustawienia, strat popełniają masę, ale zdecydowanie widać włożoną pracę. Joakim Noah i Pau Gasol to prawdziwe Twin Towers do którego stosunkowo łatwo dograć piłkę na głęboką pozycję, zwłaszcza jeśli cały zespół znajduje się w ruchu, a taki np. Hiszpan schodzi na low-post postawiwszy uprzednio zasłonę któremuś ze strzelców biegnących na obwód. Do tego Noah walczący na atakowanej tablicy… będzie mocna ekipa, mówię Wam. Tak utalentowanej drugiej linii nie ma żaden zespół w lidze.
Wracając do Rose’a – nadal nie podobają mi się jego podania, w momencie podania ma zwyczaj skakania w górę jakby panicznie bał się przecięcia toru lotu piłki, a takim działaniem jeszcze bardziej naraża się na stratę. Rzut? Jak to jest, że z 3-4 metrów woli kończyć jednorącz niż jak przystało, książkowym rzutem z wyskoku?
No nic, o ile piłka kończy w siatce nie będziemy się czepiać, ale niech nikt nie mówi, że to jeden z najlepiej wyszkolonych graczy, bo takie głosy słyszę i śmiać mi się chce. Z drugiej strony, chłopak jest tak szybki, że koledzy niekiedy nie zdążają zejść mu z drogi. Najważniejsze – jest komu podać na trójkę, jest komu tę tróję trafić.
Wszystko to jednak ofensywa. I choć stereotypowo zwykło się przyjmować, że Bulls zawsze są solidni w obronie – wczoraj wyglądało to wręcz żałośnie. Bulls cały mecz przegrali pomimo 13-punktowego prowadzenia w IV kwarcie, a co gorsza: młodzież z Minnesoty zaaplikowała im aż 113 punktów(!) Rose występ zakończył z dorobkiem 27 punktów (12/23 z gry w tym 3/7 zza łuku) 5 asyst, ale w obronie? Ricky Rubio oraz zmieniający go JJ Barea zdobyli łącznie punktów 28 i rozdali 9 asyst.
Pau Gasol wciąż ma wakacje, jest wolny jak wóz z węglem i momentami szalał przeciwko niemu były #1 draftu Anthony Bennett (17 punktów, 6 zbiórek). Do tego należy doliczyć katastrofalne 7 strat Hiszpana. Po części to element uczenia się nowej taktyki i nowych kolegów, po części brak formy.
CZYTAJ DALEJ >>
No i comeback Bryanta…
W końcu doczekałem się “szklanego” rose’a który zmiażdży ten sezon 😀
gdzie sa ci co pisali ze rose sie skonczyl.hehe
strasznie dziwnie wyglądają te jego ciągle rzuty z jednej ręki z 3-4 metra, do tej pory jakoś nie zwracałem na to większej uwagi, ale teraz oglądając te highlights’y tylko na to widziałem 😀
ale w sumie liczy się tylko to, że są celne
ja wam mówie juz widziałem w życiu dziwniejsze ewenementy z techniką rzutu związane a co dziwniejsze siedziało tum osobom lepiej niz nie jednemu co rzucał “książkowo” poprawnie wiec jak kto potrafi tak rzuca liczy się celność i tylko to nie oszukujmy się
Też z 3-4 metrów wolę jedna ręką kończyć, więc aż tak mnie to nie dziwi, o wiele bardziej zaskakujący jest dotychczasowy brak formy Gasola, który tak błyszczał na mundialu.
Nic nie zmienil stylu gry dalej chce za wszelka cene ustac na nogach chociaz czasem lepiej upasc na dupe. Oby nie nabawil sie kontuzji.
“pierwsza przygoda Irvinga i Love z playoffs) A skąd ta pewność że się do tych plejofs dostaną 🙂
Rose jako zawodnik się nie skończył, pytanie tylko czy jego ciało jako sportowca wytrzyma cały sezon, a nie nagle się skończy. Bo okey, pre season skonczył , był dobry itp. Ale w seoznie zmęczenie będzie większe a i może się okazać że nie będzie meczy gdzie będzie mógł zagrać na 1/2 gwizdka czy trochę odpuścić.
Spokojnie i hejterzy i fani D-Rose’a, chłopak ma wiele do udowodnienia w prawdziwym sezonie gdzie gra się już na poważnie i wszyscy są zmobilizowani. Dopiero wtedy w trudach wymagających meczy, przy nieodpuszczających, głodnych zwycięstwa obrońcach oraz całej tej presjii związanych z kibicami i mediami poznamy ulepszoną wersję prawdziwego DERRICK’a- skurwensyna jadącego wpier@olić całej lidze lub człowieka gnębionego przez kontuzje niczym T-Mac… na szczęscie narazie wygląda na ten pierwszy wariant