fbpx

Dwight Howard: Wróg Publiczny

29

Zepchnięty na margines

W playoffs Dwight dostarczał zespołowi 14 zbiórek i 16 punktów, a Rakiety odpadły dopiero z Warriors, po wyeliminowaniu w pięciu grach Dallas i sensacyjnej wygranej z Clippers, po 7-meczowej batalii. W końcówce serii show skradł Josh Smith, który dołączył do zespołu w grudniu 2014. Co do Dallas, zawsze mi się to przypomina na wspomnienie tamtej serii, pamiętacie kultowy, skasowany tweet, który człowiek od PR’u zamieścił w końcówce meczu nr 5? Bezlitośnie:

sh

Internetowy wpis dotyczył oczywiście drużyny Mavericks, ale okazał się proroczy również dla innego znanego “Konia”. W zasadzie tak wyglądała dalsza część kariery Dwighta w Rakietach. Decyzje zapadły.

Kierownictwo klubu, z GM Darylem Moreyem na czele, zaczęło lansować koncepcję gry Clintem Capelą zamiast Dwighta. Lobbował za tym rzekomo sam Harden. Przeciwny takiemu rozwiązaniu był coach Bickerstaff, który zastąpił na stanowisku McHale’a po pierwszych 11 meczach sezonu (Rockets zaczęli 4-7). Za jego kadencji Howard grał 36 minut co noc, ale postawienie się coacha kierownictwu tylko pogorszyło, i tak nienajlepsze, relacje Howarda z managementem. Sytuacja była tak napięta, że właściciel klubu, Leslie Alexander, odmawiał uczestnictwa w spotkaniach z Moreyem i Bickerstaffem, czyniąc z tego pierwszego swego emisariusza i domagając się ograniczenia czasu gry Dwighta.

dha

Howard widział co się dzieje. Poprosił o spotkanie z kierownictwem, na którym domagał się zwiększenia swej roli w ofensywie zespołu. Odprawiono go.

Był czas, że czułem się odsunięty, z powodu decyzji, które zapadały w kuluarach. Myślałem sobie “nie pisałem się na to”. Czułem, że moja rola została zmarginalizowana. Próbowałem rozmówić się z Darylem Moreyem, spotkałem się z nim, powiedziałem “Chciałbym się bardziej zaangażować”, a on na to, “Nie oczekujemy tego od ciebie”. Spytałem go więc po co tu jestem, to było szokujące, że te słowa padały z jego ust, a nie od trenera. Powiedziałem mu, z całym szacunkiem, że przecież on nigdy nie postawił nogi na parkiecie. [Dwight]

Atlanta Hawks

Dalszą części tej historii macie w zasadzie na świeżo. Powrót Howarda w rodzinne strony i dołączenie do Atlanty Hawks. Póki co nie słychać skarg. Dwight notuje 14 pkt i 13 zbiórek, grając jako starter Jastrzębi. Gra na 60% skuteczności. Wciąż nie poprawił osobistych. Gdybym dziś, z perspektywy czasu, miał podsumować jego karierę w jednym akapicie, miałbym spory problem.

Może napisałbym, że Dwight Howard to człowiek, który na własnych plecach wprowadził Orlando do finału, czym ugruntował swoją pozycję jako czołowego centra NBA w owym czasie. Był tak dobry, że uwierzono, że może być następcą Kobe w Lakers i kolejną wielką gwiazdą kalifornijskiej legendy. Być może, gdyby nie traktujący go z góry, koledzy z drużyny, mający opory przed podzieleniem się z nim rolą lidera, miałby dziś pierścień na palcu?

A może Dwight jest tylko dzieciakiem w ciele gladiatora, który nigdy nie był materiałem na lidera? Po tym jak nazwał kumpli z Orlando bandą pieprzonych anonimów, a Kobe zdemaskował jego brak zabójczego instynktu, nie powinniśmy mieć wątpliwości. A nawet jeśli, to rozwiał je James Harden, który w “pojedynkę” był w stanie osiągnąć z drużyną tyle samo, co w towarzystwie Howarda. Człowiek szumnie tytułujący się “Supermanem”, potrafił zrazić do siebie nawet kierownictwo klubu. Nie bez kozery mawia się o nim “team cancer”. Więc może to jest prawda o Dwighcie?

Która z tych wersji jest prawdziwa? Być może obecny sezon da nam odpowiedź.

[BLC]

1 2 3

29 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Kozak artykuł! Mimo tego jak potraktował kolegów i coacha w Orlando kibicuje mu. Trochę się pogubił, w sumie to był jeszcze dzieciak. Współpraca ze Schroederem wydaje się na razie fajnie funkcjonować.

    (41)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Dwight to bez wątpienia ciekawa postać. Do czasu, gdy grał w Orlando nic nie wskazywało, że się tak posypie. Możecie gadać, że jest drewniany, ale ja pamiętam opinie na jego temat w tamtym okresie. Mówiono o nim jako o bestii, człowieku na którym można zbudować zespół, totalnym fundamencie. Był trzykrotnym obrońcą roku, a zagrożenie jakie stanowił w ataku było nie mniejsze niż w obronie. Możecie się z niego śmiać, że nie miał psychiki, ale moim zdaniem zniszczyła go kontuzja pleców. Gość jako młokos/ gracz przed prime dominował, a wchodząc w swoje prime osłabł. Takie rzeczy się nie zdarzają bez powodów, a tutaj próżno szukać, aby Dwight się posypał przez dz###, koks i rock’n’roll.

    Z tych fragmentów wywiadów (o których nigdy nie miałem pojęcia) zdecydowanie dostrzegam ‘jasną’ stronę Dwighta. I nie sposób odmówić mu ambicji, ani charakteru. Gość grał w LA, jego rola miała być ograniczona do zbiórek, obrony i gry w cieniu Bryanta- olał większą kasę i poszedł do Houston, w Houston nie dostawał tylu piłek, ile chciał na rzecz nieskończonych izolacji Hardena- to co zrobił? Sfrustrował się i odszedł. Ja w jego historii widzę człowieka, który pomimo kontuzji wciąż pragnie się odbudować i być kimś, a nie trzepać bezmyślnie kase i przegrywać mecz za meczem ( to by miał, gdyby został w LA- przypomnijcie sobie tamten skład, 72 letni Bryant i długo, długo nikt).

    Ja go osobiście lubię, dodawał śmieszne Pranki na yt, jest taki pozytywny- też uważam, że mógł osiągnąć więcej, ale… gość trenował- może po prostu nie potrafi być lepszy. Ilu z nas, uważa, że dawało z siebie 100% na treningach, a nie umiemy zdominować choćby 2 ligi amatorskiej? Nie wszystko załatwi się treningiem.

    Dwight, masz mój szacunek, że zrezygnowałeś z kasy w LA na rzecz ambicji. Bądź solidnym grajkiem w Atlancie, a ja zapamiętam Ciebie, jako 3 krotnego obrońcę roku, który wygrał konferencję wschodnią (z bandą pie###ych anonimów 😀 <– bo tak w sumie było XD). Amen.

    (126)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Powiedzenie o Howardzie “team cancer” jest nie do końca słuszne. W Orlando, gdzie był główną postacią, spisywał się doskonale- poprowadził drużynę do finału. Gdy przyszedł do klubu, gdzie nie był główna postacią (Kobe w Lakers, Harden w Rockets), został odsunięty i nie był już gwiazdą. Myślę, że wynikiem jego zepsutej kariery jest to, że odszedł od zespołu, w którym musiał oddać wyższość innych gwiazd (Kobe, Harden). Ale poczekajmy, na razie w Atlanta się odbudowuje i z meczu na mecz jest coraz lepiej (dzisiaj mecz 20-20)

    (13)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ja wiem dlaczego jeszcze nie zdobył pierścienia – to wszystko przez to że podpisał kontrakt z ADIDASem , którego gracze konsekwentnie są sabotażowani przez wielki koncern Nike będącego w posiadaniu aż 90 % rynku sportowego. Tak samo było z T-Maciem, d-Rose’m, to samo dzieje się z Hardenem teraz ( Na początku próbowali go zdekoncentrować podsuwając mu Khloe kardiaszian) ale już siębojęco wymyślą biedakowi teraz 😀
    A tak naprawdę to Koniu jest po prostu wielkim dzieckiem zamkniętym w ciele terminatora. Jak to powiedział SHAQ ; on zapomina że może być smieszny i żartować tak jak on w normalnym życiu, ale na boisku nie ma miejsca na miluśkie wygłupy, trzeba się skoncentrować i umieć być nawet groźnym by narzucić swój charakter gry innym

    (23)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Cały czas cytowaliście Howarda…a co z wypowiedziami tych którzy musieli się z Dwightem użerać? W Orlando grał wybitnie bo chodzono w okół niego na palcach, zrobiliby wszystko czego by chciał…ale zachciało się iść do Lakers, gdzie na podobne traktowanie nie miał szans. Gdzieś słyszałem że Howard zaczyna trening od 10 rzutów z połowy i podania na Alley-op, podobnie na rozgrzewce przedmeczowej (poważniej pewnie wyglądałem z drużyną z podztawówki przed meczem). Z osobami które opierają swoje osiągnięcia na ciężkiej pracy (KOBE) to przejść nie mogło. Jestem pewien że z jednej strony Kobe był zirytowany jego zachowaniem, a z drugiej był załamany że Howard marnuje taki talent i atletyzm. Z drugiej strony zatrudnienie D’Antoniego to był dla ekipy z dwoma podkoszowymi AllStarami strzał w kolano i nie dziwię sie że Dwight był niezadowolony.

    W Rockets to inna para kaloszy, Harden jest super- duper gwiazdą i podejrzewam że żaden z topiwych centrów niebyłby zadowolony z gry z nim.

    Atlanta to dla Howarda raj- mocna w defensywie ekipa, z wolnym tempem i szwadronem strzelców…
    Już nigdy nie będzie grał tak jak w Magic ale widzę Shaqa z lat 2008-2009…
    W każdym razie życzę mu jak najlepiej mimo że to głównie za jego sprawą złamał się trzon moich ukochanych LAKERS

    (16)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    +Guti
    Miałem do niego wielkie nadzieje, wydawało mi się że będzie kolejnym podkoszowym KONIEM, ale głowa wzięła górę nad talentem i spełnił się chyba tylko w kręglarstwie i w siedzeniu u fryzjera…

    (3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Na treningach nie był w czołówce – był ostatni. Co nie zmienia faktu że 82 % robi wrażenie. Ciekawe jak pod tym względem wypadają Drummond, D Jordan?

    (2)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ja uważam osobiście że to mega dobry center o super gabarytach i sile ale bez porządnego rozgrywającego nie ugra sam dużo… Chociaż nie zgodzę się z autorem że Playoffy przeciwko Clippers skradł Johs Smith… Bo to własnie Dwight wyprowadził z dołka Houston a Johs był dla niego wsparciem… Nie wiem czy Atlanta to dobry wybór niestety Howard już młody nie jest i powinno się nim inteligentnie grać a nie non stop w wyjściowym składzie. Uważam że powinien wrócić do Orlando tam teraz tworzy się dobry mocny zespół któremu by mocno pomógł w środku… Nie rozumiem też zawieszania na nim ciągle psów Dwight to Dwight tamto statystyki ma ciągle na dobrym poziomie nie robi tkz skoków na kasę ciągle stara się grać i wypełniac swoje zadania !!! A że ma dystans do siebie i otoczenia to jego prywatna sprawa… Np na Westbrooku nikt nie jedzie bo robi te swoje statystyki i co z tego jak głowy do koszykówki nie ma te jego końcowe cegły na siłę forsowane gdzie może podać i przez to drużyna by wygrała, sam nic nie zdziała poza indywidualnymi osiągnięciami…( I tak jest od początku jego kariery… A poza grą też jakoś nie świeci przykładem viva megalomania… )
    Zdrowia życzę Dwightowi i żeby znowu stał się obrońcą roku i postrachem pola 3 sekund 🙂

    (-2)
    • Array ( )

      Johs? Pomyślałbym, ze literówka, wiadomo. Ale dwa razy obok siebie? Johs? Kumam, ze mozna nie wiedzieć jak sie pisze imie Wade’a, ale Johs?

      (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Sorry za tego Woodsona chlopaki, powiem Wam jak to zrobilem. Wymyslilem,ze znajde te fotke z ziemniakiem, ale jak wpisalem mike brown potato head, to wyskoczyly tez zdjecia woodsona, bo z obu sie tak smiali. No to jak zobaczylem morde woodsona, to juz wszedzie napisalem, jak ten kiep, woodson. Ten mike i ten, ten w LA i ten. Wiem, ze wybaczycie staremu BLC takie lagi. Dobry chlopak jest, tylko czasem troche glupi;)

    (20)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Podzielam zdanie @burningPL, chociaż sporo racji ma też pewnie @DONeSZ. Dwight to ciało terminatora i psychika postaci z kreskówki. Z drugiej strony, widać właśnie, że kontuzje zahamowały rozwój i prime minął bezpowrotnie. Jeśli ktoś twierdzi, że gra na poziomie mistrzowskim z kontuzją pleców i zerwanymi ścięgnami ramienia to betka, to proponuję uwiecznić takiego znawcę, jak robi ostry trening dzień po dniu ze sztywniejącym kręgosłupem. Zerwane ścięgna to już w ogóle czysta abstrakcja. Dwight pewnie nic już w życiu nie wygra, ale mój szacunek ma, bo ciągle woli próbować odbudować formę i walczyć, zamiast uciec do ciepłego, chińskiego XXXdołka i odcinać kupony od znanego nazwiska.

    (1)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jakby nie patrzeć to Howard był najlepszym centrem ligi przez wiele lat, ale niestety wszystko co było po Orlando mocno zepsuło jego pozycję i reputację. W Lakers nie mogło się udać, częściowo przez to, że Dwight walczył z kontuzjami podobnie jak Nash, ale także przez Kobe’go który nie umiał schować swoich ofensywnych ambicji i w ogóle nie grał po drugiej stronie, a kończąc na złych decyzjach managementu jak np. zatrudnienia kogoś tak nieprofesjonalnego jak D’Antoni. Dwight dopiero przekroczył 30-tke, ma spore szanse się odbudować w Atlancie i tego mu życzmy.

    (1)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Howard – brak szacunku dla zawodników, z którymi grał w Magic. Rozgrywki z trenerem, fałszywe przytulanki przed kamerami. To widać, widzą kibice, rozumieją koledzy, nawet jeśli to nie wpływa bezpośrednio, to odczuwają przez skórę i rozbija chemię. Wcale nie wierzę w tę chemię w Magic.
    A koń jaki jest? Każdy widzi, wyprodukował ile – ośmioro, dziesięcioro dzieci z iloma kobietami? To mu siada na głowę też. Żeby się spełniać, trzeba mieć spokój w domu, a tego mu też brakuje

    (7)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    A dla mnie to przykład podręcznikowy gracza któremu przypisano (a i on sobie ją potem przyjął jako własną) rolę do której nie był gotowy, lub nie miał predyspozycji (albo obu). Podejrzewam, ze gdyby za mlodu trafil do organizacji prowadzonej przez wyraźnego lidera, gdzie nie byłby pierwszą opcja i supergwiazdą. – jego kariera potoczyłaby się znacznie lepiej. Szczególnie jak by trafił jako młodziak pod skrzydła wybitnego PG jak np. Kidd czy Nash. Jako “sidekick” dorósłby do roli i poziom HoF stałby otworem. Być może nie byłoby tekstów o anonimach, żądań i Dwighthmarów.

    (2)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Hm, Dwight to trudny temat. Zależy z której strony na to spojrzeć. Niepotrzebnie przyjął na siebie oczekiwania jakie postawili mu kibice i media. Drugi Shaq, Superman itd. Gorszy okres mu się przytrafił, konflikty, kontuzje – shit happens. Nie ma co się oglądać do tyłu. Z resztą zatrudnienie D’Antoniego w Lakresach, przy posiadaniu dwóch all star podkoszowych to porażka. Nie mówię, że Pringles jest złym coachem, bo ofensywnie to geniusz, ale preferuje szybkie tempo i dobrze znany run n gun. Kim oni tam mieli biegać? 40letnim Kobem, kołkowatym Gasolem , dziadkiem Nashem i Howardem? Dajcie spokój, błąd na błędzie, do tego frustracja zawodników, przy jednoczesnym trudnym charakterze Kobe musiało się tak skończyć.

    Jedno jest pewne, Koniu to wciąż topka centrów, czy ktoś go lubi czy nie. Myślę, że dobrze zrobił idąc do ATL. Dobry defensywny system, masa strzelców, na razie nie przejawia wielkich ambicji do gwiazdorzenia. Wydaje się, że robi swoje. Deska, obrona, pnr – wygląda dobrze. Nie będzie już takim rzeźnikiem jak za czasów Magic, ale stać go na te 18/12/2. Pracuje nad sobą, nie spoczywa na laurach, jeśli ominą go kontuzje to ASG ma murowany.

    (5)
  15. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Koniu miał swoje lepsze i gorsze chwile, bywały tez kontuzje. Ja bym stwierdził, że był w Lakers w nieodpowiednim momencie w nieodpowiedniej porze. w Lakers naprawde był SOFT. i ta niemiła przygoda z Lakers mocno podkreśliła jego osiągnięcia.

    Wybór Howarda to był jeden z największych błędów Lakers.
    Wybór Lakers przez Howarda także.

    Howard nie trafił w czas.
    Lakers 11/12 to był domek z kart.
    Organizacja przechodziła menopauzę, a smród po Howardzie obnażył wszystkie bolączki organizacji.

    Należy również pamiętać ze wówczas prawie cały zespół był kontuzjowany w trakcie sezonu. Wszyscy najistotniejsi gracze począwszy od składu wyjściowego po kluczowych z ławki. Trener D’antoni chyba tego nie zauważył że jego styl gry nie odpowiada juz nieco starszym zawodnikom.

    (6)

Komentuj

Gwiazdy Basketu