fbpx

Eddie Griffin, historia prawdziwa

19

Komplikacje przy zakończeniu liceum nie przeszkodziły mu w pomyślnym rozpoczęciu kariery uniwersyteckiej. W niemal stuletniej historii Seton Hall nie widziano triple double. Griffin zdobył swoje pierwsze już w piątym meczu w barwach Piratów. 21 punktów, 12 zbiórek, 10 bloków. Niepokonani Piraci, z bilansem 5-0 znaleźli się na siódmym miejscu w rankingach. Niestety weterani drużyny źle znosili “fame” otaczający rookies. Problemy zaczęły się w meczu z Illinois. Mimo uzyskania w pewnym momencie aż 21 punktów przewagi, Pirates przegrali po dogrywce. Dwa tygodnie później miało miejsce pamiętne spotkanie z Georgetown.

Ty Shine, rozgrywający, dwukrotnie zdecydował się złamać rozrysowaną zagrywkę i nie podać do Griffina w samej końcówce spotkania. Raz za razem, mimo kategorycznej prośby trenera. W szatni doszło potem do bijatyki. Zespół był podzielony. Eddie wciąż grał dobrze, na poziomie 17.8 ppg, 10.8 rpg, 4.4 bpg. Kolejny zawód przyszedł jednak z najmniej oczekiwanej strony. Pojawiły się plotki, że Marvin brał pieniądze w zamian za zagwarantowanie uczestnictwa Eddiego w kolejnym drafcie. Spekulowano, że opóźnienie kariery NBA i skierowanie brata do Seton Hall mogło być częścią większej transakcji. To wtedy bracia pokłócili się po raz pierwszy w życiu. To było jednak dopiero początek.

Kilka miesięcy później, 21.03.2001, świat Eddiego stanął na głowie. Był akurat w pokoju, odpoczywając po zakończeniu sezonu. Seton Hall odpadło po porażce z Alabamą. Kiedy zadzwonił telefon okazało się, że Marvin Powell zmarł na atak serca w wieku 34 lat. Eddie obwiniał się za śmierć Marvina, wraz z nim stracił oparcie. Na domiar złego trener Amaker odszedł do Michigan. Jego przyjaciel, Andre Barrett szykował się do draftu. Griffin desperacko pragnął, by ktoś doradził mu jeszcze rok w Seton, ale nie było nikogo, kto podjąłby za niego tę decyzję. W akcie rozpaczy radził się nawet ojca Andre Barretta. Podobno powiedział mu

Zostanę w Seton, jeśli mnie o to poprosicie…

1

Na żadnej konferencji prasowej Eddie nie krył przed dziennikarzami, że “one and done” to jego wymarzony scenariusz. Z chęcią zostałby na uczelni, ale czuł się również odpowiedzialny za rodzinę Marvina.

Zostawił trójkę dzieci, jego żona potrzebuje pomocy ja im to zapewnię.

1

Do tej pory to starszy brat czuwał nad wszystkimi decyzjami Eddiego. Tym razem to życie wybrało za niego.

W końcu nadszedł draft 2001. Odbywającą się w Nowym Jorku ceremonię otwarli Washington Wizards, dokonując jednego z najgorszych wyborów w historii i decydując się na Kwamego Browna. Z numerem drugim Clippers pozyskali Tysona Chandlera, od razu posyłając go do Bulls za Eltona Branda. Mający trzeci pick Atlanta Hawks zdecydowali się na chudego białasa imieniem Pau Gasol. Byli już wtedy dogadani z Vancouver, którzy zaproponowali im za to swego strzelca Shareefa Abdur-Rahima.

Z numerem czwartym do Chicago powędrował Eddy Curry, tłusty niczym karp w galarecie środkowy z Illinois. Piątka przypadła Warriors, którzy capnęli Jasona Richardsona, ale tylko po to, by dzień później posłać go do Bobcats za Brandana Wrighta. Szóstym wyborem był doskonały obrońca Shane Battier, którego Vancouver po dwóch tygodniach odesłali do Houston za latających Rudy Gaya i Stromile Swifta (fun fact: w tym czasie klub Grizzlies zmienił też siedzibę i nazwę, Battiera pozyskali Vancouver Grizzlies, ale wymiany z Rockets dokonywali już Memphis Grizzlies).

Eddie trochę się już niepokoił. Myślał, że pójdzie z czwórką, maksymalnie z piątką. Gasola nie przewidział, Curryego się nie spodziewał, od Chandlera czuł się lepszy. W końcu David Stern wyczytał jego imię. Nie było źle, siódmy pick i kontrakt z Houston na 5.3 mln $ za trzy lata. Rudy Tomjanovich, trener Rakiet powiedział:

Kosztowało nas to trzy pierwsze rundy, ale było warto. Nie codziennie ma się okazję pozyskać takiego zawodnika.

1

Do Houston zawitał po kilku dniach. Kibice Rakiet dobrze pamiętali jeszcze dwa mistrzowskie pierścienie wywalczone między 3-peatami Bulls, a także nieudany eksperyment Barkley-Olajuwon-Pippen. Obecnie trzon drużyny stanowił jednak młody Steve Francis i zawodnicy tacy jak Cuttino Mobley i Walt Williams. W klubie posadę miało również dwóch szacownych weteranów- Glen Rice i Kevin Willis. Eddie stał się z miejsca zmiennikiem Kennego Thomasa na czwórce. Był też jednocześnie najmłodszym zawodnikiem w szatni.

Od razu kupił dwa domy, jeden dla matki, drugi dla siebie. Ten swój przekształcił niemal w Disneyland, z flipperami, konsolami, bilardem i stertą innych gadżetów, o jakich tylko marzą wszystkie dzieciaki.

Pieniądze nie były problemem. Ludzie nim byli. Każdy coś od niego chciał, cały świat miał plany wobec Eddiego. To w takich momentach pojawiają się ci wszyscy kuzyni, o których nie miałeś pojęcia, że istnieją. A on nigdy nikomu nie odmówił pomocy. [Jacques Griffin, brat Eddiego]

1

CZYTAJ DALEJ>>

1 2 3 4

19 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Po pierwszych paru zdaniach od razu wiedziałem że to będzie artykuł BLC.
    Szanuję niesamowicie, uwielbiam twoje artykuły

    (17)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    @ ciekawy: w nocy to pisałem:) oczywiście błąd, źle spojrzałem w historię transferów, wzięli go 27 czerwca 2001, wymienili 28 czerwca… ale 6 lat później:) takie tam, drobne niedomówienie XD

    (33)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    “Piątka przypadła Warriors, którzy capnęli Jasona Richardsona, ale tylko po to, by dzień później posłać go do Bobcats za Brandana Wrighta”- coś chyba autor poplątał- Richardson grał dla GSW tak jak go wydraftowali, nigdzie go nie transferowali aż do 2007 r., gdy został odesłany do Bobcats właśnie za Wrighta. Swoją droga Bobcats w 2001 r. jeszcze nie było.

    (2)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Po tym co napisaliście to podejrzewam, że on specjalnie wjechał pod ten pociąg. Tragedia. Gdy brakuje bliskich to cała kasa w ch%j. Gdy nie ma kasy a są wspierający Cię bliscy to możesz wpie%rzać suchy chleb ale czuć się dobrze.

    (8)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    “Niestety dla niego, trener Casey, który zmienił McHale’a, nie pałał do niego zbytnim zaufaniem.”

    i tak oto trener powinien nie spać nocami. Zniszczył zawodnika, wiedząc jakie ma on problemy.

    (7)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Dajuan Wagner – licealna gwiazda, 6. pick draftu 2002 – zaledwie 4 lata później, w 2006 podpisuje kontrakt z Prokomem Trefl Sopot…

    (7)

Komentuj

Gwiazdy Basketu