fbpx

Hakeem Olajuwon vs Shaq: lekcja pokory na szczycie NBA

22
hakeem-olajuwon

Jak już pisałem wcześniej, zdobycie pierścienia przez Rockets, nie spodobało się wielu osobom. Michael Jordan zawiesił buty na kołku i w NBA zapanowało bezkrólewie. Stracona Generacja, jak nazywano graczy pokroju Ewinga, Kempa, Malone’a czy Barkleya, wiedziała, że albo teraz, albo nigdy. Najistotniejszym wzmocnieniem Rakiet przed obroną tytułu było pozyskanie Clyde Drexlera, z którym Olajuwon już wcześniej tworzył zgrany duet. Zainteresowanych zapraszam do artykułu poniżej:

Clyde The Glide

Przyjście Drexlera do Houston nastapiło jednak dopiero w połowie sezonu. Wymiana, której głównymi punktami byli Drexler i Otis Thorpe, miała miejsce dopiero na walentynki ’95. Do tego czasu najczęstszym wyjściowym składem broniących tytułu Rakiet byli ograni Kenny Smith, krewki Vernon “V-Max” Maxwell, Otis Thorpe, Robert “Big Shot” Horry i “The Dream” Olajuwon.

hou

Rockets zaczęli sezon jak na mistrzów przystało, od dziewięciu wygranych meczów. Granie z łatką “team to beat” nie jest jednak usłane różami. Początkową koncepcją Tomjanovicha było utrzymanie składu z poprzedniego roku, jednak po serii bolesnych wpadek (zdarzyła się nawet porażka z szorującymi brzuchem dół tabeli Clippers), zmienił zdanie. Kiedy do drużyny dołączał Drexler, Houston legitymowali się bilansem 31-17. Z The Glidem zakończyli sezon 16-18, co łącznie złożyło się na szóste miejsce na Zachodzie. Niewielu wierzyło w możliwość obrony tytułu, za to liczni prężyli muskuły i przepowiadali rychły triumf swojej ekipy.

mv

MVP sezonu zasadniczego został David Robinson, który poprowadził San Antonio do najlepszego w lidze bilansu 62-20. Admirał notował wówczas statystki na poziomie 27.6/10.8/2.9. Mocni wydawali się także Utah Jazz z Karlem Malonem i Johnem Stocktonem, ligowym liderem asyst (bilans 62-20), Phoenix z pyskatym Barkleyem, Kevinem Johnsonem, AC Greenem i Danem Majerle, a także Sonics i Lakers. Wszyscy oni rozegrali sezon lepiej niż urzędujący mistrzowie.

Na Wschodzie królowali Orlando Magic, w barwach których grali Shaq O’Neal, 22-letni król strzelców NBA, szybki jak wiatr Penny Hardaway, Nick Anderson, jeszcze wówczas nie przezywany “The Brick”, Danny Royal i mocarny Horace Grant. Po piętach deptali im pałający żądzą zemsty Knicks, a także Hornets i Pacers, wszystko to drużyny 50+ zwycięstw. Naprawdę ciężko było wskazać faworyta.

Los chciał inaczej

Z perspektywy Rockets, playoffy zaczęły się od potyczki z Utah Jazz. Jako szósty seed, Rakiety nie miały co liczyć na przewagę własnego parkietu, toteż trzeba było wygrywać na wyjeździe. Przy remisie 2-2 seria wróciła do Salt Lake City. 64 punkty i 20 zbiórek duetu Drexler-Olajuwon (5/7 trójek tego pierwszego) pozwoliło jednak Rakietom na upset, po wyrównanej potyczce.  W półfinałach przyszedł czas na rewanż za ubiegły rok. Na drodze Rakiet znów stanął Charles Barkley i spółka. Zawodnicy z Arizony doskonale pamiętali, kto wysłał ich do domu ostatnim razem, toteż ruszyli do ataku rozjuszeni niczym wściekłe bestie. Po dwóch wygranych u siebie, zapowiadali, że nie planują już wracać w tej serii do domu. Los chciał jednak inaczej…

Ta seria ponownie potrwała 7 spotkań. Mimo iż Suns prowadzili w niej już 2-0 i 3-1 to…

Przegrać z Rockets po tak wyrównanych seriach i to w latach kiedy wygrali mistrzostwo… ciężko było się z tym uporać. Kiedy startują playoffs jest w nas tyle energii i oczekiwań, ale to jeszcze rośnie z meczu na mecz. To, co podnosi jeszcze poziom adrenaliny to fakt, że jeśli przegrasz… to jest jak śmierć w rodzinie. A przegranej w finałach nie da się zapomnieć już nigdy. Wiesz, gramy w koszykówkę codziennie od października, kiedy odpadasz w playoffs pytasz sam siebie „to co ja mam teraz robić?” [Charles Barkley]

To, że Barkleya przez 3 lata z rzędu eliminował z rywalizacji dopiero przyszły mistrz, bolało go do końca kariery. Tak jak i wspomnienie dwóch wyciągniętych palców Kennego Smitha i jego słowa “two times!” tuż po końcowym gwizdku.

Dla Rockets nie był to jednak czas na rozpamiętywanie triumfów, bo oto przygotowywali się do boju z najlepszą drużyną sezonu zasadniczego, dowodzoną przez świeżo wybranego MVP.

Cóż za kariera! Rookie of the Year, Defensive Player of the Year, All-NBA, sześciokrotny All-Star, rok temu przewodził lidze w punktach, w tym roku poprowadził Spurs do najlepszego bilansu w historii organizacji…

True MVP

Mówił David Stern wręczając statuetkę Davidowi Robinsonowi, tuż przed rozpoczęciem rywalizacji z Houston. Wtedy to stało się sprawą osobistą dla Hakeema. Musicie wiedzieć, że był on zdetronizowanym MVP, rok wcześniej zdobył nie tylko tytuł Finals MVP, ale i odbierał honory dla najlepszego gracza sezonu zasadniczego. I mając to na uwadze David Robinson nie wymienił go wśród osób, z którymi miał wrażenie ścigania się o to trofeum… Jak to się skończyło?

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

22 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Mam pytanie, czy będzie więcej takich ‘relacji i opowiadań’ ze starszych finałów NBA jak te? Super sie to czyta i można zdobyć dodatkową wiedzę jako młody fan NBA 🙂

    (61)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Pamiętam te Finały, pamiętam jak Shaq i Penny dwoili się i troili choć bili jak głową w ścianę. Mam wrażenie że Shaq dzięki temu zahartowal się i mamy nie tylko legendę Hakeema ale równiez Shaqa, brakuje tylko legendy… Penny Hardawaya….. Historia podobna do historii Lebrona z Początku kariery

    (12)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Powiem tak… Jeszcze nie zdazylem polubic Embiida a juz go nie lubie bo tyle go tu jest w tych artykulach, mam wrazenie ze robiąc artykul nawet o Kobe, wstawicie go gdzies tam. Mozecie mnie sobie minusowac ile chcecie ale to nie zmieni mojego zdania o nim. Pozdro I dobry jak zawsze art od BLC

    (7)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Taki teraz mi pomysł wpadł do głowy, gdyby wydać te opowiadania Kuby i BLC w jakiejś książce, to byłby ogień! Zestaw koszulka gwba + taka lektura, kupowałbym 😀

    (14)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Ileż można o tym samym??? Nawet cytaty dobieracie. Zróbcie artykuł o typowym BLC, bo niektóre wątki z NBA już są tak oklepane u Was, że masakra. Fajny art ale mam wrażenie jakbym czytał go 10 raz.

    (-10)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Mega artykuł. Jak dobra powieść.
    Przyznam że pamiętam te finały. Byłem jednym z zawiedzionych po odejściu GOAT i niezbyt interesowały mnie zmagania “drugiego garnituru NBA”. Dziś wracam do nich z olbrzymim sentymentem…
    Gratuluję i dziękuję.

    (5)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Znakomity artykuł. A koty niech się uczą 🙂 Hakeem dałby lekcję pokory wszystkim waszym ukochanym podkoszowym.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu