fbpx

Knicks vs Bulls: stara rywalizacja NBA powróciła | Stephen Curry zajechany

42

WTMW.

Noc nieprzespana, ale jest satysfakcja. Gotowi?

Pistons 102 Sixers 110

Joel Embiid stanowi problem: 30 punktów 18 zbiórek 3 asysty 13/15 FT. Wybitnie utalentowana jednostka o wielkim cielsku i przewadze fizycznej. Absencja playmakera Bena Simmonsa wymaga dodatkowo od niego czegoś ekstra, odrobiny szaleństwa i kreatywności, którą Kameruńczyk bierze na swoje potężne barki z radością. Widzieliśmy pełen wachlarz: low post, półdystans, daleki półdystans, kozłowanie, podanie za plecami, zbiórki w ataku, firmowy pump fake, a na koniec trójkę z odejścia.

Sixers krążą wokół niego, Tobias Harris dokleja przeważnie jakieś punkty, ale to jest dodatek, żaden difference maker. Gość, który nie potrafi niczego wykreować w koźle siedzi na maksymalnym kontrakcie! Problemem zespołu Doca Riversa jest deficyt głębi i wszechstronności, a także fakt, że bardzo ograniczony mają w tym momencie potencjał wzrostowy. Jeśli nie pozyskają wartościowego materiału ludzkiego w transferze za Bena, ten sezon (i kolejne) będą przegrane. Tyrese Maxey i wracający do składu Shake Milton są sympatyczni, ale umówmy się: to gracze zadaniowi. Co gorsza, Doc Rivers to jest relikt trenerski, zwłaszcza jeśli chodzi o warsztat ofensywny. Królestwo temu, kto powie co właściwie grają w ataku Sixers.

Lider zagrał dziś jak z nut, zespół trafiał 44% zza łuku, a oni znów mało nie przerżnęliby w czwartej kwarcie z fatalnymi, pozbawionymi rozgrywającego, Pistons.

Hawks 111 Wizards 122

Oba zespoły grały dzień po dniu. Nogę uszkodził podkoszowy Daniel Gafford więc gospodarzom został jeden środkowy Montrezl Harrell, który umówmy się, że defensywnie nie jest mocny, choć starań mu oczywiście nie odmawiam. Szykowaliśmy się na serię lobów pod kosz do Clinta Capeli (over 10.5 punktów) oraz Johna Collinsa. Tak też było, po trzech minutach Capela miał na koncie sześć oczek (w sumie jedenaście). Wówczas miejscowi wzięli czas i od tego czasu rolującego gracza ATL pod obręcz odprowadzał dodatkowo obrońca ze skrzydła. To zmieniło grę. Wyrównało szanse.

Na dodatek okazało się, że Kentavious Caldwell Pope trafia na zawołanie, a Bradley Beal tańczy z rywalami jak Kevin Costner z wilkami. Jakość defensywy Hawks oceniam na trzy z plusem. Wyglądali fatalnie. Beal jeśli sam nie kończył akcji był jak namagnesowany. Latali za nim podczas gdy na słabej stronie parkietu Kuzma czy Aaron Holiday grali pick and rolla de facto dwóch na dwóch. Dodaj blisko 40 procentową dyspozycję Wizards zza łuku, a końcowy obraz przestanie dziwić.

Capela zdominowany na tablicach przez Harrella. Youngowi nie siedziało (6/17 z gry) nie miał siły w nogach, wyglądał na zmęczonego. Kevin Huerter nie pokazuje nic. Bogdanovic odpuszczał dziś trójki z wolnych pozycji, ale jako jedyny wie czym jest poruszanie się bez piki. Cameron Reddish choć nawrzucał punktów gra kompletnie bez kontroli. Chaos zaprowadza na parkiecie, nic nie widzi wokół siebie. A właśnie, tak dla kontrastu, Wizards popełnili dziś tylko 6 strat!

Knicks 104 Bulls 103

Wszedłem w ten mecz na grubo, jeśli wiecie co mam na myśli. Oglądałem uważnie. Byłem dumny z siebie oraz z zespołu Toma Thibodeau, który rozczłonkował, sfrustrował i narzucił swój styl gry przeciwnikowi. Knicks prowadzili trzynastoma punktami na trzy minuty przed końcem, mieli wszystkie elementy ogarnięte. A potem nadeszło dziwne rozluźnienie, Bulls zdobyli dwanaście punktów z rzędu (!) i tylko seria niefortunnych zdarzeń po obu stronach sprawiła, że wynik końcowy wygląda jak wygląda.

Taj Gibson wpuszczający LaVine’a (25/6/3) pasem środkowym na wsad. Julius Randle (13/16/9) pudłujący dwa najważniejsze rzuty wolne meczu. DeMar DeRozan (20/3/5/2) następujący na linię końcową. Nieogarnięty w ostatniej akcji Nikola Vucevic (22/8/6) podprowadzający trzymetrowego Mitchella Robinsona pod próbującego wygrać mecz DeMara… sporo by pisać, ale to trzeba obejrzeć.

Oba zespoły mają wiele atutów i jeśli wszystko będzie się należycie rozwijać, powalczą o najwyższe laury w konferencji! Derrick Rose (12/4) i Immanuel Quickley mają w nosie presję na piłkę. Zwłaszcza ten pierwszy jeździ pod obręcz jak szatan, jakby to był 2011 rok. RJ Barrett (20 punktów) jest ponadprzeciętnym obrońcą indywidualnym, a na dodatek wyraźnie rozwija się ze słabszą prawą ręką. Parokrotnie wjechał na prawo (czym zaskakiwał scouting rywali) parę razy podawał też prawą ręką.

X’s & O’s

Thibs miał w playbooku podwajanie Vuca poniżej linii wolnych, DeRozana w koźle i LaVine’a na zasłonie. Rotowali pięknie wielokrotnie wymuszając strat i zamykając na kłódkę ofensywę Chicago. Jedna zła rotacja i diaboliczny Tom brał przerwę na żądanie. Trzeba przyznać, że zespół pracuje pięknie, potencjał jest niezmierzony. Trochę im popsuła szyki podkręcona kostka Robinsona, Taj Gibson grał zbyt wiele minut ciągiem (Nerlens Noel wciąż nieaktywny) ale ostatecznie, jak pisałem wyżej, Mitchell wrócił na plac.

Julius Randle jest kompletnie bez formy strzeleckiej, ale jako playmaker wygląda świetnie. Miał przewagę fizyczną, zwłaszcza po przekazaniu krycia dajmy na to przy Lonzo Ballu (6/6/4) którego zneutralizowali. Julek ustawiał się na post up, wypatrywał podwojeń, obsługiwał snajperów podając często w poprzek parkietu. Wszystko to bardzo fajne pomysły (i wykonawstwo!) Kemba (21/4/2) Fournier, Rose, Burks nie zawiedli w swoich epizodycznych rolach strzeleckich. Co jest ważne Thibodeau tworzyć chce dwie równorzędne piątki. Każdy ma tutaj zastępcę. Randle’a w roli point-forwarda z różnym skutkiem na razie, ale próbuje zastępować Obi Toppin.

Podwojenia i doza dopuszczonego kontaktu wyraźnie sfrustrowały Zacha LaVine’a. Chicago miało kilka dziarskich momentów. Zach wiadomo, jego dynamiki nie sposób ogarnąć gdy się rozpędzi albo skacze do rzutu. DeRozan jeden na jeden również bywa nie do zatrzymania. Alex Caruso (10 punktów 6 asyst) ma wybitnie szybki orient i ręce, dwie najefektowniejsze akcje spotkania to właśnie jego zasługa. Tym niemniej, mocno go dziś obili fizyczni Knicks.

Minus stanowili chwilowa niegramotność Vuca w obronie oraz brak doświadczenia Patricka Williamsa, który jednak wyraźnie poprawił się w dalszej części gry. Bulls zaliczają więc pierwszą porażkę w tym sezonie. Przegrali zbiórkę 37-49 jednak popełnili znacznie mniej strat i grali bardziej zespołowo. W asystach 25-16! Tutaj także potencjał jest ogromny. W każdym razie oglądanie obu ekip w akcji było gratką nieporównywalną z sieczką, jaką zazwyczaj serwuje nam NBA o tej porze roku.

Jazz 122 Rockets 91

Szkoda klepać w klawiaturę. Mecz był nieformalnie zakończony po pierwszej kwarcie (32:18). Trener gospodarzy zabrał z placu swych młodych podopieczny po dwudziestu minutach by się zastanowili nad sobą i odpoczęli. Jalen Green i Kevin Porter Junior (4/19 z gry) dostali od Utah srogą lekcję koszykówki.

Spurs 99 Mavericks 104

Goście prowadzili dwucyfrowym wynikiem w pierwszej kwarcie, w której Luka Doncic zaliczył zero asyst i zero zbiórek siedząc niepysznie na ławce rezerwowych. Było trochę zmian w piątce, Kristaps Porzingis wciąż narzeka na plecy, nie zagrał. Zespół z powrotem na prowadzenie powiedli Jamal Brunson (19 punktów 7 zbiórek 5 asyst) i Maxi Kleber (12 punktów 10 zbiórek 6 bloków 4/8 zza łuku) z kolegami zmiennikami.

Spurs nie zdobyli niczego przez prawie osiem minut. Gospodarze odrobili straty serią 16:0. Dopiero na to wszedł Luka. Zdecydowanie nie jest to wymarzony początek sezonu dla Słoweńca (7 strat) ale trzeba przyznać, że w drugiej połowie ciągnął wynik, wbijał się cielskiem na obręcz i trafił bodaj osiem rzutów z rzędu. Zakończył z dorobkiem 25 punktów 3 zbiórek i 5 asyst.

SAS drapią ile mogą. Dawali sobie szanse na zwycięstwo po trójce świetnego po raz kolejny Dejounte Murraya (23 punkty 10 zbiórek 8 asyst 10/17 z gry) ale jego kolejna akcja podkoszowa nie przyniosła powodzenia. Dallas odpowiedzieli z drugiej strony i było po herbacie. Takie to uroki młodych zespołów na dorobku, biją się o zwycięstwo, ale nie potrafią odpowiednio zamknąć spotkania.

22-letni atleta Keldon Johnson zaznacza się czasami, głównie w meczach ze słabym przeciwnikiem. Lonnie Walker wygląda… niezmiennie obiecująco, tak od paru lat. Popovich mu nie ufa, nie wystawia w końcówkach, bo jego decyzyjność z piłką jest wątpliwa. Woli 27-letniego Derricka White’a, który ofensywnie wygląda fatalnie. Pod względem technicznym niczego mu nie brakuje, ale dziewięć punktów od combo-guarda w piątce tak spragnionej ofensywy to za mało. Chyba się trochę gryzą z Murrayem jeśli chodzi o role, liderowanie na boisku.

Bryn Forbes 5/7 zza łuku, piętnaście punktów, ale drugie tyle oddał w obronie. To nie Milwaukee, nie ma tutaj komfortu Giannisa Antetokounmpo za plecami. Nie ma Tima Duncana.

Grizzlies 104 Warriors 101 (OT)

Stephen Curry (36 punktów 7 zbiórek 8 asyst) pierwszą połowę zaczął i skończył z kopyta. Nowością w repertuarze są rzuty z jednej nogi, oddawane z odległości dziewięciu metrów od obręczy. Dubs mieli rywali na linach przez trzy czwarte meczu, prowadzili dziewiętnastoma punktami!

Minusem były 23 popełnione straty. Steph (ponownie) padł w końcówce / dogrywce, był zajechany jak pięty Barabasza. Draymond Green stał wysoko z piłką i szukał wzrokiem swojego funfla. Ofensywna stanęła. Przez pięć doliczonych minut zdobyli… 3 punkty. Karkołomny styl oraz braki gabarytowe sprawiły, że nie utrzymali tempa. Tym bardziej, że Memphis jak mówię, jest mocniejsze fizycznie, a sędziowie pozwalali dziś na wiele kontaktu.

Można mieć pretensje do Steve’a Kerra, że wystawia na plac lineup z trzema non-shooterami, ale facet nie ma niekiedy wyboru. Andre Iguodala dobra robota przeciwko Morantowi (30/7/5/4) który większość szkód wyrządził chłopakom przez pierwsze trzy kwarty. Szybki jest niesłychanie, zobaczcie:

Dubs to jest zaawansowana taktycznie grupa, której egzekucja wymaga zdrowia i dobrej dyspozycji. Jordan Poole nieefektywny, uwielbia rzuty z odejścia, ale gdy nie siedzą, trzeba go zwijać z placu. Poza tym zabrakło minimalnej dozy szczęścia, zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. Memphis z drugiej strony imponująco zamknęli strefę podkoszową. Jaren Jackson Junior to wciąż tylko wersja demo w ataku Townsa, nie idzie mu często, ale zasłonę przejąć potrafi! Fajny zespół, wydrapane zwycięstwo back to back – szacunek!

Dobrego dnia wszystkim. B

Dziękujemy naszemu wczorajszemu patronowi – Wojtkowi F – Twoje zdrowie przy weekendzie!

Aha, jeszcze na koniec info od naszego partnera strategicznego. EWINNER ma dla Was specjalną ofertę. Kto zarejestruje się na na EWINNER otrzyma dostęp do miesięcznego pakietu SPORT w ramach Canal Plus Online. Wystarczy:

  • założyć nowe konto z kodem promocyjnym
  • przejść pełną rejestrację w ciągu 7 dni od daty założenia konta
  • zagrać pierwszy zakład w ciągu 7 dni od daty rejestracji.

Po spełnieniu tych warunków wystarczy się już zgłosić do naszego DOK-u po voucher na C+.

https:/www.ewinner.pl/gwba

Szczegóły dostępne tutaj: https://ewinner.pl/strona/canal-plus. Promocja łączy się z bonusem na start do 610 PLN po rejestracji z kodem. Co można obejrzeć w ten weekend w Canal Plus? Między innymi niedzielne spotkanie pomiędzy Dallas Mavericks a Minnesotą Timberwolves.

42 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Ktoś mi może podpowiedzieć, co w tej chwili robi jeden z najdroższych w obecnym sezonie koszykarzy (chyba nawet drugi na liście) – ancymon John Wall? 🤔

    (22)
    • Array ( )

      Houston oficjalnie odstawili go od składu, tak pisano na tym portalu.

      A prywatnie, to ma raj na ziemi 🙂

      (10)
    • Array ( )

      To ja nie rozumiem absolutnie jak facet w kwiecie wieku, zdrowy (bo chyba już jest), w swoim prime z potencjałem na zawodnika ścisłej top15 (według mnie, subiektywnie oczywiście), nie gra z tymi młokosami chociażby dlatego, żeby ich czegoś nauczyć. Ponad 40 baniek zielonego papieru siedzi na ławie (z tego co piszecie nawet nie na ławie) i marnuje najlepsze lata i potencjał dla koszykarza. Niebywałe….

      (16)
    • Array ( )
      Marian Paździoch syn Józefa 29 października, 2021 at 15:58

      @Olas
      Do dopingowania przy ławce wystarczy dać komuś gratis karnet na mecze 🙂
      Nie trzeba bulić 40 baniek żeby mieć dodatkowego kibica ?

      (6)
    • Array ( )

      @Marian
      W sumie racja. Taki team-spirit za darmo. Pewnie wart więcej niż 40 milionów.

      Mnie tylko żal jednego – gdzieś tam w g-leauge czy w innej koszykarskiej Koziej Wólce ciężko trenuje jakiś mlokos, z talentem i w ogóle, dałby wszystko żeby zagrać w najlepszej lidze świata (też żeby zarobić) – i pewnie nigdy w NBA nie zagra, bo mu taki leniwy i zadufany ogór jak John Wall miejsce zajmuje. Dziwna się ta liga zrobiła.

      (7)
    • Array ( )

      mordo wszystkie straty Gilbert Arenas popełnił… ale pewnie dalej będziesz ślepo hejtował, co nie….

      (25)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Wschód widzę robi sie bardzo ciekawy. Do samej drugiej rundy wejdą tylko 4 drużyny, czyli z zestawu Bucks, Heat, Knicks, Bulls, Hawks, Nets, na pewno dwie ekipy jadą na ryby najpóźniej po pierwszej rundzie.

    Utah jako jedyni mają perfekcyjny bilans, ale nie przekonują mnie. W tamtym roku liderowali na zachodzie, w tym będą pewnie top3, ale przychodzą playoffs i brakuje im zimnej krwi, albo przeciwnicy zaczynają grać lepiej.

    (4)
    • Array ( )

      A jeszcze niedawno było przebąkiwanie, że zachód za mocny, bo drużyna nr 9 poza play offs z zachodu miała bilans na nr 5 na wschodzie i może liczyć bilans bez podziału na konferencje. Minęło 3-4 lata i na ten moment wschód wydaje się mocniejszy i ma wiele mocnych drużyn z miejscem na rozwój i może być jeszcze mocniejszy. Zachód jakby słabszy w porównaniu do poprzedniego sezonu.

      (0)
    • Array ( )

      Nie.
      “During the last two minutes of the fourth period and the last two minutes of any overtime period, the ball may be passed anywhere (frontcourt or backcourt) on the court. ”
      Ta zasada nie obowiązuje w ostatnich dwóch minutach meczu. Polecam wywiady z Kubą Zamojskim w Strefie Chanasa, dużo takich fajnych smaczków właśnie się pojawia 🙂

      (2)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Caruso już po raz kolejny zrobił takiego samego no look passa, ostatnio np. obsłużył tak DeRozana. To nie szybki orient, to przećwiczona zagrywka

    (4)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak można zagrać pick and rolla na słabej stronie, się zastanawiam? 🤔 Słaba strona, to część boiska, licząc od jego osi, po której NIE znajduje się piłka…

    (5)
    • Array ( [0] => administrator )

      Słaba strona w przypadku Wizards to ta, na której nie znajduje się Bradley beal 😉
      Dzięki za czujność, mało Spalem.

      (11)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Mam wątpliwości co do bicia się Chicago o najwyższe laury na wschodzie. Czy są mocniejsi od Hawks czy Nowego Jorku albo Bostonu ? Fajna ekipa, wybiegana i na pewno efektowna, ale brakuje tam fizyczności. Wydaje mi się, że im dalej w sezon tym będzie im trudniej. Z drugiej strony Billy D. bardzo fajnie poprowadził OKC, które również miało spore braki, niemniej uważam, że sukcesem będzie dla nich 6 miejsce i raczej nie wyjdą z 1 rundy, bo przy fizycznej wolniejszej grze wyjdą braki.
    Jak to widzisz w tym kontekście Bartku Adminie ?

    (2)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Jakie czasy taka rywalizacja Bulls z Knicks. Sorry ale nie kupuję tych ekip w play offs. Jedni i drudzy druga runda max!
    Morant wędruje do all star i all nba, przynajmniej 2nd team w tym roku.

    Przytułek Geriatryczny Lakers: niech Lebron kmini zmiany w składzie, bo jak tak dalej pójdzie to mu Antek Davis ucieknie po sezonie z tego Domu Spokojnej Starości.
    Harrel, Kuzma, KCP po 20 punktów każdy.

    (6)
    • Array ( )

      No i tu pojawia się taki lekki dylemat. Dlaczego tyłu zawodników odchodząc spod skrzydeł jednego z najlepszych graczy wszechczasow zalicza dużo lepsze wyniki, podczas gdy on dobierając sobie nowych – kuleje coraz bardziej?

      (8)
    • Array ( )

      Fajnie się Morant rozwija, fajnie też ogląda się Grizzlies, którzy błyskawicznie się odbudowali po zakończeniu ery grit and grind. Pamiętam jak ze względu na hype na Ziona po raz pierwszy od lat zainteresowałem się czołowymi prospektami jeszcze przed draftem i jak na razie wychodzi na moje, bo uważałem Moranta za lepszy wybór: że to taki Iverson, ale bardziej atletyczny i wyższy o głowę, a Zion to pomimo potencjału koszykarskiego i komercyjnego zbyt duże (chłe chłe) ryzyko ze względu na masę oraz historię urazów w młodym wieku

      (3)
    • Array ( )

      Nawet jak druga runda max to i tak w obu przypadkach sukces – NYK w zeszłym roku zostali wyautowani przez Atlantę i mają, szczególnie Randle, sporo do udowodnienia w PO, a Chicago ostatni raz tam byli za czasów Thibsa.
      Jasne że żadne z nich nie ma za bardzo czego szukać w starciu z Nets/Bucks/Miami… Ale Atlanta też miała być rozjechana przez Philly. Jeśli jeszcze się wzmocnią przed zamknięciem okienka transferowego, to mogą powalczyć o 2. rundę/finały konferencji.

      (4)
    • Array ( )

      Ok ale Atlanta ma Atomową Pchłę w postaci Trae. Nie widzę podobnej jakościowo jednostki (bez podziału na pozycje) w ekipach z Chicago i Knicks.

      Powiem szczerze, że cenię Trae bardziej od Lillarda. Może to trochę pochopna teza ale podoba mi się charakterność Younga, jest taka Morantowska. Nie tak eksplozywna w paint z racji warunków ale niezwykle skuteczna.
      To są chłopaki za którymi pójdzie reszta ferajny.

      (-3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Pat Williams niestety w dalszej czesci meczu doznał kontuzji przez co jedyne gdzie sie poprawił to siedzac na ławce. I tu wychodzi dziura Bulls. I plan byl prosty dla Knicks – grany wszystko przez Randla krytego przez Caruso lub Balla. Podwojenie to szybko dookola pilka, brak podwojenia to wjezdzamy. Koncowka nerwowa i duzo szczescia w nieszczesciu dla Nowego Yorku. Chcieli bardzo przegrac ale niestety (dla mnie jako fana Bulls) ostatnia akcja na zwyciestwo pozostawiala wiele do zyczenia.

    (3)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Czy Curry zajechany… co gorsze, on po prostu przestał trafiać w momentach o podwyższonej presji i to mnie trochę martwi. Spudłował bodajże z 7? trójek z rzędu w ostatnich minutach i dogrywce. I to z dość typowych dla siebie pozycji.
    Wygląda na to, że on działa cuda gdy ma totalny luz. A walka z adrenaliną trochę rozprogramowuje celownik

    (-3)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Doc Dyzma Rivers miał fuksa, bo 76” mogli ten mecz koncertowo przerżnąć w końcówce. Kiedy w końcu managerowie NBA przejrzą na oczy??? Ile jeszcze musi spie¥£$ić ten chłop, żeby wywalili go na zbity pysk. Nikt nie przegrywał serii 3-1 jak on. W Clips w zasadzie mógł sobie sam dobierać graczy do składu, a i tak prawie Doncic w pojedynkę (!!!) ich ograł (z Kawhi i Georgem!!!) Wcześniej z Griffinem, CP3, Jordanem tez zawalał play-offy. Dzisiaj jak oglądałem ten nieszczęsny mecz z Pistons to jakbym widział jakaś pierwsza ligę w Polsce. Oczywiście nie chodzi mi o umiejętności poszczególnych graczy, tylko o grę zespołową Philla. Zero taktyki, zero spacingu, zero obrony zespołowej i wszystko oparte na fizycznej przewadze Embida. Gdyby Joel złapał kontuzje to Phila nawet nie powącha play-off, a ten dalej będzie obwiniał wszystkich tylko nie siebie. Odejdź Waść wstydu oszczędź…

    (2)
    • Array ( )

      I jeszcze bym dodał, ze nie wiem kto w C+ dobiera mecze? Może maja już „zakontraktowane” takie czy inne spotkanie, ale jeżeli nie, to wybór Phila-Detroit było najgorszym możliwym wyborem. Mało to było w nocy spotkań zapowiadających się na pasjonująca rywalizację? Czy to redaktor „podanie talerzowe” Michałowicz maczał w tym palce?

      (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu