fbpx

NBA: egzekucja w Madison Square Garden | Clippers: najemnicy bez grupowej tożsamości

26

WTMW

Mavericks 121 Knicks 100

Przystępna pora rozpoczęcia wczorajszej kolejki zapewne pozwoliła niektórym obejrzeć spotkanie na żywo. Knicks potrzebują zmiany na stanowisku szkoleniowca. Możemy sobie powtarzać, że NYK mają problem z obroną rzutów trzypunktowych, że przeciwnicy oddają przeciwko nim najwięcej trójek w całej lidze (średnio 39.5 prób) i tak dalej. Jednocześnie, gdy do miasta przyjeżdża zespół, który:

  • trójek oddaje najwięcej w NBA
  • 48.9% prób stanowią rzuty za trzy (ex aequo z Golden State Warriors)
  • jest osłabiony brakiem najlepszego wysokiego (Wood)
  • leci po męczącej, objazdowej trasie
  • odstaje fizycznie i energetycznie.

Co zatem robią Knicks? Swoje. Robią swoje. Podwajają one-pass away, grają wysokim składem, gdzie center ma na czole na pisane – “nie chodzę do zasłon”. Mitchell Robinson raz jeden próbował chwycić rywala blokiem, skończyło się akcją 3+1. Nie mówię już o bezradności wobec nieco bardziej wyrafinowanych akcji Mavs, jak np. hiszpański pick and roll, gdzie wysoki stawiający zasłonę dostaje extra back screen od strzelca ostatecznie wychodzącego na wolną pozycję za trzy. To była kwestia czasu. Zezwolono desygnowanym ludziom się rozstrzelać i w trzeciej kwarcie nastąpiła…

Egzekucja

  • Tim Hardaway Junior 5/7 zza łuku (przed laty kreowany na pierwszą opcję Knicks)
  • Luka Doncic 3/4 zza łuku
  • kwarta wygrana przez gości wynikiem 41:15!!!

Koniec końców starania Juliusa Randle czy Jalena Brunsona, któremu ekstra uwagę w obronie poświęcili byli koledzy, nie miały znaczenia. 24/61 (dwadzieścia cztery na sześćdziesiąt jeden) zza łuku Mavs rozbiło wszystko! Thibsa mi jest szkoda. Nigdy nie założył rodziny, poświęcił życie koszykówce, ale fundamenty na których dotychczas opierał swój warsztat pracy, nie znajdują obecnie zastosowania. Pocieszające jest, że może to być kwestia kadrowa. Trener niedawnych mistrzów Mike Budenholzer latami cierpiał na to samo, uparcie puszczał trójki. Dziś Milwaukee zatrudnia niemal wyłącznie szereg specjalistów defensywnych, niezmordowanych chaserów, weteranów wbijających zęby w parkiet, zostawiają (świetnego w swej kotwicznej roli) Lopeza w środku, ale trójkę gonią, pilnują linii 7.24 metra jak oka w głowie.

Jevon Carter, Grayson Allen, Jrue Holiday, Wesley Matthews, George Hill – top jeśli chodzi o obronę pozycji 1-2. Giannis, Connaughton, Middleton – także i zdecydowanie ponadprzeciętni, wszechstronni, fizyczni obrońcy. Rywale Bucks, tak dla porównania, oddają średnio 31 trójek w meczu (26. miejsce w lidze). Ja mogę pana rozumieć panie Thibsie, ale chyba nie skończy się to dobrze. Statystyki: Luka 30 punktów 8 zbiórek 7 asyst – Hardaway 28 punktów 7 zbiórek – Dinwiddie 17 punktów 9 zbiórek 9 asyst – Randle 24 punkty 5 zbiórek.

Kings 123 Clippers 96

Kolejny, wczesny mecz, który najlepiej było skończyć po kwadransie. Gospodarze bez dwójki gwiazd (Kawhi, PG) a także bez ultra ważnych postaci z ławki (Powell, Kennard). Próbowali się brać za bary z fantastycznym w tym sezonie atakiem Sacramento, ale nie mieli argumentów, a rzuty uparcie odbijające się od żelastwa w pierwszej kwarcie sprawiły, że w jednej chwili było po wszystkim. Kings osiągnęli dwadzieścia, a następnie trzydzieści punktów przewagi, ale ponieważ zawsze byli stawiani w roli underdoga, nie mają nawyku spowalniania gry czy lekceważenie kogokolwiek. Przyjemnie jest mi patrzeć na “naszego człowieka” Domantasa Sabonisa, na jego przygotowanie, warsztat, formę fizyczną. Jest smukły, szybki, energiczny, manewruje jak nigdy.

Ponieważ obrona LAC zakładała switching na pozycjach 1-4 oraz pozostawienie Zubaca w środku, Litwin gdy otrzymywał podanie na “gwoździu” zazwyczaj widział przed sobą wolną przestrzeń. Kilka razy wjechał więc plecami w rywala. Parę razy trafił z półdystansu, dwa razy zza łuku. Po pierwszej tylko kwarcie miał na koncie bodaj 15 punktów, a zespół zwycięstwo w kieszeni.

A najlepsze było to, że kibice w Los Angeles zaczęli skandować “Light the beam” czyli odpalić laser. Kings po każdym zwycięstwie we własnej hali palą wiązkę świetlną ku niebu. Fajnie, tworzy się nowa tożsamość w stolicy Kalifornii, nowa era. LAC? Banda przepłaconych najemników nie mających żadnej grupowej tożsamości.

Bucks 105 Hornets 96

Już się wyżej nachwaliłem Milwaukee, więc powtarzał się nie będę. Ważne jest to, że stuknęli gospodarzy bez Giannisa, Middletona i Holidaya. Charlotte bez rozegrania, wpuszczane w półdystans, nie mające przewagi energetycznej jak ostatnim razem z Waszyngtonem, musieli złożyć karty. Rozier i Oubre forsowali swoje akcje, ale defensywnie Bucks są zwyczajnie za mocni. Nawet jeśli zdarza im się na zmęczeniu tracić piłkę. Gra w ataku w największym stopniu szła przez Bobby’ego Portisa (20/8/7) ale to strażnik obręczy Lopez oraz intensywne prace defensywne na obwodzie w pierwszej kolejności stanowiły o zwycięstwie. Hornets osiągnęli 5/24 zza łuku. Pytania?

Magic 108 Raptors 121

Gospodarze temat ogarnęli na samym starcie, bo bez rozgrywających i przewag tężyzny fizycznej, nie wiadomo w sumie gdzie było szukać mocnych stron Orlando. Absolutnym numerem jeden na placu po raz kolejny Pascal Siakam (26 punktów 8 zbiórek 10 asyst 3 przechwyty) któremu koledzy powinni być wdzięczni za wszelkie akcje, które dla nich kreuje ściągając na siebie dwóch obrońców i uwagę trzech pozostałych. Numer jeden draftu Paolo Banchero (9 punktów 2/8 z gry) wypchnięty daleko, gdzieś na szósty metr od obręczy. Nawet jeśli udało mu się minąć pierwszego obrońcę, przyskakiwał drugi. Jedną trójkę z czystej pozycji widziałem, reszta to rzuty pod presją, bez ładu i składu.

Thunder 135 Wolves 128

Minnesota jest bez Townsa, to wiecie (łydka). Wskutek spięcia w systemie prędko stracili też Rudy’ego Goberta. Francuzowi puszczają nerwy, to widać. Odkąd Wolves przegrywają zbiera niemal same krytyczne komentarze. W zeszłym spotkaniu zaliczył jedną zbiórkę. Ofensywnie nie stanowi, współpracy w ekipie Wilków nie ma po żadnej ze stron. Momentami masz wrażenie jakby wręcz przeszkadzał w robocie Edwardsowi czy D’Angelo. No i ta jego “sprawność”:

Z kolei trzeci center Naz Reid to jest taki zawodnik… owszem sprawny, ale boiskowo niemądry, kocha statystyki i wyrywa zbiórki kolegom. W efekcie Wolves pozostali bez istotnej prezencji podkoszowej, za to z typowo kiepską pierwszą linią. Thunder weszli w to jak złoto. Dla kolegi Shai Gilgeous-Alexandra to kolejny dzień w pracy:  33 punkty 6 asyst 10/17 z gry.

Rockets 101 Warriors 120

Back to back dla obrońców tytułu, ale tylko Klaya Thompsona z gry wycofali. Ten się wczoraj narzucał. Pełna kontrola od wejścia. Pierwsza kwarta wygrana wynikiem 39:23 i w nagrodę lżejszy workload pod koniec. Rockets reagowali, skupiali się na obronie łuku. Skończyło się większą aktywności m.in. Kevona Looneya na starcie spotkania. Długo się obracał z piłką szukając komu ją oddać, ostatecznie rzucał do kosza z 4-5 metrów. Pamiętam, że po trafieniu Stepha było 22:4 i wówczas zamknąłem laptopa. Czasem widzisz skupienie Golden State i wiesz, że danego dnia są poza zasięgiem niezależnie od jakości gry rywala.

Blazers 116 Jazz 111

Jakiś czas temu napisałem, że Tony Brothers to specyficzny arbiter. Ktoś w komentarzu zapytał “dlaczego”? A wiesz, trudno to słowami oddać dlatego pomyślałem, że zbierał będę przykłady. No więc dla przykładu poniższa akcja została uznana jako legalna, faulu nie odgwizdano.

Utah jest waleczne, energiczne (Sexton!) ciekawie prowadzone, kreatywny playbook coacha Hardy. Tylko tak: straty (wiadomo, brak Mike’a Conleya) no i w końcówkach nie wiedzą co robić. Komunikacyjnie jeszcze się chyba nie dotarli. A może chodzi o celowe poddanie meczu? Nie sądzę. W każdym razie, Jazz prowadzili jednym punktem na 45 sekund do końca. Mogli zagrać 2 za 1, ale zamiast tego w dołujący sposób stracili piłkę. Lauri Markkanen najpierw piękny blok, a następnie kozłowanie w stopę. Następnie popełnili durny faul jedenaście metrów od kosza umieszczając Portland na lini rzutów wolnych.

Kolejno Lauri znów nie opanował piłki w koźle i wybiegł z nią na aut. Ostatnia akcja to chaos, ktoś krzyczy fauluj, kto inny gry nie przerywa, trybuny buczą, gracze rozkładają ręce. Co jeszcze? Przede wszystkim paląca, karząca ręka Anfernee Simonsa (45 punktów 7/12 zza łuku) no ale gdy stawiasz obronę strefową to musisz się liczyć z konsekwencjami ze strony strzelców, szczególnie tak utalentowanych.

Dobrego dnia wszystkim. BG
Podziękowania dla kolegi Patrona = Jakuba nazwisko na S

26 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Leonard….czy ten gość wogle zagra kiedyś w koszykówkę. To co się z nim dzieje to jest kryminał, mam takie odczucia że dzisiaj te rozpieszczone pieniędzmi gwiazdeczki w dupie mają koszykówkę, liczy się kasa, fame, panienki,ciuchy i kumple. Ja już widzę Kobiego jak prawie półtora roku by miał siedzieć na ławce opuszczając mecze zapobiegawczo 😂

    (34)
    • Array ( )

      Mnie się wydaje, że Kawhi już w momencie odejścia z Toronto i podpisywania kontraktu z Clipps wiedział,że jego zdrowie jest w kiepskim stanie i że już na dawny poziom nie wejdzie. Kontrakt podpisał żeby się zabezpieczyć, więc teraz to chyba rzeczywiście asekuracja bardziej niż lenistwo.

      (21)
    • Array ( )

      Ja to myślałem, że Lejkersy to taka ukochana , koszykarska żona Bartka.
      I co ja teraz widzę? Ano Bartek zostawia żonę i ma nową, znacznie młodszą dziewczynę tj. Bostony.
      Oj, chyba już nie wróci do żony…..

      (16)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Panie Adminie proszę nie jechać po Clippers. Nikt nie oczekuje od starszych i szklanych zawodników, że będą się wyprówać w sezonie zasadniczym.

    (-7)
    • Array ( [0] => administrator )

      Playoffs bez sezonu zasadniczego się nie liczy. Ja też sobie zrobię przerwę, na playoffs będę relację pisał tylko mi zapłaćcie LOL

      (11)
    • Array ( )

      admin
      A to nie Ty ostatnio zrobiłeś sobie przerwę bo już na starcie sezonu złapałeś zadyszkę?
      Load management w wykonaniu np takiego Kawhi jest szeroko i obszernie krytykowany. Rozumiem jest to źle tylko gdy robią to Ci których nie lubimy, a jak robimy to samemu to jest okej?

      Każdy zespół przygotowuje się do PO na swój sposób. Clippers mają na to swój pomysł tak jak każdy inny zespół.

      (-10)
    • Array ( [0] => administrator )

      ja nigdy nie mam przerw od pracy, pracuję codziennie, tylko pola zmieniam, pozdra-wiam!b

      (4)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Admin <3.
    Ps. W play-offach też się nie będą wypruwać skoro się do nich nie dostaną albo pierwsza runda max

    (5)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Dajcie tego Goberta do Celticw, GSW, Bucka czy jakiegoś ułożonego taktycznie zespołu, a będzie stanowił ważne ogniwo mistrzowskiego składu.

    Mając gracza pokoju Goberta musisz potrafić go wykorzystać, maksymalizować jego najmocniejsze zalety i chować braki, zamiast beczeć czego to nie potrafi.

    Z jednej strony Admin popisuje się ogromną wiedzą, a z drugiej wypisuje dyrdymały tylko po to by komuś naubliżać, ośmieszyć. Gobert to świetny gracz co już nie raz udowodnił. Ale trzeba umieć go wykorzystać, a nie wystawić na parkiet i oczekiwać niewiadomo czego.

    (1)
    • Array ( )

      @Ender
      Bzdury piszesz. Jeśli płacisz zawodnikowi pokroju Goberta (nota bene DPOY i to nie raz) ponad 200 mln dolarów,to nie robisz tego po to,żeby zaraz wydawać kolejne miliony na zawodników, którzy będą maskować jego braki. Bo robisz sobie kolejnego Bena Simmonsa.

      Jest też pewnie jakas przyczyna (finansowa nie tylko),dlaczego półdupek Gobert wylądował właśnie na koszykarskiej wsi,a nie w drużynie walczącej o mistrzostwo jak Boston czy GSW.

      (6)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie ma opisów przedwczorajszych meczów? Miało być zbieranie sił na dużą, jedenastomeczową kolejkę i chyba nie było. Nawet po trzy zdania na temat jednego meczu byłoby wystarczające 🙁

    (13)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Gdyby nie to,że chciałem zobaczyć Luke na żywo I mecz był o fajnej porze,to bym w życiu tego nie odpalił. Ale sam sobie jestem winien.
    Do połowy mimo,że Dallas przegrywało,dało się wyczuć że NYK to spartola. Julius Randle zawodnik na 24 minuty, drewniany Toppin i snujący się z rękami do kolan i nie ogarniajacy zupełnie co się dzieje Mitchell Robinson. Oczy bolały.
    Ale na Luke zawsze miło popatrzeć. No i ten Hardaway Jr wczoraj szacun.

    (5)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Bartek pominął kolejkę więc nadmienię, że LBJ właśnie minął Magica na liście najlepszych asystentów i jest szósty, karierę zakończy pewnie jako czwarty. Nic tylko gratulować przeglądu pola i długowieczności

    (9)
    • Array ( )

      Kiedyś będziemy z uśmiechem na twarzy wspominać osiągnięcia LeBrona, jego rekordy i tytuły, tak jak robimy to teraz z MJ-em. Nie przepadam za LeBronem, tak jak kiedyś nie przepadałem za Michaelem, ale muszę przyznać, że obaj to wielcy zawodnicy.

      (4)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    “Banda przepłaconych najemników nie mających żadnej grupowej tożsamości.”
    To samo można powiedzieć o Lakers.

    (14)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Dokładnie, szkoda że taka fajna kolejka gdzie gralo MIL-LAL czy BOS-MIA I były to highly entertained mecze, fajny mecz Davisa i pojedynek z Giannisem, podobnie Miami z Bostonem, świetne spotkania z Brownem trafiającym z połowy i Jimmy zamykający mecz. Myślę że skoro nie ma możliwości opisać całej kolejki (co całkowicie rozumiem) to fajne rozwiązanie by było 3, 4 zdania na drugi dzień o poprzedniej kolejce i najciekawszych meczach.
    Pisze tak, ponieważ mega lubię Twoje spostrzeżenia admin i w szczególności jestem ich ciekaw przy takich mega pojedynkach

    (7)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    “A najlepsze było to, że kibice w Los Angeles zaczęli skandować “Light the beam” czyli odpalić laser.” To byli fani Kings w gwoli ścisłości.
    “LAC? Banda przepłaconych najemników nie mających żadnej grupowej tożsamości.” Brzmi jednak bardziej jak LAL.

    (4)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Najemnicy to Clippers. Zdecydowanie. Więcej siedzą, więcej kapusty dostają. LAL jeszcze zaczną grać. W tym sezonie. U”ll C

    (2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Kiedyś już analizowałeś Thibbsa i skład Knicksów, dałeś temu tytuł “NYK robią cyrk”, rozpisywałeś się o tym, jaka w Knicks będzie tragedia i nawet wybrałeś piątkę, która będzie grała grube minuty u Thibbsa i nic nie ugra. Z wymienionej przez ciebie piątki na parkiecie NIGDY nie pojawiło się choćby czterech graczy jednocześnie, a Knicks weszli do play offs z czwartego miejsca;) Szczerze napiszę, że też wtedy myślałem, że skład Knicks jest źle dobrany, Randle nie nadaje się na lidera, gracze się dublują i brakuje im strzelców dystansowych. Obaj się wtedy myliliśmy… Thibbs jest świetnym trenerem, z niejednego pieca chleb jadł i jeszcze nieraz nas zaskoczy. Pozdro

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu