NBA: na przypale albo wcale #378
Siema, świrusy! Mimo iż interesuję się NBA od połowy lat 90’tych to liga wciąż nie przestaje mnie zaskakiwać. Myśleliście, że zawodnicy w NBA Bubble nie będą się kłócić z fanami, bo przecież fanów tam nie ma? Źle myśleliście. Na ostatnim meczu Rockets i Lakers jeden z kibiców (prywatnie brat Rajona Rondo, hehe) drażnił Westbrooka niczym natrętny komar, aż w końcu wyprowadził go z równowagi.
Przez moment pachniało zadymą, “Trouble in the Bubble”, jak to ktoś zgrabnie w komentarzach napisał. Ładnie domknęło nam to ten tydzień afer, po tym jak Danuel House Jr wyleciał z Bańki za amory z pielęgniarką. Jak ktoś o tym nie słyszał (chociaż pisaliśmy pięć razy, hehe), to już wyjaśniam, że Danuel poderwał dziewczynę z personelu, odpowiedzialną za testy COVID i przez kilka godzin wyczyniali fikoły, zdecydowanie łamiąc zasady dystansu społecznego, noszenia masek, a także szóste przykazanie dekalogu. House dorobił się przez to u kolegów ksywki Pent-House, nawiązującej do tytułu słynnego niegdyś magazynu dla panów z gołymi babami. Nie wiemy jednak jak długo się ta ksywa utrzyma, bo żona już szykuje papiery z prawnikiem, więc z całego “House” zostanie mu niedługo najwyżej kawalerka.
Tak czy inaczej, w NBA Bubble mieliśmy już przepychanki na boisku, afery łóżkowe i kilka upsetów, więc można odetchnąć, że wszystko wraca do normy. Kamień z serca. Tymczasem rzućmy okiem na kalendarz, dziś 13 września:
2015: w wieku 60 lat odszedł Hall of Famer Moses Malone, 13-krotny All-Star, mistrz NBA i MVP Finałów 1983 roku, trzykrotny MVP rundy zasadniczej. W szczycie kariery mecze na poziomie 30/15 nie należały u niego do rzadkości.
Fakty tygodnia
-> po raz pierwszy w historii zabraknie w Finałach Wschodu drużyny z pierwszego lub drugiego miejsca w tabeli.
-> Lakers awansowali do finałów konferencji po raz pierwszy od 2010 roku.
-> Jayson Tatum to drugi po Kobe Bryancie zawodnik, któremu w Game 7 udało się uzyskać statystyki na poziomie 25+/10+/5+.
Dobra, lecim!
#BANG!
Jeden z naszych ulubionych komentatorów, Mike Breen, trochę się zagalopował. No chyba że mu okulary zaparowały od maseczki.
#Motivation
Zawodnicy Celtics przed game 7 otrzymali niespodziankę. Członkowie ich rodzin zostali poproszeni o nagranie specjalnego przekazu. Miły gest, ale to trochę zabawne, że zawodnicy miny mają takie zdziwione, jakby ich trzymali w zamknięciu w tym Bubble, a przecież każdy może codziennie skontaktować się z rodziną.
#Gortat mówi.
Marcin Gortat opowiada na pytania od fanów. O gwiazdach NBA i szorstkiej przyjaźni z Janem Ścianą.
#Nerwy na wodzy
LeBrona Jamesa nie tak łatwo wyprowadzić z równowagi…
#Happy B-Day!
Czterdziestka stuknęła wczoraj Yao Mingowi, więc pomyślałem, że przypomnę jego postać. Szczerze, nie byłem nigdy admiratorem jego talentu i trochę mnie irytowało, że rodacy wpychali go absolutnie bezkrytycznie do ASG. Yao, jako jeden z niewielu graczy w NBA, ma rozpiętość ramion mniejszą niż wzrost. Ma też bardzo umięśnione nogi, przez co posturą przypominał mi nieco T-Rexa. Dobra, dosyć głupot:)
Trzeba mu także oddać, że był nienagannie wyszkolony technicznie i bardzo zwinny, jak na takiego kolosa. Wiele osób chwaliło jego etykę pracy i zachowanie na treningach. Ming (to tak naprawdę jest jego imię, a Yao nazwisko) stworzył w Rockets przyjacielską i boiskową więź ze Stevem Francisem, wielkim talentem przełomu wieków. Z pewnością na uznanie zasługuje również średnia kariery 83% z osobistych. Czyli jednak się da, prawda, Panie Shaq?
#Open door
Z kamerą na herbatce u Scottiego Pippena. Niezła chata. Miło widzieć Scottiego w dobrym humorze.
#Long, long time ago…
Dziś w retro kąciku zastanawiamy się kto jest najlepszym meczowym dunkerem w historii NBA?
I to by było na tyle, THAT’S ALL, FOLKS!
[BLC]
Fragment o amorach fajnie napisany, ogólnie odcinek na plus. Dzięki!
Co do tych amorów to ja cały czas czekam na bombę czyli słowa pielęgniarki o tym że była molestowana ?
Bary – pielęgniarka przypomni sobie o molestowaniu dopiero za kilka lat, gdy House odkuje się po kosztownym rozwodzie 🙂
Trzeba oddać Carterowi miano najlepszego dunkera. Chociaż jak przypomnę sobie paki Richardsona to też były niczego sobie.
No…mama już pytała, kiedy NPAW.
.,,Skromna,, ta chatka Scotiego, 🙂
Dziwne, że żona zostawiła mu tę chatkę po rozwodzie.
Lou Williams to jest dramat… Ten Harrell to samo.
Po raz pierwszy w historii od 1969.
Najlepszy dunker meczowy?
1. Kemp.
2. Carter
3. Wilkins
Baby to Ty masz w nosie.
Nie no, żartuję, chociaż nie wiem. Aż mi się przypomniały szczenięce lata i pierwsze gazetki z gołymi bababmi chowane z kumplami w lesie.
Chata Pipena może i duża, ale urządzona mega kiczowato i już niemodnie, jak większość domów z tego typu programów. A sam Pippen zrobił sobie (chyba modną ostatnio) fryzurę jak młody chłopak a to przecież stary dziad! I rusza się jakby miał kija….
Klasyczny wystrój. Szkoda ze będzie szastal milionami. Stary jest i widocznie mu wystarczy.
Przeleciał i wyleciał. A jeśli chodzi o in-gamę dunkera to najlepsi to Kemp, Nick Wilkins, Carter i czasami Jordan. Ale bitwa tak naprawdę tylko między tą trójka
Jak na razie to ma deja vu poprzedniego meczu
Młody Rivers chyba zmiękł jak LeBron ruszył na niego.
Apropos meczu, który właśnie trwa:
Mowa ciała PG-13 to jest koszmar przegrańca. Nie da się chyba wygrać misia z takim nastawieniem do gry u jednego ze swoich liderów…
No i mamy game 7 w potyczce lac-den
Z Clippersami po prostu jest coś nie tak.
Westbrook ma topowe umiejętności fizyczne i koszykarskie, ale gość nie ma psychy.
Popatrzecie w tej akcji na LeBrona jak jest skoncentrowany i szybko skanuje wszystkich oczami, bo nie wie co się dzieje. Sorry, ale Russell jest bezwątpienia jednym z najlepszych w historii jak weźmiemy pod uwagę RS, ale PO nie są już dla niego. Nie ten mental.
Harden zresztą tak samo. Dobrali się idealnie do siebie.
@BLC
Jesteś pewien, że chodzi o pielęgniarkę? Czytałem, że niby chodzi o dziennikarkę Taylor Rooks.
Clippers ,drużyna z największym potencjałem,wyk…rwistym atakiem i obrona ,po prostu drażnią.graja na odpi….rdol się,niechlujnie jakby miś im się należał za sam toster.gdzie ta energia,pytam się?Bravo Denver,to się właśnie nazywa mieć wielkie serce!Skopać im dupska we wtorek i tyle z wielkiej bitwy o LA
Co ten Jamal Murray i Nikola Jokić wyprawiali w drugiej połowie meczu to ja nie mam pytań. Podania za plecami, Clippers wyglądali jak dzieci we mgle. Playoff P jak zwykle stanął na wysokości zadania w decydującej fazie spotkania.
Clippersi wyglądali jakby podcięto im skrzydła, a Denver złapali swoje flow, momentum.
Czyżby game 7 po stronie Denver? Chciałbym. Clippers to banda sztywniaków, imprezowiczów i zakapiorów, których nie sposób lubić.
W Denver jest chemia, podobna do tej w Lakers.
Kawhi siedzący na ławce w ostatniej minucie spotkania zdawał się mówić w myślach: “A mogłem kvrwa zostać w Toronto”. W mroźnej Kanadzie chociaż był walczak Kyle i reszta fajnej bandy, a w Clippers psychę to ma tylko Robot Kawhi. Bez drugiej gwiazdy z silną głową sam nie ujedzie daleko.
Paul George zaczyna mi przypominać DeRozana. W regular sezon błyszczy i w ogóle, a w najważniejszych momentach zawsze przychodzi blokada i walenie głową w mur.
Panowie i Panie,
często oglądam i czytam, ale nigdy nie napisze, ale teraz może jest okazja.
Obejrzałem bardzo dokładnie cały mecz i to co przykuło moją uwagę w LAC (DEN nie spisywałem na bieżąco):
1. Paul George większość akcji gra albo Catch and Shoot albo dostaje piłe i jedzie sam. Obstawiałem, że w drugiej połowie nie będzie trafiał – i się nie pomyliłem. To jak się zachowywał jest nie do przyjęcia (brak wiary) i jak go ograł Murray to jest czyste szaleństwo. Jego staty mówią same za siebie: 33pkt (11 osobistych) i 5stl i +/- na poziomie -23 -> no powiem szczerze wstyd.
2. Rozgrywający Leonard, który nie czuje się w tym dobrze
3. Zubac ma duży problem z Jokicem, ale tak samo jak Harrell.
4. W ogóle te 6th many Williams i Harrell to tak nie bardzo cokolwiek wnoszą.
5. Beverley to tylko krzyczy i gra cały czas na granicy faulu.
6. Morris kompletnie niewidoczny.
7. Leonard grał swoje, ale trochę odniosłem wrażenie, że drugiej połowie był wykończony przez cały czas ciśnięcie w obronie.
8. Nie widzę w ogóle fajnej współpracy w LAC – zero jakieś radości z gry.
9. Trener LAC to tylko macha ręką takie specyficzne kółka i tak naprawdę nic się po tych czasach nie zmienia – nie ma jakiś super zagrywek, a przecież mogli zmieniać krycie na Jokica i grać na niego żeby go zmęczyć.
10. Shamet to grał tylko dlatego, że musieli odpocząć, ale najchętniej w ogóle by go nie wystawiał.
11. Green się całkiem nieźle pokazał – walczył w mojej opinii.
To czego mi brakuje w ogóle w LAC to:
1. Rozgrywający z prawdziwego zdarzenia, który odciąży Leonarda czy Georga przy przenoszeniu i rozpoczynaniu akcji.
2. Zmiany sposobu gry w trakcie meczu, w ogóle tego nie widać – tylko ciągle te same akcje te same zasłony i do izolacji.
3. Większej zespołowości. Mam wrażenie, że 75% akcji to gra izolacyjna, która wiadomo, że mistrzostwa nie zdobywa – wie o tym nawet Jordan.
4. Nie szukają przewag tylko grają swoje. W ogóle tego Jokica to mogli wyciągać przy zmianach krycia i grać cały czas na niego.
5. Mowa ciała nawet Leonarda i jego brak skuteczności w czwartej kwarcie ale znowu jak wspomniałem wyżej izolacje, izolacje, izolacje.
Myślę, że podsumowaniem gry LAC były dwa airballe najpierw Leonarda, a potem Georga (wiem, że przy faulu) ale i tak by nie trafił 🙂
Miłego wieczorku i zapraszam do dyskusji.
Do Clippersów: KROWY DOIĆ!
Znów wychodzą z -16, co za zespół
Panowie i Panie, często oglądam i czytam, ale nigdy nie napisze, ale teraz może jest okazja. Obejrzałem bardzo dokładnie cały mecz i to co przykuło moją uwagę w LAC (DEN nie spisywałem na bieżąco): 1. Paul George większość akcji gra albo Catch and Shoot albo dostaje piłe i jedzie sam. Obstawiałem, że w drugiej połowie nie będzie trafiał – i się nie pomyliłem. To jak się zachowywał jest nie do przyjęcia (brak wiary) i jak go ograł Murray to jest czyste szaleństwo. Jego staty mówią same za siebie: 33pkt (11 osobistych) i 5stl i +/- na poziomie -23 -> no powiem szczerze wstyd. 2. Rozgrywający Leonard, który nie czuje się w tym dobrze 3. Zubac ma duży problem z Jokicem, ale tak samo jak Harrell. 4. W ogóle te 6th many Williams i Harrell to tak nie bardzo cokolwiek wnoszą. 5. Beverley to tylko krzyczy i gra cały czas na granicy faulu. 6. Morris kompletnie niewidoczny. 7. Leonard grał swoje, ale trochę odniosłem wrażenie, że drugiej połowie był wykończony przez cały czas ciśnięcie w obronie. 8. Nie widzę w ogóle fajnej współpracy w LAC – zero jakieś radości z gry. 9. Trener LAC to tylko macha ręką takie specyficzne kółka i tak naprawdę nic się po tych czasach nie zmienia – nie ma jakiś super zagrywek, a przecież mogli zmieniać krycie na Jokica i grać na niego żeby go zmęczyć. 10. Shamet to grał tylko dlatego, że musieli odpocząć, ale najchętniej w ogóle by go nie wystawiał. 11. Green się całkiem nieźle pokazał – walczył w mojej opinii. To czego mi brakuje w ogóle w LAC to: 1. Rozgrywający z prawdziwego zdarzenia, który odciąży Leonarda czy Georga przy przenoszeniu i rozpoczynaniu akcji. 2. Zmiany sposobu gry w trakcie meczu, w ogóle tego nie widać. 3. Większej zespołowości. Mam wrażenie, że 75% akcji to gra izolacyjna, która wiadomo, że mistrzostwa nie zdobywa – wie o tym nawet Jordan. 4. Nie szukają przewag tylko grają swoje. W ogóle tego Jokica to mogli wyciągać przy zmianach krycia i grać cały czas na niego. 5. Mowa ciała nawet Leonarda i jego brak skuteczności w czwartej kwarcie ale znowu jak wspomniałem wyżej izolacje, izolacje, izolacje. Myślę, że podsumowaniem gry LAC były dwa airballe najpierw Leonarda, a potem Georga (wiem, że przy faulu) ale i tak by nie trafił 🙂 Miłego wieczorku
Rovers siódmego meczu z Clipsami jeszcze nie wygrał i się nie zanosi. Raz przegrał prowadząc u siebie 26 pkt z tego co pamiętam. Stać go na pobicie rekordu. Teraz cała organizacja drży w posadach. Nie wiadomo co siedzi w głowie Płaczącookiego. Jak przegrają może stwierdzić, że lekarz nie przykleił mu plasterka a koledzy naciskali na grę w każdym meczu a tego przecież nie lubi. Z cicha za podzwoni po kumplach i zmontuje ekipę w inny miejscu.
Na wierzch wychodzi brak zgrania liderów z zespołem. To ich pierwszy sezon, wiadomo, że od takich gwiazd oczekuje się od razu mistrzostwa, ale generalnie to denver jest zespołem o silniejszych fundamentach, który walczy kolejny sezon w playoffach. Clippers nic nie muszą, kluczowi gracze są podpisani na kolejne sezony. Schodzi im morris i harrel, ale mając w szeregach magika w postaci pana Westa, nie ma się o co martwić. Pozdrawiam
Klucha znowu nawrzucal?
dobrze .to ja tez napisze 🙂
Clippers od poczatku playoffs graja slabo.W ogole drugi zespol z LA nie ma druzyny.Czemu ?
Bo Kawhi i PG to nie gracze za ktorymi idzie zespol.Leonard dla mnie to taki upgrade Carmelo ,ktory broni.
Bardzo dobry koszykarz ale kolegow lepszymi nie czyni.
Beverly to koszykarz na ktorego mozna gwizdac faul w ciemno , 50 % wejdzie:)
Harell to walczak i sila , bez rzutu .
Pozytywnymi graczami w LAC sa Green , Leonard i George – bo w obronie jednak nadal gra dobrze.
A i jeszcze jedno – LAC ma najgorszego coacha z zespolow grajacych .
Mimo to obawiam sie ze wygraja g7 , bo kolejny raz mieli przewage i przegrali.Chyba sie im to nie powtorzy
Ja się może nie znam ale porównanie Kawhi do Melo…. brak słów. Popatrz na Raptors, tam są inteligentni gracze, można odnieść wrażenie, że dopiero Kawhi zaszczepił im mentalność mistrza, kto chce i potrafi – skorzysta. To nie jest typ LBJ-a, który niańczy cały zespół i dosłownie steruje grą, ok. Ale Melo? Proszę… W L.A.C. brakuje koszykarskiego IQ, z trenerem włącznie. No i brakuje “chemii”, tu Kawhi jest współodpowiedzialny. Wracając do trenera – tu się zgadzamy: gdyby ten zespół miał coach’a z górnej półki to byłby jak Byki za czasów mistrzowskich, bo Kawhi najbliżej Jordanowi w obecnej lidze a cała reszta składu (jest) mogłaby być zdecydowanie na plus.
Czasem mam wrażenie, że algorytm YouTube wybiera dla mnie to samo, co dla BLC
Piszę jako fan Rockets. Jeśli mają dalej w planach taką grę to Westbrook sie tam nie nadaje. Lepiej by było żeby go gdzieś oddali i zakontraktowali rozgrywającego z lepszym rzutem. Przykładowo Fred Van Vleet byłby OK
Nie wiem jak wy ale ja mam wrazenie ,ze niektore zespoly spisaly ten sezon juz dawno na straty,,covid19,,graja jakby im kazali za kare ,,houston ,clippers,,moze to brak kibicow i ogolnego show na nich tak dziala i chlopaki mysla ze graja trening albo o pietruszke .to wyglada jakby zespol z nba przyjechal do europy sobie pograc .