Sekret D-Rose’a?
Nie wiem jak Wy, ale mi wciąż zdarza się grać w kosza. Nie mam dwóch metrów, ale moją mocną stroną jest i zawsze była szybkość. Mówiąc szybkość nie myślę o biegach sprinterskich po boisku, chodzi mi raczej o: czas reakcji, refleks, szybkie minięcie lub zmianę kierunku. Jeżeli podobnie jak ja, jesteś niewysoki i chcesz coś znaczyć chociażby w podwórkowej koszykówce, to powinieneś te atrybuty posiadać. I tu pojawia się problem.
W jaki sposób mamy szybko poruszać się po boisku, skoro na nogach mamy buty koszykarskie z pięciocentymetrową podeszwą, które na dodatek ważą grubo ponad kilogram? Wiadomo, im wyżej środek ciężkości, tym wolniej się porusza, podobnie z wagą… ile razy kumple śmiali się ze mnie, że zamiast w porządnych butach, grałem w lekkich trampkach, na dodatek pod kostkę… nie chcę, żeby brzmiało to jak spot reklamowy, ale niedawno znalazłem obuwie, które rozwiązało mój problem… gra w nim D-Rose.
Oto ważące 0,28 kilograma adidaski: Zero Crazy Light, czy jakoś tak. Najlżejsze buty koszykarskie w historii basketu. Co prawda nie nadają się na ulicę, ale mogą dodać szybkości niejednemu weekendowemu wojownikowi.
a one są już w Polsce?
czad!
polowanie 🙂
Rose w nim grał – tak jak na początku Play-Offów sporo zawodników wspieranych przez Adidasa w nich grało, sam Rose chyba dwa mecze rozegrał, po czym wrócił do swojego modelu adizero rose 1.5. Dostępne ponoć mają być od sierpnia.
Ja mam Crazy Light i polecam je świetnie mi się w nich gra 🙂
Ja tam tych butów nie polecam. Może i są lekkie, ale za takie pieniądze można łatwo znaleźć lepszy model buta.