fbpx

Hakeem Olajuwon vs Shaq: lekcja pokory na szczycie NBA

22
hakeem-olajuwon

Seria potrwała sześć meczów i była w tych playoffs pierwszą, którą Houston rozstrzygnęli szybciej niż w ostatnim możliwym spotkaniu (pierwszą rundę grało się wówczas systemem best-of-five). Przeciw ligowemu MVP, 32-letni Olajuwon łupał 35.3 ppg, 12.5 rpg, 5 apg i 4.2 bpg na skuteczności rzędu 56%.

Nawet nie wiem jak to powiedzieć z podniesioną głową, ale uważam, że przez większość czasu broniłem przeciw niemu dobrze. Gość po prostu grał tak, jak dawno nie widziałem, żeby ktoś grał na tym poziomie rozgrywek. [Robinson]

Pogromcy Jordana

W finale już czekali Orlando Magic, którzy na swej drodze pokonali Boston, Chicago Bulls z Michaelem Jordanem (wrócił na końcówkę sezonu, w playoffach złapał już formę i był “normalnym sobą”: 31.5 punktów, 6.5 zbiórek, 4.5 asyst) i Indianę Pacers.

anf

Wszyscy czekali na ten pojedynek z niecierpliwością. Jeszcze żadna drużyna w dziejach ligi nie zdobyła mistrzostwa kwalifikując się do playoffs jako szósty seed. Początek meczu numer 1 nie zwiastował żadnej zmiany w tej statystyce. Houston przegrywali już dwudziestoma punktami, kiedy Olajuwon siadał na ławce w końcówce drugiej odsłony. Heroiczny wysiłek reszty ekipy odwrócił jednak losy meczu. W pamięci kibiców zapisały się jednak szczególnie feralne zmarnowane wolne Andersona. Gdyby trafił, Magic odjechaliby Rakietom na 5 oczek (a potem jeszcze więcej), a tak… Kenny Smith trafił trójkę i Rockets wyrwali mecz w Orlando po dogrywce.

Hakeem mnie wtedy zdominował. Z perspektywy czasu myślę, że za bardzo go szanowałem. Miałem do niego tyle szacunku, że zapomniałem, iż moim zadaniem jest skopać mu tyłek. Kiedy już nas rozbili do zera, kibice walili w nasz autokar kijami od szczotek. Trener Hill powiedział, żebyśmy sobie zapamiętali to uczucie (O’Neal, Shaq bez cenzury)

Finały bez historii

Jeśli 7 meczów w ’94 ludzie zyskało prasę “finałów bez historii”, to doprawdy nie wiem, jak zaklasyfikować ten sweep, zwłaszcza w obliczu potyczek, jakie Houston stoczyli, żeby się tu dostać. W meczu numer 2 Shaq i Penny dwoili się i troili, ale 31 punktów rezerwowego Sama Cassella zapewniło Houston bezpieczne zwycięstwo. Po tym jak Rakiety przetrwały desperacki zryw Magic w meczu numer 3, w zasadzie było już po serii. Trener Tomjanovich przestrzegał jednak przed zbyt wczesnym fetowaniem, chciał, żeby jego zawodnicy pozostali skupieni do końca.

Ci goście nie przyjadą tu po to, żeby wręczyć nam puchar. Ich nastawienie będzie takie, jak na game 7. Jeśli pozwolimy sobie na to, by stracić z oczu cel, do którego dążymy, przegramy ten mecz [Tomjanovich]

ol

Tak się jednak nie stało. Jeśli jest coś, co oprócz lekcji pokory, jakiej udzielił młodemu O’Nealowi Hakeem, powinni zapamiętać kibice z tej serii, to zwiastun nowych czasów, widoczny na zdjęciu powyżej.

To fotka z Finałów NBA w 1995. Jest na niej kryjący mnie Shaq i ja. To niesamowite. Jesteśmy daleko poza trumną, niczym dwóch point guardów. Shaq kryje mnie na przedpolu, a ja drybluję. Zawsze lubiłem to zdjęcie, nie tylko dlatego, że mamy na nim kilka lat i kilogramów mniej. Pamiętam jak ludzie wstawali z siedzeń, kiedy dostawałem podanie. [Hakeem]

Zdaniem Olajuwona, jego pojedynek z O’Nealem zwiastował nadejście nowych czasów w NBA, wyrwanie centrów z okowów pola trzech sekund. Zainteresowanych spostrzeżeniami Hakeema na nowe zadania środkowego, zapraszam do jednego z moich starszych wpisów:

I want you 1 on 1

O końcówce finałowego spotkania pisałem już we wstępie artykułu. Gdy zabrzmiał ostatni gwizdek meczu numer 4, na płycie boiska od razu zaroiło się od osób postronnych. Zawodnicy rzucali się sobie w ramiona, a na ich spoconych barkach osiadało lecące z góry confetti. Olajuwon podszedł do O’Neala, by swoim zwyczajem uściskać go w podzięce za twardą walkę, ale center Magic był jakby nieobecny. Jego wzrok błądził gdzieś po ostatnich rzędach trybun, zupełnie jakby szukał ucieczki z parkietu The Summit, areny swej klęski. Ledwo odwzajemnił gratulacje Hakeema. “On się nigdy nie zmieni”, powiedział Olajuwon, nachylając się do ucha Kennemu Smithowi. Wrzawa kibiców była nie do wytrzymania. “Co?”

Kilka minut później ktoś w szatni wręczył Hakeemowi małą karteczkę. Olajuwon przeczytał wiadomość:

sh

“On się nigdy nie zmieni, a jego czas jeszcze nadejdzie”, pomyślał The Dream. Rozejrzał się dokoła. Deszcz szampana i confetti rozświetlał szatnię spowitą kłębami dymu z najdroższych kubańskich cygar.

[BLC]

1 2 3

22 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Mam pytanie, czy będzie więcej takich ‘relacji i opowiadań’ ze starszych finałów NBA jak te? Super sie to czyta i można zdobyć dodatkową wiedzę jako młody fan NBA 🙂

    (61)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Pamiętam te Finały, pamiętam jak Shaq i Penny dwoili się i troili choć bili jak głową w ścianę. Mam wrażenie że Shaq dzięki temu zahartowal się i mamy nie tylko legendę Hakeema ale równiez Shaqa, brakuje tylko legendy… Penny Hardawaya….. Historia podobna do historii Lebrona z Początku kariery

    (12)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Powiem tak… Jeszcze nie zdazylem polubic Embiida a juz go nie lubie bo tyle go tu jest w tych artykulach, mam wrazenie ze robiąc artykul nawet o Kobe, wstawicie go gdzies tam. Mozecie mnie sobie minusowac ile chcecie ale to nie zmieni mojego zdania o nim. Pozdro I dobry jak zawsze art od BLC

    (7)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Taki teraz mi pomysł wpadł do głowy, gdyby wydać te opowiadania Kuby i BLC w jakiejś książce, to byłby ogień! Zestaw koszulka gwba + taka lektura, kupowałbym 😀

    (14)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Ileż można o tym samym??? Nawet cytaty dobieracie. Zróbcie artykuł o typowym BLC, bo niektóre wątki z NBA już są tak oklepane u Was, że masakra. Fajny art ale mam wrażenie jakbym czytał go 10 raz.

    (-10)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Mega artykuł. Jak dobra powieść.
    Przyznam że pamiętam te finały. Byłem jednym z zawiedzionych po odejściu GOAT i niezbyt interesowały mnie zmagania “drugiego garnituru NBA”. Dziś wracam do nich z olbrzymim sentymentem…
    Gratuluję i dziękuję.

    (5)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Znakomity artykuł. A koty niech się uczą 🙂 Hakeem dałby lekcję pokory wszystkim waszym ukochanym podkoszowym.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu