fbpx

Kontuzje czołowych graczy, reguła czy pech ostatnich sezonów

21

No niby przedni pomysł. Po to przecież są na ławce zmiennicy, żeby z nich korzystać, kiedy gwiazdor danej drużyny musi złapać oddech. Od lat w ten sposób postępuje trener San Antonio Spurs: Gregg Popovich. Do tego stopnia, że kiedyś NBA wcisnęła mu grzywnę za to, że nie wystawił swych najlepszych zawodników do gry. Na podobny komfort może sobie pozwolić chociażby Miami Heat. Bo kiedy Wade odpoczywa, robotę robi James. I na odwrót.

Ale tak na dobrą sprawę , lista zespołów, które mogą sobie pozwolić na oszczędzanie graczy jest bardzo krótka. Do głowy przychodzi mi jeszcze Houston Rockets. I co teraz? Dać odpocząć danemu graczowi, ale narazić się na porażkę? Czy kazać mu grać i eksploatować się na pełnych obrotach? Szlag by to.

# Hajs

I znów on stoi nam na przeszkodzie. Liga nie może sobie pozwolić na dowolne skrócenie sezonu. Dlaczego? Bo przecież to znaczy podpisanie nowych kontraktów z tysiącami sponsorów, pracowników i multum innej papierkowej roboty, która nie tylko jest droga sama w sobie, ale niesie ze sobą mniejsze korzyści. Ludzie chcą oglądać NBA jak najdłużej. A skoro ludzie oglądają, to po co kończyć? To trochę tak, jak z dobrym serialem. Pierwszy sezon sprzedał się świetnie? Zróbmy kolejny. I tak aż do znudzenia.

To samo się tyczy oszczędzania graczy. Możesz sobie pozwolić, żeby LeBron James nie zagrał w jednym bądź dwóch spotkaniach z rzędu. Ale więcej przerwy nie wchodzi w grę. Dostaje bowiem kasę za granie, nie za siedzenie na czterech literach. To raz. Dwa, ludzie zaczną się domagać Króla na parkiecie. Znów trzeba ich przecież zadowolić.

# Podsumowanie

Może to wina złych opcji treningowych. Może to wina długiego sezonu. Może jeszcze czegoś innego. Może po prostu mamy pecha, że akurat przyszło nam oglądać tyle kontuzji. A może to wina samej gry – szybkiej, dynamicznej. Czasami aż za szybkiej i zbyt dynamicznej. Piszę o tym wszystkim, bo każdy upadek jakiegokolwiek zawodnika, to też mój osobisty ból. Miłuję ten sport ponad wszystko i uwierzcie mi, że kiedy ktoś traci możliwość uprawiania go z powodu kontuzji, to dopiero jest największa bolączka.

A może tak po prostu ma być. Że koszykówka daje i odbiera, jako kapryśna przyjaciółka. Tym najlepszym daje możliwość spełnienia siebie, zarabiania na życie i własną rodzinę. Nam – radość z gry, towarzystwo i pogoń za marzeniami.

Może na każdego nadejdzie ten moment, w którym koszykówka mu coś odbierze? Kolano, kostkę, bark, dłoń. Ale wiecie co? Chyba warto:

[vsw id=”Lz5G6r9-SyM” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

[Kuba]

1 2

21 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Wedlug mnie wine za to TAKZE ponosza osoby ukladajace kalendarz. Wszyscy wiemy jak wielkim wysilkiem jest gra back-to-back. A teraz Heat grali 5 meczy w 7 dni i chyba tylko mozna bylo liczyc na szczescie ze nic sie nie stanie.

    (13)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    jak dla mnie to możnaby zająć się prioprocepcją, czyli czuciem głębokim mięśni. gdy pruje się staw (mówię o kończynach dolnych) to najczęściej jest tak, że samo więzadło lub ich kilka próbują utrzymać wszystko w kupie. natomiast zwiększając prioprocepcję w wypadku gdy ma nastąpić uraz pomagają jeszcze mięśnie. łyżwiaże figurowi mają bardzo wysoko rozwiniętą priprocepcję i u nich urazowość jest bardzo niska, jeżeli nie najniższa. co do kręgosłupa to myślę że można rozwijać jedynie gorset mięśniowy i często sprawdzać stan krążków międzykręgowych

    (1)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Mam nadzieję, że aktualny sezon to tylko przypadek i już nigdy nie będzie aż tyle kontuzji (i to ciężkich) w tak krótkim czasie.

    Choć z drugiej strony myślę, że część zawodników jest samo sobie winna (nie zrozumcie mnie źle) przez swój styl gry oparty na atletyźmie i ciągłych wsadach, wjazdach pod kosz, gry na ciągłym kontakcie itd.

    (-3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciężko powiedzieć co jest przyczyną tych kontuzji – wydaje się, że kiedyś tak nie było, a jaki sprzęt (buty np. – kiedyś conversy, teraz air max, hyperdunk, jordany, wszystko amortyzowane, lekkie itd.), opieka medyczna (na pewno niższa niż teraz) mieli zawodnicy kiedyś (nie tylko jordan – choćby russel, jabbar, magic, bird itd.) w porównaniu z tymi? Obawiam się, że chodzi o sterydy, którymi oni są ładowani – ich łączenia, więzadła, kości nie wytrzymują, bo bycie wysokim nie wystarcza – musisz być genetycznym wybrykiem by przy wzroście wytrzymać obciążenia, bo trenują pewnie równie dużo co za czasów jordana lub birda, parcie na wynik jest niesamowite i to ich po prostu wykańcza. Szkoda, że media kreują ich na herosów, jeśli oni mają cierpieć – nie chodzi tylko o styl gry – jordan wchodził pod kosz i po spotkaniu z np. bad boysami spadał na ziemię szybciej niż piłka – a obył się bez poważnej kontuzji (mówię o zerwaniu np ACL, kość w nodze poszła, ale się odrosła i obyło się bez negatywnych skuków…)

    (4)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Według mnie to jest wina pogoni za byciem jak najlepszym jak również wymaganiem ze strony ligii, wszyscy na nich liczą, przez co wywierają ogromną presję psychicznie, a ich ciała nie wytrzymują obciążenia ciągłymi treningami meczami siłownią i tym wszystkim bo nie są niezniszczalni.
    Choć woją drogą to co robią i tak jest, prawie że nadludzkie! Założę się, że chłopaki wciągają tyle koksu, ile potrafią unieść…

    (0)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Kontuzje były, są i bedą. To, że w obecnie łamie się więcej zawodników niż kiedykolwiek jest bzdurą. Przypomnę np sezon 2008/2009. Duże problemy z kontuzjami miały wtedy takie gwiazdy jak:
    Yao Ming(w playoffach kontuzja stopy zakończyła jego kariere), Gilbert Arenas(zagrał tylko w dwóch meczach), Tracy McGrady(35 gier meczów rozegranych), Greg Oden(wiadomo), Michael Redd(złoty medalista z Pekinu, tylko 33 gry rozegrane), Al Jefferson(50 gier), Carlos Boozer(wtedy czołowy PF ligi, 37 gier rozegranych), Kevin Garnett(jego brak w playoffach był mocnym ciosem dla Celtics), Manu Ginobili(44 gier), Andrew Bynum(50 mecze rozegrane), Jameer Nelson(all star z tego sezonu, opuścił prawie całą drugą cześć sezonu, wrócił na finały), Amare Stoudemire(53 mecze rozegrane), Josh Howard(52 mecze rozegrane), Elton Brand(29 rozegranych), Andrew Bogut(29 meczów rozegranych).
    Nic się nie zmienia, kontuzje dotykają każdego roku masę zawodników różnego kalibru i obecny sezon nie jest żadnym wyjątkiem.

    (4)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    myślę, że wszystko po trochu. Ostatnio jednak zastanawiałem sie, czy przypadkiem same obuwie nie sprawia, że nasze nogi sa bardziej podatne na kontuzje. Trudno mi teraz przedstawic jakies konkretne dowody, ale ogladałem kiedyś taki film dokumentalny i coś w tym jest… Prawda jest taka, częste skoki powoduja mikrouszkodzenia łąkotek z czasem zawyczaj podczas prostowania nogi czyli podczas wyskoku dynamicznym mikroszukodzenia powoduja rozerwanie łąkotki, zerwany ACL to inna bajka tutaj mo ze byc wiele powodów np przeciwazenia na treninagach brak czasu na regeneracje, przypadek też sie zdarza.

    (-3)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Mam nadzieję że nie skrócą sezonu. Dla mnie istną męczarnią jest wyczekiwanie przez 4 miesiące na start nowego sezonu. I właśnie w tym miejscu pojawia się nowy pomysł… dlaczego by nie skrócić wakacji w NBA do 2.5 lub 3 miesięcy i rozciągnąć kalendarz tak aby było jak najmniej spotkań b2b? hmmm? 😉 Zdrowia wszystkim kontuzjowanym.

    (2)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Kontuzje zaczynają łapac głównie młodych i tak na prawdę z tej podanej przez autora listy, można usunąć Nasha i Bryanta, ponieważ to już weterani to normalne, że łapią kontuzje. Podobnie z “wypadkami” na boisku jak np. Westbrook (to że znowu ma uraz wynika z pośpiechu rehabilitacji) Chandler, Sanders, CP3 czy Davis i zostawić tylko te tajemnicze urazy, czyli kostki, kolana, uda… Pomijam odnowiony uraz Horforda, ponieważ będąc podkoszowym tors, ramiona, barki oraz plecy są mega-obciążane.

    (0)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Zdecydowana większość zerwań/naderwań/pęknięć bezkontaktowych jest pokłosiem zachowań podczas, gdy ciało (chodzi głównie o kręgosłup i nogi) się rozwija, czyli gdy jest się nastolatkiem. Dlaczego? Bo wtedy regeneracja tkanek itp. po treningu jest znacznie wolniejsza i jeśli w tym okresie nie zwolnimy tempa, to może to mieć niemiłe skutki w przyszłości… Powie wam to większość ortopedów/pediatrów…
    PS: Kariera koszykarza nie zaczyna się w NBA. Dlatego komentarze typu “przecież oni grają od tak niedawna” nie mają sensu. Np. Derrick Rose gra swym widowiskowym stylem od szkoły średniej…

    (2)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Niestety(?) koszykówka poszła w stronę atletyzmu, Wyobraźcie sobie Nate’a 20 lat temu ładującego alley’a i dwa putback’i w jednym meczu, z gry… Ot i macie przyczynę…Fajnie się ogląda PG 180 – 190cm wzrostu ładującego z góry, ale wszystko ma swoją cenę… Większość tych gości ma nieludzki wyskok, więc siłą rzeczy ich stawy, mięśnie i ścięgna nie wytrzymują ponadprzeciętnego wysiłku, jakim jest regularna gra w NBA… Moim zdaniem jest to wina w głównej mierze napiętego grafiku w NBA, ale już widzę jak Stern godzi się zmniejszyć ilość spotkań w sezonie regularnym, skraca Play Offy, i liczy związane z tym procesem straty finansowe 🙂

    (0)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    @pablito
    Słuszna uwaga… Mało kto pamięta, że Oni zaczynają grać dłuuuugo przed trafieniem do NBA, i najczęściej i styl gry nie ulega większym zmianom…

    (0)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    @ Bruniak
    Ciekawa propozycja… Optymalnie byłoby chyba grać co drugi dzień… Wilk(kibic) syty, i owca(zawodnik) cała. No i Stern mógłby pójść na coś takiego – hajs musi się zgadzać, NBA to przecież biznes…

    (0)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Powód ważny : zmiana stylu gry całej ligi . Z taktycznej przemyślanej technicznej. Na dynamiczną szybką atletyczną. Kiedyś gwiazda Bulls niesamowicie rzucała miała niesamowity warsztat techniczny oczywiście tez robiła wsady ale nie to było ważniejsze. Co robiła ostatnio gwiazda Bulls ? Szybko zmieniała kierunki miała bardzo dynamiczn pierwszy krok i obciazone tym stawy. Wiadomo o kim mowa w obu przypadkach. Pozdrawiam -młody fan starego NBA

    (0)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    1. Boże broń od skracania sezonu.
    2. Można zmniejszyć liczbę meczy, oprzeć to bardziej na konferencjach (kurde te odległości są kosmiczne wystarczy spojrzeć na globus i porównać nasze europejskie trasy lotnicze)
    3. Lekko wydłużyć sezon (i tak w jego czasie zawodnicy są w jakichś cyklach szkoleniowych i mają różną formę).
    4. Kontuzji bedzie coraz więcej bo obciążenia są coraz większe w młodości. Nie raz GB pokazywały15-17 latków z jumpem pod sufit (a niedawno zasadą było rośniesz – nie ruszaj siłowni).

    (0)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    jest wyjście z tej stuacji tak by był wilk syty i cinema city mianowicie rozszerzyć lige o kilka drużyn, liga trwałą by tyle samo natomiast kazda drużyna mogła by grac mniej meczy z ta sama druzyna z tej samej konferencji

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu