fbpx

Nadchodzą Nike Kobe X, dziesiąty model kicksów Kobe Bryanta

24

top

Już za tydzień (31 stycznia) światową premierę będą miały Nike Kobe X.

I choć oficjalnych fotek jak na razie brak (musimy zadowolić się “przeciekiem” z fabryki) to jednak pewien ogląd na sylwetkę i zastosowane technologie już jest.

Obok Jordana, Melo i LeBrona, Kobe jest jedynym graczem NBA, którego “signature shoe” doczekał się dziesięciu modeli. Wielu było w lidze NBA tytanów, ale nieśmiertelny ogień Bryanta to absolutny top. Skąd ten facet nadal bierze motywację do pracy i katorżniczego treningu?

Konta bankowe “pękają w szwach” nie wiadomo co robić z pieniędzmi, które przy odpowiednim zagospodarowaniu wystarczą na utrzymanie najbliższych trzech pokoleń Bryantów, czy jakie tam nazwisko przyjmą dorastające córki zawodnika.

Na parkietach dzisiejszej ligi nie znajdziecie nikogo bardziej utytułowanego. Warsztat pracy również osiągnął pełnię możliwości, nie ma takiego manewru, którego Black Mamba nie wytrenował.

Nie były w stanie spowolnić go kolejne, poważne kontuzje, problemy rodzinne, oskarżenia o gwałt, proces sądowy i widmo rozwodu, a małżeństwo zawodnika od lat wisi na przysłowiowym włosku. Nic to! Bezkompromisowo, od 1996 roku Bryant trwa na posterunku. Twierdzi, że gotów jest usunąć się w cień, ale jak na razie słowa nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości. Nie dla Jeremy Lina i Carlosa Boozera.

Przykra sprawa, uszkodzony rotator prawego barku prawdopodobnie będzie wymagał operacji, a to oznacza kilkumiesięczny rozbrat z koszykówką i kolejny, żmudny proces rehabilitacji.

Kobe Bryant może nie doczekać szóstego pierścienia, jego ciało rozpada się na kawałki. Pozostają kicksy. Symbol pamięci, symbol niezłomnej woli. Czy nie o to chodzi w sporcie? Nie zawsze można wygrać. Najważniejsza jest praca.

Jak Wam się podobają? Nie ma flyknitu, znów jest niski profil, zoom pod piętą. Nazwijcie mnie umiarkowanym entuzjastą. Z pewnością nie zachwyca mnie cena: 180 dolarów.

1

2

3

4

5

ZOBACZ WIĘCEJ >>

1 2 3

24 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Wyglądają tanio. Zabrać logo Bryanta i nie będzie różnicy między hyperdunkami itp. To w końcu Kobe więc nike mogłoby się postarać i zrobić coś co wygląda jak but dla jednego z ich najlepszych zawodników.

    (17)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Miał swoj styl butów to idzie w strone duranta.

    Te nowe buty maja zero stylu. Kiedys były przeszycia, równe kroje. A teraz wszystko takie podobne.

    (1)
  3. Array ( )
    NIE JESTEM KOBIE X 23 stycznia, 2015 at 21:24
    Odpowiedz

    Niech to coś wchodzi szybko na rynek!!!! 🙂

    Tylko ja ich nie chce mieć… są brzydkie Nike troche przesadziło i wygladają tragicznie. Ale to dobra wiadomość. Kobie IX pojdą w dół i w końcu będa moje! 🙂

    (4)
  4. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    jestem w szoku!
    miałem każdy model od 4……
    jeśli tak naprawdę mają wyglądać 10 to kończę przygodę na 9.
    słabo, bardzo słabo!

    (6)
  5. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    “Na parkietach dzisiejszej ligi nie znajdziecie nikogo bardziej utytułowanego” – no panie i panowie… ja znalazłem…. timek #21: również 5 miśków,ale 2:1 w mvp regular seasons, 3:2 w mvp finals. reszta zdobyczy duuużo mniejszej rangi więc dla mnie duncan>kobe. no i duncan cały czas ma ekipę na poziomie i nie rozbija drużyny swoim przerośniętym ego. bo basket to sport ZESPOŁOWY o czym kobe do dziś nie wie… żegnaj kobe (wreszcie nareszcie), witaj (ponownie) kibicowanie lakers !!

    (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    ^kmn
    Żartujesz, czy chciałes “pohejcić”? Twoja wypowiedź: “żegnaj kobe (wreszcie nareszcie), witaj (ponownie) kibicowanie lakers”, od razu pokazuje nastawienie człowieka nienawistnego, a poza tym brak intelektu. Czekasz na odejście Kobe żeby kibicować na powrót Lakers, to musisz być sporo starszy ode mnie. Swoją drogą podziwiam: 18 lat cierpliwego czekania. Czy tego chcesz czy nie przez ostatnie dwie dekady Kobe=Lakers i zobaczysz, jeszcze długo ten klub będzie opisywany przez jego pryzmat jak Chicago po Jordanie.

    Co do Tima. Duncan to wielki koszykarz, któego przez całą karierę podziwiam, ale żeby go stawiać w jednym rzędzie z Bryantem to przesada z czysto warszatatowego punktu widzenia. Pomijając inne aspekty.

    Autor napisał, że Kobe jest najbardziej utytułowany, a Ty wybrałes sobie subiektywnie dwie kategorie, gdzie prowadzi Timmy i stwierdzięłś, ze reszta jest mniej ważna. Po co ta manipulacja? Prawdą jest kwestia celowo wyselekcjonowanych przez Ciebie MVP sezonu i finałów, ale np. Kobe jest 4:1 MVP ASG, 2;0 jeśli chodzi o króla strzelców (swoją drogą 35,4 w nowożytnej koszykówce to wynik z kosmosu); 33:22 gracz tygodnia; 17:3 gracz miesiąca. Przynależność do piątek jest porównywalna ze wskazaniem na Bryanta. No dobrze, ale zapomniałeś jeszcze o takim szczególe, że Bryant 7:6 wygrywa mistrzostwo konferencji. Przytocz jeszcze kilka statystyk i dopiero Ci wyjdzie.

    A kwestii, że Bryant nie wie nic o grze zespołowej nie będę komentował, bo mam nadzieję, że nie polemizuję z tępym gimbusem, który myśli, że “żyła” gra w lidze 18 lat przez przypadek i również w ten sposób wygrała 5 pierścieni. To nie Iverson… Z ressztą 4,8 asyst skądś sie bierze…

    Ostatnia sprawa… Zespół. Masz rację SAS to inny klimat, co ja bym dał żeby Kobe grał w tak ułożonej organizacji, gdzie nie buduje się co chwilę galacticos. Piszesz o tym, ale to argument na korzyść Bryanta, bo Timowi nie przysżło grac z “bolkami” pokroju SMusha i Kweme.

    Pozdrawiam.

    (1)
  7. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    lifipeg
    spiąłeś się jak niemowle od pierwszego zdania.to pociągnęło u ciebie szereg dalszych, dziecinnych działań.po pierwsze, bawisz się w anonimowe obrażanie używając mało wyszukanych epitetów wobec mnie.na szczęście nie spinam się na to bo w necie od zatrzęsienia jest takich jak ty… fetniaczkuf.
    kolejna sprawa,przyznam,że lubię prowokować na temat kobasa,bo zawsze znajdzie się jakiś “wrażliwy” i bawi mnie to poprostu. przytaczając argumenty o wyższej pozycji kobego nad timem mogłeś lepiej się postarać. szczególnie uśmiałem się z “gracza tygodnia”. no i te moje “subiektywne kategorie”… wery fany 🙂 że niby manipuluję czytelnikami. dla mnie jesteś jedną z wielu ofiar amerykańskiego,daleko posuniętego, marketingu sportowego skoro stawiasz na równi (albo i wyżej) te swoje “tytuły”. (tak na marginesie, zwróć uwagę,że wyliczając trofea majkela na samym początku wymienia się mistrzostwa, potem mvp finals, sezonu – czyli to o czym ja napisałem. to,że majk 10 razy był królem strzelców to tylko dodatek. wiesz dlaczego?? tak jak napisałem wcześniej – basket to zespołowość,a nie strzelnica przy karuzeli w wesołym miasteczku gdzie twój bohatejro czuje się najlepiej.)
    kibicowałem kiedyś lakersom. były to czasy gdy obecny ich trener pogrywał z facetem co na stojąco wiąże buty (#42) czy iron manem (A.C.). potem przyszli nick the quick czy eddie. jak dodali do tego grubaska #34 to myślałem,że będę im kibicował non toper,jednak styl w jakim kobe zawładnął LAL był dla mnie nie do przyjęcia. fakt miśków im nazbierał,ale jedynie dwa jako pierwsza opcja. NIE ZAPOMNIJ O TYM jak będziesz mnie oświecał w kolejnym komencie.
    polecam większą selekcję przy kolejnych wnioskach z czyjejś wypowiedzi. najpierw pomyśl,potem napisz. nie odwrotnie,bo znów będę miał polewkę. a jak już robisz z siebie takiego omnibusa,to polituj i schowaj w kieszeń te swoje epiteciki stąd tylko kroczek mały do “onetowego” poziomu komentów.
    p.s. naprawdę nie masz pojęcia dlaczego kobe grał z takimi tuzami jak kwame itp ?? może inni zauważali to czego ty nie ogarniasz… może majkel potrafił z takimi kingami perdue czy innymi cawrtwrightami ustawic coś sensownego.. nie wiem nie wiem… przecież kobe pociąga za wszystkie sznurki w LAL … i co? jeszcze za mało…

    swoją drogą buty kompletnie bez szału i to nie że brajantowe. zwyklaki najzwyklejsze.

    mathewskyterror – dobre 🙂

    (0)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @lifipeg: Ciekaw jestem o jakim warsztacie mówisz. Bo to, że Kobe ma fajny fadeaway czy się dobrze rusza nie ma żadnego znaczenia, oceniamy całokształt gry i wartość na parkiecie a tu patrząc na grę zespołów z i bez przez lata widać, że Duncan był znacznie lepszym zawodnikiem. Jadąc dalej to wybacz, ale niektóre osiągi które wypisujesz to raczej ciekawostka – MVP ASG? LOL, może jeszcze konkurs wsadów? – 2 tytuły króla strzelców coś znaczy, ale nie nadrabia to w żaden sposób choćby niższości w MVP, tak samo gracze tygodnia i miesiąca, które głównie były za widowiskowość, a nie dla tych, którzy główną robotę odwalali w nudnej i niewidocznej defensywie. A co do 35,4 to ładnie przekłamujesz sprawę, taka średnia to efekt zmian przepisów przez ligę, której celem było pozwolenie na trzepanie punktów właśnie zawodnikom obwodowym. Tak więc to nie była “nowożytna” liga tylko najsłabsza defensywnie liga w ostatnich kilkudziesięciu latach. Bez tych zmian Bryant nigdy nie wyszedł ponad głupie 30 punktów i kto oglądał wtedy ligę to doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Pomijając już jak mało mówiące o zawodniku jest przytaczanie samej średniej punktowej

    (1)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    @kmn
    Oczywiście ciśniesz mi i robisz przytyki przez 90% posta, ale to ja CI niby ubliżam. Pozostałe 10% to merytoryczna odpowiedź na temat. O.K. Niech będzie, masz swój wyimaginowany świat, a Brtyant i tak jest 3# all time scorer. Gdzie jest Tim? Paradoks jest taki, że nawet Twoja wzmianka (celowo pominąłem) o SDC jest na korzyść Bryanta. Może trzeciorzędna nagroda, ale jednak nagroda.

    Po co “streszczasz” historię Lakers? Chcesz pozować na “bardziej kibica”? Z tego co piszesz wynika, że – jako kibic Lakers – nie cieszyłeś się z siedmiu finałów w tym pięciu tytułów, prawda? No cóż jako kibica Lakers, Bryant bardzo Cie skrzywdził. Wiesz, ja też byłem kibicem Bulls do momentu jak przyszedł Jordan. Działał mi na nerwy podejściem do kolegów, pieniędzy, kobiet i hazardu i tak mnie skrzywdził tymi sześcioma tytułami, że dopiero gdy odszedł, na powrót kibicowałem Bulls – to jest Twoja postawa. Gratuluję. Mam tera wkleić więcej z historii Lakers żeby być “bardziej kibicem”. Jesteś żenujący.

    I wiesz co, jesteś w błędzie, bo wcale się nie spinam, lubię poprostu popisać na temat z ludźmi z forum. To zwyczajna wymiana opinii. To Ty się spiąłeś, skoro piszesz długiego posta, z czego 90% jest nie na temat, a o mnie. I skoro jak piszesz, czekasz na kogoś, ktp się spina przy temacie Bryanta, to znaczy, że jesteś błaznem i internetowym pieniaczem. Ja czytam i komentuję w innym, bardziej praktycznym celu.

    A buty faktycznie, na chwilę obecną beznadziejne.

    P.S.
    Bryant nie musi niczego udowadniać.

    (0)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    @matrix
    Jasne, tytuł króla strzelców i kosmiczna średnia to wynik zmiany przepisów. W takim razie dlaczego tabuny obwodowych nie osiągały takich średnich? No?

    Osławiony fadeaway jest dobry dla kogoś, kto ogląda “hajlajty”. Bryant w swoim arsenale ma świetne: przejście z lewej na prawą w pełnym biegu, piwot w dwutakcie na lewą, post up na szczycie z prawej, post up głęboko, crossa na lewą stronę, genialnego skilla z prawej ręki przy dwutakcie, kozioł z prawej przy pull upie, balans ciałaprzy dryblingu, balnas ciała w post up to poezja poprostu, pump fake to wiadomo, no niech Ci będzie fadeaway, no i intimidation, etc. oczywiście dziś jest u schyłku kariery, ale te i inne elementy wypracował do perfekcji.

    Jeśli piszesz, że Kobe ma słaby warsztat, to ja nie mam pytań, kto ma lepszy?

    A skoro – jak piszesz – “Duncan był dużo lepszym zawodnikiem”, to powiedz mi drogi kolego, kiedy Timmy, którego grę ubóstwiam, dominował ligę chociaż przez jeden sezon?

    (1)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @lifipeg: Przecież niemal wszystkim czołowym obwodowym średnie drastycznie podskoczyły, bądź mieli najlepsze wyniki w karierach wtedy. Nie odbieram Kobe’mu, że był królem strzelców tylko podkreślam, że te zmiany mu baardzo wywindowały tą średnią w tamtym okresie i to że w innych latach nigdy się do nich nie zbliżył nawet to tylko jeden z wielu czynników, który to potwierdza. I nigdzie nie pisałem, że Kobe ma słaby warsztat techniczny tylko że to w żaden sposób nie odnosi się do tego ile on jest wart na parkiecie. Ktoś może mieć 1 zagrywkę i siać nią przez lata znacznie większy popłoch niż ktoś inny mający 25 zagrywek.
    “A skoro – jak piszesz – “Duncan był dużo lepszym zawodnikiem”, to powiedz mi drogi kolego, kiedy Timmy, którego grę ubóstwiam, dominował ligę chociaż przez jeden sezon?”

    A to zabawne pytanie, bo świadczy o tym, że z pewnością nie oglądałeś tej ligi 10-15 lat temu. Przecież Duncan jako drugoroczniak był już praktycznie najlepszym koszykarzem świata. Potem sezon w sezon jeżeli komuś ustępował to tylko Shaqowi, ale to nawet jedynie do 2003 roku. W tamtym czasie zdominował ligę całkowicie 2003-2007 był przez dobre 3 lata najlepszym koszykarzem świata. Dopiero potem przekroczył 30-tke i zaczął schodzić z minutami więc jego rola powoli spadała, co ciekawe jednak do dzisiaj utrzymuje się w czołówce podkoszowych ligi. Bryant przy takiej długiej dominacji i grze u szczytu szczególnie w PO jak u Duncana to żart.
    Chętnie z kolei się dowiem kiedy Kobe zdominował ligę, bo patrząc na fakty to trzeba stwierdzić że nigdy. Jedyne co zdominował to scoring w RS na 2 lata jak mu liga zmieniła przepisy.

    (-1)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Kur**, co wy tu wypisujecie. Duncan dominował ligę, a Bryant nie? Czasem to mam wrazenie, że ludzie żyją w alternatywnej rzeczywistości… Samo to, że Duncan komuś ustępował gryzie się z faktem, że dominował ligę. Sam sobie kolo przeczy. Bryant w swoim Prime był do do podj****** i taka jest prawda. Kiedy taki Tim rzucał seryjnie ponad 40 pkt. I w czasie gdy Timothy był rzekomo “najlepszym koszykarzem świata” to Shaq zjadał go na śniadanie w burgerze. Bajajcie w chmurach dalej, że Kobe to cienias itd.

    (1)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @das: To że ktoś zdaje sobie sprawę, że się starzeje i umie dostrzec swoje wady, a w efekcie pozwala innym na przejęcie części roli to zaleta zawodnika świadcząca o wielkości koszykarskiej. W przeciwieństwie do takich zawodników, którzy najpierw przez lata psują chemię w drużynie przez swoje ego kłócąc się regularnie z partnerami, a później nie potrafią pogodzić się ze swoim wiekiem i słabościami, zejść na drugi plan i dać pole do gry młodszym. Doskonały przykład to obecne obrazy w miastach San Antonio i Los Angeles – z jednej strony mistrz NBA, od paru lat główny contender, a drugi to zrujnowany team z dołu ligi zarówno finansowo jak i na boisku w składzie z gościem o pierwszym ego w lidze. Poza tym czytaj proszę ze zrozumieniem, Duncan zaczął ustępować jak przekroczył 30-tkę i Gregg zaczął mu ciąć minuty, bo do tamtego czasu był zdecydowanie dominatorem. Gdybyś nie był ignorantem i przejrzał sobie jak grał Duncan wtedy w sezonach, a szczególnie w playoffs to nie musiałbym ci tłumaczyć elementarza.
    “to Shaq zjadał go na śniadanie w burgerze”
    O tak to dlatego Duncan ogrywał go na boxscorze w h2h, dlatego to Shaq tak zjeżdżał z poziomem gry przeciwko Spurs. Dlatego też, że Shaq go zjadał w bugerze to Timmy regularnie wygrywał mistrzostwa jako franchise player, grając na historycznej produktywności w PO, grając top5 defens w historii kosza i kończąc finały w stylu 21 pkt. 20 zb. 10 asyst 8 bloków. W przeciwieństwie do takiego Bryanta, który regularnie dawał d**y w decydujących momentach sezonu.
    Widzę, że dla niektórych kosz nadal kończy się na rubryce points per game więc nie wiem po co marnuje tu swój czas. I kto tu bajaja w chmurach.

    (-2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu