fbpx

16-0: nikt nie zatrzyma Phoenix | James Harden wybuczany we własnej hali!

33

WTMW.

Wolves 121 Sixers 120 (2OT)

Joel Embiid wrócił do składu po trwającej dwa tygodnie kwarantannie i w 45 minut na placu osiągnął 42 punkty i 14 zbiórek przy 12/23 z gry. Wielki jest, sugestywny w ruchach, nadgarstek ma miękki – w tym zakresie wiele się nie zmieniło. Jednocześnie goście zrobili marną robotę w obronie przeciwko Kameruńczykowi. Piłki otrzymywał wygodnie na czwarty metr lub na post up. Podwojenia, nawet jeśli zamierzone, nadciągały bardzo późno. W akcjach dwójkowych Minnesota większą uwagę poświęcała ball-handlerom, jak zawsze, czyli grali sztampę.

Obie strony nie zachwyciły, atak pozycyjny wyglądał siermiężnie, spowolniały i w gruncie rzeczy oparty na izolacjach. Taki styl narzuca obecność na boisku Embiida i nie ma od tego odwołania. Ostatnia akcja, w której Joel kręcił się wokół własnej osi zamiast podać do stojącego na otwartej pozycji Setha Curry’ego to kryminał! Oczywiście szacun za blok Anthony’ego Edwarda (19 punktów 6 zbiórek 7 asyst 3 przechwyty) także za obronę indywidualną przeciwko Maxeyowi, ale no właśnie.

 

Piernik i wiatrak

Tyrese Maxey (15/4/9) musi dostać kluczyki do fury. Niech rozdzielą jego minuty z Embiidem, niech ze sobą porozmawiają, bo jeden ogranicza drugiego. Joel siedzi w środku odbierając miejsce na ataki obręczy, z których słynie Maxey. Stawia słabe zasłony, leniwie roluje, nie dostrzega momentów, w których koledzy uciekają za plecy obrońcom. To wszystko sprawia, że gra wygląda topornie, a ludziom słabnie entuzjazm. Także jeśli 76ers chcą polegać na ofensywie zorientowanej wokół Embida i Tobiasa Harrisa, to jesteśmy świadkami sporego regresu. Powoli zaczynam wierzyć, że z Embiidem nie da się zbudować mistrzowskiej ekipy.

Wolves zawdzięczają wygraną w dużej mierze rewelacyjnej dyspozycji rzucającego przez ręce D’Angelo Russella (35 punktów 8 asyst 6/10 zza łuku) oraz szybkości i talentowi Karla Townsa (28 punktów 10 zbiórek 11/16 z gry).

Oczywiście jak przystało na mecz zakończony po dwóch dogrywkach, emocje były spore. Sixers mieli sporego farta gdy Andre Drummond dobił piłkę na remis, ale to jeden z najlepszych zbierających w dziejach i po to właśnie go pod koszem umiejscowili. Były to jedyne punkty Andre w tym meczu. Sporą drogę przebył, przecież jeszcze dwa sezony temu mówiło się o “maksymalnym kontrakcie”.

Knicks 99 Hawks 90

Sromotna porażka Jastrzębi, którym przecież tak dobrze szło w ostatnich kolejkach. Nie, nie chodzi mi o przegrany dziewięcioma punktami mecz. DeAndre Hunter wymagał operacji, opuści najmniej dwa miesiące. Cameron Reddish też uszkodził dziś nadgarstek, grał siedem minut. Bogdan Bogdanovic z kolei, po skręceniu nogi musiał prosić kolegów o pomoc w zejściu do szatni. To jest strata trzech swingmanów: świetny defensor, iskra 1-na-1 z ławki oraz chłopak, który najlepiej w zespole rozumie pojęcie spacingu i potrafi poruszać się BEZ piłki.

Knicks bez starszych panów Kemby, Rose’a, Gibsona, także Nerlensa Noela. Z liderem Juliusem Randle zdobywającym 8 punktów na 3/14 z gry. Wygrali dzięki energii młodzieży. Emmanuel Quickley, rookie Quentin Grimes (no i Julius) wykonali piekielną robotę w obronie przeciwko Youngowi. Ten wciąż zaliczył 33 punkty, ale połowa z tego to rzuty z dziewięciu metrów (5/10 zza łuku!) odebrali mu łatwe penetracje, a co za tym idzie ulubione floatery i loby nad obręcz.

Mówiąc to wszystko, Kemba Walker kończy się jako wyróżniająca się postać ligi. Thibs zdecydowanie musi wzmocnić obronę na “jedynce” oraz podnieść energię pierwszego składu. Kluczem do zwycięstwa NYK były równocześnie trafienia Aleca Burksa i Evana Fourniera. Obaj panowie osiągnęli do spółki 43 punkty w tym 8/13 zza łuku.

Suns 113 Nets 107

Wynik nie oddaje przebiegu spotkania. Wcale nie było tak blisko i tak wyrównanie. Goście na początku czwartej kwarty prowadzili przeszło dwudziestoma punktami, a kibice w Barclays Center buczeli na Jamesa Hardena popełniającego kolejną, prostą stratę w koźle. Czemu się dziwić? Brooklyn miał przerwać piętnastomeczową serię zwycięstw Phoenix, rwać klepki z parkietu, zademonstrować siłę jak przystało na zespół aspirujący do mistrzowskiego tytułu. Tymczasem otrzymali jednostronne widowisko, w którym przewaga organizacyjna Suns była wyraźnie nakreślona.

Co tu wiele pisać. Obrona nowojorska:

  • z dziadkiem Aldridgem wychodzącym do zasłon
  • filigranowym Patrickiem Millsem oraz
  • nieskoncentrowanym Hardenem

(triple double zaliczone, ale jednocześnie 4/15 z gry i 7 strat) nie stanowi tak ułożonej ekipie jak Suns. Chrisa Paula (22 punkty 8 zbiórek 5 asyst) musiał ogarniać śmiech, momentami aż nazbyt łatwo mijał, dochodził do pozycji bądź znajdował kolegów zupełnie niepilnowanych.

Jednocześnie byliśmy świadkami pojedynku dwóch najlepszych w mojej opinii rasowych, klasycznego typu strzelców dzisiejszej NBA – Devina Bookera (30 punktów 9/18 z gry) i Kevina Duranta (39/9/7/4). Jak możecie się przekonać patrząc na cyfry, obaj panowie nie zawiedli. Zawiódł Broda, który trzy z czterech trafień z gry zaliczył w garbage time. Z brakiem decyzyjności, dyscypliny i pasywnością, które dziś zaprezentował nadawałby się do tegorocznych Lakers.

Magic 92 Cavaliers 105

Evan Mobley wrócił by Cavs znów straszyć mogli rywali tandemem dwóch centrów. Wspólnie z J-Allenem zanotowali dziś 20 zbiórek i 6 bloków puszczając w ruch ofensywę. Darius Garland (26 punktów 11 asyst) w roli jednostki napędowej zespołu bardzo pobudzony, a zarazem pewny siebie. Gospodarze dominujący talentem, organizacją i czymś, co jest niemierzalne: entuzjazmem. Piękne rzeczy dzieją się w Cleveland, jedna z przyjemniejszych do oglądania ekip po wschodniej stronie mapy NBA. Czekajcie tylko aż Mobley zacznie trafiać rzuty, a Collin Sexton odzyska zdrowie. To drugie to już niestety w przyszłym sezonie po operacji łąkotki.

Heat 107 Bulls 104

Ozdobą spotkania bez wątpienia give and go Alexa Caruso i Niko Vucevica:

Na skrócie tego nie zobaczycie. Bulls wykonali solidną robotę przeciwko kluczowym postaciom, a Miami nie wygrałoby meczu gdyby nie gracze zadaniowi. W szczególności mam na myśli pana nazwiskiem Gabe Vincent, którego gospodarze ewidentnie nie docenili. Może inaczej, mają tendencję do przesadnej pomocy w obronie przeciwko uznanym nazwiskom i nader często puszczają tych mniej znanych. To nie jest odosobniony przypadek gdy zawodnik kalibru Vincenta osiąga 20 punktów i 5 asyst w tym cztery trójki w czwartej kwarcie! Trójki otwarte i z nader dogodnych pozycji. Już po tej pierwszej, gdy piłka dosłownie zagrzała siatkę, powinni się byli mieć na baczności. GV można powiedzieć wszedł dziś w buty pauzującego Tylera Herro.

Sporo też bezradności widziałem w Vucevicem idącym mocno pod zasłoną. DeRozan to wielki strzelec, długo ciągnął zespół (picka and rolla vs Miami grać nie mógł, ale wszelkie fadeawaye i rzuty sprzed twarzy obrońcy na wprost kosza trafiał bezbłędnie) ale miał przeciwko sobie dobrze ustawionych rywali. Kyle Lowry nie bardzo mógł kozłem pograć przeciwko większym i zadziornym rywalom na obwodzie Bulls, więc się zmienił w strzelca bez piłki. Mistrzowskie doświadczenie procentuje. Jimmy Butler marna skuteczność, coś szwankuje wyraźnie ze zdrowiem.

Na uwagę zasługuje także przepiękna akcja uszykowana przez Erika Spoelstrę na 25 sekund do końca. Taktyczny majstersztyk. Chłopaki polecieli na własną połowę podczas gdy wprowadzający piłkę do gry Lowry rozegrał z Vincentem dynamiczne give and go.

Hornets 143 Rocket 146 (OT)

Co tu się najlepszego zadziało? Charlotte już nawet nie udaje, że gra cokolwiek w obronie. Jedynego centra z gabarytem (Masona Plumlee) zdezaktywowali z urazem łydki, na środku lata teraz PJ Washington (13/5/6/2/2) który przy wzroście 201 cm waży pewnie ze sto kilo, czyli mniej niż Marcus Smart czy Malcolm Brogdon. Z drugiej strony Rockets także zatrudniają na środku ważącego niecałą setkę Christiana Wooda (33 punkty 16 zbiórek) więc o czym my w ogóle mówimy.

Obie strony polegają (chcą polegać) na szybkości, wszechstronności obrony i ataku oraz talencie wykonawców. Chcą imitować grę Golden State Warriors, tylko im fundamentu w postaci Draymonda Greena czy Andrew Boguta jeszcze delikatnie brakuje.

Szaleństwo jakieś: 99 oddanych trójek, z tego 43 trafione! Trzech graczy ponad dziesięć prób. Rekordzistą jest Terry Rozier, autor 31 punktów 5 asyst i 6/16 zza łuku! Przebiegu spotkania nie opiszę, to trzeba zobaczyć. Rockets trafili 23 razy z dystansu, z tego siedem razy z rogów parkietu, gdzie obrona strefowa jest najsłabsza.

Wizards 120 Mavericks 114

Najbardziej zacięty mecz kolejki. Bradley Beal (26 punktów 10/14 z gry 5 zbiórek 7 asyst) wraca do najlepszej formy. Atakuje obręcz, wymusza przewinienia, z tym specyficznym, skupionym wyrazem twarzy jest nie do zatrzymania jak Booker czy KD. Koledzy poszli za swym liderem: Kyle Kuzma (22 punkty 3/6 zza łuku) najskuteczniejszy, a zarazem najbardziej zaangażowany występ od dawna. Trochę zbyt przewidywalnie i jednostronnie zrobiło się pod koniec w obozie Dallas.

Luka Doncic (33/4/10) po swojemu gnębił rywali penetracjami na kontakcie, ale koniec końców uczynił z partnerów swoich asystentów. Wizards również potrzebowali ekstra wsparcia i dostaje je od KCP, którego trafienie z półdystansu przypieczętowało losy meczu. No właśnie, decydowanie o losach meczu, na dodatek po koźle to nie jest do końca jego styl, ale skoro sytuacja tego wymaga? Caldwell-Pope, o jakże brakuje gościa w LA!

Daniel Gafford – najlepszy wysoki meczu. Pewny siebie, grający łokciami, głośny. Porzingis takich nie lubi, więc “zniknął” w drugiej połowie. Mimo wszystko miał sporo okazji do gry low post, każdorazowo przeciwnik był o głowę niższy, ale brakowało zdecydowania albo wykończenia. Reggie Bullock 2/7 zza łuku. Bardzo zawodzi jako strzelec. To miał być rasowy 3&D. Pozycje ma doskonałe, zalicza 28% skuteczności. W sezonie!

Pelicans 105 Jazz 127

Rewanż za ostatnią wtopę. Jazz stoją oczywiście półkę wyżej niż goście, a Donovan Mitchell tym razem… po prostu zagrał swoje. 21 punktów 7 zbiórek 7 asyst w tym wsad po podaniu o tablicę i konsekwentne ataki po zasłonie. Byłoby obficiej, ale więcej niż dwie kwarty biegać nie musiał, bo Pelicans byli pozamiatani. Siedmiu graczy z Salt Lake City z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. Easy money.


Patroni GWBA: Michał M – podziękowania Panie Mecenasie!

33 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    W meczu nets o wygranej suns zdecydowała pierwsza kwarta a raczej 15 strat w pierwszej połowie. Nets doskoczyli na 10punktów pod koniec drugiej kwarty a drugi szturm przypuścili na 8 minut przed końcem. Różnicą te straty i tyle i 20punktów straty po pierwszej kwarcie. A Harden powinien przyznać przed samym sobą, że gra przeokropnie.

    (6)
    • Array ( )

      Ja myślę, że o zwycięstwie Suns zadecydował LaMarcus Aldridge. Przecież oni w prawie każdej akcji (a w trzeciej kwarcie chyba w każdej akcji), kiedy typ był na boisku, próbowali zrobić switcha tak, żeby pograć z nim 1-1. Mijali go jak jakieś dziecko, miałem wrażenie, że się „zacięła płyta” kiedy słyszałem od komentatorów po raz piąty pod rząd, że suns players looking for that LaMarcus Aldridge switch. Jest jakiś gorszy obrońca w lidze? Pytam serio i nie chodzi o graczy typu Jabari Parker, którzy oficjalnie głoszą, że w obronie grać nie będą, bo po co. Chodzi o graczy, którzy tylko myślą, że grają w obronie.

      (2)
    • Array ( )

      Jak pisałem w temacie wcześniej, bez DeAndre Jordana nie ma straszaka pod koszem i żadnej gry na alley-oop (Harden-Jordan) lub chociaż zrobienia miejsca na wjazd Hardenowi. Powrót Claxtona też nic nie da, bo to chude drewno. Jeśli nie sprowadzą kogoś pokroju Gafforda lub chociażby Whiteside’a to o mistrzostwie mogą zapomnieć.

      (0)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Ktoś mi wytłumaczy co się dzieje z Hardenem? Z najlepszego gracza jeden na jeden w lidze stał się solidnym rozgrywającym. Chłop miał 36 PPG, a teraz ledwo 20? Kontuzje, spadek formy czy obecność KD i inna rola na boisku?

    (9)
    • Array ( )

      Nie solidnym tylko drugim w lidze, w asystach i w tym i w tamtym roku. Miał 36ppg jak sam ciągnął drużynę, teraz do 30ppg się nie zbliży, nie taka jego rola na boisku. Nie ma problemów niech rzuca 21ppg robi 10asyst i jest super. Ale ma do tego bardzo słabą efektywność i najwięcej strat w lidze. Jest kompletnie nie w formie w tym sezonie aczykolwiek oczekiwanie że będzie robił 30 punktów na mecz jest raczej niedorzeczne.

      (-1)
    • Array ( )

      Na moje oko dużo słabsza forma fizyczna co widać to raz, a dwa zmiana przepisów, gdzie już nie dostaje 15 osobistych w meczu, a przez to, nie próbuje takich zagrań jak przez ostatnie 10 lat, bo już wie, że nie ma po co i repertuar zagrań jest zdecydowanie ograniczony. W poprzednim sezonie Durant i Irving nie przeszkadzali mu grać rewelacyjnie kiedy był zdrowy, więc to nie to.

      (10)
    • Array ( )
      Marian Paździoch syn Józefa 28 listopada, 2021 at 15:35

      W Houston czyściej rzucał a połowę punktów zdobywał z wolnych. Nawet przy słabej skuteczności z gry wymęczył te 8-10 punktów, jak dołożył 10-15 z wolnych to i w słabym meczu miał 20-25 punktów. Teraz jak oddaje w granicach 10-12 rzutów w meczu i nie gwiżdżą mu tych cyrkowych fauli to przy marnej skuteczności wynik końcowy jest dramatyczny. W Houston miał spotkania gdzie walił 15 trójek a trafiał 2-3 tylko tam nie było było drugiego rzucającego więc nawet na słabym procencie przez cały mecz uzbierał te 30 punktów. Tu jest znakomity shooter jakim jest KD a w poprzednim był jeszcze Irving więc Harden rzadziej rzuca. W dodatku w Nets broda jest jakiś powolny i ociężały.

      (6)
    • Array ( )

      Powodów jest kilka: najważniejszy to zmiana przepisów, połowę punktów JH robił na linii rzutów wolnych. Poza tym nie jest już samcem alfa, chyba nie do końca mu to pasuje.
      P. S. Fajnie Bulls walczyli, dobił ich Lowry trójkami, odnalazł się znakomicie w Miami.

      (5)
    • Array ( )

      Harden doskonale zdaje sobie sprawę, że jego wjazdy pod kosz lub wszelkie próby wymuszania fauli będą się kończyć stratami, nie jak w latach jego „świetności” – rzutami osobistymi z kapelusza. Gościu udowadnia tylko, że przy normalnych gwizdkach zwyczajnie sobie nie radzi, w przeciwieństwie do takich graczy jak Doncic, Morant czy Young.
      Śmiać mi się chce, gdy przypomnę sobie te wszystkie peany na jego cześć, kiedy to zaliczał swoje najlepsze punktowo sezony. A nie brakło też głosów stawiających go na te samej półce, co MJ😂

      (12)
    • Array ( )
      MJ, the ice cream truck driver torturer 28 listopada, 2021 at 21:40

      @Bandwagoner

      Wszystkiego po trochu. Przechodząc z Houston (gdzie był alfą i omegą) do Brooklynu przede wszystkim spadł mu usage rate (procent akcji całej drużyny kończonych przez konkretnego zawodnika. Punkty, asysta, strata), gdzie były sezony siegające 40%. Teraz oscyluje między 25-30%, to duży spadek, który bezpośrednio wpływa na indywidualne statystyki. Nie kończysz akcji -> nie ma punktów, asyst, nie dostajesz osobistych, ale żeby być uczciwym, trzeba przyznać, że z tego konkretnego elementu gry Harden zrobił sztukę, której fanem totalnie nie jestem. Trzeba także pamiętać, że James nabawił się kontuzji ścięgna udowego i nie miał możliwości solidnego przepracowania offseason, co w połączeniu z jego skłonnością do imprezowania mogło przyczynić się do tych kilku/kilkunastu dodatkowych kilogramów. Kolejną kwestią jest gigantyczna liczba strat i zmiana przepisów.

      Argument @Forto czy @Anonima to tylko takie powierzchowne rzucenie okiem na wielopoziomowy problem. Harden w tym sezonie wyciąga 0.481 FT/FGA, co oznacza, że naciąga obrońcę na faul w co drugiej próbie rzutowej! To jest absolutny top wśród graczy obwodowych i właściwie nie tylko, którzy grają znaczące minuty.

      Ten zawodnik mnie ani ziębi ani grzeje. Jestem fanem totalnie zespołowej koszykówki, teatr jednego aktora, to nie do końca moja bajka.

      (7)
    • Array ( )

      Mieli wybór – Caruso albo Horton-Tucker. Pewnie stwierdzili że Horton ma większy potencjał na rozwój.

      (-2)
    • Array ( )

      Poza tym, że tak byłoby porządniej, to liczby składają się z cyfr, c’nie? Nie ma chyba o co się irytować?

      (0)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Bardzo szkoda Drummonda dalej uważasz ze mógłby to być topowy center w drużynie walczącej o mistrzostwo. Jeżeli nie z embidem to szukać za niego paczki i budować drużynę wokół maxeya „ nowy AI” maxey drummond grający pod niego zbierający i stawiający zasłony i nie przeszkadzający byłby idealny a za embiida i simmonsa można wziąć naprawdę wiele

    (-1)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie zgadzam się z tezą, że Booker to jest ten sam poziom (ofensywnie, bo defensywnie to już w ogóle) co KD.
    Booker jest oczywiście świetny ofensywnie, ale KD stoi głowę ( w przenośni i dosłownie) ponad całą resztę w NBA w tym względzie.
    Przede wszystkim różnica wynika z gabarytów. KD przez swoje umiejętności (ruchowe, strzeleckie itd) przy swoim wzroście i zasięgu jest po prostu niemal niezatrzymywalny. Nawet jak jego obrońca zrobi wszystko co trzeba w 100%, nigdzie się nie pogubi i wyskoczy do bloku na czas, to i tak w 99,9% sytuacji nie ma szans nic zdziałać, poprostu KD rzuci ponad nimi zazwyczaj trafi – w tym względzie może jedynie w lidzie Gannis i AD mają jakieś szansę obrony jego.
    Booker potrzebuje do swoich średnich (25 do 30 punktów) sporej pomocy kolegów z drużyny, a przede wszystkim zasłony albo zasłon. Z racji swoich gabarytów nie ma przewagi nad większością obrońców, a i też szybkością swoją nie jest ponad większości obrońców.
    KD jakby chciał (nie zwracał uwagę na potrzeby drużyny tylko na siebie – coś jak Kobe w 2006 roku czy Harden jeszcze niedawno w Houston) to by mógł co mecz zdobywać po 40 punktów, bez względu na matchup. Nie potrzebuje zasłon, może grać niemal przeciwko każdemu postup, fadeawaye, izolacje, z kontry itp. Niemal wszystko. Booker tego nie zrobi.

    (26)
    • Array ( )

      Ja bym powiedział, ze nie tylko Durant, ale i Curry są na zupełnie innym poziomie niż reszta ligi. Oczywiście każdy na swój sposób, ale Curry moim zdaniem dominuje w ofensywie tak samo jak Durant. Durant przez te swoje gabaryty jest lepszym obrońca. Za tą dwójka jest grupa świetnych graczy typu właśnie Booker, Paul Georg, Demar Derozan i paru innych….Ta reszta jak Derozan oczywiście na tą chwile, a nie na przestrzeni lat😜

      (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    “Joel siedzi w środku odbierając miejsce na ataki obręczy, z których słynie Maxey. Stawia słabe zasłony, leniwie roluje, nie dostrzega momentów, w których koledzy uciekają za plecy obrońcom. To wszystko sprawia, że gra wygląda topornie, a ludziom słabnie entuzjazm. Także jeśli 76ers chcą polegać na ofensywie zorientowanej wokół Embida i Tobiasa Harrisa, to jesteśmy świadkami sporego regresu”

    I Pan się nadal dziwi, dlaczego Simmons nie chce tam grać ?
    zabawne, skądinąd, jak niewiele mówiło się kiedyś o tym, czy aby strategia Szóstek nie hamuje rozwoju Simmonsa, nie widziano w jego stylu gry niczego więcej poza non-shooting; Litwo, ojczyzno moja, ten tylko się dowie, i tak dalej.

    A dzisiaj some Maxey, grający góra 70 % tego co Simmons, okresla się mianem wybitnej nadziei organizacji.

    James Harden należy do naj rasowych rhythm offensive player, aby rzucać te 35 pt i demonstrować swoje zalety, musi dyktować tempo gry i mieć zielone światło na drybling do rzutów.
    tak grał w Rox i miał sezony na poziomie best ever.
    Nie ma tutaj żadnego linku do nowych przepisów dot. fauli czy ilości FTA. Chodzi o rytm i komfort.

    Nets byliby lepszym zespołem ofensywnym, gdyby Harden mógł grać swoje, a Durant włączał się ze skrzydła, on akurat bardzo dobrze radzi sobie w takiej roli, nie musi mieć stale piłki w dłoniach, aby być efektywnym strzelcem.

    Powinni zawsze atakować blisko siebie, ale Harden obsługujący Duranta w pierwszej kolejniości, a w drugiej myślacy o sobie nie będzie zawodnikiem jakiego Nets chcą wnim widzieć i jakiego zwyczajnie potrzebuja, by stać się lepszym zespołem w kontekście playoffs, gdzie star power stanowi jeden z kluczowych atutów w serii.

    Luka Doncic nadal nie czyni swoiuch partnerów lepszymi.
    system Mavs służy tylko jego statline, prezentacji umiejętności, a nie daje drużynie żadnej głębi, nikt nie realizuje potencjału w większym zakresie.
    Luka albno wygra albo przegra mecz, jednak nigdy albo szokująco rzadko wygrywa mecze kolegami, jak naprawdę wybitni zawodnicy potrafili i potrafią, ale częsci komentujących ofk takie detale nie obchodzą, potem tylko drapią się po głowie : dlaczego taki orzeł nie ma tytułów, pierścieni, serie playoffs idą jak po grudzie
    trudno wyobrazic sobie ten zespół wygrywający dużą serie w kwietniu i maju, choć ofk mają jeszcze sporo czasu na korekty i wypracowanie inteligentniejszego modelu działania.

    generralnie, NBA w tym sezonie wyglada rozczarowująco, nie ma druzyn przez wielkie D ani osobowości przez wielkie I, duzo rzemioosła, mało artyzmu, dosłownie pojedyncze przypadki wyrastające ponad normę.

    czołowe pozycje w tabeli zespołów a’la Wiz, Bulls czy Clipps albo Blazers przekonują wylacznie o słabosci całego projektu, dowodzą rowniez braku zaplecza ligi, wobec fiasku , z róznych powodow, początkowych usiłowań drużyn mających najwiekszy potencjał, czyli m,in Bucks, Nuggs czy nawet Lakers, trzymają się tylko Nets i Suns, choć rowniez nie sposób się ich formą podniecać.
    w Westerrn korzystają z ogólnego rozgardiaszu Warriors, tyleż sprawni jako team, z imponującym Curry, ale przecież wciąż osłabieni, łatający skład zawodnikami, w czasie ich świetności nadającymi się najwyżej do funkcji 4\4-5 rezerwowego; wyniki osiągane z takim materiałem ludzkim tyleż dowodzą klasy coaching staff, co mierności konkurencji.

    (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Brooklyn bez Irvinga i kontuzjowanego Harisa ma bardzo przeciętny sklad. ławka rezerwowych zdecydowanie najsłabsza w lidze. Harden w dodatku nie stara się penetrować pod kosz gdyż w momencie doskoku drugiego rywala nie ma komu odegrać nad kosz jak to bywało często w Houston z Clintem Capelą. To była jego popisowa akcja; obecnie nie ma z kim tego zagrać. Bez ślicznego Centra i upartego Irvinga słabo to widzę

    (1)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Swek świetnie napisane… Naprawde KD jest ligą sam dla siebie. W jego przypadku chodzi więcej o niego niż o obrońcę. Tak jak Admin 2-3 tyg temu pisał: Daj mu piłkę w każdej akcji a efektywność będzie lepsza niż najlepsze zagrywki znakomitej ofensywy.
    Booker kozak w… Elita ale to nie KD

    (5)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Nets druga runda maks… Może się mylę, ale Brody i Duranta nie widać w obronie, a pod koszem zostają niscy goście. Dawno nie było KI, więc zastanawiam się czy on bez gwizdków w tym sezonie radziłby sobie. W zeszłym sezonie Admin pisał o wątpliwościach co do możliwości Trae Younga, które w tym sezonie, trudniejszym dla szczuplakow, chłopak rozwiał-gromi rywali prawie jak Steph.
    Cavs super potencjał od wymiany z Nets. Mam wrażenie, że Garland z Sextonem się wzajemnie ograniczają na boisku, a Allen jest za grzeczny często (odwrotnie jak wspominany Embid). W takim składzie nawet K Love’owi się zachciewa grać.

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu