fbpx

BANG! Najdłuższy game-winner w historii NBA | Chicago Bulls z antyrekordem ligi

20

Jazz ćwiczą, eksperymentują, na piłce gra tutaj rookie Keyonte George, na skrzydle inny pierwszoroczniak Taylor Hendriks, konkurencja na wszystkich pozycjach jest spora, a najgorzej im idą chyba powroty do obrony. Dziś znów stracili ponad 20 oczek z tranzycji oraz drugie tyle po dobitkach Hawks. Gra nie kleiła im się koncertowo.

Sixers 99 Celtics 117

Zero litości dla bolączek Philly pozbawionych Joela Embiida. Chodzi mi przede wszystkim o brak spacingu, to jest zbyt wielkie nagromadzenie zawodników nie dysponujących stosownym rzutem zza łuku. Kolejnym problemem jest pozycja centra, Paul Reed w roli startera to nieporozumienie (0 punktów 3 zbiórki). Brak warunków, koszykarskiego IQ, koordynacji przy bazowych manewrach. Różnica klas, wyjściowa piątka Bostonu wypracowała trzydzieści oczek przewagi (+/-) liderami klasycznie Tatum (29) Porzingis (23) Brown (31). Liczby w nawiasach to nie wiek.

Pelicans 115 Knicks 92

Obie strony charakterne, potrafiące zaleźć za skórę defensywnie przy czym “oficer” Herb Jones to największy “uprzykrzacz” życia dominatorom z obozu rywali. A propos, krótko przed meczem dowiedzieliśmy się, że nie wystąpi Jalen Brunson, prewencyjnie wolne otrzymał także center Isaiah Hartenstein, a kolega Julius Randle wedle raportów, ma “spróbować wrócić jeszcze w tym sezonie” co oznacza, że z barkiem nie jest ciekawie. Pozbawieni liderów, a w zasadzie całej struktury gry podopieczni wuja Toma nie dali rady, bo Pels nie odstają fizycznością, nie było wiatru w płucach (grali dzień po dniu) Ingram i Zion robili swoje, a na dodatek “objawił” się najlepszy snajper gości Trey Murphy III, autor 6/11 zza łuku. Achiuwa i Sims jako frontcourt – przy całym szacunku, ale to nie przejdzie w żadnym meczu. A zatem, nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Knicks zwyczajowo rozdają kuksańce rywalom, tym razem sami dostali po nosie, w sensie dosłownym i w przenośni, popatrzcie na tę akcję, faul?

Spurs 105 Wolves 114

Do ostatniego momentu nie widzieliśmy czy zagra Rudy Gobert i czy dojdzie do spotkania dwójki wieżowców rodem z Francji. Nie wiem czy zauważyliście, ani czy się zgadzacie, ale Rudy w tym sezonie jest mobilny jak nigdy. Jego profesjonalizm i podejście do pracy to jest wzór, już wybaczmy mu ten cynizm z początku pandemii i “ślinienie” mikrofonów. Patrzcie na to:

Tak, ostatecznie zagrał (13 punktów 17 zbiórek 4 bloki) nie zagrał za to Karl Anthony Towns, którego zwolniono do domu z powodów “osobistych” jego przyjaciel został rzekomo potrącony przez pijanego kierowcę. W każdym razie, Gobert z kolegami wypchnęli Wemby’ego (17/13/5/2/4) daleko od kosza, dość prędko wypracowali kilkanaście oczek przewagi, po czym “klasycznie” zaczęło im na koniec brakować inspiracji.. SAS odrobili co nieco na otwartej przestrzeni, parę dalekich rzutów trafił Keldon Johnson, ale pod koniec ponownie królowała fizyczność Wolves. Najlepszym strzelcem spotkania klasycznie Anthony Edwards, autor 34 punktów i 5 asyst.

Pistons 105 Bulls 95

Jedni na fali delikatnie wznoszącej (choć woda wciąż śmierdzi ropą) drudzy niezmordowani w podejściu, choć pozbawieni zdrowia i widoków na mistrzowską przyszłość. Chętnie bym napisał, że Cade i Ivey utrzymali wynik, a różnicę zrobił strzelec Simone Fontecchio z ławki (5/9 zza łuku), ale to nie to. Otóż trzeba Wam wiedzieć, że Bulls w całym meczu trafili 2/29 zza łuku!!! Są w tej chwili ciency jak papier, nie mają ławki, główne postaci latają po czterdzieści minut i nikomu nie jest do śmiechu. Dziś znów grają z Cleveland, ciekawe. Na osłodę fanom pozostała ta akcja DeMara DeRozana:

Hornets 85 Bucks 123

Ten mecz musiał się tak skończyć. Cokolwiek myślimy o postaci Doca Riversa, dysproporcja talentu i fizyczności w postaci m.in. Giannisa Antetokounmpo (24 punkty w 24 minuty) jest nie do przeskoczenia. 32:16 w pierwszej kwarcie ustawiło zawody. Wyglądamy powrotu LaMelo Balla, obaj panowie Bridges i Miller są przemęczeni. Od dwóch tygodni nie schodzą z parkietu. Charlotte do przerwy zdobyło… DWADZIEŚCIA SZEŚĆ punktów.

Rockets 95 Thunder 112

Po raz kolejny ekipa Ime Udoki próbowała ograć młodszych rywali… i co? I nic. Thunder są świetni, wszechstronnie utalentowani, ruchliwi, energetyczni, entuzjastyczni. Taranem, choć to żaden Shaq, może raczej wytrychem do wszelkich barier, które stawiają przed nimi rywale jest oczywiście Shai Gilgeous Alexander (31 punktów) za którym idzie sznurem cała banda atletów atakujących obręcz. Dla kontrastu, Rockets 39 razy próbowali zza łuku, trafili dziewięć razy. Coraz większym problemem jest właśnie proporcja między grą pod kosz a z dystansu. Mało tego, Alperen Sengun (23/11/6) momentami wyraźnie zdradza problemy z plecami. Dillon Brooks niestety nie spełnia założeń jako stoper ani strzelec. Jego najlepsza forma przypadła na FIBA World Cup, pamiętacie?

Heat 106 Blazers 96

Wrócili suspendowani m.in. Butler i Jovic oraz Terry Rozier (19 punktów) aby odciążyć kolegów wstępujących na parkiet dzień po dniu. Mimo fatalnego startu skończyło się zgodnie z założeniami. Jimmy przewodził atakowi pozycyjnemu zaliczając kolejne akcje 2+1, w trzeciej kwarcie (34:20) rozgrzał się nadgarstek Duncana Robinsona, dobrą zmianę dał Jovic. Nie wiem co by było, gdyby parkietu przymusowo nie opuścił DeAndre Ayton, ale gdyby babcia miała wąsy to byłaby dziadkiem. Portland pozbawione połowy składu drapie jak może, ich zamiary są jasne: loteria draftu. Z kolegi dla Heat (33-25) to piąte z rzędu zwycięstwo. Po raz kolejny wspinają się po drabinie tabeli EAST. Zaraz łykną Knicks okupujących czwarte miejsce choć czwartkowy mecz w Denver (trzeci w cztery dni) wydaje się nie do wyciągnięcia. Zwłaszcza gdy patrzysz na to, co wyprawia Nikola Jokić:

Na koniec serdeczne podziękowania składam kolegom Patronom, a są nimi: Marcin T z Poznania, Robert Ś, RMaj96. Bez Was nie byłoby tegoż odcinka. Pozdrawiam i dobrego dnia życzę wszystkim, Bartek Gajewski

1 2

20 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Już gdy Bartek pisał u startu sezonu, że Miami nie wyciągnie kolejny raz jakiegoś gracza z kapelusza , widziałem oczami wyobraźni, jak czytając to Spoelstra opluwa się kawą ze śmiechu. Pod kątem doboru graczy lecących pod radarem Heat są być może najlepsi w lidze

    (28)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Panie Admin, piszesz o krytykowaniu Monty’ego Williamsa i chwalisz Toma Thibodeau ( Pamiętam jak ten odchodził z Minnesoty to pisałeś, coś mniej więcej, że zamordysta stawiający na obronę i twardą grę, który nie pasuje do dzisiejszych realiów koszykówki.. ) Dobrze, że zmieniłeś zdanie 😉

    (16)
    • Array ( )

      Admin raczej nie zmienił zdania, po prostu miło jest oglądać starą szkołę trenerów pod postacią Thibsa. Niemniej taki styl nie przynosi zwycięstw i jest bardziej reliktem niż awangardą systemu szkolenia.

      (8)
    • Array ( )

      Nukr, też lubię oglądać taką koszykówkę. Mistrzostwa w tym sezonie NY nie zdobędzie.. ale mam wrażenie, że jest pare drużyn na Wschodzie, które nie chciałyby ich spotkać w Kwietniu w pierwszej rundzie. Pozdro !

      (4)
    • Array ( )

      Z Thibem jest ten problem, że on jest świetny do pewnego momentu, później przekracza tą magiczną granicę, gdzie któraś z gwiazd ląduje na przymusowym rocznym “urlopie” przez kontuzję wynikającą z nadmiernego przemęczenia i przeciążenia…

      (5)
    • Array ( )

      Admin jak każdy ma swoje sympatie i antypatie, więc np. nie napisze o tym jak poprawiła się obrona Bucks za Riversa, tylko – słusznie – krytykuje go za nijakość na atakowanej połowie i budowanie dupochronów na wypadek niepowodzenia. Riversowi ogólnie jest nie po drodze z analitykami, kiedyś opowiadał jak często się z nimi kłóci tłumacząc, że jeśli zawsze będą grali najbardziej efektywne akcje, to rywal się dostosuje i te przestaną takie być. W tym ma rację, ale jest śkepy na to jak bezbronne stają się jego zespoły w głębokich PO bez przećwiczonych zagrywek

      (4)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Holmgren wygląda jak niedożywione, nieślubne dziecko osamy bin ladena ale talent ma skubany przy takim wzroście rusza się jak niejeden obrońca. Joker jak dla mnie MVP bez dwóch zdań. Jeśli nie dostanie go za ten sezon przestaję oglądać ten cyrk zwany eNBeeAaa!

    (10)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    “(…) już wybaczmy mu ten cynizm z początku pandemii i “ślinienie” mikrofonów.” – a my wybaczamy tę cyniczną prowokację ubóstwiania satanistycznej kowidiańskiej religii, a Rudy już na samym jej początku obnażył ten wał biznesowo-ludobójczy [nazywany również testem na inteligencję, którego wielu nie przeszło i teraz zbiera tego plony] 🙂

    (11)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Miami przetrzebione kontuzjami pnie sie w tabeli, ciekawe czy znowu zaskoczą jak rok temu.
    wymarzone finały wschodu miami vs knicks, dwie drużyny które najbardziej gryzą parkiet w tym sezonie.

    (8)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    No i co mnie admin oszukujesz?

    Max Strus’ 58.6-foot game-winning shot tonight is the 2nd-longest game-winner tracked in the regular season since the 1997-98 season:

    61.3 ft – Devonte’ Graham (NOP) Dec. 15,2021
    58.6 ft – Max Strus (CLE) Feb. 27,2024
    49.6 ft – Tyreke Evans (SAC) Dec. 29,2010

    (18)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Panie Admin a czy nie przypadkiem kiedyś Tyreke Evans nie trafił dłuższego buzzera w meczu z Memphis? To a propos głównego wątku.

    (-2)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Jokić mnie rozbawia 😁 Zarabia kasę której my czytelnicy GWBA nigdy łącznie nie zarobimy w życiu. A wydaje się mieć to w d…e. Może jakbym tyle zarabiał też bym tak miał. Ale jakby to sprawdzić ? 🤔

    (5)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Spadaj z takimi relacjami wybiorczymi i tendencyjnymi, to już jest zwykłe dno po prostu. Skończyłeś się i weź się z tym w końcu pogódź.

    (-2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu