fbpx

Dramatycznie słabi Lakers, nie podpalajcie się na Wizards, Boogie in China!

15

#Nie podpalajcie się na Wizards

Pechowo w stolicy USA. To by było na tyle, jeśli chodzi o szybki start Wizards. Dwójka czołowych strzelców dystansowych: Bradley Beal (wczoraj przeszedł operację nadłupanego nadgarstka, opuści 6 tygodni) oraz Martell Webster (nawracające bóle pleców) pozostaną poza grą jeszcze jakiś czas.

Obrona również się posypała, bo walczący o nowy kontrakt Trevor Ariza (zeszły sezon), a 36-letni, myślący o kolejnych rozdaniach pokera Paul Pierce (ten sezon) to znacząca różnica jakości na SF (nie tylko w defensywie!) na przestrzeni 82 meczów.

Pozostaje ogrywanie młodzieży (Rice Jr/ Porter) solidność i “łupanina” po stronie Gortat/ Wall oraz na co zdrowie pozwoli trójce Pierce, Nene, Andre Miller.

Wczoraj zmęczyli Detroit 91:89, a mecz wyratował profesor Miller właśnie. 38-letni rozgrywający zdobył zaledwie 3 punkty, jednakowoż rozdał 11 asyst, w tym wykreował akcję, po której na 5 sekund przed końcem, piłkę z góry wsadził Kevin Seraphin. Bez Millera chłopaki dostaliby lanie, jestem więcej niż przekonany.

Kiepski dzień zaliczył Rice Jr (starter w miejsce kontuzjowanego Beala) mecz zakończył z dorobkiem 2 punktów w 22 minuty. Drugi młodziak Otto Porter pokazał pazur pod tablicami (13 punktów, 6 zbiórek) walczył o każdą piłkę, gry dla zespołu nie pociągnie, ale każdy zespół potrzebuje swojego Kawhi Leonarda. Oby tak dalej!

Po stronie Pistons? Andre DRUMMOND! 21 punktów, 9/9 z gry, 7 zbiórek, 3 asysty w 29 minut. Jego bolączką pozostają rzuty wolne (wczoraj 3/10) Stan Van Gundy eksperymentuje z ustawieniem i wciąż chyba nie wie, co ostatecznie pocznie z trójką podkoszowych: AD, Monroe, J-Smoove. Póki co Smith boryka się z naciągniętą pachwiną, a snajper Jodie Meeks ze sztywnieniem pleców, więc produkt pod nazwą Pistons daleki jest od skończonego.

Na nieszczęście, kontuzji kolana nabawił się wczoraj pierwszy SG: Kentavious Caldwell-Pope. Miejmy nadzieję, że nie będzie to nic poważnego. Coś za dużo tych urazów! Toć to dopiero pre-season.

[vsw id=”VlC99NlqF1I” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

1 2 3

15 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Lakers nie mają jakiejkolwiek obrony , przydałby się im jakiś dobry obrońca Avery Bradley , Andre Iguodala itp, bo w przeciwnym razie o awansie do Play Off mogą zapomnieć.

    (8)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    preseason nie jest miarodajny, to są mecze treningowe i tak należy je traktować. nie zawsze zespoły przystępują do nich w pełnej formie mentalnej i fizycznej.

    kilka dni temu mistrzowie NBA przegrali z Albą Berlin. to wystarczy za cały komentarz nt. znaczenia i sensu oceniania czegokolwiek w kontekście preseason games.

    pod wodzą coach Hollinsa, Nets wg mnie mają szansę grać o Eastern title.
    para Deron-Lopez, jesli zdrowie dopisze i Deron znajdzie motywację do optymalnej gry i nie utyje zbytnio w sezonie, może być zabójcza. do tego będzie całkiem nieźle obudowana i wg mnie wszystko zależy od tego, czy kontuzje się nie przyplączą oraz własnie od głów zawodników.

    Kings, wg mnie, są dopiero prototypem zespołu. mają mnóstwo strzelców, ale żadnego rozgrywającego, a samego Cousinsa czeka sporo pracy nad własną głową.
    wg mnie, optymalny wariant dla Kings to 1 numer naboru i wyciągnięcie Emanuela Mudiay’ego.
    wtedy wstepniewizja tego zespołu, opartego na środkowym i rozgrywającym wymagającym niemal od początku podwójnego krycia rywali – uzupełniona jednym z tych snajperów, których tylu mają, nabrałaby kolorów.
    ten zespół potrzebuje jakiegoś samookreslenia, nie ma tam rozgrywającego, nie ma lidera, nie ma trenera, za to dużo zawodników, którzy nie umieją nic poza rzucaniem do kosza i będą na tym koniku jechać, żeby wywalczyć sobie kontrakty w NBA.
    to sprawia, ze trudno wierzyć, iż Kings staną się zespołem, a jako zlepek solistów z osobistymi ambicyjkami mogą coś wygrac tylko wtedy, gdy przegrają dostatecznie często, żeby starczyło
    na 1 numer draftu.

    (1)
  3. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Kobe forsujacy i rzucajacy air-balle… w sumie nic nowego, ale wyglada to naprawde zalosnie… w obronie tez tuzem nie jest… tak jak mowilem 10-15 pkt na mecz… chyba musze jednak zweryfikowac skutecznosc bo moze byc mu ciezko osiagnac 40% o ktorych mowilem…

    (-5)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @wielmozny pan P: Jak się na czymś w ogóle nie znasz, to się nie wypowiadaj, bo ci nie wychodzi. Po pierwsze, tam nie ma tak wielu snajperów, ja jestem w stanie naliczyć 3 – Stauskas (rookie), Casspi, Collison (który siecze najlepiej z rogów, co mocno ograniczy grając głównie jako rozgrywający). McLemore nie jest snajperem, ma estetyczny i trudny do zablokowania rzut, ale przed nim jeszcze dużo pracy.

    Cousins z kolei “pracować nad własną głową” zaczął rok temu. Liczba fauli technicznych po pierwsze nic nie znaczy, a po drugie nie mówi całej prawdy. Nic nie znaczy dlatego, że KD i Griffin nałapali tyle samo techników co DMC, a oni nie mają żadnej ‘reputacji’. Drugie dotyczy tego, że w przeciwieństwie do poprzednich sezonów Boogie dostał podwójny techniczny tylko raz (nr 14 i 15 z Houston w lutym). Później do przedostatniego meczu sezonu nie załapał się na żadnego technika. Można? Można! Jego obozowy cel – 5 techników – jest oczywiście nieosiągalny (Duncan miał 8. Tim Duncan.), ale świadczy o tym, że chłop w końcu zaczyna brać odpowiedzialność za swoje postępowanie, co jest ogromnym krokiem naprzód w stosunku do tego, co się działo półtora roku temu.

    “Nie ma rozgrywającego” – też się nie zgodzę. Atak, jaki próbuje wprowadzić trener Malone (tak, Kings mają trenera, który jako drugi trener razem z Markiem Jacksonem zbudowali w GSW drużynę walczącą w Playoffach) polega na ruchu piłki między wszystkimi zawodnikami, a żeby jeden, wyznaczony do tego rozgrywający notował dużo asyst, musi mieć piłkę w ręce przez 90% akcji drużyny, a pozostałe 10% to odbiór podania i rzut. Collison i Sessions dają Kings opcje, których do tej pory nie mieli (walczący o kontrakt ‘scoring point guard’ Isaiah Thomas).

    Po tym, co pokazują Lakers jestem pewien, że Kings nie znajdą się blisko numeru 1 w drafcie. W tym roku mają przynajmniej 8 zawodników nadających się do Dużej Ligi, w zeszłym sezonie było ich może 5.

    Zgadzam się z tobą w tym, od czego zacząłeś: pre-season to mecze treningowe. Teraz są głupie dywagacje, które w większości się nie sprawdzą, dlatego trzeba do tego podchodzić z dużym przymrużeniem oka.

    (3)

Komentuj

Gwiazdy Basketu