Elita strzelców NBA: klub 50-40-90
Rzut za trzy punkty przeszedł długą drogę w NBA. Od nieistnienia, przez bycie elementem wąskiej specjalizacji garstki ligowych snajperów, po umiejętność w zasadzie podstawową dla koszykarza NBA. I chociaż nowocześni influencerzy pokroju Ziona Williamsona będą zadawać kłam tego typu stwierdzeniom, to nie ulega wątpliwości, że dzisiejsza NBA żyje i umiera na linii trzech punktów. Dzisiejszy artykuł nie będzie dotyczył jednak strzelców stricte trzypunktowych, a tych zawodników, którzy na przestrzeni całego sezonu byli w stanie utrzymać wysoką dyspozycję w trzech kluczowych aspektach: skuteczność z gry (minimum 50%), skuteczność na linii rzutów wolnych (minimum 90%) i skuteczność rzutów z dystansu (minimum 40%).
Aby załapać się do tego grona nie wystarczy osiągnąć średnich procentowych. NBA ma ustalone progi zdobyczy punktowych, jakie trzeba spełnić, by móc zasilić szeregi tej elitarnej loży. Minima te wynoszą 300 celnych rzutów z gry, 82 trafione trójki i 150 skutecznych rzutów wolnych (od 2013 zmniejszono do 125). Oto ci, którym się to udało:
#Larry Bird
Najlepsza fryzura, jeśli jeszcze nie wiecie, krótko z przodu, długo z tyłu i wąsy na przedzie.
Larry nie tracił dużo czasu, nim zaadaptował się do nowej rzeczywistości, po wprowadzeniu rzutu za 3 punkty do NBA. Wygrał trzy pierwsze Konkursy Trójek, w latach 1986-1988. W tych latach również dwukrotnie (’87 i ’88) meldował się na mecie sezonu ze statystykami rzutowymi 50/40/90.
- sezon 1986/1987: 52.5% z gry/40% zza łuku/ 91% wolnych
- sezon 1987/1988: 52.7% z gry/ 41.4% zza łuku/ 91.6% wolnych
Warto nadmienić, że statystyki “klubu” dotyczą sezonu regularnego, ale w playoffs 1986 roku Bird również łapał się na wymogi, notując odpowiednio 51.7/41.1/92.7. Zdobył wówczas statuetkę MVP sezonu zasadniczego i MVP Finałów oraz swój trzeci mistrzowski tytuł NBA.
#Mark Price
Do NBA dostał się w drugiej rundzie draftu 1986 roku z numerem 25. Mało kto wówczas przypuszczał, że będzie to jedna z czołowych postaci Cavaliers na przestrzeni lat. Przez siedem sezonów z rzędu, od drugiego sezonu począwszy, przekraczał średnią 16 punktów, meldując się czterokrotnie w All Star Game. W sezonie 1988/1089 spełnił wymagane kryteria, notując:
52.6% z gry, 44.1% za trzy i 90.1% z linii rzutów wolnych.
#Reggie Miller
The Killer, który spędził 18 sezonów w Indianie i pięciokrotnie nominowany był do All Star Game, również ma na swoim koncie elitarny statystycznie sezon. W jego przypadku najskuteczniejszy nadgarstek to ten z rozgrywek 1993-1994.
Sezon 1993/94: 50.3% z gry/42.1% za 3/ 90.8% z linii wolnych.
Reggie przekraczał 40% zza łuku w połowie sezonów, jakie rozegrał. Jak na czasy, w których grał był to niespotykany wręcz wyczyn. Człowiek miał przeświadczenie, że gość trafia praktycznie zawsze.
#Steve Nash
Postać doskonale znana i lubiana. 190 centymetrowy białas z dwoma statuetkami MVP rundy zasadniczej na koncie, o które po dziś dzień zazdrośni są Shaq i Kobe święcący w tamtym okresie indywidualne triumfy. Steve powiedział niegdyś:
Gdyby każdy pracował / trenował tak ciężko jak ja, byłbym bezrobotny.
Steve nie miał atletycznych zdolności, ale zręczny był i pracowity. Nasha można śmiało nazwać prawdziwym królem naszego zestawienia. Jak to szło? “Not one, not two…” Cztery razy! Dokładnie w tylu sezonach Kanadyjczyk (urodzony w RPA) spełnił wymagane kryteria.
- sezon 2005/2006: 51.2% z gry/ 43.9% za 3/ 92.1% z linii wolnych
- sezon 2007/2008: 50.4% z gry/ 47% za 3/ 90.6% z linii wolnych
- sezon 2008/2009: 50.3% z gry/ 43.9% za 3/ 93.3% z linii wolnych
- sezon 2009/2010: 50.7% z gry/ 42.6% za 3/ 93.8% z linii wolnych
Steve’a Nasha warto wyróżnić zwłaszcza za sezon 2007/2008, gdyż osiągnięty wówczas przez niego rezultat zza łuku 47%, a dokładnie 179/381 jest najlepszy spośród wszystkich tu zgromadzonych.
#Dirk Nowitzki
Znalazło się w zestawieniu (bo musiało!) również miejsce dla legendy Dallas Mavericks. Przy jego 213 cm wzrostu umiejętność zdobywania punktów z dystansu robi naprawdę solidne wrażenie. Jego średnia kariery wynosi 20.7 co w pewnym sensie stanowi potwierdzenie jego szerokiego arsenału. Niemniej, do loży zakwalifikował się w rozgrywkach 2006/2007.
Sezon 2006/2007: 50.2% z gry/ 41.6% za 3/ 90.4% z linii wolnych
Jak zapewne pamiętacie, był to ten sezon, w którym mocarni Dallas Mavericks (67-15) rozbili się w pierwszej rundzie playoffs z tak zwanymi “We Believe Warriors” Stephena Jacksona i spółki. Najlepszy dowód, że numerki nie grają.
#Snnn….Kevin Durant
Ponoć najlepszy ofensywnie zawodnik dzisiejszej ligi. Nie wiem, nie mnie oceniać. W każdym razie koszmar dla obrony przeciwnej odkąd tylko pojawił się w NBA, bez względu na to jaki trykot przyodziewał, a było ich już trochę: Supersonics, Thunder, Warriors, teraz Nets. W kontekście tego zestawienia istotny jest natomiast sezon 2012/2013.
Sezon 2012/13: 51% z gry/ 41.6 za 3/ 90.5 z linii wolnych
KD osiągnął też wymagane kryteria z pierwszych dwóch kategorii w rozgrywkach 2014/2015 i 2017/2018, ale “poległ” na rzutach osobistych, kręcąc się nieznacznie poniżej 90%. Z pewnością jednak nie narzeka na to, co wówczas wywalczył.
#Stephen Curry
To był oczywisty kandydat do tego zestawienia, w związku z czym dziwić może, że wymagane kryteria wypełnił dotychczas zaledwie raz, i to w pechowym dla drużyny sezonie 2015/2016. Na drodze do 73 zwycięstw lider Golden State uzyskał następujące średnie:
Sezon 2015/2016: 50.4% z gry/ 45.4 za 3/ 90.8% z linii wolnych
Średnie w okolicach 50/40/90 nie jest dla Curry’ego niczym nowym, przynajmniej w kwestii rzutów z dystansu. We wszystkich sezonach w karierze, nie licząc tego ostatniego (skróconego) w którym rozegrał ledwie pięć spotkań, przekraczał barierę 40% skuteczności z linii 7.24 metra.
#Malcolm Brogdon
Najświeższy gracz, który dołączył do klubu. Brogdon to jeden z tych zawodników, po których nikt się nie spodziewał, że w tak krótkim czasie po debiucie w NBA stanie się tak istotnym dla swojej ekipy elementem. Rookie of The Year 2017 roku w swoim trzecim sezonie na zawodowych parkietach wypadł następująco:
Sezon 2018/2019: 50.5% z gry/ 42.6% za 3/ 92.8% z linii wolnych
Brogdon jest zawodnikiem, który skorzystał na obniżeniu kryterium wolnych. Trafił ich 141, więc “po staremu” by się nie załapał.
Kto Waszym zdaniem będzie kolejny w tym klubie?
[BLC]
Marcin Gortat
Pozwolę sobie podpiąć się pod pierwszy komentarz:
Kolejny odcinek Game of Zones jest od wczoraj dostępny.
A Ty już obstawiłeś kto? A kiedy książka nowej frytki polskiego pisarstwa?
https://www.gwiazdybasketu.pl/wszyscy-jestesmy-hejterami-gwba-familia-prawi-sobie-komplementy/
https://media.giphy.com/media/Xy7BRxloPpTFP1uYWG/giphy.gif
Następny nieszczęśliwy, który myśli, że jedynym dla niego ratunkiem jest obrażanie innych. Brak słów, ale pozostaje nadzieja, że ma dwanaście lat i jeszcze zmądrzeje.
A co pan stworzyl? To moze sie pan pochwali? Wszyscy chetnie uslyszymy.
Mam podejrzenie, że Pan tworzył kiedyś to: https://imgur.com/Soy7Ye2
W każdym razie regularnie ma pretensje i trochę się go boję.
Admin ale mnie strollowałeś / może sam to zrobiłem, myślałem że wysyłasz linki do książki otworzyłem na spokojnie nowe karty doczytałem Internety, wchodzę zadowolony, a tu cyk dupa blada.
Wiecie może czy dużo zabrało aby Ray Allen się znalazł ?
Allen nigdy nie przekroczył 50 procent w pierwszej kategorii
Allen nigdy w karierze nie przekroczył 50% z gry. Najbliżej był ww 2010/11 49.1% ale w tamtym sezonie z wolnych też miał “tylko” 88.5%
2008/09 Ray Allen
40.9% 199 trafionych
54.2% 300 trafionych
95.2% 237 trafionych
Obstawiam Khrisa Middletona. Już w tym sezonie kręcił się bardzo blisko tych cyferek.
Klay, Harden albo ktoś niespodziewany ( underdog ? Rookie?)
Harden nie ma szans, za dużo cegli. Pewnie tylko w wolnych spełnia wymagane kryteria.
Zaskoczę, ale wydaje mi się że Porzingisowi może się udać, jak już na dobre rozegra sie w Dallas.
Być może Trae Young, w przyszłości, jeżeli zbudują wokół niego ekipę, która odciąży go w rzutach.
@momo – Tray nigdy nie dojedzie do 47% FG
@Lu W obecnym układzie na pewno 🙂 ale jeżeli przyszłość się do niego uśmiechnie… To znakomity strzelec jest, a nie osiągnął jeszcze swojego sufitu.
W 2008/09 Allen mial 48.0% fg
Czy da się gdzieś znaleźć listę tych, którym niedużo brakło i mieli na przykład: 45/40/90, albo 50/40/85? Nie widzę nigdzie na basketball-reference.
Larry Bird 1985–86 FG 50% (.496)
Jeff Hornacek 1990–91 FT 90% (.897)
Steve Nash 2006–07 FT 90% (.899)
José Calderón 2008–09 FG 50% (.497)
Steve Nash (2) 2010–11 FG 49% (.492) 3P 40% (.395)
Dirk Nowitzki 2010–11 3P 39% (.393)
Dirk Nowitzki (2) 2013–14 FG 50% (.497) 3P 40% (.398) FT 90% (.899)
Stephen Curry 2017–18 FG 50% (.495)
W nawiasie dokładny procent, ile zabrakło w danym statsie.
Przecież na wikipedi są. Wystarczy wpisać 50/40/90 w internecie..
en.wikipedia.org/wiki/50–40–90_club
Mozna tez policzyc ile, wystarczyloby nie trafic osobistych zeby sie nie znalesc w tym gronie przez Marka Price %90,1 albo Dirka
“Ponoć najlepszy ofensywnie zawodnik dzisiejszej ligi. ”
Zdecydowanie nie, najwyżej scorer.
Przecież zdobywanie punktów to podstawa gry ofensywnej.
Tak samo jak jej kreowanie.
Więc co Ci nie pasuje skoro KD nie ma problemów ani z kreowaniem gry ani ze zdobywaniem punktów 🙂
To, że do bycia najlepszym ofensywnym zawodnikiem ligi trzeba to robić dużo lepiej niż “nie mieć problemów”.
Durant jeszcze nie założył trykotu Nets 🙂 nie możemy zakładać ze znowu będzie tym samym koszmarem dla obrony przeciwnej. Co nie zmienia faktu że był przed kontuzja wybitny a jaki będzie jak wróci? Tego nie wiemy
Myślę, że następny będzie KAT, jeśli poprawi osobiste. 50-40 robi już od kilku lat, tylko te wolne w okolicach 85%…
Nie ma szans. Łatwiej jest się podciągnąć z trójek niż z osobistych z racji, że wchodzą bardziej na psyche. Dla przykładu, to Shaq na treningach miał o ponad 20% wyższą skuteczność osobustych niż w meczach.
@anonim
A myślisz że z trójek nie miał wyższej skuteczności na treningach?
Reggie Miller i tak był najlepszy!!!!!Przy dzisiejszej obronie to dopiero by nawalał trójek.Ale pierwszy zawodnik który przekroczył 200 trójek w sezonie to John Starks
Koszarek
No one no two no three no fourth no five no six kto tak pierd.lil tylko jeden leflop jak można nazywać kogoś takiego GOAT albo raczej GO OUT TAK ZROBIL Z CAVS Z HEAT I PONOWNIE Z CAVS bez komentarza reszta zawodników szacun za statystyki
Warto dodac ze KD osiagnal tez to jako FINALS MVP. Nie wiem czy nie jedyny w historii, mozliwe ze Mike i Larry tez mieli albo byli blisko w finalach
Może Booker..może Tatum, kto jeszcze hmm, Thompson?Lillard?? Nie wiem kto jeszcze Beal??Szanse nie wielkie ale są
Z ciekawostek to w Game 2 NBA Finals Warriors jako cała paka zrobili w meczu 50/40/90. Wcześniej tylko Celtom w 86 się taka sztuka udała.
Obstawiam, że Andre Drummomd
Ben Simons.. Będzie w tym elitarnym klubie… Jest tak zadufany w sobie i gwiazdorzy że 76 będą mieli z nim i wujkiem Joe E misia co sezon. Haha.
@Admin – honorable mention Jose Calderon ? Sprawdzcie ile mu zabrakło 😉
Jakoś mnie nie dziwi, że nie ma tu boskiego Jordana