Gerald Green: four fingered assassin
Można się było tego spodziewać. Jak donosi znany i poważany Adrian Wojnarowski, non-guaranteed kontrakt Geralda Grena z Rakietami stanie się gwarantowanym, więc wygląda na to, że ten bona FIDE czołowy dunker NBA zagości w Teksasie na dłużej. Nie jest to żadne zaskoczenie, Chłopak dostarcza 23.5 punktów 3.5 zbiórek i 1.3 przechwytów, grając ze skutecznością 60% za trzy (21/35 prób) na przestrzeni ostatnich 4 spotkań i to wchodząc z ławki! Gerald Green #NBAvote? Jak najbardziej, widzieliście już wyniki, prawda?
#NBAvote
Póki co wyniki plebiscytu wyglądają następująco. Odpalamy, jak co roku “akcję Marcin”? Nie bądźmy gorsi od Gruzinów, hehe.
1/ Giannis Antetokounmpo 863 416 głosów
2/ LeBron James 856 080 głosów
3/ Kyrie Irving 802 834 głosów
4/ Kevin Durant 767 402 głosów
5/ Stephen Curry 735 115 głosów
6/ James Harden 602 040 głosów
Oto najpopularniejsi ludzie w dzisiejszym baskecie. Reszta jest daleko za nimi, przynajmniej w świetle głosowania.
#Roszady kadrowe
Zgodnie z zasadami NBA, te kontrakty, które nie są gwarantowane i które nie zostaną anulowane przed siódmym stycznia, nabierają mocy umów gwarantowanych. To właśnie stanie się z umową Greena, który dopiero co rzucił Wojownikom 29 punktów (jego rekord sezonu) potwierdzając swoją wysoką dyspozycję.
Aż chciałoby się powiedzieć, że w rakietowym uniformie Green czuje się jak w domu i nie będzie to żadną przesadą, nie tylko dlatego, że zawodnik miał już przygodę z Houston (krótki, jedno-meczowy, epizod w sezonie 2007/2008) ale przede wszystkim dlatego, że w Houston się urodził i tutaj zdobył sławę gracza licealnego.
#Droga do kariery
W 2005 Gerald wystąpił w Nike Hoop Summit oraz turnieju McDonald’s All-American. Kibice zapamiętali jego występ na konkursie wsadów, który oczywiście wygrał…
… jednak warto tez pamiętać, że w samym spotkaniu, mając naprzeciw siebie m.in. Monta Ellisa, Mario Chalmersa i Amira Johnsona, Green zdobył 24 punkty (najwięcej w meczu). Będąc podówczas na fali, zawodnik podpisał list intencyjny dla Uniwersytetu w Oklahomie, jednak finalnie zmienił zdanie i zatrudnił agenta. Ten ruch czynił go „spalonym” dla rozgrywek NCAA, ale cel był jasny: zawodowstwo.
W 2005, z numerem osiemnastym sięgnęli po niego Boston Celtics, dla których zadebiutował w lutym 2006. Od tamtej pory zwiedził ładny kawałek NBA (grał dla Celtics, Wolves, Rockets, Dallas, New Jersey, Indiana, Phoenix, Miami, znów dla Bostonu i znów dla Houston). Lata 2009/11 spędził głównie w Rosji, broniąc barw Lokomotiv Kubań, Krasnyje Kryija oraz Foshan Dralions (to już ekipa z Państwa Środka).
Nie muszę chyba dodawać, że gdzie się nie zjawił wygrywał konkursy wsadów? Oprócz tego w NBA i McDonald’s, ma na koncie jeszcze zwycięstwa w mniej prestiżowych rosyjskich Gatorade Slam Dunk Contest i Beko PBL Slam Dunk Contest. Ktoś z Was określił go ostatnio w komentarzach “najlepszym dunkerem ery post-carterowskiej” i jest w tym sporo prawdy. Nie tylko przez konkurs wsadów 2007, który już wszyscy widzieli, ale też przez paczki meczowe, jak choćby ta z New Jersey:
Przedsezonowe sparingi minionego lata rozegrał w barwach Bucks, jednak został przez nich odrzucony po trzech tygodniach. Myślicie, że Antek i spółka plują sobie teraz w brodę?
#Sojusz wymaga poświęceń
Żeby zrobić miejsce dla Grena, Rockets pozbędą się ze składu weterana Bobby’ego Browna, który z Greenem może sobie rękę podać, bo też niezły z niego obieżyświat. Chociaż jego doświadczenie w NBA liczy sobie 3 lata, zdążył założyć już jerseye Sacramento, Timberwolves, Hornets, Clippers i Rockets, zaś w latach 2010-2016 tułał się po Grecji i Włoszech. Mówiąc jednak całkiem na poważnie, podpisanie umowy z Brownem, wcale nie musi oznaczać końca klubowej kariery dla Browna.
Rockets mogą utrzymać go w szerokiej kadrze za pomocą kontraktów 10-dniowych, aczkolwiek istnieje limit dwóch takich kontraktów na jednego zawodnika w każdym zespole. Jak będzie w tym konkretnym przypadku, zainteresowany dowie się dzisiaj, bo właśnie piątego stycznia otwiera się okienko dla tego rodzaju umów. Wszystko to jednak pozostaje w cieniu fenomenalnej dyspozycji 31-letniego Geralda.
[BLC]
-> Przy okazji, wiedzieliście, że jego kuzynem jest Danny Green z San Antonio, prawda?
-> Oprócz niebotycznej skoczności pozwalającej mu z góry zajrzeć do obręczy Green znany jest z… niepełnej kolekcji palców ręki rzucającej. Mając 11 lat próbował wsadów na prowizorycznym koszu. Pech chciał, że podczas wygłupów z bratem miał na serdecznym palcu pierścionek należący do matki. Metal zaczepił się o gwóźdź, którym przymocowany był kosz… Chłopak spadł na ziemię, palec został na górze. Lekarze nie byli w stanie zachować go podczas operacji. Konieczna była amputacja części paliczka.
Wierzyłem,wierzę i będę w niego wierzył. Ma chłop charakter. Zasługuje na więcej w NBA.
mi się niestety wydaje że dyspozycja Greena to podobna sytuacja do Beasleya, obydwoje jak dostaną zaufanie od trenera to są w stanie być spokojnie 3 opcją zespołu
Szkoda, że tak w kratkę gra, bo potencjał ogromny.
“Mówiąc jednak całkiem na poważnie, podpisanie umowy z Brownem, wcale nie musi oznaczać końca klubowej kariery dla Browna.” Coś Ci się, BLC, chyba kolory pomieszały – podpisanie umowy z Greenem nie musi oznaczać końca kariery dla Browna 😉
potencjał na solidnego grajka widoczny gołym okiem. a ten windmill alley oop to coś niebywałego. nawet plastyka ruchów podobna do tych carterowskich.
Taki niedoceniony włóczęga po NBA jak Nate, szkoda bo wielu gorszych graczy zarabia więcej…. Talent i potencjał olbrzymi ale może słaba głowa… Jak był w Miami to nawet coś tam nabroił tylko zatuszowano to konkretnie… Ale w Houston ma szanse się pokazać i zakotwiczyć tam na dłużej !!!
Na przykladzie Greena widać ile daje świeżość w NBA.
Nie wyobrażam sobie bólu odrywanego palca (a trochę o bólu wiem po kilku zerwanych więzadłach)
No i ta dyspozycja w rzutach za 3 z dłonią o 4 palcach – podejrzewam że nie byłbym nawet w stanie prosto rzucić…
Dominacja naszego brata Geralda nad grawitacją tylko potwierdza słowa kredo: “Nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone”.
hyhyhy
Dzięki za ten art!!! To był mój komentarz o którym tu wspomniano. Uwielbiam goscia. Powiem Wam czemu. Gdy zaczynałem interesowac się NBA w 2007 miałem 12 lat. Dla dzieciaka w takim wieku nie ma nic ważniejszego w NBA jak konkurs wsadów. A wtedy “na szczycie” był Green. Został jednym z moich ulubionych zawodników. Grając w NBA live musiałem grać Bostonem. Był okres kiedy w YouTubie wpisywałem “Gerald Green dunk” i ustawiałem od najnowszych, aby żadnego wsadu nie przeoczyć. Oglądalem dziś mecz Warriors-Rockets (Curry jest moim najbardziej ulubionym zawodnikiem). Kiedy zobaczyłem jak G.Green kryje S.Curryego to było coś pieknego. Jak Gerald trafił trójkę z faulem z lewego rogu i zobaczyłem jak się cieszy, to miałem łzy w oczach. Widziałem wywiad po poprzednim meczu. Widać było, że bardzo wiele znaczy dla niego ten powrót. 10 lat mineło a Gerald znowu jest moim bohaterem. (Nie doczekałem się zadnego wsadu dziś, ale może jeszcze 🙂 )
Swoją drogą, ciekawe jakby zareagowali moi kumple jakbym śmigał w pierścionku swojej matki 😀
Mozna jeszcze sie zglosic na [xxx]
można, zapraszam na priv, maila znajdziesz w zakładce kontakt
Brzyyyydal. Bez tej bazgraniny i plecionki wyglądał dużo lepiej.
Szacun dla Greena, jednak biorąc pod uwagę palec który urwał można mówić o szczęściu w nieszczęściu. Sam grywam bez palca wskazującego, środkowy mam doszyty i bezwładny. Choć trójki trafiam nieco częściej od Shaqua jakość rzutu spadla niewyobrażalnie, a gdzie tu mówić o zawodowstwie. Mimo ceglenia staram się grywać dość często, pozostały layupy i dunki :p, można też się trochę powydzierać na kolegów. 😉
Na tym konkursie McDonald’sa w tle widać młodego andrew byunama ?