fbpx

Luka Doncic pokonał Kevina Duranta | Boston zjadł Warriors, Curry kontuzjowany!

48

WTMW.

Hawks 106 Hornets 116

Ważny mecz z punktu widzenia układu tabeli. Atlanta, Charlotte i Brooklyn okupują w tym momencie miejsca od ósmego do dziesiątego, a różni ich jedna porażka. Ma to niebagatelne znaczenie w turnieju play-in. Jak wiadomo, zespoły z miejsc 7-8 muszą wygrać raz w dwóch meczach, a te z miejsc 9-10 wygrać dwa razy, aby zakwalifikować się do playoffs.

No i niestety tylko, że no i więc jakby to powiedzieć Trae Young zdobył dwa punkty do przerwy i niewiele więcej po. Z początku nie szukał zdobyczy, potem się okazało że mobilni skrzydłowi Charlotte całkiem nieźle go tropią / podwajają na zasłonach, wreszcie wyszło, że kompletnie mu nie siedzi. Dwa poprzednie mecze rozegrał wybitne i taki to już z nim trend. Dwa czy trzy bardzo dobre występy, jeden przeciętny i jeden słaby. Zerknijcie w jego logi, sami zobaczycie. Rywal i jego podejście do obrony ma mniejsze znaczenie.

Young to super zdolny zawodnik, do pozycji rzutowej dojdzie zawsze, on sam określa co zagra i jaka muzyka leci mu danego dnia między uszami.  Dziewięć punktów 3/12 z gry 0/6 zza łuku. Piętnaście asyst fajne, ale bez znaczenia. W pierwszej połowie Hunter czy Huerter trzymali ofensywę w ryzach, ale w drugiej zabrakło lidera ewidentnie. Bogdanovic kolejne rzuty na przełamanie i nic. Danilo Gallinari ma problem z Achillesem, teraz jeszcze uszkodził biceps, grał 14 minut przez co ofensywa gości się do reszty rozjechała po przerwie.

Sixers 118 Cavaliers 114

Jego występ stał pod znakiem zapytania, ale jak tu nie zagrać w (28) urodziny? Joel Embiid (35 punktów 17 zbiórek 5 asyst) wytarmosił 30 kilogramów lżejszego Evana Mobleya neutralizując chłopaka (siedem rzutów do kosza) zastępującego w roli centra kontuzjowanego All-Stara Jarretta Allena.

Darius Garland pod naciskiem jako jedyny kreator / ball-handler w pierwszej piątce. Napadał pomimo braku skuteczności, wymusił aż dwanaście rzutów wolnych, rozdał siedem asyst, ale wszystko to poniżej średniej. Jego wskaźnik plus/minus wyniósł -12.

Kilka punktów nadgonili rezerwowi pod przywództwem LeVerta, Love’a i długiego Mosesa Browna. Myślicie, że Doc Rivers zaadresuje jakoś bolączki drugiego składu? Ostatnim razem zmiażdżyli ich zmiennicy Denver zdobywając 50 punktów, dziś wynik ławki to 41:13 dla Cavs. Odpowiedź: nie zaadresuje. Będzie grał więcej starterami. Dziś grał ósemką ludzi.

Idźmy dalej, Doc ponownie miał więcej szczęścia niż rozumu. Bo kiedy ewidentnie nie radzący sobie w indywidualnym kryciu Cavs przeszli na obronę strefową, piętnastopunktowa przewaga zjechała w oka mgnieniu. Rower na którym jechali dostał kija w szprychy. Salwowali się dzwoniąc dzwonkiem, czyli desperackimi rzutami za trzy. I bądźcie pewni, że widzieli to skauci Bostonu, Miami czy Toronto. Taka ofensywa w playoffs nie przejdzie.

Nuggets 127 Wizards 109

Nikola Jokic zgodnie z przypuszczeniami, odbił sobie ostatni mecz, w którym rywale trzymali go wpół bez konsekwencji. Linijka 29/13/8 uzyskana w czasie 26 minut musi robić wrażenie nawet na największych sceptykach.

Czarodzieje zostali łyknięci bez popity. Nie potrafią bronić pola trzech sekund z Porzingisem w środku, stali się przebrzydle tankującą maszyną, w której więcej znaków zapytania obecnie niż motywacji do pracy. Kuzma 6 punktów. Raul Neto i Ish Smith na rozegraniu 5/15 z gry. Cały zespół 5/23 zza łuku. Blah.

Mavericks 113 Nets 111

Piękna końcówka. Ludzie stali, na tablicy wyników widniał remis gdy 20 sekund przed końcem Luka Doncic rzutem z odejścia ponad własnym krajanem (Dragic) objął prowadzenie. Za chwilę rzutem zza łuku odpowiedział Kevin Durant wprawiając Barclays Center w ekstazę. I co?

Spokojnie rozegrali ich do końca. Luka przytrzymał, wyczekał, przejęcie krycia i podwojenie to była sprawa oczywista. Obrona zagrała poprawnie, ale Spencer Dinwiddie lubi takie akcje. Jest wysoki, potrafi rzucić przez ręce. W ostatnim spotkaniu z Bostonem też trafił najważniejszy rzut. Nie był on jednak tak efektowny jak ten tutaj:

Zgodnie z przypuszczeniami, Kevin Durant (23 punkty 8/20 z gry) efektywnie podwajany Andre Drummond (14 punktów 17 zbiórek) zapraszany do tańca na szczyt parkietu oraz tańczący na łuku i na kontakcie Luka Doncic (37 punktów 9 zbiórek 9 asyst). Big Andre co prawda wyszarpał wiele ofensywnych piłek, z czym mają problem (zbiórka) agresywnie rotujący w obronie Mavs, ale zatrudnienie do pomocy Luce dwóch ball-handlerów to był strzał w dziesiątkę. Grają jak reprezentacja Słowenii zdobywająca tytuł mistrzów Europy, haha. Dwóch, trzech ball-handlerów, każdy mobilny i strzela. Gdy robi się gorąco piłka w ręce Doncica i jadymy!

Jak się czuje KD? Kibicowi, który zasugerował by “przejął kontrolę” kazał… zresztą sami posłuchajcie:

Blazers 98 Knicks 128

Tom Thibodeau prowadzi zespół pełen ograniczeń, ale takich świń mu nie podkładajcie, to nie fair. Z szacunku do przeciwnika nie oszczędzali go, zbili jak należy zbić ekipę z zaplecza NBA. Solidne występy w szczególności po stronie RJ Barretta (31 punktów 5 asyst 5 trójek) Evana “Nie wpisuj w google” Fourniera (14 punktów 6 asyst 4 trójki) oraz Immanuela Quickleya (18 punktów 6 asyst 3/3 zza łuku).

39-14 w liczbie wymuszonych rzutów wolnych. 19:4 w punktach z kontry. 9-1 w przechwytach. Lider gości Josh Hart (6/15 z gry) kryty z należytą uwagą. W rezultacie wygrana każda z czterech kwart.

Suns 129 Rockets 112

Dzień po dniu, bez Chrisa Paula, Camerona Johnsona i Jae Crowdera, który poskarżył się na napięcie w okolicach pachwiny. Z przeciwnikiem zadziornym, acz ograniczonym w paru elementach. Może inaczej, nie stanowiącym zagrożenia na tablicy i niekoniecznie zgranego.

Po raz kolejny Suns wyegzekwowali swoje. Grali na wybitnej efektywności, a do tego zebrali aż trzynaście piłek z atakowanej tablicy. Ayton, Craig i McGee zdominowali fizycznie frontcourt Rakiet. Booker i Bridges trafili 25 z 41 rzutów z gry, a Cam Payne rozdał 11 asyst. Niesamowicie chodzi ta maszyna. Bilans 56-14 praktycznie gwarantuje im przewagę parkietu w każdej z serii już teraz.

Lakers 104 Wolves 124

Może na początek dzienna porcja popisów Russella Westbrooka. Jedno zagranie, ale wystarczy na cały dzień:

Minnesota wygrała właśnie dziesiąty z dwunastu rozegranych meczów po przerwie na All-Star Weekend. Trochę mieli co prawda nadmuchany grafik (dwa razy Oklahoma, dwa razy Portland, Orlando, teraz żałośni Lakers) ale to wciąż jest NBA. Szacunek się należy. Karl Towns (30 punktów 8 zbiórek) gra jak z nut, nie robi z siebie mazgaja uciekającego na łuk tylko operuje w polu trzech sekund i wymusza przewinienia jak rasowy center.

Lakers wstawili do piątki Dwighta Howarda aby choć na parę minut wyswobodzić LeBrona z obowiązku walki o każdą zbiórkę defensywną, ale wciąż nie na wiele się to zdało. Edwardsowi siadło. Beverley był w swym żywiole znęcając się mentalnie nad brakiem wyników rywali, naciskając w obronie. To jest mili Państwo kwestia zaangażowania:

James z kolei zaliczył 1/8 zza łuku i niestety, ale widać w nim oznaki rezygnacji. Oto połowa trzeciej kwarty, nie biegnie na atakowaną połowę, nakazuje Vogelowi zmianę.

Bilans 29-40. A przecież mieli wygrać 70 meczów w tym sezonie i pobić rekord Golden State.

Bulls 110 Jazz 125

Chicago jest pośrodku serii, w której przychodzi im rozgrywać 12 z 15 meczów poza własną halą. Taka trasa koncertowa może zniszczyć psychicznie albo zbudować morale zespołu. Niestety wydaje mi się, że wyjazdy nie służą zespołowi. To już nie jest klub na dorobku, ale drużyna z aspiracjami i uznanymi w branży zawodnikami, której nie idzie. Siedem porażek w dziewięciu meczach, obrona w szczątkowej fazie, jednostronność i zmęczenie materiału.

Nadziali się dziś na doskonale rzucającego Donovana Mitchella (37 punktów 5 asyst 9/15 zza łuku) ale skoro po zasłonie wysoki cofa się pod obręcz, to była kwestia czasu. Clarkson, Conley i sprowadzony niedawno Nickeil Alexander Walker (kuzyn SGA) też odpalili, a Gobert zebrał 20 piłek. Zawsze to robi przeciwko Vucevicowi, taka to już świecka tradycja. Na tę chwilę Chicago wysiada w pierwszej rundzie, wyglądamy powrotu Lonzo. Po operacji łąkotki truchta już od trzech tygodni, ale na pełne obciążenia zgody jeszcze nie dostał, a czas goni.

Bulls zaliczają (2-16) w meczach z rywalami z lepszym bilansem.

Celtics 110 Warriors 88

Boston bardzo skoncentrowany. Warriors bez (zainfekowanego) Andrew Wigginsa, z forsującym rzuty Thompsonem i wciąż ograniczonym Draymondem Greenem, wstrząśnięci naciskiem, zdeprymowani. Porter, Klay, Poole nie są gotowi na intensywność playoffs i było to widać.

Na dodatek w drugiej kwarcie nurkujący po piłkę Marcus Smart uszkodził Stepha na co Steve Kerr nie wytrzymał i nawoływał by go wyrzucić z boiska. Czy słusznie? Zauważcie też, że Smart kopie Klaya w kolejnej akcji…

Od siebie powiem tyle: Boston będzie stanowił problem dla każdego. Chicago, Miami, Philadelphia – wszyscy mają problemy pod mocną presją. Milwaukee wygląda najlepiej, ich nie naciśniesz fizycznie, ale kto wie czy na siłę nie będą próbować implementować Lopeza i co zademonstruje Budenholzer. Nets wyglądają ciekawie, ale bez Kyrie w siedmiu meczach?

Bucks 135 Kings 126

Niby wszystko pod kontrolą, ale obrońcy tytułu trafili 18 trójek na 51% skuteczności i wciąż męczyli się w końcówce.

Zauważalnie wygrali zbiórkę, wywalczyli jedenaście rzutów wolnych więcej, popełnili mniej strat…

Biorą to na karb eksperymentów. Ibaka, Lopez, Hill i Matthews, czyli podstawowa czwórka rezerwowych jest już naprawdę stara i bywa, że nie nadąża za grą. Ławka zdecydowanie na korzyść Sacramento: 53-28!

Dwie kluczowe akcje to rzut za trzy Matthewsa i gra pod kosz Giannisa (36 punktów 10 zbiórek). Innymi słowy: ostatnie półtorej minuty mistrzowie zamknęli serią 9:0!

Raptors 103 Clippers 100

Piąte z rzędu wyjazdowe zwycięstwo Toronto! Rozegrali dwie słabe akcje na koniec, ale zwycięzców się nie osądza. Bronią jak szatany. Są wysocy, dłudzy, skoordynowani i coraz lepiej współpracują.

Sugestywny w ruchach Pascal Siakam na szpicy ataku: 31 punktów 12 zbiórek 3 asysty. Fred VanVleet trzymający tempo. Scottie Barnes wszechstronny prawie jak swój imiennik. Precious Achiuwa doskonała obrona w ostatniej akcji meczu. Jedna z najlepszych sekwencji, jakie obejrzycie:

Mówiąc to Clippers bez największych talentów wciąż są królami Los Angeles, a Tyronn Lue nareszcie wychodzi z cienia LeBrona Jamesa.

Grupa typera

Nieszczęśliwe 4-2. Scenariusz meczu Golden State wypaczyła kontuzja Stepha. Zainteresowanych dołączeniem do grupy zapraszam jak zawsze mailowo: [email protected] 

Na koniec Myles Turner i jego kolekcja klocków Lego. “Tęsknię za czasami, w których koszykarze NBA byli starsi ode mnie…”

Dobrego dnia wszystkim. B

48 comments

  1. Array ( )
    Irving Washington 17 marca, 2022 at 12:08
    Odpowiedz

    Uważam, że Smart nie chciał zrobić krzywdy Stephowi, walka o piłkę i tyle. Bardziej agresywny był faul na Thompsonie, ale też nie na wylot z boiska.
    Co do Lakers to poślijcie już Lebrona na wakacje, bo to się nie da patrzeć, akcja w której Beverley zebrał piłkę w ataku to podsumowanie sezon Lakers, zero zaangażowania drużyny. Lebron ma swoje maniery, ale chyba jako jedyny chce jeszcze coś wyszarpać, reszta ewidentnie woli opalanko na słoneczku. Hortonowi wróżę zsyłkę do Sacramento albo na inną wysuniętą placówkę, zasłużył na to.

    (41)
    • Array ( )

      Smart zrobił typowego Smarta – rzucił się po piłkę jakby to była ostatnia akcja 7 meczu finałów, a że Stefan jest kruchy to sobie coś uszkodził. Marcus lubi grę na kontakcie, z mocną obroną ale nie gra nieczysto – jeżeli już próbuje szukać przewag, które nie są fair to flopuje, a nie uszkadza przeciwników.

      (10)
    • Array ( )

      zadnych wakacji dla lebrona. Najpierw chcemy zobaczyc staje sie drugim w historii pokonując robokopa Malone, a potem chcemy zobaczyc niewiarygodne 37 tys punktów. WIelki gracz. NIestety zaspół jest jaki jest, ale stuletni LJ jest znakomity. Pewnie ze peka jak sam nie moze grac za 4 czterech. W tym sezonie trzeba sie skupic na czym innym. Na niewiarygodnych cyfrach, które zostaną na dzisiatki lat.

      (-12)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    ale żeby tak króla po dupie klepać, kto to widział

    Lakers są chyba pierwszym zespołem tankującym który nie ma wyboru w drafcie 😀

    (49)
    • Array ( )

      Wali mnie to. Jak chcesz i poprawi ci to humor to może być nim nawet Kelly Olynyk czy tam jakiś inny gracz, którego sobie wymarzysz.

      (-13)
    • Array ( )

      Jaki to był fuks?? Podwojony Luka podaje do DVD, który ma niższego i tak sobie ustawionego Gorana. Rzut za trzy z dobrej pozycji, a nie przypadek z połowy

      (11)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Napiszę to jeszcze raz. NOP , SAS , PTB. Dwa z tych trzech zespołów musiałyby wyprzedzić Lakersów , żeby zakończyć ich agonię na sezonie regularnym. Na Portland bym nie liczył , za dużo ludzi mają w szpitalu. Nowy Orlean wyprzedzi LAL za chwilę. I może San Antonio zrobi prezent pożegnalny Popowi. Lakersom zostało 13 meczów : w tym NOP , DAL , UTA , PHO , GSW , DEN (wszystko na wyjeździe) , DEN , NOP i PHI u siebie.
    Jeśli z tych 9 meczów wygrają choćby 3 napiszę , że Lakersi idą na mistrza 🙂

    (18)
    • Array ( )

      zgadza sie, majacy mln km przebiegu James tego sam nie pociagnie. JAk patrze na terminarz, jesli nie wróci AD, to mogą do konca sezonu wygrac nawet 1-3 gry.Niestety. Chyba ze te mocniejsze na koniec sie po prostu podłoża. SAS maja o wiele lepiej, i raczej jeszcze do konca marca zepchną LAL na 11 meijsce. Ale jesli mentalnie rzeczywiscie sie poddadzą, to mają wczesne wakacje. Najwazniejszy teraz jest Malone.

      (-1)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Chciałbym tylko zauważyć, że Mavs są najlepszą drużyną w NBA od czasu transferu Porzingisa i jedną z najlepszych w 2022 roku (top3). Dodatkowo mają dodatni bilans ze wszystkimi drużynami top8 zachodu (oprócz suns). Z tą obroną, mogą być czarnym koniem tego sezonu. Luka to urodzony zwycięzca, stawiam że to będzie przełomowy dla nich sezon. A jakoś w ogóle się o nich nie mówi w kontekście bycia contenderem

    (36)
    • Array ( )

      no i doszedł bardzo wazny element-Dragic-koleś o bardzo wysokiej inteligencji koszykarskiej,stary wyga,super reguluje tempo gry,gra dla zespołu-wg mnie może ich pociągnąc b, wysoko….

      (-12)
    • Array ( )

      To prawda, tak coś czuję że ktoś nie oczywisty może zgarnąć majstra w tym sezonie. I widzę takie 3 propozycje 🙂

      Dallas kurs @35
      Memphis kurs @24
      Denver kurs @24

      😀

      (-1)
    • Array ( )

      Do aster-fakt -nie dopisałem,że chodzi o broklyn-wiec wpis wyszedł bez sensu.chodziło o to ,że dużo da nets a nie dallas

      (1)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeszcze tylko 13 meczów RS i koniec tej żenady w wykonaniu tegorocznych Lakers. Dla mnie osobiście (a jestem kibicem LAL od 25 lat) nie ma żadnego znaczenia czy odpadną w Play-In czy w pierwszej rundzie PO. Pozostaje oglądać serial Winnig Time: The Rise of The Lakers Dynasty, który swoją drogą pozytywnie mnie zaskakuje.

    (7)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    „Doc Rivers miał więcej szczęścia niż rozumu”: to zdanie opisuje nie tylko ten jeden mecz, ale cała karierę tego „trenera”.
    Tylko niepoprawni optymiści/wariaci/psychofani LAL wróżyli 70 zwycięstw w tym sezonie. Każdy kto śledzi NBA wiedział, ze Westbrook jest dokładnie tym, czego Lakersi NIE potrzebowali. Zawodnik bez obrony, bez rzutu, z gorąca głowa, przetrzymujący piłkę z jednym z najwyższych kontraktów w lidze.

    (18)
    • Array ( )

      Też nie wiem gdzie on znalazł info odnośnie 70 wygranych LAL. W żadnych prognozach przed sezonowych o tym nie było. A jedynym miejscem gdzie czytałem o tym są właśnie GB. Chyba że sam przeczytał o tym na jakimś pudelku albo innym Bravo Sport i teraz o tym pisze😉

      (-2)
    • Array ( )

      @Anonim – słabo szukałeś 😉

      “The Los Angeles Lakers could scratch the surface of a 70-win season”: Kendrick Perkins explains why he wouldn’t be surprised if LeBron James and co. manage to win 70 games this season”

      (5)
    • Array ( )

      @Veenn Perkins to gada takie głupoty że masakra. Gość nadawałby się do amerykańskiego Pudelka. 😉
      BTW wg prognozy ESPN przed sezonem Lakers mieli mieć bilans 53-29.

      (8)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie pamiętam tak dramatycznej mowy ciała zespołu NBA, jak w każdym z ostatnich meczów Lakers. Widać, że oni chcą już tylko aby to się skończyło, aby ten sezon dobiegł końca, lecz nie mogą wybudzić się z tego koszmaru, to jak Brazylia z Niemcami w 2014, jak Barcelona z Bayernem przed dwoma laty, tylko powtarzane noc w noc, bez końca

    (14)
    • Array ( )

      chyba coś w stylu: a może byś k…. zamknął ryj ? 🙂 tak mi się przynajmniej wydaje, za dobrze nie słychać

      (3)
    • Array ( )

      Kibic – Powinieneś przejąć ten mecz.
      KD – A ty powinieneś się zamknąć.

      Coś w ten deseń.

      (2)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Lebron sam jest sobie winny. W drużynie ma śmieci na najniższych kontraktach plus 44 mln kulę u nogi w postaci Westbrooka, który ma tak wywalone że szkoda gadać. Zero powtarzam ZERO zawziętości. Na konferencjach prasowych odpowiada jakby był po prochach uspokajających. Żenujący jest ten gość.

    Lebron podobnie, zamiast liderować to obraża się na wszystkich.
    No i oczywiście uśmiechnięta morda Anthony Davisa po blowoucie, na dobitkę.
    Życzę im żeby Spurs ich wyprzedzili raz z Pelicans.

    Mike Malone na temat podobieństw pomiędzy Porzingisem a Jokicem: ” są duzi i z zagranicy, na tym podobieństwa się kończą”. 😄😄😄

    (19)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Tak wszyscy jedziecie po Lakers, ale pamiętajcie że jeśli nie wspieracie ich jak przegrywają trzydziestoma, to nie zasługujecie na nich jak przegrywają piętnastoma.

    (20)
  10. Array ( )
    ZwykłySandacz 17 marca, 2022 at 18:21
    Odpowiedz

    W LAL musi być straszna atmosfera w szatni. Tu już nie chodzi o niedogranie się z Russem, nie chodzi o skilla pozostałych graczy. Tam nie ma żadnej woli walki, wszyscy się zachowują jakby myśleli tylko o tym, że po meczu mama wróci z wywiadówki i będzie krzyczeć, masakra. Nie dziwię się, ze LBJ ma dość ale też jego postawa nie zagrzewa raczej reszty ekipy do gryzienia parkietu.
    Powinni na jakąś wspólna terapie pójść ;D

    (3)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Martwię się, że Sixers osiągnęli szklany sufit. Starterzy punktują i wygrywają, bo taki już maja nieprawdopodobny talent i poza tym dzieje się niewiele. W playoffach też będą punktować, a jak przeciwnik zapunktuje więcej to będzie zastanawianie się jak to możliwe, skoro nie ma nierzucającego Bena. No nic, niech pilnują tego trzeciego miejsca, bo Cleveland im leży jak widać.

    Waszej uwadze polecam 13 sekundę filmiku ze świecą Westbrooka. Russ idzie i niby wszystko po nim spływa, poza tym ułamkiem sekundy gdzie jego wzrok ucieka w prawo i ma winę wymalowaną na twarzy. Można sprawdzić później na planie ogólnym kto tam się znajdował po tej prawej stronie, ale można też zgadnąć.

    A klocki Lego zawsze na propsie, Myles mój człowiek

    (3)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Suaj,wroci AD pogra tydzien gora dwa i znowu kontuzja,sorka,ale tak zapewne bedzie i po ptakach,Lebron bedzie zrezygnowany,Russ juz nie gra Herro-ball jak wczesniej,bo wie,ze nie jest samcem alfa i to mu skrzydla podcielo,ale fakt,ze ten sezo w jego wykonaniu jest mega-tragiczny,nwm czy zle wkomponowany w rotacje czy az taki zjazd do bazu jak Bleke,aleco z tego,ze wejda do Play in,grali z Suns,wiedza co ich czeka

    (-1)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeżeli po tym meczu ktokolwiek broni jeszcze smarta to jest tępy i tyle. Dużo osób pisze, że Stefanowi przypadkiem zrobił krzywdę a rzucił mu się prosto w nogi. Z drugiej strony kilka sekund później kolie w głowę Klaya. Też przypadek? Taki sam frajer jak Grayson tyle że ma trochę więcej umiejętności

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu