Michael Porter Junior: najlepsze dopiero przede mną
Już myślałem, że uporałem się ze wszystkim, a teraz czekała mnie trzecia operacja. Nie wiem, czy ktokolwiek wrócił do gry po trzech operacjach kręgosłupa… [Michael Porter Junior]
Michael Porter Junior został wybrany z czternastym numerem draftu w 2018 roku. Wysoko w ujęciu ogólnym, ale znacznie poniżej potencjału. Pod względem talentu i warunków był w ścisłej topce rocznika, a był to rocznik fenomenalny: Doncić, Trae Young, DeAndre Ayton, Mikal Bridges, SGA… Wybór Portera był jednak inwestycją bardzo wysokiego ryzyka, a korzyści niepewne i odległe w czasie. Brak było świeżych dowodów na jego umiejętności. Rozegrał ledwie trzy mecze na uczelni. Do tego wielka czerwona flaga z napisem “problemy z plecami” w tak młodym wieku… dla wysokiego koszykarza (208 cm) brzmi to często jak wyrok. Pierwszą operację przeszedł w wieku 17 lat, po rozegraniu zaledwie 53 minut w sezonie, jako pierwszoroczniak Missouri. Gdyby draft do NBA był po liceum, prawdopodobnie poszedłby w pierwszej trójce. Co za tym idzie, Denver zdecydowali się wziąć go z czternastym wyborem.
#NBA
Ze względu na drugą operację pleców, przesiedział cały pierwszy sezon NBA. Jego prawdziwy debiut był obiecujący. W skróconym, pandemicznym sezonie 2019/2020 rozegrał 55 z 73 meczów i wszystkie gry playoffs. W kolejnym był już starterem i wykręcał statystyki na poziomie 19 punktów i 7 zbiórek przy skuteczności 45% zza łuku i 54% z gry. Można powiedzieć, że MPJ wyglądał wtedy w zasadzie jak MIP. Opuścił tylko jedenaście spotkań, więc wszystko w normie. Idylla nie trwałą jednak długo. Na początku dziewiątej kolejki sezonu 2021/2022, w meczu z Houston, odnowił mu się uraz pleców:
Sytuacja nie wyglądała groźnie, ot, niedowieziona kontra, materiał do Shaqtin’ a Fool, ale Porter nie był w nastroju do żartów. Od pierwszych kroków do powrotu do gry wiedział, że coś jest nie tak. Nie wrócił już w tamtym sezonie na parkiet.
#3rd strike, out!
W wieku niespełna 23 lat przeszedł trzecią operację pleców. Gra w koszykówkę, oparta na biegach, skokach, zmianach kierunku i kontakcie z przeciwnikiem, to dosłownie koszmar dla ludzi z dyskopatią.
Nigdy nie miałem planu B [Michael Porter Jr.]
Najgorsze w tego typu problemach jest zmaganie się z ciągłym bólem. Nie jest to coś, co leczy się tylko operacją i rehabilitacją, bo strach przed nawrotem tego bólu powoduje, że człowiek wyrabia sobie inne nawyki ruchowe.
Najgorsze było to, że nie wiedziałem, czy uda mi się wrócić do uprawiania sportu. Mam siłę woli i charakter, żeby ciężko trenować, ale nie miałem pewności, czy moje ciało mi na to pozwoli. Były dni, w których zaczynałem w to wątpić, ponieważ zmagałem się z tak wielkim bólem. Te chwile były najgorsze.
Zawodnik zniknął z radarów niemal kompletnie, pogrążając się w trudnym i żmudnym procesie rehabilitacji. Urazy pleców mają to do siebie, że potrafią odnawiać się dosłownie “z niczego”, niespodziewanie. Jak ten program w telewizji: “wstajesz i wiesz.” Wielu zawodnikom NBA “złe plecy” naznaczyły już kariery, pierwsze nazwiska, jakie przychodzą mi do głowy to Larry Bird, Gheorghe Muresan, Steve Kerr, Ben Simmons… Porter Junior był również jednym z nielicznych, którzy stawali w obronie tego ostatniego, znał jego schorzenie lepiej niż sam by chciał.
Na początku tego sezonu wrócił i nie miał większych problemów. Statystyki 17/5, u podstawowego zawodnika drużyny na szczycie konferencji wyglądały solidnie. W siatce mieścił średnio trzy trójki w meczu, na skuteczności powyżej 41%. To już wynik wybitny.
#Boy Wonder
Niemniej, nowa, postrehabilitacyjna rzeczywistość, z jaką zmagał się MPJ, była czymś zupełnie odmiennym od tego, do czego był przyzwyczajony. Wszak w podstawówce i liceum uznawany był za jednego z najlepszych zawodników w kraju. Według zunifikowanych rankingów rekrutacyjnych na rok 2017 ustępował w “wycenie” jedynie Marvinowi Bagleyowi III, plasując się przed Mo Bambą, Aytonem czy Colinem Sextonem.
Jeśli można w tym szukać jakichkolwiek pozytywów, to z pewnością własne ciało nauczyło go pokory i wejście w buty gracza zadaniowego, przyszło mu znacznie łatwiej. Z nieokrzesanego pierwszoroczniaka, jakim był na początku kariery, stał się jednym z filarów ekipy Mike’a Malone.
Defensywnie wciąż zdarzają mu się głupie błędy. W rundzie finałowej kilkukrotnie palił się mentalnie, nie mógł przełamać niemocy zza łuku stąd trener zastępował go takimi postaciami jak Bruce Brown czy Christian Braun. Tym niemniej, zasięg ramion i mobilność Portera pozwala na skuteczną obronę na piłce, a gdy trafia do kosza, jego wartość na boisku jest wysoka.
Pierścień mistrzowski, który MPJ wkrótce założy na palec powinien wyłącznie dodać mu skrzydeł. Tym bardziej, że będzie to pierwsze lato w NBA, którego nie poświęci na powrót do zdrowia, a Bruce Brown może odejść z Denver. Michael ma dopiero 24 lata, zdaniem klubowych lekarzy jego fizyczny potencjał jeszcze nie został w pełni spożytkowany.
Mój potencjał różni się od tego. co prezentowałem będąc zdrowym. Może nie jest mi dane bycie najlepszym zawodnikiem w NBA. A może jest, nie wiem. Ale tak długo, jak będę mógł powiedzieć, że z tym co miałem zrobiłem wszystko, na co było mnie stać, to będzie dla mnie miarą sukcesu. [MPJ]
[BLC]
Jeszcze tylko dziś i jutro można zamawiać nasze koszulki. Pre-order zbieramy do 30 czerwca. Cena koszulki z przesyłką to 99 złotych polskich. Zainteresowanych proszę o skorzystanie z linka:
https://ssl.dotpay.pl/Wsparcie+Gwiazd+Basketu=99
Następnie (najlepiej z tego samego maila, którego podaliście przy płatności) wyślijcie do nas maila określając:
- wersję koszulki (1-6)
- rozmiar (tabela rozmiarów znajduje się na końcu)
- kolor (biały / czarny)
- oznaczenie paczkomatu lub adres, na który ma być wysłana paczka
- numer telefonu
- adres email
Skrzynka redakcyjna ma adres: gwiazdybasketu@gmail.com
Wersja 1.
Wersja 2
Wersja 3.
Wersja 4.
Wersja 5.
Wersja 6.
UWAGA:
- sprzedaż ma charakter pre-orderu
- składanie zamówień zamykamy w piątek (30 czerwca)
- termin realizacji zamówienia to 14 lipca
Elegancko, że publikujecie jeszcze artykuły BLC!
Ciężka praca, to podstawa sukcesu. Zwłaszcza powrót po długich i żmudnych rehabilitacjach. I to powrót do poziomu rangi mistrzowskiej. Dobra historia. Motywująca. Będzie o tym film 🙂
Nie będzie.
Będzie. Bo to dobra historia jest.
Historia jakich setki.
Kibicuję Samorodkom od 94 roku i ich pamiętnej serii w PO z Sonics. Pamiętam czasy Mutombo, McDyessa, Iversona i te z sezonu z bilansem 11-71 z 98. Ten rok jest dla mnie wyjątkowy, wiadomo 🙂 Porter jak będzie zdrowy będzie jednym z filarów Denver. Trzon mają na prawdę mocny (Joker, Blue Arrow, Gordon). Może jeszcze w tym roku kogoś dobiorą. Fajnie by było jak by w przyszłym roku powtórzyli to co zrobili w tym roku. Pozdrawiam kibiców Nuggets !
Mimo problemow z plecami wierze w tego dzieciaka, ze najlepsze jeszcze przed nim.
Dzięki za art BLC!
BLC: Najlepsze dopiero przed nami!
Zastanawia mnie przede wszystkim, czy Porter, który za małolata był kreowany na nowego Duranta aż tak słabo gra z piłką w rękach, że w zasadzie nie uświadczysz go w akcjach innych, niż catch and shoot, wjazd w linii prostej pod kosz i okazjonalne ścięcie wzdłuż linii końcowej, dobitka po ofensywnej zbiórce. Ma chłop ewidentnie klapy na oczach, ale czy nie powinni dać mu w Denver większej możliwości pokazania indywidualnego talentu z piłką i rozwoju w warunkach meczowych? Wiadomo, Joker i Murray kroją niesamowicie w P&Roll, ale możliwość grania na piłce skzydłowego, chociażby żeby zagrał zwykłą ISO z często głowę niższym obrońcą byłoby wskazane i dałoby nowe możliwości i nieprzewidywalność w ataku.
Świetny artykuł. BLC nie zawodzi