Ice cold: najlepsi strzelcy Finałów NBA

Dojście do finałów NBA samo w sobie jest nie lada wyczynem. Zapewnienie sobie miejsca na drabince playoffs po długim i ciężkim sezonie regularnym, a nawet ewentualne zdobycie przewagi własnego parkietu nie dają jeszcze żadnej gwarancji. Dopiero przedarcie się przez pełną niespodzianek pierwszą rundę, półfinały i finały konferencji stanowi przepustkę do największej sceny. Bywa, że najlepsi zawodnicy mają wówczas już ponad 90 meczów w nogach, a przecież walka tak naprawdę dopiero się zaczyna. Tylko najwięksi są w stanie udźwignąć ciężar presji i nie dać się stłamsić. Oto krótkie przypomnienie tych, którzy w finałach NBA odznaczyli się najpewniejszą ręką i najzimniejszą krwią. Co też nie zawsze zapewniło im tytuł…
#1980: Kareem Abdul Jabbar 33.4 punktów
Zestawienie otwiera najlepszy strzelec w historii NBA. Jego średnia 33.4 punktów w serii przeciw 76ers wydatnie przyczyniło się do zwycięstwa nad ekipą Juliusa Ervinga. Niestety, Kareem doznał w tamtej serii kontuzji i nie wystąpił w ostatnim spotkaniu, co jednak nie przeszkodziło Magicowi w doprowadzeniu sprawy do końca. Jeśli chcielibyście sobie przypomnieć, dlaczego były to finały pełne cudów, zapraszam tu:
Wracając do meritum, Kareem przekraczał 30 punktów w czterech spotkaniach serii, łącznie z 40 oczkami w kluczowym, piątym meczu. Jego skuteczność wyniosła 55% z gry i 81% z linii rzutów wolnych.
#2006: Dwyane Wade 34.7 punktów
Kawałek nowszej historii. Trzeci rok Flasha w lidze i pamiętny pojedynek z faworyzowanymi Dallas Mavericks, którzy prowadzili już w serii 2-0, po pierwszych spotkaniach w Teksasie. Mark Cuban do dziś nie pogodził się z tą przegraną. Dallas podobno wynajęli nawet prywatnego detektywa do zbadania sprawy, sądząc, że zostali przez ligę oszwabieni. Gdy seria przeniosła się na South Beach Wade zaliczył cztery spotkania na poziomie kolejno 42-36-43-36 punktów, dzięki czemu Heat (w dużym uproszczeniu) zapewnili sobie tytuł. Jego skuteczność w serii kształtowała się na poziomie 47% z pola i 27% za trójkę oraz 77% z linii wolnych.
#2017: Kevin Durant 35.2 punktów
Zawodnik określany przez Toniego Kukoca mianem najlepszego obecnie koszykarza globu, miejsce w niniejszym zestawieniu zapewnił sobie w 2017. Każde z pięciu spotkań przeciw Cavs kończył powyżej 30 punktów, na ogólnej skuteczności 55.6% z gry i 47.7% zza łuku. W całej serii chybił jedynie 3 osobiste (38/41), co dało mu 92.7% skuteczności. W takim stylu zdobył pierwszy w karierze pierścień i statuetkę MVP Finałów.
#2001: Allen Iverson 35.6 punktów
Dzień szósty czerwca roku pańskiego 2001. Pamiętne 48 punktów w meczu numer 1 podsyciło hype wśród kibiców z Philly, ale ich drużynie nie udało już się wywalczyć kolejnych zwycięstw w tej serii. Skuteczność “The Answera” w całej serii kształtowała się na poziomie 41% z gry, 28% zza łuku i 73% z linii wolnych.
#2015: LeBron James 38.5 punktów
Ciężka to była droga do tamtych finałów dla Króla. W pierwszym meczu serii stracił Kyrie Irvinga, a jeszcze wcześniej Kelly Olynyk wyłączył mu Kevina Love. Dźwigając całą drużynę na własnych barkach James dwoił się i troił, ale na próżno. Zdołał co prawda wyprowadzić Cavs na prowadzenie 2-1, ale od tego momentu inicjatywa przeszła w ręce Warriors. King James notował w tej serii 39.8% skuteczności z gry. Zza łuku niezbyt okazałe 31% i równie przeciętne 68.7% z osobistych.
#1969: Jerry West 37.9 punktów
Jerry West robił co mógł, żeby dać Lakers zwycięstwo w serii z Celtics. Jednak nawet mając do pomocy Wilta Chamberlaina nie udało im się powstrzymać Russella i spółki. Po wygraniu meczów 1,2 i 5 Lakers uznali wyższość Bostonu w spotkaniu szóstym i siódmym. West niemalże w całości dyrygował ofensywą zespołu, notując skuteczność na poziomie 49% z gry i 89% z osobistych. Dla porównania, Wilt Chamberlain zdobył we wszystkich siedmiu meczach 29 trafień łącznie, notując średnią na poziomie 11.7 punktów, zupełnie nieprzystającą do wyników, z jakimi go kojarzymy. West z kolei, mimo iż średnią 30 punktów w Finałach przekraczał już w 1962, 1965 i 1966 na swój pierwszy pierścień musiał poczekać do 1972 roku.
#2000: Shaquille O’Neal 38.0 punktów
Spotkałem się niedawno ze stwierdzeniem, że Reggie Miller miał pecha, ponieważ “przeżywszy” w lidze Michaela Jordana wpadł z deszczu pod rynnę na rozpędzonych po three-peat Lakers. W roku 2000 ekipa Shaqa i Kobe pędziła po swój pierwszy pierścień, a na drodze stanęli im właśnie zawodnicy z Indiany. Shaq, będąc graczem o nieco innym profilu niż dotychczasowi bohaterowie artykułu, wbił przeciwników w ziemię swoimi statystykami 38.0/16.7/2.3/2.7 notując skuteczność z gry na poziomie 61%. Z osobistych zaliczył uwaga… 39% skuteczności w tamtej serii, ale zwycięzców się nie sądzi.
#1962: Elgin Baylor 40.6 punktów
No cóż, przesuwamy się w górę zestawienia, więc tylko kwestią czasu było pęknięcie psychologicznej granicy średniej 40 punktów. Oto najniższy stopień podium. Padło na Elgina Baylora, jednego z największych finałowych pechowców, któremu osiem (!) awansów nie wystarczyło do zdobycia pierścienia. Całą karierę spędził w Lakers, niestety, byli to ci Lakers, którzy musieli stawać naprzeciw legendarnemu Bostonowi Russella i spółki. W 1962 roku, rozgrywający swój czwarty sezon w NBA Baylor, notował w Finałach średnio 40.6 punktów przy skuteczności 43% z gry i 83% z osobistych, ale ani to ani nawet 31.1 punktów Jerry’ego Westa w tej serii nie uchroniło Lakers przed porażką w meczu numer siedem.
#1967: Rick Barry 40.8 punktów
Barry, najlepszy strzelec tamtego sezonu, zameldował się w finałach ze swoimi San Francisco Warriors zdeterminowany by zdobyć swój pierwszy tytuł. Bezskutecznie. Seria zakończyła się zwycięstwem Sixers w sześciu meczach, kiedy Hal Greer i Wilt Chamberlain wzięli sprawy w swoje ręce. Barry, pomimo niedorzecznych 40.8 ppg na skuteczności 40% z pola nie zdołał zapewnić swoim zwycięstwa. Na triumf w Finałach musiał poczekać aż do 1975 roku , kiedy gładko uporał się z ekipą Washington Bullets.
#1993: Michael Jordan 41.0 punktów
Ta lista bez His Airness byłaby jak szczawiowa bez jajka. W ostatnich dniach, za sprawą The Last Dance, nie możemy narzekać na brak dowodów na wielkość MJ-a. Tu jeszcze jedna cegiełka pod jego piedestał. Przeciwko Suns Charlesa Barkleya i Kevina Johnsona, Jordan trafiał niedorzeczne, jak na gracza z jego pozycji, 50.8% z gry (101/199) okraszone 40% skuteczności zza łuku (10/25) i już nie tak efektownym 69.4% z linii rzutów wolnych. W kolejnych meczach serii Jordan zdobywał 31-42-44-55-41 i 33 punkty. W takim stylu dopełnił się pierwszy three-peat Chicago Bulls.
Wyróżnienia
Do topowej dychy nie załapali się, ale godni wspomnienia są:
- 1950, George Mikan: 32.2 punktów i mistrzostwo
- 1957, Bob Pettit: 30.1 punktów
- 1977, Julius Erving: 30.3 punktów
- 1995, Hakeem Olajuwon: 32.8 punktówi mistrzostwo
- 2009, Kobe Bryant: 32.4 punktów i mistrzostwo
[BLC]
Pierwsze finały obejrzane na żywo. Mecze 1, 3, 6 były live. Reszta retransmisja. To oczekiwanie, emocje. Każda informacja była jak złoto. I Love ghis game. 90te lata najlepsze.
1993 NBA Finals bo nie dopisałem.
Osobiście z całym szacunkiem do wymienionych w liście graczy każdy dał popis ale D-wade wtedy zagrał jak kosmita w czwartych kwaterach ogrywał w pojedynkę mavs. Dlanie najlepszy indywidualny popis w finałach
Piona!
Cichym bohaterem był Shaq niesamowicie przyćmiony przez Flasha, ale co do indywidualizmu, to jestem tego samego zdania, że to najlepszy występ jaki widziałem i nie ograniczałbym się tylko do czwartych kwart, bo wg mnie całe finały Wade rozegrał na niesamowitym poziomie. Finały na pewno warto sobie odświeżyć z uwagi na tego zawodnika. Żałuję, że nigdy nie było mi dane zobaczyć go w akcji i LeBrona pewnie też już nie zobaczę, bo z racji obecnej sytuacji, to ciężko będzie o bilety w jakiejś normalnej cenie na tak zwanych krzesełkach.
Odniosę się tylko do LBJ, bo wiem że zaraz pojawią się hejterzy jego skuteczności w 2015 r.
Wiadomo, że im lepszych masz kolegów tym jest Ci łatwiej na parkiecie, a James grał wtedy z Shumpertem, Dellavedova, Mozgovem, Tristanem i J.R., więc kto by się bał takiej “elity”? Rok później zdobywajac mistrzostwo miał w finałach 50% skuteczności przy 30pkt, ale przy boku grał chociażby Irving, który tak jak James wymagał ogromnej uwagi.
Kosmicznie też gwizdali sędziowie, można mieć spore zastrzeżenia do tego, jak był traktowany. Praktycznie każda sporna sytuacja była gwizdana jako faul na nim … Tego już szanowny autor zapomniał dodać.
Całe finały 2006 były świetne w wykonaniu Heat. Mnie osobiście łezka w oku się zakręciła kiedy puchar wznosił Mourning. Tyle lat dobrej gry i w końcu upragniony puchar , niby jako zadaniowiec , ale jednak rolę odegrał wielką.
Troszkę mniej czasu dostawał Payton ale i jego kilka akcji wbiło gwoździa do trumny Mavs. Trudno rozsądzić na ile była to dobra ekipa a na ile wielki duch drużyny (wszak Posey , Walker już nigdy nie mieli okazji do grania w takiej ekipie). Wielka szkoda że Eddie Jones (jeden z moich ulubionych i kompletnie niedoceniony ) odszedł bodajże rok wcześniej – też miałby swój pierścień. A piszę niedoceniony bo wymiana( kilka lat wcześniej) na linii Lakers – Hornets (Jones Campbell za Rice’a ) była moim zdaniem strzałem w stopę. Bez tej wymiany Lakers osiągnęliby to samo.
Czy lebron w 2015 nie zasłużył na MVP finałów bardziej aniżeli andre pomimo słabiutkiej skuteczności oraz przegranej serii?
Nieeeeeee
Podobnie było w 2018, tam chyba nawet bardziej zasłużył jak dla mnie, gdzie pierwszy mecz nawet by wyciągnął gdyby nie JR Hennessy Smith, a i potem był jedynym co trzymało Cavs na powierzchni, bo gdyby nie on to zamiast Cavs mogli by tam równie dobrze wstawić jakąś drużynę z PLK i wiele by się nie zmieniło 😉
Ale jak do tej pory jedyną osobą, która wygrała MVP finałów przegrywając je był Jerry West 50 lat wcześniej i chyba dalej NBA nie ma ochoty zrobić kolejnego takiego wyjątku.
Fen
Warto by dodać że to LBJ był odpowiedzialny za to jak wyglądał zespół Cavs w 2018.dlaczego za rozpad drużyny mieliby go jeszcze nagradzać MVP finałów które sromotnie przegrał?
@dmg
Ale Ty już jesteś nudny z tym swoim wszechobecnym hejtem na LeBrona. Mam nadzieję, że jestes jeszcze młody i dorośniesz zanim LeBron skończy karierę aby móc go docenić gdy miałeś takową okazję.
Ja to już nie mogę doczekać się aż skończy karierę i skończy się te podniecanie jego osobą na każdym kroku że nawet jak pierdnie to jest to najlepszy pierd w lidze…
Rick Barry – pamiętam. Dobrze latał w konkursie wsadów.
JohnyBlaze@ to był jego syn Brent Barry.
Spoko gif z Jordanem – szkoda, że z krokami
kroki??? Uważaj bo Mike potraktuje to osobiście!! 😉
lot nad Danny Ainge’m to znana akcja
3:14
https://www.youtube.com/watch?v=-INC7JOQ9mY
Na gifie masz w kolejności: kozioł prawą ręką, kozioł lewą ręką, naskok, wsad prawą ręką. Gdzie te kroki niby? Nie zesrajcie się z tymi krokami
idz ogladac Hardena….
Kroki to ty rob szybciutko do kibla żebyś zdazył
Tak na marginesie.Zawodnik który w play offach miał wiekszą średnia pkt niz w sezonie z całej kariery i jest to rekord do teraz?Reggie Miller!
Patrząc na to, że w sezonie miał 18, a w PO 20, to już jakieś mega imponujące nie jest
Zresztą sprawdziłęm chociażby peirwszych z brzegu i LeBron też ma większą śr. pkt w PO niż w sezonie regularnym – 29 w PO do 27 w RS. Jordan – 33 w PO i 30 w RS. Bryant, Wade, Shaq, ba, nawet Curry i Durant mają wyższą średnią pkt w playoffach niż w sezonie regularnym.
Tak więc, to że jest takowy rekord to jest bzdura, którą zmyśliłeś.
Najfajniejsze finały Rakiety-Nowy Jork.. walka na maxa, siła potworna obu ekip pod koszem,obrona..i Hakeem!!!
MJ z finalami 1992 i 1998 łapie się na występy w TOP10 (35.8 i 33,5 ptk/mecz)
Do tego w 1992 miał FG 52,6% 3P 42,9% i FT 89,1%