fbpx

NBA retro: ostatnie All-Star Game Michaela Jordana

32

“To już jest koniec, i nie ma już nic, jesteśmy wolni… możemy iść” – szlagier Elektrycznych Gitar to chyba najbardziej ograny evergreen podczas wszystkich zakończeń roku szkolnego, jak Polska długa i szeroka. Równie dobrze pasuje on do rzeczywistości kibica NBA, bo gdy tylko playoffs wyłonią mistrza, liga zwyczajnie zamiera, a my, w desperacji, łapiemy się tematów zastępczych, jak turniej olimpijski, draft czy inne plotki transferowe.

Ogólnie rzekłbym “you know the drill”, gdyż bawimy się w ten sposób przecież nie od dziś. Tak zwany sezon ogórkowy to również dobra pora na podróż szlakiem wspomnień. A że w roli przewodnika po kartach historii występuję w swych artykułach aż nader często, to wykorzystując letni vibe w NBA, chciałbym Wam przypomnieć ostatni występ Michaela Jordana w Meczu Gwiazd, a więc zabrać Was w podróż do roku 2003…

#The game of all games

Wśród Meczów Gwiazd rozgrywanych po roku 2000 ciężko doszukać się równie często wspominanego spotkania jak ten z 2003. Poza wielką wygrana przez Wschód batalią, 155-145 po dwóch dogrywkach, mecz miał jeszcze jeden smaczek. Był to ostatni występ Michaela Jordana w tej prestiżowej imprezie. Rok wcześniej Jordan zaliczył w Meczu Gwiazd wynik daleki od tych, do jakich nas przyzwyczaił, czy nawet w porównaniu do swoich średnich występów w Wizards.

Retro NBA: wzloty i upadki Michaela Jordana w Washington Wizards

W ciągu 22 minut spędzonych na boisku zdobył 8 punktów, 4 zbiórki i 3 asysty. Było wiadomo, że w swoim ostatnim meczu zrobi wszystko, by godnie pożegnać się z Weekendem Gwiazd, czyli z imprezą, której zawdzięcza część swej powietrznej legendy.

Skrzydłowy Washington Wizards oddał w spotkaniu 27 rzutów (najwięcej w stawce). Precyzją daleki był już od formy z najlepszych lat (9-27), ale linijkę 20/5/2/2 udało mu się uskładać. Jego dziełem było też kilka akcji, które poderwały publiczność z krzesełek i pokazały, że stary wilk jeszcze potrafi nauczyć młodych kilku sztuczek…

Albo może raczej, że stare sztuczki wciąż działają, bo przecież takich rzutów jak ten fade-away naoglądaliśmy się przez lata niemało.

#Grand gesture

Nominacje do All-Star Game 2003, jeśli spojrzeć na ilość głosów, przedstawiały się następująco:

EAST

C Ben Wallace 1,123,090
F Vince Carter 1,300,895
F Jermaine O’Neal 940,958
G Tracy McGrady 1,316,297
G Allen Iverson 1,155,897

WEST

C Yao Ming 1,286,324
F Tim Duncan 1,179,955
F Kevin Garnett 1,086,780
G Kobe Bryant 1,474,386
G Steve Francis 966,669

Poza klasycznym podziałem na obrońców, skrzydłowych i centra, widzimy tu również, że to Vince Carter powinien był wyjść w pierwszej piątce. Niemniej, zawodnik Toronto zdecydował się odstąpić swe miejsce Jordanowi:

Miałem nadzieję, że Jordan skończy głosowanie jako starter, ale jeśli nie, wiedziałem już, że odstąpię mu miejsce [Carter]

Nie było to wydarzenie bez precedensu. Gest Cartera docenił Isiah Thomas, wówczas trener Pacers, wybrany na trenera ekipy East. On sam w 1987 roku wykonał podobny gest dla Juliusa Ervinga, przerywając tym samym swój streak pięciu powołań do ASG z rzędu w ciągu pięciu pierwszych lat w lidze (jedyny w historii). Przed nim, podczas Meczu Gwiazd 1978 roku Doug Collins zrobił coś podobnego dla Johna Havliceka, a w 1992 roku Tim Hardaway ustąpił dla przerywającego koszykarską emeryturę Magica Johnsona, który w trzy miesiące po ogłoszeniu swego pozytywnego wyniku na HIV rzucił 25 punktów i rozdał 9 asyst w drodze do MVP turnieju.

Dla Jordana również zbliżał się ważny jubileusz, mecz rozgrywano ledwie osiem dni przed jego czterdziestymi urodzinami. Z uwagi na jego dziedzictwo w NBA wszyscy obserwatorzy byli zdania, że miejsce w składzie gwiazd mu się należy. w głosowaniu zdobył 1 082 909 głosów, co było piątym wynikiem na Wschodzie.

#MVP nie dla MJ’a

Szanse na zdobycie nagrody MVP All-Star Game były iluzoryczne, bo w spotkaniu dużo lepiej prezentowali się T-Mac (29/5/2) i Allen Iverson (35/7/5), niemniej w przypadku zwycięstwa wszystko było możliwe. Niestety, MJ przestrzelił swoje dwie ostatnie próby w regulaminowym czasie, najpierw przy stanie 120:119 dla East dał się zablokować Marionowi, a następnie, gdy Kobe wyrównał osobistym, chybił rzut na zwycięstwo. “Jeśli Isiah jest sentymentalny, piłka pójdzie do Jordana, jeśli chce wygrać, rozrysuje na T-Maca.” analizowali komentatorzy przed ostatnią akcją.

Jordan zrehabilitował się pod koniec pierwszej dogrywki, dając ekipie Wschodu prowadzenie, które mogliście oglądać na filmiku powyżej. Coach Adelman wziął timeout na 3 sekundy do końca i zdecydował się posłać piłkę do Kobe. Ten, faulowany przez Jermaine O’Neala trafił na linię z 3 osobistymi do wykonania. Trafił pierwszy i trzeci i znów, na tablicy wyników był remis.

W drugiej odsłonie dogrywki West odjechał już na kilka punktów. Jordan, siedząc na ławce obserwował jak nagrodę MVP wydziera dla siebie Kevin Garnett.

#Kobe vs Michael

Jest coś poetyckiego w tym, że to właśnie Kobe zdobył punkty, które zadecydowały o tym, że Wschód nie wygra tego spotkania.

Linijka Bryanta 22/7/6/3, a także skuteczność 8/17 z gry też zasługują na wzmiankę. Nie było to zresztą ich ostatnie spotkanie. Jakiś miesiąc później Lakers pokonali u siebie Wizards 94-108. Bryant zaliczył 55 punktów i 5 zbiórek, notując ponad 50% z gry i 9/13 trójek. Jedną z kluczowych akcji była ta, którą możecie zobaczyć poniżej:

Aktor John Cusack, który był na tamtym meczu, tak relacjonował wymianę zdań, którą usłyszał podczas tego zagrania:

W którymś momencie musieli iść 1-na-1. Więc w którymś momencie Kobe zawołał to zagranie i wszyscy oczekiwali w napięciu co będzie. Kobe próbował wjeżdżać, ale MJ zagrodził mu drogę i przyjął szarżę. Sędziowie odgwizdali faul w ataku, a leżący na ziemi Michael wypalił do Bryanta. “Wszyscy w tym pieprzonym budynku wiedzieli, że nie zamierzasz podawać!” I obaj wybuchli śmiechem.

Po reakcji obu można było ostatecznie uznać, że scheda w NBA została przekazana.

[BLC]

32 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Jestem ciekawy czy kolejne pokolenia będą dyskutować dalej o Jordanie i Kobe, czy już wtedy będą wychwalać Lebrona, Currego czy Duranta. Teraz już prawie nikt nie wspomina Jabbara, Wilta, Westa czy nawet Birda. Ciekawe czy jest jakaś granica typu 30/40 lat wstecz kiedy zacierają się wspomnienia i wchodzi „nowe”:)

    (21)
    • Array ( )

      Tylko zagorzali fani będą ich wspominać. Tak, jak Wilta czy Jabbara teraz. Tak, to już jest. Ciekawe jak będzie wyglądać koszykówka za kilkanaście lat? Może znowu zmienią zasady gry na gorsze, i będzie katastrofa. Już teraz zawodnicy wybierają sobie kluby i z kim chcą grać. Takie czasy. Wystarczy spojrzeć na hip hop. Popowe gwiazdeczki jak quebo czy mata nazywane są raperami.

      (4)
    • Array ( )

      Dałeś rozkmine. Ja osobiście w miarę często wracam do lat 70/80 czy nawet 90 żeby powspominać stare dobre dzieje i też ostatnio miałem takie rozmyślenia 🙂

      (3)
    • Array ( )

      NASIR, Quebonafide jest największym raperem w historii kraju, a jeżeli nazwyasz go popowa gwiazdka to odpal sobie płytę roku i eklektyke która nagrał w 2013, 8 lat temu a do tej pory nikt go nie dogonił. Jeżeli nie nazywasz go raperem, to odpal ezoterykę i egzotykę i pokaż mi co jest bardziej rapem, a potem posłuchaj KRS-One.
      “That ain’t real hip-hop, haters runnin’ their mouths
      It’s real when KRS-One is in the house, yeah.”
      Więc jeżeli uznajesz coś takiego jak autorytet w wypowiedzi to zamkniesz buzię, a jeżeli nie, to nawet nie współczuję.

      (-8)
    • Array ( )

      Kostek krs one jest na etapie onyx itp. Jak im zapłacisz to każdemu się dogra. Nazywając panienkę quebo raperem potwierdzasz tylko, że hip pop ma się w polsce dobrze. I tacy jak ty, raczej nie wracają do meczy NBA z lat 80 czy 90.Pewnie jeszcze oglądasz fame mma.

      (-1)
    • Array ( )

      Kostek
      “Quebonafide jest największym raperem w historii kraju”

      Kpisz czyy o drogę pytasz?

      Puść sobie np Paktofonikę i porównaj to z czymkolwiek co nagrał jakiś tam Quebo, a później wróć i “spróbuj” napisać coś o hip hopie w Polsce, bo większych bredni niż cytat który wrzuciłem nie wygadują nawet Polacy politycy.

      Btw: to nie popularność czy ilość sprzedanych płyt decyduje o tym czy jesteś raperem czy jakaś pizdą która nagrywa pod publiczkę dla kasy.

      (-2)
    • Array ( )

      Kostek odpuść bo takim ananasom jak oni nie przegadasz nic. Dla nich wszystko nagrane po 2005 na bicie innym niż z klasycznym pianinkiem w tle będzie chuwe, pizowate i w ogóle to pop

      (0)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Tak trochę nie na temat, ale Beverley się z tym tweetowaniem o grit & grind pospieszył 😂 Właśnie trafił do najsłabszego zespołu ligi…

    (12)
    • Array ( )

      @grx
      I bardzo dobrze. Matoł o wątpliwych boiskowo zachowaniach wylądował z drużyny mającej aspiracje gry o najwyższe laury, na koszykarskiej wsi😂

      (0)
  3. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Osobiście uważam ze MJ był geniuszem, prawdziwym artystą koszykówki-gdy grał w Bulls. Do Wizards wrócił już jedynie poobserwować nowego mistrza, swojego najzdolniejszego ucznia Bryanta. W ich grze była pewna magia, ruchy, skill, zadziorność sam nie wiem. Styl gry oderwany od klocowatej gry dominujących Centrów. ( Hakeem to chwilowy wyjątek). Cieszę się ze miałem okazje śledzić mecze Jordana i Bryanta. Brakuje mi tej dwójki. Mam nadzieje zobaczyć ponownie klasycznego SG, wirtuoza z piłką, który zdominuje talentem i osobowością ligę miękkich leniwych biznesmenów którzy grają w NBA.

    (23)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    A propos pierwszego gifa MJ vs Marion. Teraz MJ zrobilby step backa po ktorym mialby 2 m luzu i spokojnie oddal rzut bez szans ze moze zostac zablokowany..

    (6)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Carter nie chciał oddać miejsca w pierwszej piątce Jordanowi. Zrobił to dopiero pod naciskiem mediów, kibiców i zawodników w dzień meczu. Dowodem na to, że było to zrobione na ostatnią chwile jest ogłoszenie tej zmiany na prezentacji zawodników. Żenujący moment dla MJ’a.

    (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Wujek Adrian donosi, że Phila gada intensywnie z Minny o wymianie najbardziej nierzucającego PG w historii NBA, tyle że maja być zaangażowane 3 kluby.

    W sumie dla Simmonsa to nie byłoby złe rozwiązanie. Nie musiałby tam rzucać w ogóle, a i drużyna absolutnie żadnych aspiracji nie ma, więc nie ma też presji na Benia😂

    (7)

Komentuj

Gwiazdy Basketu