fbpx

NBA: specjalne moce Porzingisa w MSG | Luka wyjaśnił Wemby’ego i Sochana

33

WTMW. Czy tęskniłem za nieprzespanymi nocami? Nie. Czy organizm potrzebuje czasu, aby przestawić się na pory nocne? Zdecydowanie. Jeśli dobrze wbiję zęby w tegoroczne NBA, wszyscy będą szczęśliwi. Jedną z oczywistych zalet mojej pracy jest możliwość wykonywania jej z dowolnego miejsca na ziemi oraz poznawanie ciekawych ludzi. Za tydzień na przykład widzę się z Czarkiem Trybańskim, który przyobiecał, że w przyszłym sezonie będzie naszym “coachem” podczas GWBA Camp.

Czy lubię te 10-12 meczowe kolejki? Z punktu widzenia typera, owszem, bo jest z czego wybierać, a buki mają dziury. Z punktu widzenia blogera, już niekoniecznie. Nie da się wszystkiego opisać, dlatego wybaczcie, ale nie będę się rozpisywał na temat kolejnych meczów. Większość stała niestety na dość chaotycznym poziomie, ale trudno się dziwić, chłopaki nie grali od maja/kwietnia.

Serdeczne pozdrowienia dla wspierających serwis. Z każdym Patronem chciałbym się kiedyś spotkać, dajcie znać będąc w Trójmieście:

  • Sebastian To
  • VoytKab 1980
  • Michał Ma ⚡️⚡️
  • Marcin Za

Hawks 110 Hornets 116

Chaos niesamowity z obu stron. Wyróżnienia: kolega PJ Washington (25 punktów 12/18 z gry) i jego gra na krótkim półdystansie. Automatyczne floatery, doskonale sprawne ciało. Melo Ball (15 punktów 10 asyst 6 zbiórek 4/15 z gry) ma jeden tryb i brak psychiki, potrafi zacząć mecz od 0/10 i kilku strat, ale wywierać presji nie przestaje i jak montują z chłopakami dobrą sekwencję, potrafią odrobić dowolną stratę / wysforować się do przodu. Hornets wyraźne skupienie na obronie linii rzutów za trzy.

Więcej miejsca zostawiali w środku stąd fajna linijka “naszego człowieka” Clinta Capeli (15 punktów 13 zbiórek) można powiedzieć tradycyjnie przeciwko Szerszeniom. Dejounte Murray bajecznie szybki, ale nieskuteczny rzutowo. Razem z Trae’m Youngiem zaliczyli 7/33 z gry! Najwięcej punktów padało po wbiegnięciach pod kosz bez piłki. Gordon Hayward? Męczy się w tej bieganinie, marnuje. Brandon Miller? Trudny debiut, z jednej strony 13 punktów 3/7 zza łuku, z drugiej duża nerwowość w operowaniu piłką. Zepsują chłopaka, będzie biegał jak w jakimś Rucker Parku.

Wizards 120 Pacers 143

Równie szybkie tempo co w Charlotte, a do tego skuteczność wyższa. Wizards długo się bronili, trafiali Kuzma, bezbłędnie zaczął rozgrywający Tyus Jones, swoje dokładał Jordan Poole, ale koniec końców ich znacznie głębsza i bardziej utalentowana grupa Indiany powiozła. W swoim żywiole był Tyrese Haliburton (20 punktów 11 asyst) a różnicę zrobili strzelcy: Bruce Brown i Buddy Hield, którzy pospołu osiągnęli 10/15 zza łuku! Waszyngton będzie przegrywał mecze całymi seriami w tym sezonie. Auć.

Celtics 108 Knicks 104

Znacznie większy ciężar gatunkowy meczu, którego niestety nie udźwignęli liderzy NYK. Panowie Brunson i Randle osiągnęli łącznie 11/43 z gry waląc cegła za cegłą. Starterzy tracili do nowego Bostonu kilkanaście punktów, kiedy trener Thibodeau odważnie sięgnął po zmienników. Sygnał do odrabiania strat dał najszybszy na placu Immanuel Quickley, jak samo nazwisko wskazuje. Boston znów stanął, bo Knicks w środku postawili szlabany, jak mają w zwyczaju, a trójka w środkowej części przestała siedzieć gościom. Madison Square świrowała gdy po dwóch kolejnych trójkach było 99:91 dla miejscowych (swoją drogą Jaylen Brown zaliczył sekwencję dwie straty i faul) jednak dalej sprawy w swoje ręce wzięli Jrue Holiday i Kristaps Porzingis, który w MSG czuje chyba ekstra moce. Łotysz nie tylko otworzył, ale także zamknął spotkanie. W jego dorobku znajdujemy 30 punktów 8 zbiórek i 5/9 zza łuku. Największa różnica? BOS 22/26 z linii rzutów wolnych. Miejscowi 14/26 FT. I właśnie osobowe ugryzły ich w dupsko.

Rockets 86 Magic 116

Miałem obawy względem spacingu Orlando, ale gdy Franz Wagner otwiera mecz trzema celnymi trójkami, a niezgrana defensywnie ekipa Houston zaczyna wpadać w panikę, nie było innej drogi, jak tylko pewnie wygrać. Obrona pogubiona całkowicie 54:32 w polu trzech sekund, do tego 57-31 na tablicach. Bolesny debiut nowych Rakiet, wypadli najgorzej. Zupełnie niewspółmiernie do potencjału. Sengun i Smith w drugiej linii? Miękko. Bardzo dobrą robotę, choć nikt o tym nie mówi, robi Jonathan Issac (11 punktów 4 zbiórki 1 blok w kwartę) defensywnie to jest absolutny game-changer, taki na miarę Giannisa Antetokounmpo.

Cavaliers 114 Nets 113

Goście choć przez większość spotkania nadawali ton wydarzeniom, w ostatnich minutach musieli nieźle się nadrapać, aby to zwycięstwo zmęczyć. Pod nieobecność Jarretta Allena pod obręczą stracili aż 56 punktów z pola trzech sekund, ale trójki pilnowali naprawdę nieźle. Najwięcej im nawrzucali za kołnierz zawodnicy potrafiący operować na półdystansie, czyli Mikal Bridges (20 punktów) i Cam Thomas (36 punktów) ale jeśli o wymianę ognia chodzi panowie Don Mitchell (27 punktów 4/10 zza łuku) oraz debiutujący w nowych barwach Max Strus (27 punktów 12 zbiórek 7/13 zza łuku), zrobili więcej niż należało. Debiut marzeń dosłownie.

Nets mają masę problemów, o których pisałem przed sezonem. Brak opcji tyłem do kosza. Jednowymiarowość Thomasa i Bena Simmonsa, w szczególności sparowanego z Nico Claxtonem pod koszem. Trudno się gra, gdy rywal może podwajać od dwójki ludzi. Thomas równie świetnie punktuje co słabo broni. Jak wypadł Simmons? Dopóki jest w stanie biegać, pozostaje bardzo groźny, pięknie znajduje kolegów na otwartej przestrzeni. W ataku pozycyjnym jest dramat. Mecz rozstrzygnął Spida, trafiając zza łuku na 12 sekund przed końcem. Zimny strzał zimnego typa.

Pistons 102 Heat 103

Goście postawili się wyraźnie, Cade Cunnigham wygląda nareszcie jak powinien, jak go reklamowano na wejściu do ligi. Duży, techniczny, opanowany playmaker stanowiący zagrożenie w każdym miejscu parkietu. Automatyczny, wyćwiczony rzut z półdystansu po zasłonie, czyta grę, kreatywnie podaje, fajnie operuje w ciasnej przestrzeni, nie podpala się. Widząc przewagę czy otwartą linię, idzie do końca, a gdy już złapie rytm widzisz trójkę w pysio Bama Adebayo. Miami w końcu się zeźliło i zaczęli chłopaka na zasłonach podwajać. W takim układzie Cade grał bardziej bez piłki, rzucał bez kozła, podawał, otwierał kolegów. Heat nie mieli wyjścia jak tylko wrócić do klasycznego ustawienia, z przejmującym piłkę/ zasłony Bamem. Nic nie działało! Dość powiedzieć, że na przestrzeni ostatnich 9 minut, Miami straciło DZIEWIĘTNAŚCIE punktów przewagi.

W sumie Cunningham zdobył 30 punktów i 9 asyst przy 13/27 z gry. Piękny mecz młodego, polecam choć migawki. Pistons nie robią mu przysługi wystawiając dookoła samych centrów albo atletów bez rzutu, tym bardziej imponujący występ. Heat klasyka, ciągłość składu popłaca, nawet gdy nie siedzą rzuty, nie popełniają wielu błędów. Najwięcej nastrzelał nasz człowiek Bam (22 punkty 8 zbiórek).

CHCESZ DOŁĄCZYĆ DO GRUPY TYPERA NA DISCORDZIE?
KLIKNIJ W OBRAZEK ALBO LINK
https://discord.gg/QGcYFyuR

Tyler Herro pomimo szumnych zapowiedzi, nieskuteczny: 16 punktów 7/24 z gry. Cienko będą kwiczeć Heat przeciwko mocniejszym rywalom. Margines błędu w ekipie Erika Spoestry jest w tym sezonie nie za wielki. Nie ma oszczędzania, Adebayo i Jimmy muszą cisnąć od startu.

Wolves 94 Raptors 97

Niesamowite warunki fizyczne, wielkie, silne chłopy po obu stronach barykady. Łapy ciężkie, w sensie dosłownym i w przenośni. Wiele niecelnych rzutów, przestrzeń podkoszowa zaczopowana. W takim scenariuszu najlepiej odnaleźli się mistrz świata Dennis Schroder (22 punkty 7 asyst) oraz Anthony Edwards (26 punktów 14 zbiórek). Toronto wyszło zwycięsko z tego pojedynku, bo w kluczowym momencie zmieścili w koszu trzy tró∆ki. Ofensywnie wiele można pisać. Raptors grają przez high-post, wysokiego wychodzącego do podania, nie ma przetrzymywania piłki, ale w praktyce guard-skills Dennisa okazały się niezbędne, jego szybkość, minięcie, rozbicie szyku rywala… Przyjrzę się lepiej następnym razem.

Thunder 124 Bulls 104

Czy się niby mieli zaznaczyć Byki, jak ze spowolniałymi DeRozanem i Vucevicem nawiązać walkę z bandą SGA (31 punktów 10 asyst). Ani tu nie ma wielkiej dynamiki, ani obrony. W pierwszej linii Coby White i Zach LaVine, w drugiej szeroka żuchwa Vucevica, której nikt się nie boi. Punkty tracili ciurkiem, jak z rozbitego nosa. Jeśli jeszcze rywal trafia 28% zza łuku, a OKC może odpalić silniki, to się robi jednostronnie, jak tutaj.

Pelicans 111 Grizzlies 104

Nie oglądałem, widzę jakieś migawki, wsady Ziona Williamsona (23 punkty 7 zbiórek) i myślę sobie, że jak któregoś dnia nie urwie obręczy, to sobie coś urwie, tfu! Patrząc w statystyki widzę wielki zawód po stronie Jarena Jacksona Juniora, ale to jasne, że on z masywnym rywalem zawsze miał problemy. Kontuzjowany Steven Adams mu krył plecy, teraz jest lipa.

Kings 130 Jazz 114

Sacramento stawia na atak. Oddali 102 rzuty z gry w tym spotkaniu, co spotyka się nader rzadko. Mike Brown wie, że zebrał taką siłę ognia, że mało który rywal utrzyma ich tempo. Tak właśnie było tej nocy. Tymczasem frontcourt w postaci Kessler / Collins / Markkanen ma pracę do wykonania. Moim zdaniem to się nie ma prawa udać. Po cóż im był ten Collins nie mam pojęcia. ATL oddali go w zasadzie za darmo, więc się nie dziwię, ale budować na tym będzie ciężko. Najlepszy strzelec: Harrison Barnes 33 punkty 5/7 zza łuku.

Mavericks 126 Spurs 119

Debiut Victora Wembanyamy (15/5/2/2/1) oraz Jeremy’ego Sochana (13/8/5/1) w roli playmakera. Pięknie wyglądali w pierwszej połowie. Tak biegali, mijali i machali łapami, że nie można było w ogóle dostrzec na parkiecie np. Kyrie Irvinga. Trener gości Jason Kidd prędko zrozumiał jednak, że rookie center Derrick Lively to jest najlepszy możliwy partner dla Luki w grze pick and roll i jak zaczęli jechać, to jednak hierarchia ligowa została przywrócona. Doncic porobił 33 punkty 13 zbiórek i 10 asyst, a im skuteczniej rzucali koledzy (Lively 16 punktów 10 zbiórek 7/8 z gry – drugą połowę rozpoczął już w pierwszej piątce) tym Słoweniec był groźniejszy. Niebagatelnie pomogły także trafienia dystansowe Granta Williamsa i Tima Hardawaya Juniora.

Tym niemniej, Spurs są efektowni, młodzi i pełni wigoru. Poukładanego playmakera trudno im przeskoczyć, bo jednak Luka tempo kontrolować potrafi pięknie, ale całą tę partyzantkę NBA mogą poskubać.

Blazers 111 Clippers 123

Load Manager (23 punkty 5/5 zza łuku) i PG-13 (27 punktów 4/7 zza łuku) zdominowali młodszych rywali. Przebieg meczu bardzo jednostronny, wynik końcowy nie oddaje faktycznej przewagi gospodarzy, która dochodziła do trzydziestu oczek. Dobrego dnia wszystkim. B

33 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciekawostka – admin tej strony nie jest pierwszą osobą z mediów która nadała stały pseudonim Leonardowi i posługiwała się wyłącznie nim, nie wypowiadając/pisząc jego imienia i nazwiska w relacjach. Pierwszy był Skip Bayless z programu Undisputed na FS1 który po niesławnym odejściu zawodnika ze Spurs mówił o nim nonstop “Number Two” – i tak chyba ze 2 sezony ( w tym cały mistrzowski run z Raptors). Dopiero po transferze do Clippers Skip stwierdził, że jednak jego wojna z LBJ jest ważniejsza i w zaczął nazywał Leonarda nowym królem LA. Priorytety.

    (38)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Oglądałem cały mecz, wyraźnie obserwowałem Polaka rodaka w nowej roli. Bardzo obawiam się tutaj o trade. Niby wszystko spoko, biega, ale czuć tę elektryczność, i brak mnogości zagrań. A gdy tylko był na parkiecie, w ofensywie nie dawał za dużo, gra przestawała się kleić. Na 2 minuty do końca było na styku. Wszedł Sochan, w grę wkradła się niepewność i straty.

    Oj coś nie widzę tego.

    (-12)
    • Array ( )

      Jeden mecz i tak surowa ocena? Gdybym tak raptownie oceniał mój zespół, musiałbym robić wszystko sam. Na szczęście Pop daje popełniać błędy, bo rozumie, że tak się człowiek rozwija. Dajmy Jeremiemu chociaż 10 meczów do pierwszych ocen. Pozdrawiam

      (30)
    • Array ( )

      Nie zgadzam się z taką oceną. Ten układ musi zacząć płynnie pracować, trybiki muszą się nauczyć swoich ról.
      Wamba też popełniał błędy i łapał głupie faule, a przecież go nie skreślamy.
      Jeśli chłopaki mają dobrze w głowach to Spurs to przerobi na pierscienie. Na handel trafią grajki z niskim IQ.

      (7)
    • Array ( )

      Sochan ma bardzo dużą wartość ze względu na wysokie koszykarskie IQ oraz świetną grę w defensywie. Nawet jeżeli go wymienią, to będzie to prawdopodobnie wyłącznie z korzyścią dla niego, bo każdy zespół w lidze przyjąłby go z otwartymi ramionami i grałby z lepszymi koszykarzami.

      Zresztą, ten właśnie mecz i postać Doncicia wyłącznie podkreśliła jakim respektem Sochan jest darzony przez rywali. Słoweniec unikał gry 1v1 jak tylko mógł i za każdym razem wołał kolegę aby przyblokował mu Sochana. Gdy na przeciwko Doncicia stawał Jones, Keldon, Osman czy inny Vassell, to Luka jakoś nie wołał o zasłony, ale w nich wjeżdżał 1v1 i masakrował.

      (16)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    O ironio. Wizards mają dwóch niedawnych mistrzów NBA w druzynie a zapowiada się tankowanie na potęgę. Przecież to ‘mistrzowskie doświadczenie’ powinno procentować a w playoffs to jest podobno bezcenne.

    (17)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Clippers-Blazers
    Portland: Sharpe i Simmons eleganckie chłopaki, Billups może na nich stawiać i nie będzie wstydu. Grant jak zawsze solidny, Scoot stremowany maksymalnie No ale w końcu pierwszy mecz w karierze. Ayton – to może być tragiczny dla niego sezon. Nie życzę mu tego ale co on wyrabiał…
    Clippers: load manager i PG13 jak grają razem to nadal jest top elitarny duet. Gorzej jak za chwile znowu będą w dżinsach siedzieć na meczach. Westbrook- tu muszę rozwinąć. Chłop ma 35 lat a nadal zwija parkiet, krzyczy, szarpie obręcz jakby mu coś zrobiła. Dziś chyba 5 dunków zrobił, aż się Ballmer drapał po łysinie. Asysty rozdawał aż miło, fajny początek sezonu. Pod względem utrzymywania fenomenalnej kultury fizycznej to może być poziom Lebrona.

    (30)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    generalnie po takim debiucie strata Strusa na south beach boli jeszcze bardziej, takiej intensywności pewnie nie utrzyma większość sezonu, ale jestem pewny że 15/6/3 to spokojnie jego zasięg, powodzenia chłopaku!
    A Miami typowa dla nich koszykówka w sezonie zasadniczym, nie za dużo spójności, nerwowe i stykowe końcówki, koniec końców w najważniejszym momencie sezonu zapewne znowu będzie lepiej, chociaż ciężary na pewno w tej kampanii większe

    (5)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Żyrafa że Spurs to łapał faule szybciutko, a co złapał to na ławę. Poza tym kloc G. Williams go tam ładnie trzymał zdała od kosza, a że młody jeszcze chudy to i się nie przepchnął. 9 punktow z 15 zdobył w 4 kwarcie gdy już grał z 5 faulami. Spurs się pogubili w końcówce zupełnie, glupie jakieś straty i im Luka pokazał, że ważne jest jak kończysz, a nie jak zaczynasz :).

    (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Scary Terry i Lamelo nie mogą grać razem, bo to jest dziura w obronie :O
    Dla mnie bardzo dobry mecz drugoroczniaka Marka W. Jak był na boisku to albo Hornets zdobywali przewagę, albo odrabiali straty, a ten bloko/przechwyt na Youngu… cukiereczek 😀

    (1)
    • Array ( [0] => administrator )

      jakby to był przechwyt, a nie blok (de facto to był przechwyt) to dzisiaj bym inaczej śpiewał dla Was, long story… ehhh
      to i tak nic przy tym, co dziś odwalił nasz kolega z Discorda, mój były kolega hahah

      (1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Mimo przegranej dobrze się oglądało Spurs. W ich przypadku pytanie jest nie czy ale kiedy? Kiedy to zaskoczy i płynnie pojedzie do finałów. Oby tylko chłopakom się w głowach nie przewróciło i będzie dobrze. Mam nadzieję, że chociaż Jeremi to czyta…

    (2)
    • Array ( )

      Sorry, ale Wam co niektórym, to już na prawdę na łby siadło od tego Wenbanyamy i Sochana…

      To, że wzięli z jedynką jakiegoś “kojota”, nie znaczy, że zaraz SAS będą grać w Finałach! Kupe czasu jeszcze sie tam nie znajdą!

      Zejdźcie na ziemię, bo na prawdę macie fantazje…

      (15)
    • Array ( )

      No to napisałem właśnie.
      Nie wiem kiedy to nastąpi, jak szybko to zacznie pracować jako killer maszyna.
      Ale potencjał w tym kierunku jest.

      (1)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    J.Brown nie jest wart tych trzystu baniek to nie jest gracz pokroju młodego Lebrona żeby mu taki hajs dawać. Nie wiem czego oczekiwali włodarze z Bostonu podpisując z nim taki kontrakt, że to będzie drugi D.Wade? Sorry ale nie kupuję tego.

    (13)
    • Array ( )
      Premeditatio_Malorum 27 października, 2023 at 15:25

      Totalnie przepłacony gość. Inteligencja kognitywna nie zawsze idzie w parze z tą sportową i to jest moim zdaniem przykład takiego gracza. Ma potencjał, ale nadal w wieku 27(!) lat kiepsko kozłuje, więc rodzi to sporo pytań.

      (10)
    • Array ( )

      Nie chodzi o to zeby go trzymać w Bostonie przez cala dlugosc kontraktu. Chodzi o to zeby na bank został jeszcze przez 2-3 lata czyli w ostatnim okienku mistrzowskim w tym składzie – potem pojdzie za picki do Minnesoty 🙂

      (6)
    • Array ( )

      Co do sufitów to akurat było o Aytonie i Doncicu 😉

      Luka kozak w ataku, pewność rzutu w kluczowych momentach jak u MJ i KB. Ale z taką obroną to mistrzostwa nie widzę u niego.

      (1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Unicorn wyjaśniony przez Bama…tyle w temacie
    Szkoda że heat czekało na niemożliwe transfery…
    Ale jak to admin pisał pan drewniana noga i pan szklane oko(szczególnie ten pierwszy)ugrali o wiele lepszy mecz niż JB…i mimo braków w składzie prawie ten Boston zjechało…heat to jednak jest organizacją warta naśladowania

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu