fbpx

NBA Playoffs 2023: Steph Curry ustanawia rekord kariery || kontuzja Jimmy’ego Butlera

34

WTMW. Gdy emocje już opadną, jak po wielkiej bitwie kurz…

Golden State Warriors 120 Sacramento Kings 100 [4-3]

Takie proste… Kevon Looney 106 zbiórek w siedmiu meczach, w tym 37 zbiórek ofensywnych. Chłop ma w dłoniach magnes, a i siłowo rozstawiał Domantasa Sabonisa po kątach. Przez długie fragmenty meczu Kings nie mogli zebrać piłki! Dorobek KL w siódmym spotkaniu to 11 punktów 21 zbiórek 4 asysty oraz +25 wskaźnika plus / minus. Do końca pozostawiał miejsce Sabonisowi stojącemu samopas na 5-6 metrze. Litwin skapitulował mentalnie, koniec końców już nawet nie szukał zdobyczy. Z siedmiu oddanych z półdystansu rzutów (bez obrońcy w promieniu dwóch metrów) trafił dwa. Ponoć grał z poważnie uszkodzonym palcem.

Dorobek indywidualny może wyglądać zacnie: 22 punkty 8 zbiórek 7 asyst, ale większość przypadła na pierwszą połowę, kilka trafień zaliczył w garbage time, a jego rywal na pozycji centra zebrał w ataku więcej niż on w obronie. Nade wszystko jednak Litwin stanowił o problemie strukturalnym zespołu. Teraz nie wiadomo, czy chodziło o kontuzję czy potrzeba mu rasowego bangera do pomocy, bo jako center w tej serii się nie sprawdził. Zobaczcie:

Still Cosmic

Jest też druga strona medalu, czyli postać Stephena Curry’ego. Koledzy z szatni przyznali się, że obiecywał wziąć na siebie siódmą grę i sądząc po wynikach, właśnie to zrobił. Widząc jak Klay Thompson miota się w pierwszej połowie (1/10 z gry) a rywal zaczyna przejmować inicjatywę, Steph wziął więcej rzutów niż zdarzyło mu się kiedykolwiek:

  • 50 punktów 8 zbiórek 6 asyst 20/38 z gry 7/18 zza łuku

Rekord punktowy jeśli chodzi o kiedykolwiek rozegrane Game 7. a zrazem rekord kariery Stepha jeśli idzie o liczbę oddanych rzutów. Trzeba to było widzieć na żywo… myślę, że poniższa sekwencja najlepiej odda to, o czym piszę:

Ten psychopata śmiał się w przerwach czy stojąc na linii rzutów wolnych. Był jak morderca o chłopięcej twarzy. Utrzymał w mocy misję obrony tytułu, a zarazem zademonstrował, że Kings nie są jeszcze gotowi by myśleć o mistrzowskim pierścieniu. Zwłaszcza, że:

Straciłem szacunek do Sabonisa. Nie jesteś w stanie uścisnąć dłoni rywala po przegranej? To słabe. Przegrałeś, przyjmij to jak facet, oddaj szacunek zwycięzcy [Draymond Green]

Historia tego meczu rozegrała się w trzeciej kwarcie, wygranej przez mistrzów 35:23. Na przestrzeni dwunastu minut obejrzeliśmy:

  • 0 punktów 0 zbiórek Sabonisa
  • 1/9 zza łuku gospodarzy
  • 2 punkty i 10 zbiórek Looneya (!!)
  • 30 oddanych rzutów Warriors przy 21 Kings
  • 7/16 z linii rzutów wolnych gości (!)
  • 23 punkty Splash Brothers przy 50% skuteczności

Possession by possesion

Osiągnąwszy dwucyfrową przewagę Warriors nie spuszczali nogi z gazu. Steve Kerr celowo brał przerwy na żądanie by dać odpocząć Stephowi, który biegał niezmordowanie. Czwarta kwarta przyniosła 16 oczek Curry’ego i cztery asysty Greena. Do pełni szczęścia zabrakło jednej zbiórki DG, ale nie można wygrywać codziennie. Fox forsował, był najjaśniejszym, najpewniejszym punktem zespołu, ale zabrakło mu mocy. Uszkodzony palec dał znać o sobie (2 punkty 1/6 z gry w czwartej kwarcie). Kings rozsypali się na koniec, nie było pomysłu, sił, mentalnie pogodzili się z porażką widząc jak zdeterminowani są rywale. To musiało się tak skończyć, laserów tej nocy nie palono. Tym niemniej, dla organizacji Sacramento to najlepszy sezon od dwóch dekad:

  • Trener Roku
  • Clutch Player of The Year
  • Rookie z historycznym dorobkiem zza łuku
  • odrodzony fan base (pięciominutowa owacja na stojąco po zakończeniu meczu)

Na koniec, warto zauważyć pracę defensywną, jaką na Maliku Monku (bohaterze szóstego meczu) wykonał syn Gary’ego Paytona. To są rzeczy, na które nie zwraca się uwagi, ale rzeczy które budują sukcesy. Powrót GPII do Golden State może okazać się piękną historią tego roku. Zobaczymy, seria z Los Angeles Lakers startuje w nocy z wtorku na środę. Gruubo!

Miami Heat 108 New York Knicks 101 [1-0]

Mecz stał na przyzwoitym poziomie choć było parę zaskoczeń. Jedną z nich był brak występu Juliusa Randle, który ze skręconym stawem skokowym siedział w zmechaconej czapce na ławce rezerwowych pobłyskując diamentowymi kolczykami. Rezydenci Madison Square Garden mimo wszystko czuli się pewnie i bez kompleksów podeszli do sprawy. Bardzo przebojowy od wejścia okazał się RJ Barrett, generalnie Knicks we władanie objęli pole trzech sekund we wczesnej fazie meczu.

Matchupy? Butler kryjący Jalena Brunsona (25/5/7) od pierwszych minut, wytrwale bijący się na zasłonach, koledzy zaalertowani, udzielający drobnej pomocy, gdzie się dało. Mitchell Robinson defensywnie na poziomie zasłony w przypadku pick and rolla Butlera, celem było nie pozwolić mu się rozpędzać z piłką oraz odebrać półdystans. Ważna w tej serii jest wszechstronność defensywna Harta i Barretta udzielających pomocy za plecami łażącego wysoko w obronie centra.

Także jak mówię, początek ze wskazaniem na Knicks, ale potem zmiana, objęcie inicjatywy przez Miami. Skuteczni gracze zadaniowi Caleb Martin i Gabe Vincent (20 punktów 5 asyst), do tego bardzo skuteczna zmiana doświadczonego Kyle’a Lowry (18/5/6) i operujący wokół tego Butler (25 punktów 11 zbiórek) wyprzedzający Harta w pojedynczym kryciu!

“F%ck!”

Po przerwie Heat idący po swoje. Kevin Love z kolejnymi outlet passami, 5/10 zza łuku i Jimmy wciąż wybierający dziury w ataku. Kolejno zryw miejscowych: do głosu dochodzący Barrett (26/9/7), Robinson znów zaznaczający się na tablicach, wsparcie Quickleya z ławki. I co? Pięć minut do końca, przewaga gości minimalna, Jimmy Butler podkręca kostkę. Na twarzy trenera Erika Spoelstry pojawiają się pola marsowe, do ust spływa jedno słowo: “F%ck!”

Kiedy wydawało się, że straciliśmy najlepszego (jak dotychczas) zawodnika tegorocznych playoffs, po przerwie na żądanie ten wraca na parkiet by oddać należne osobiste. Czyli co? Zaraz sfaulują celowo i zejdzie? Ale jak, przecież Knicks są na bonusie, nie opłaca się. Gdzie tam, kuśtykający Jimmy został na placu do samego końca.

I właśnie ostatnie pięć minut to obraz totalnej dezorganizacji i braku pomysłu Knicks. Tyle dziur do wyeksploatowania. Kulejący Jimmy, chuderlawy Duncan Robinson, 165 centymetrowy Lowry. Nie było komu wziąć sprawy w swoje ręce. Forsowane rzuty, straty, nie popisali się na ostatniej prostej rezydenci MSG. Przydałby się Julius Randle, zapewne zagra w kolejnym meczu. Co z Jimmym, zobaczymy. Tutaj się szykuje 6-7 meczów, mam nadzieję.

Dobrego dnia wszystkim. BG

34 comments

    • Array ( )

      Pisałem już wcześniej, tragiczny Sabonis. Trener roku, ale nie umiał wykorzystać wzrostu Lena. O te właśnie zbiórki w ataku chodziło (rywalizacja była bardzo bliska, zacięte końcówki, każda bezpańska piłka była na wagę złota itd.) i teraz już możemy gdybać. Warriors kosmiczni, dużo energii. Bardzo ciekawi mnie ich rywalizacja z LAL. Na tę chwilę obstawiam 4-2 dla LeBrona i spółki z uwagi na fizyczne możliwości, ale nie wolno lekceważyć mistrzów (szczególnie przy tej formie rzutowej Currego).

      (-3)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    majczaj1711 pisałem 10 dni temu. Widzisz???

    Ted
    21 kwietnia, 2023 at 18:07
    Odpowiedz
    Nie lekceważ serca mistrza. Pojadą Sacramento. A co do 40paru minut Bokera to bez przesady.

    (-5)
    majczaj1711
    21 kwietnia, 2023 at 20:44
    Nie pojadą.. Od zawsze kibicuję GSW, żeby była jasność, jednak nie dadzą rady…

    (13)
    • Array ( )

      Widzę 🙂. O tyle mnie z tym łatwiej że jak pisałem “od zawsze” jestem za GSW🙂. Mówiąc szczerze myślałem że to już koniec dynastii. A tu miłe zaskoczenie. Gratka dla Ciebie 🙂

      (9)
    • Array ( )

      Przyszłość przed Kings ale jeszcze nie teraz. Sezon zasadniczy to nie playoffy gdzie doświadczenie i nerwy biorą górę.

      (4)
    • Array ( )

      Ziomal zapisałeś sobie? Albo grzebałeś w archiwach? Nie masz co robić?

      (-4)
    • Array ( )

      Grx pamiętałem bo wierzyłem w Golden mimo że nie jestem kibicem generalnie nikogo już teraz.

      (0)
    • Array ( )

      No właśnie. Na szacunek to trzeba zasłużyć, pozdrowienia dla Brooks’a 😁

      Zobaczymy jak będzie teraz prowokował LeBrona, będzie 🔥

      (3)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Jaki znowu tragiczny Sabonis. Gdyby nie on, SAC w życiu nie doszliby do 7 meczów. Każdy tutaj go propsowal za wygrane w game 1 i game 2 (nie pamiętam nawet, czy admin nie uważał, że był najlepszym zawodnikiem Kings, na pewno wygrywał duel z Draymondem). Odpadł fizycznie albo kontuzja, tu jeszcze są rezerwy.

    (26)
    • Array ( )

      Ogólnie wczoraj mu gwizdało trio sędziowskie z F0sterem na czele takie faule i Foxowi też zresztą, że aż za głowę się łapałem. DOnt get me wrong, Stephen to mistrz, ale gwizdki w kluczowym momencie były ewidentnie pod GSW, a po tym jak już odjechali to nie było co zbierać.

      (-4)
    • Array ( )

      Stonogo (Zbigniewie), Looney robił go jak dzieciaka. Co to za center, który pozwala swojemu vis a vis na zebranie ponad 20 piłek w kolejnych meczach? Miała być ogromna przewaga pod koszem, a koniec końców GSW spinało się na bronienie linii 3pkt (wyłączyli Monka), bo wiedzieli, że ze strony Sabonisa nie grozi im jakieś chore 30/15/10 na 70% skuteczności. Jeszcze istnieje taka opcja, że Looney pokazał w końcu na co go stać. Tego nie wiemy, pojedynek z Davisem wyjaśni wiele.

      (8)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    AD sprowadzi Looneya na ziemię, ale jak tu takiego Curraka zatrzymać? Z drugiej strony Kings to jedna z najgorszych defensyw w lidze, oni nikogo nie zatrzymują.

    (-10)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Niby fizyczność jest po stronie Lakers, ale przecież Green i Wiggins to klasowi obrońcy. Klay wciąż potrafi zaskoczyć, a Kewon jak widać gra basket życia. Największy problem widzę w tym, że Curry musi ciągnąć ich w ataku za każdym razem. Lakers wygrywają ostatnio nawet gdy Lebron z AD rzucą po kilkanaście punktów. Jest tam jeszcze czterech zawodników którzy potrafią nagle wrzucić ponad 20pkt.

    (17)
    • Array ( )

      Dlatego tak trudno jest obstawić tę rywalizację 🤷‍♂️tu będzie 4:2 lub 4:3 w jedną lub drugą stronę.

      (2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    LeBron i spółka wypluje płuca przy systemie ataku GSW. Będą spowalniać ale to nic nie da. 10s biegania w ataku i każdy w LA będzie stał przy kim nie powinien. Warunki fizyczne nic nie dadzą, Davis to ciapa i czuję że nawet Looneya nie przesunie. Dray go doprowadzi do frustracji i będzie z tego niezły płacz 😭.

    (7)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Wg mnie na uwagę zasługuje przygotowanie kondycyjne Stefana w piłce kopanej robią pomiary przebiegniętego dytansu w NBA chyba nie ten gość to geniusz pod względem motoryki i przygotowania kondycyjnego przecież on zabiegał tych gości z Sacrameto pomimo że kryli go na znianę ….szok delektujmy oglądaniem.

    (25)
    • Array ( )

      i niby dziadki z LA go pokryją :)))? Jak on młodzież z SAC zabiegał:) Tyle co Lebron kryć przepuści w serii z GSW to bedzie rekord NBA 🙂 Za kim on ma biegać ? Może za Looneyem nadąży :>

      (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    SAC mają przyszłość, władze wiedzą co robią pomimo negatywnych opinii otoczenia:
    1. Oddanie Haliburtona – dublowanie pozycji z Foxem, który pięknie rozkwitł w tym sezonie. Sabonisa uczynili ostoją ofensywy. Choć nadal myślę że mogli zyskać w tej wymianie więcej.
    2. Wybór Murraya zamiast Iveya – ten wybór obronił się sam.

    Dla GSW to już Last Dance, ciekaw jestem jak będą wyglądać w przyszłym sezonie i czy Myers nadal będzie za sterem. Co z przedłużeniem Draymonda i Klaya, czy wytransferują Poole’a. Będzie się działo w offseason..

    (8)
    • Array ( )

      Haliburton > Fox i jedna niezła seria w PO tego drugiego tego nie zmienia, w ogóle Hali to jeden najbardziej niedocenianych PG w lidze, inteligentny, widzi cały parkiet, niezły obrońca.

      (2)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    .. a tak na marginesie co z Poolem??? jakieś fochy strzela nie angażuje sie o co chodzi ostry zjazd z formą ostatnie 2 mecze \????

    (3)
    • Array ( )

      Czy ja wiem, Lakers mają jednak średnio młodszy zespół. To GSW grali 7 ciężkich spotkań i krótszą przerwę przed drugą rundą. Wbrew pozorom mogą wytrzymać tempo.

      (3)

Komentuj

Gwiazdy Basketu