fbpx

Kobe: “jestem zazdrosny o Duncana!”

16

Kobe Bryant jest bez wątpienia jednym z najbardziej elektryzujących sportowców XXI wieku. Jego znakiem rozpoznawczym, oprócz wielkiego ego, są dorównujące jego wielkim aspiracjom umiejętności. Nawet gdyby zakończył swoją karierę 10 lat temu i tak byłby murowanym kandydatem do Hall of Fame. Nie wierzycie?

Rzut oka w koszykarskie resume Bryanta błyskawicznie pozwala się zorientować, że równo dekadę temu na jego koncie znajdowały się już 3 mistrzowskie pierścienie, 6 “odhaczonych” występów w ASG, 3 powołania do All-NBA 1st Team (nie wspominając powołań do 2nd i 3rd oraz do All-Defensive) i multum pomniejszych (z perspektywy kogoś takiego jak Kobe) sukcesów. A przecież mówimy w tym momencie tylko o pierwszych kilku latach kariery! Kolejne dwa mistrzostwa, dwa złota olimpijskie i inne kamienie milowe nadeszły później.

Co by nie mówić na temat Kobe, trzeba powiedzieć jasno: człowiek ten przeszedł ogromną drogę, by z gościa, który “nie powinien grać z najlepszymi, nie powinien wystąpić w konkursie wsadów, nie powinien mieć własnych butów, nie powinien grać w playoffs” stać się “nie tylko” sportowcem światowego formatu i wirtuozem gry w koszykówkę, ale też ikoną popkultury.

Czy ktoś taki, kto od wielu lat nieprzerwanie znajduje się na szczycie sportowego Olimpu, może czegokolwiek komukolwiek zazdrościć? Okazuje się, że tak. I żeby było jeszcze dziwniej, obiektem zazdrości Black Mamby jest nieporównywalnie bardziej cichy i wyważony (choć nie mniej utalentowany) Tim Duncan.

[vsw id=”MVgmjDYJzlU” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

O co tak naprawdę chodzi Bryantowi? O sposób w jaki budowana jest drużyna Spurs. Mówiąc ściśle: o konsekwencję w dążeniu do celu, etykę ciężkiej, pełnej wyrzeczeń pracy i (przede wszystkim) trenera, Grega Popovicha.

Trzeba Wam wiedzieć, że początki związków Popa z drużyną Spurs sięgają końca lat 80-tych, kiedy figurował na liście płac jeszcze jako asystent trenera. Głównym szkoleniowcem został w sezonie 1996-1997 (po drodze zaliczył epizod trenerski w Warriors) czyli rok wcześniej nim w zespole pojawił się Tim Duncan, co dla wielu młodszych czytelników tego portalu, może być cezurą czasową dla ery tych Spurs, którym kibicujemy dziś.

Oto co Kobe powiedział ostatnio w rozmowie z ESPN:

Zazdroszczę Duncanowi, że miał sposobność grać dla jednego i tego samego, legendarnego trenera rzez cały okres swojej kariery.

1

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

16 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Jestem pewien, że Kobe chciałby całą karierę pod okiem Jaxa rozegrać, nie ma mu się co dziwić.

    (57)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Po pierwsze nie powiedział “rzez”.
    Po drugie mam nadzieję, że w przyszłym sezonie LAL odbiją się od dna, miejmy nadzieję, że po udanym drafcie.

    (20)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Trener to tylko jeden element układanki, bez nazwisk i zaangażowania zawodników na nic się zda. A Kobe to akurat ostatni zawodnik jaki powinien marudzić na okoliczności.

    (3)
  4. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Gdybys Kobasik, nie rzucal sie na kase jak szczerbaty na suchary, gdybys z LA nie przepedzil Shaqa, Jacksona, ktory odchodzac stwierdzil, ze jestes “unchoachable” to tez moglbys grac w wielkiej trojce z tym samym wielkim trenerem do konca kariery.. no, ale nie porownujmy klasy Duncana do samolubstwa Kobe….

    (11)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    @Leszczu13 Choć sposób twojej wypowiedzi mi się nie podoba całkowicie się z tobą zgadzam. Kobe Bryant Wybitym zawodnikiem jest ,ale jest też niesamowicie przeceniany mogę udowodnić to wam wszystkim statystykami ze strony http://www.basketball-reference.com/ polecam zaglądnąć w zakładkę all-time PER http://www.basketball-reference.com/leaders/per_career.html ,gdzie Kobe zajmuje dopiero 20 miejsce ,dla porównania wspomniany w artykule Tim zajmuje 12.Wszystkich chętnych zapraszam do dyskusji na temat Bryanta tylko proszę was,nie piszcie komentarzy ala hejter Kobego czy coś tylko normalna rozmowa fanów koszykówki.Było by miło gdyby potencjalni rozmówcy używali statystyk, bo co jak co ale liczby nigdy nie kłamią

    (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Hmm… Ja bym ujął to trochę inaczej. Nie byłoby legendy Duncana bez Popovicha i odwrotnie. Kto wie jakimi sukcesami mógłby się pochwalić Pop, gdyby nie dane było mu trenować Duncana? Ich losy są wręcz nierozerwalne. Pop zawdzięcza Duncanowi bardzo wiele. Z całym szacunkiem dla jego geniuszu trenerskiego, ale bez TD#21 ta dynastia nie byłaby możliwa. Kobe może zazdrościć, ale żeby coś podobnego do Spurs było możliwe konieczna jest przyjaźń (braterska miłość?) pomiędzy legendarnym trenerem, a legendarnym zawodnikiem. Czy Kobe osiągnął kiedyś podobny stopień porozumienia ze swoim szkoleniowcem?

    @Leszczu13
    Cóż muszę się z Tobą częściowo zgodzić. Kobe jest na swój sposób samolubny, a jego ogromny kontrakt mocno blokuje zdolność kadrową LAL. Oczywiście Ty ująłeś to w mocno pejoratywny sposób – dała tu o sobie znać Twoja “miłość” do Bryanta.

    Facet jest zimny jak lód, ciężki w obejściu i bardzo wymagający. Nic dziwnego, że w Lakersach było tyle zawirowań w związku z trenerami i zawodnikami. Nie można mu jednak odmówić miłości do gry i woli zwyciężania. Kobe to legenda – tyle w temacie.

    (7)
  7. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    @Duzy… pisalem na lamach tego portalu wielokrotnie o statystykach Kobiego i zawsze slyszalem, ze nie tylko statystyki sie licza… ja jednak zgadzam sie z Toba, ze cyfry nie klamia, a PER jest najbardziej zaawansowana statystyka pokazujaca prawdziwy wklad gracza w sukcesy swojej druzyny… Fajnie sie tez przyjrzec statystykom dotyczacym skutecznosci rzutowej w decydujacych momentach meczu. Wszyscy mowia, ze Kobe ma stalowe nerwy i ze jest niesamowicie “ctuch”.. statystyki tego nie potwierdzaja. Kobe w decydujacych momentach meczu gra na skutecznosci 39.7%
    Player FG FGA FG% 3PM 3PA 3P% Ast’d %Ast’d Best Worst
    TMac 266 0714 0.373 44 164 0.268 89 0.335 42% 35%
    Pierce 450 1163 0.387 97 298 0.326 185 0.411 44% 21%
    Billups 309 0796 0.388 120 367 0.327 110 0.356 46% 24%
    Kobe 606 1525 0.397 99 351 0.282 148 0.244 46% 32%
    A.Miller 269 0678 0.397 19 82 0.232 64 0.238 47% 26%
    Vince 401 1001 0.401 67 217 0.309 159 0.397 50% 36%
    R.Allen 371 0916 0.405 160 450 0.356 192 0.518 48% 34%
    Wade 321 0774 0.415 30 124 0.242 59 0.184 47% 32%
    Melo 276 0655 0.421 31 111 0.279 140 0.507 52% 38%
    Dirk 443 1036 0.428 75 229 0.328 206 0.465 48% 37%
    KG 368 0848 0.434 8 36 0.222 212 0.576 65% 33%
    Terry 381 0870 0.438 108 285 0.379 164 0.430 55% 33%
    Nash 370 0806 0.459 125 314 0.398 65 0.176 56% 35%
    LeBron 461 1003 0.460 93 297 0.313 117 0.254 55% 37%
    Duncan 376 0818 0.460 2 20 0.100 156 0.415 55% 36%

    (-6)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    #Leszczu13 Warto dodać tu jeszcze statystyki z postseason które dotyczą skuteczności w ostatnich 10 sekundach w 4 kwarcie otóż skuteczność Bryanta w tych rzutach wynosi 5-22 czyli 23%.Dla porównania Michael Jordan miał 7-15 czyli 47% ,a LeBron James 6-14 czyli 43% Bryant jest cluch ,ale tylko w sezonie regularnym.

    (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Zgadzam sie ze statystykami.

    Kobe gra fajnie pieknie ale od zawsze i na zawsze będę mówił:

    Jest tak utytułowany bo miał farta.
    Trafił do LAL którzy byli mocni
    Miał Shaquilla
    Miał Gasola

    I wielu innych też miał. Zawsze otoczony dobrymi zawodnikami.

    Nie chce być wredny ale uważam, że o wiele bardziej te mistrzostwa docenił Lebron który poznał smak ciągniecia samemu zespołu, poznał smak porażki niżeli Kobe który szybko trafił do najlepszych i te tytuły go zmieniły w takiego egoiste który chce wiecej i więcej.

    Kobe ma ten problem, że sam na własne zniszczenie sprawi, że po zakonczeniu kariery będą mówili:

    Kiedyś był dobry, ale pod koniec już egoista pomiatający ludzmi dla którego liczyła się tylko kasa i zwycięstwo.

    (-4)
  10. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    @Duzy… jak mozesz napisac, ze Kobe jesst “clutch” w sezonie regularnym? przeciez rzuca ponizej 40%… Kobe jest “clutch” tylko w swoich snach i marzeniach i w opini jego fanow… zadne statystyki nie pokazuja, ze jest skuteczny w koncowkach meczy…

    (-5)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    hehe, Wy chyba na serio się na baskecie nie znacie.. Staty staty i tylko staty się dla Was liczą.. Typowe dla zamulaczy siedzących przed kompem, którzy nie potrafią ruszyć dupy na boisko i zrobić coś samemu.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu