fbpx

Taj Gibson: twardziel jakich mało

13

tg

Hasło “Where Amazing Happens”  pasuje do NBA idealnie. Śledząc zmagania najlepszych koszykarzy świata już ładnych parę lat, nieraz, po kolejnym udanym zagraniu jednego z moich ulubionych zawodników, zdarza mi się wyprzedzić komentatora i niczym Grant Napear zakrzyknąć “If you don’t like that, you don’t like NBA Basketball!!” To kolejna sentencja, która na stałe weszła do użytku w kręgach fanów NBA (na filmiku poniżej 2:10):

[vsw id=”e9vvy9m84-U” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

To zresztą temat na osobny artykuł (i obiecuję, że go napiszę), mam tu na myśli gadkę komentatorów. Ich pracę porównałbym do muzyki w samochodzie. Dobra nuta sprawi, że i stojąc w korku będziesz kiwał głową i rozglądał się zawadiacko na boki, drętwy kawałek potrafi nawet szybki nocny przelot po pustych arteriach miasta uczynić nużącym. Śledząc tegoroczny Eurobasket stale psioczyłem na smętnie zipiących panów w studio. Przez ich drętwą gadkę cała para szła w gwizdek a emocjom bliżej było do poziomu kazania z niedzielnej sumy niż do parkietów NBA. Nieistotne, nie o tym chciałem pisać.

“Where Amazing Happens”, bo od tego zacząłem ten tekst, nie zawsze odnosi się do spektakularnych kanonad zza linii rzutów za trzy czy przelotów nad obrońcami kończonych efektownym wsadem. Czasem “amazing” jest wielkość serca, które chłopaki wkładają w swoje obowiązki względem drużyny, trenera, a także kibiców.

Pamiętam kiedy Rajon Rondo wrócił na parkiet po nieszczęśliwym upadku i zwichnięciu łokcia w playoffs 2011…

[vsw id=”JTEVdhgno14″ source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

To, w jakim stylu wrócił tamtej nocy na parkiet i poprowadził Boston do zwycięstwa, człowieku… nikt w Hollywood nie wyreżyserowałby tego lepiej. Później, kiedy z zerwanym w trzeciej kwarcie więzadłem dograł mecz do końca (triple double: 16 pts, 11 ast, 10 reb) a następnie, nie zdając sobie z tego sprawy, trenował i pojawił się gotów do wyjścia na następnym spotkaniu- nawet się nie zdziwiłem.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

13 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    SZACUN!!!! Ale prawda jest taka, że w nba są tak naszprycowani lekami przeciwbólowymi aby dograć sezon, że nie dziwię się w ogóle, że Gibson był zaskoczony iż kontuzja jest tak poważna

    (30)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Wszystko spoko, tylko jeden byczek:
    “O minuty na parkiecie, oprócz dwójki Hiszpanów, rywalizowali z Gibsonem jeszcze Gasol, Noah i Cameron Baristow.”

    (8)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Mógłbym prosić o źródło tej informacji o kontuzji Taja??
    Pierwszy raz o tym słyszę, a szczerze mówiąc ani trochę nie wierzę, żeby to była prawda :p

    (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Dwa słowa: Tom Thibodeau. Doceniam jego warsztat, ale każdy fan Byków powinien sie cieszyć, że już go w Chicago nie ma, bo to rzeźnik.

    (41)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja tez sie zgadzam ze śledziem.Ale oczywiście,ze jest to szlachetne i mega mocarskie grac z taką kontuzja.A kolejne 30 lat życia (albo 20,bo gracze beda padac jak muchy w coraz mlodszym wieku)spędzic na wozku albo o kulach.Super.

    (5)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Bullsi są swietni. Od kilku lat, co roku walczą o mistrzostwo, co roku to ma być ich sezon, bo to czy tamto, i co roku zostają skróceni w którejś rundzie, po czym deklarują, że w następnym roku to już na pewno wejdą do finałów, bo to i tamto.

    (4)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeden z moich ulubionych graczy Bulls. Zawsze robie swoje na boisku, twardy i charakterny. No i te jego power dunki 😉 Z drugiej strony to chyba kolejny dobry przykład na to jak zawodowy sport może wypaczać zdrowie zawodników. Fajny temat na jakąś pracę magisterską dla AWFistów 😉

    (2)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Trenuje od rana do nocy i od nocy aż do rana
    Gram cały sezon z kontuzjami#Kobe Bryant

    Uwielbiam graczy,ktorzy pomimo kontuzji graa dalej,a nie takich cipasów,którzy zatną sie przy holeniu i nie może grac 😀

    Pozdro 600

    (2)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Szczerze, to nie chce mi się w tą historię wierzyc. Sam miałem tylko naderwane wiezadlo i nie mogłem przez tydzień postawić nogi na ziemi. Mozliwe, że to jakieś wiezadlo bylo , które nie ma wielkiego znaczenia i też obudowane ciało miesniami trzymało go na nogach. Wierze, że go bolało itp…. ale jeżeli mógł stawiać nogę na ziemi i biegac, to nie było to w jego przypadku tak powazne, jak nam się wydaje. Są różne przypadki jak Blair bez więzadeł itp…. Mimo wszystko szacunek mu się w ch** nalezy. Koszykówka to nie sport dla małych dziewczynek 😀

    (-1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu