fbpx

I love this game: Fournier, Randle, Barrett przywracają miłość w Nowym Jorku!

28

WTMW

Celtics 105 Knicks 108

Tyle psioczyli na Evana Fourniera kibice Madison Square Garden. Cieszę się, że francuski shooting guard choć na jeden dzień zamknął ludziom japy. Warsztatowo zawsze był świetny, ponadto występy w reprezentacji Francji udowodniły, że potrafi grać zwycięską koszykówkę. A że nie ma warunków by przejmować zasłony jak sobie tego życzy Thibs albo nie może czasem złapać rytmu choćby ze względu na wciąż zmieniające się układy kadrowe? Poukładajcie koszykówkę, a odpłaci się Wam tym: 41 punktów 8 zbiórek 15/25 z gry w tym 10/14 zza łuku (!!)

Poza tym, nic nie działa bardziej motywująco niż występy przeciwko byłej drużynie, prawda? Celtics w okolicach sierpnia posłali Evana do Knicks w zamian za dwa wybory drugiej rundy draftu! Transakcja odbyła się w ramach sign and trade, obie strony poszły sobie na rękę, co nie zmienia faktu, że Boston nie widział Fourniera u siebie. To musiało zaboleć, każdego sportowca takie rzeczy muszą przejmować.

Pierwsza trójka elegancko, po fajnej akcji. Na wysokości linii rzutów wolnych Evan zastawia plecy Al’a Horforda, Randle zmyka na weak side, czyli stronę bez piłki dla odwrócenia uwagi, musi go przejąć Marcus Smart, w tym czasie Fournier błyskawicznie leci na obwód, korzystając dodatkowo z zasłony Mitchella Robinsona. Wszystko mieli narysowane, Evan otrzymuje podanie w tempo, ma dużo miejsca, a rzut musi być celny. Słowem bardzo solidna egzekucja Knicks.

Robinson co prawda ma jeszcze problem z orientacją i “zamykaniem za sobą drzwi” gdy go obiegają koledzy (co widzieliśmy przy kolejnej próbie za trzy Evana) ale przynajmniej Fournier złapał rytm. Przyklejony do biodra Smart nie robił wrażenia, kolejne punkty to pick and roll zakończony floaterem. Kolejna trója to akcja hand off z Juliusem, który podkozłował do niego przekazał piłkę z rąk do rąk i jednocześnie postawił zasłonę. Evan po stabilizującym, jednym koźle był już w górze, a sekundę później piłka siedziała w koszu.

Find the offense!

W ostatnich pięciu meczach Knicks zdobywali średnio 95.8 punktów, Thibodeau pod nieobecność Kemby i D-Rose’a nie miał wyjścia jak tylko odblokować Fourniera w roli ball-handlera. Randle był podwajany, Barrett jest ograniczony warsztatowo.  Widząc więc co się dzieje jeszcze więcej swobody z piłką dali Evanowi. Proste akcje dwójkowe przynosiły efekty, a pewność siebie zawodnika wzrosła wielokrotnie. Niestety był jedynym jasnym punktem Knicks w pierwszej połowie. Celtics na przerwę schodzili prowadząc 63:47. Dalej było jeszcze gorzej, przewaga gości przekraczała dwadzieścia punktów.

Później padły dwie trójki EF i kolejna z rąk Immanuela Quickleya, a następnie akcja 2+1 tego samego zawodnika. To już dwanaście punktów bez odpowiedzi. Celtowie (znów) przespali moment sadzając swych kozaków na ławce. Nowojorczycy złapali kontakt, dwa layupy wbił Randle i już tylko 7 punktów dzieliło obie drużyny.

Boston rzucił się na Evana, ten podał do Taja Gibsona, Marcus Smart w odpowiedzi spudłował, piłkę zebrali Knicks i po chwili szalony Quickley znów walnął tróję. Doszli na dwa punkty, a Madison Square Garden lewitowała. Co było dalej?

  • Smart uciszył towarzystwo trójką
  • Fournier ponownie rozpalił trójką
  • na to Smart i Tatum odpowiedzieli za trzy i znów było -8

Co na to Fournier?

  • Zebrał piłkę w ataku i depcząc po linii strzelił z siódmego metra.
  • Po chwili znów trafił, ale już za trzy punkty.
  • po drugiej stronie Tatum znów za trzy.

Na to do zabawy dołączył Randle, wbijając pod obręcz oraz wymuszając dwa wolne w kolejnej akcji. Wiedział, że obstawiliśmy jego punkty więc nie mógł zawieść choć pierwsze trafienie zaliczył dopiero w DZIEWIĘTNASTEJ minucie.

Po chwili znów oglądaliśmy daleki jumper Fourniera na wyrównanie.

Sami czujecie co się działo na trybunach!

Towarzystwo nieźle dojechane, nerwy jak struny od gitary. Kolejne punkty dopiero parę minut później z rzutów wolnych wywalczył Tatum. Na to (nie zgadniecie) Fournier trafił zza łuku! Tatum nie dawał jednak za wygraną, akcja 2+1 ponownie wysforowała gości na prowadzenie. Na budziku pozostało 90 sekund, których nie opowiem, musicie to zobaczyć. Knicks mieli piłkę jako ostatni. Po tym jak Tatum znów wyrównał, na budziku było 2.2 sekundy. W koszykówce to jednak bardzo dużo czasu… macie pozdrowienia od RJ Barretta, ten mecz po prostu zasługiwał na godne i skuteczne zakończenie:

No i co mam więcej powiedzieć? I love this game!

Pistons 88 Grizzlies 118

Nie ma o czym pisać, miejscowe chłopaki nie pozostawiły złudzeń gościom. Seria 17:0 na wejście ustawiła spotkanie. Wielkie nadzieje Pistons, czyli Cade Cunningham, Killian Hayes i Saddiq Bey uzyskali w tercecie: 8/38 z gry, a to jest mili Państwo 21% z gry od czołowych opcji zespołu. Co za tym idzie, większość pierwszoplanowych postaci (wliczając Ja Moranta 22/9/6) biegała po placu nie dłużej niż dwie kwarty.

Dobrze widzieć powrót Dillona Brooksa, który mimo klapek na oczach w ataku kradnie moje fanowskie serce za jakość obrony, zaangażowanie i siłę wewnętrzną pod presją. Dobrze widzieć trafiającego Dakotę Matthiasa (to mógł być każdy z nas!) oraz odnajdującego się w wyjściowym składzie rookie Ziaire Williamsa (14 punktów 2 przechwyty). Taki z niego Cameron Reddish wymieszany z Brandonem Ingramem. Wysoki, chudziutki, bardzo sprawny i płynny w ruchach młody chłopak z rzutem.

Warriors 96 Pelicans 101

Golden State dzień po dniu, bez fundamentu, czyli Stepha, Klaya i Draymonda.

W roli głównej wystąpili młodzi i zadziorni spod ręki Steve’a Kerra, czyli:

  • Payton II (zobacz wygrany jumpball z Valanciunasem)
  • Kuminga (zobacz akcję po której czterokrotnie dobijał własny rzut)
  • Poole (słabo rzucał, ale 5 asyst i 3 przechwyty ma)
  • Lee (12/4/3/4/1)
  • Moody (10/5)

Młodzi (wspierani Andrew Wigginsem) nie dali się pobić na tablicach, ani w polu trzech sekund. Ciasno trzymali trójkowiczów, obskakiwali Valanciunasa ilekroć dotykał piłki, wymusili też osiemnaście strat, a w pewnym momencie przeważali dwucyfrowo! Niestety Brandona Ingrama (31/11/6) bez pomocy Draymonda przejmującego wjazdy, nie udało się powstrzymać. Zwłaszcza w drugiej kwarcie, bo to za sprawą Tiny Doga wszelkie straty zostały odrobione.

Waszą uwagę chciałbym zwrócić na postać Herba Jonesa (13/6/2/5). Jeden z najlepszych młodych obrońców w tej lidze. Zazwyczaj zwraca na siebie uwagę efektowymi blokami, dziś ukradł pięć piłek. Jones oraz Josh Hart (obaj kluczowe wolne trafili) nadają zespołowi fajny, zadziorny charakter jednak klub jest źle prowadzony i nieskładny. Mając taką pomoc w obronie nie muszą doprawdy za każdym razem grać deep drop coverage. Pelicans to najgorzej broniąca pick and rolla ekipa ligi, no może na równi z Charlotte i jeszcze do niedawna Lakers.

Clippers 89 Suns 106

Tak. Mecz był ciekawy przez pierwszych dwanaście minut. Chris Paul pracuje z ziomkami, których mu dają i maksymalizuje ich możliwości jak przystało na dużego kalibru playmakera. Dziś na jego koncie znalazło się 14 punktów 13 zbiórek i 10 asyst. Nawet pudłujący bracia B, czyli Booker i Bridges nie zepsuli zabawy. Akcje kończyli drugoroczniak Jalen Smith (19/14) który jeśli nie staje naprzeciw jakiegoś bydlaka na centrze, zazwyczaj daje sobie radę oraz Cameron Johnson (24 punkty 7 zbiórek 4 trójki).

W ekipie Tyronna Lue: Serge Ibaka wygląda na zmęczonego. W drugiej połowie energia całkowicie siadła. Bledsoe i Jackson popełniali straty wynikające z braku wiary w sukces. Najsolidniejszym graczem w ataku LAC jest w tej chwili Marcus Morris, który jednak ma dojechane kolana i trudno od niego wymagać ciągnięcia zespołu mecz w mecz. Ciekawie wygląda Justise Winslow jako oszukana piątka, ale wszystko to eksperymenty. Margines błędu w obecnym składzie jest… nie ma go. Albo sieją na wysokim procencie albo przegrywają.

Dobre wieści są następujące: rehabilitacja kolana Kawhi Leonarda przebiega rewelacyjnie. Być może zawodnik zaszczyci nas swą obecnością na boisku jeszcze w tym sezonie. To samo (miejmy nadzieję) tyczy się PG-13. Formy złapać nie zdążą, zespół nie będzie ani trochę zgrany, ale Lue ma przynajmniej możliwość zbudować mistrzowski fundament wzmacniając graczy zadaniowych.

Dobrego dnia wszystkim! b

28 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Wielmożny,

    Jak tam sufity Luki i Simmonsa?

    Czekam na merytoryczny komentarz. Musi w nim być coś o momentum.

    Pozdrawiam

    (6)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Jako fan Bostonu cierpie ten sezon. Celtics graja w kratke, bardzo indywidualnie, brakuje tam lidera w szatni bo jak juz widac JT & JB nie sa na to gotowi przez co wyglada to mizernie. Przydalby sie dobry rozgrywajacy regulujacy dobrze tempo, ktos kto umie do tego twardo powalczyc. Na razie dol na wschodzie chociaz w skladzie dwoch zawodnikow z poziomu All star, chociaz wszyscy mysleli ze obydwaj moga wiecej. Strasznie przecietnie to wyglada i obawiam sie ze ten marazm moze sie jeszcze utrzymac.

    (11)
    • Array ( )

      Liderem w szatni jest prawdopodobnie Smart, za czym przemawia fakt, że jego komentarze rozchodza się jak burza w mediach. Niestety tym samym stawia zespół w złym świetle.
      A liderem na boisku… Czasem ten, czasem ten, czyli nikt. Na tym poziomie sportowym, to musiałby być silny egotyk albo cudotwórca-jakis Durant albo Steph, a i oni potrzebują stałej, solidnej obsługi w grze. Z tym w C też jest nieregularnie raczej.

      (3)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Drogi Bartku,

    Do twojego komentarza (pod moim komentarzem G8) z wczorajszego przeglądu kolejki – umieszczam to tu i teraz,bo zauwazylem ze masz dziwna “manierę” uśmiercania komentarzy po 24h,przez co dyskusja wygląda jak urwana w pół zdania.

    “kąśliwe pióro” to był raczej komplement niż pocisk, ale nie od dziś wiadomo, że masz problem z interpretacja “uwielbienia i hejtu”.

    Tak samo, jak masz problem z przyjmowaniem konstruktywnej krytyki – chociaż rzecz która zauważył G8 (i wielu innych) czyli “pora publikacji artykułu” to nie krytyka, a STWIERDZENIE FAKTU.

    Inna sprawą jest twoja, charakterystyczna dla Kobiet, maniera zmieniania zdania o druzynach/zawodnikach średnio co 3 kolejki – “z MVP na samo dno”. (to już jest krytyka) wielu czytelnikom też zauważyłem się to nie podoba.

    Proponuję ci również zmianę profilu strony z “portalu o koszykówce” na “portal w większej mierze o typowaniu wyników meczow NBA” ! Poważnie.

    Na wiele sposób tracisz wieloletnich i zyskujesz nowych czytelnikow – dziś ja się żegnam z tym portalem, na bank odbijesz sobie to kolejnym “followersem” na Twitterze (możesz skakać i piszczeć z radości jak 16-latka).

    “twój najmniej ulubiony”,
    Eks

    Ps. A nawet nie wspomniałem o twojej miłości do LBJ’a…

    (35)
    • Array ( )
      Irving Washington 7 stycznia, 2022 at 15:52

      Nie rozumiem z jakiego powodu ludzie traktują ten portal jako współwłasność. Administrator pisze jak chce, o czym chce i kiedy chce, a my jesteśmy odbiorcami i mamy wybór czy bierzemy w tym udział czy nie.
      Emocjonalny poziom 13-latka to Twój komentarz Eks. Jesteś niezadowolony, bo coś do czego nigdy nie przyłożyłeś ręki nie spełnia Twoich oczekiwań. Klasyka w dzisiejszych czasach radosnego bezrefleksyjnej konsumpcji. Tego typu roszczeniowa postawa to jedna z najgorszych rzeczy jakie można zaprezentować.
      Mnie też nie wszystko co tu czytam się podoba, ale nie widzę powodu wylewać żalu.
      @Admin życzę 10 milionów followersów na Twitterze i tyle samo dolarów z obstawianych zakładów. Widać, że długo budowałeś bazę merytoryczną teraz czas na wyciągnięcie z tego wymiernych korzyści.
      5!

      (35)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Ależ opis NYK-BS, pięknie się czytało. Może jeszcze coś w tym Nowym Yorku jeszcze będzie w tym sezonie. W ogóle świetny art. Dzięki, pozdrawiam 🙂

    (13)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Witajcie,

    Dawno nie zamieszczałem postu. Jakoś nie mogę się nigdy zebrać.

    Z rzeczy ogólnych:
    Myślę, że powinniśmy się tutaj wszyscy szanować. Tak jak zawodnicy na boisku, jesteśmy w kratkę. Raz Adminowi wyjdzie petarda, raz przemknie obok jakiegoś meczu i napisze kilka lakonicznych zdań. My jako odbiorcy artykułów również mamy swoje dni lepsze i gorsze dni. Chcielibyśmy, żeby Admin lepiej i dokładniej opisał nam dany mecz, a tu czasem klops. Ale tak właśnie będzie. Wpływa na to kilka czynników. Jak już zauważyliście, nasz Admin stara się obejrzeć od deski do deski KAŻDY mecz. Ile trwa średnio jeden? A ile meczy potrafi być jednego wieczora? A czy każdy z was pisał kiedyś artykuł na jakiś temat? Wszystkie te czynności wymagają czasu. Konkluzję nasuwa się oczywista. Zatem bądźmy tutaj wyrozumiali. Po drugie, nasz Admin pisze skrótami, między wierszami, zmusza nas do myślenia, obejrzenia, zastanowienia i poszukania, o co chodzi. To jest styl, który określa rodzaj czytelnika tej strony. Ja nie jeden raz głowię i szukam, co oznacza jakiś skrót, odszukuję jakąś akcję, o której mowa, a której nie widziałem. Jak chcę znać statystyki graczy, idę na nba.com, jak chcę zwykły opis meczu, idę na inną stronę. Tutaj mamy krótką recenzję, obfitą w oceny poszczególnych zawodników, podejścia do gry, założeń taktycznych, różne nieszablonowe stwierdzenia czy porównania. Nasz Admin nie zmienia zdania co chwila. Jeżeli Evan Fournier grał piach ostatnimi czasy, to Admin dobitnie to podkreślił. A gdy zagrał fantastycznie, to zasłużył na oddzielny akapit i go ma w dzisiejszym artykule.
    Faktycznie, chciałoby się więcej takich opisów meczy jak Bostonu z Nowym Jorkiem. Bo czytało się to super i obejrzę sobie dzisiaj ten mecz w całości. Ale nie oszukujmy się. Jeden człowiek nie jest w stanie tak opisać każdego meczu. Dzisiaj było parę meczy, wyszedł głębszy treściowo artykuł.
    Tak, Admin zajmuje się również, a może teraz i przede wszystkim typowaniem meczy. Ma do tego prawo. Może niektórym z nas się to nie podobać. Ale chyba możemy różnić się pięknie, prawda?

    Ja dziękuję za każdy artykuł, podziwiam za niesamowitą pracę podczas wielogodzinnych analiz, które pozwalają na pisanie niebanalnych artykułów i trafne typowanie wyników. Osobiście, z wielką ciekawością czytam treści typów – sporo bardzo ciekawych spostrzeżeń, naprawdę.

    Teraz Admin wkręcił się w nowy temat. Czytam te wpisy, podziwiam za opanowanie tych wszystkich skrótów po angielsku. Może to nie do końca ciekawe póki co, ale… Patrz wyżej.
    “Jesteśmy niewolnikami tego, co chlapnęliśmy, i panami tego, cośmy zostawilidla siebie”
    Dobrego wieczoru wszystkim!

    (5)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Tyle lat czytam ale ten opis meczu Celtcs-Knicks to sztos. Z przyjemnością przeczytałem drugi raz. I love GWBA.

    (3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Ależ ja bym chciał zobaczyć Ingrama w Sixers, z Joelem stworzyliby fantastyczny duet.
    Naprawdę szkoda, że BI utkwił w tak fatalnie zarządzanym zespołem, jak Pelicans.
    Z roku na rok jest lepszy, niesamowity skillset koszykarski i bardzo niedoceniony w roli podającego.

    (1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Żeby jeszcze admin chociaż uczciwie te swoje wyniki typowania pokazywał… A tak to widzimy tutaj tylko jak jest ” na zielono”

    (7)
    • Array ( )

      Jak dołączysz do grupy typer to będziesz widział wyniki na zielono i czerwono… tak uczciwie byś widział ;P

      (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu