fbpx

Jalen Rose i historia pewnej koperty

25

Uznawszy to za dobry omen postanowił nie czytać listu. Nie nienawidził ojca, jednak czekał na znak od niego przez 18 trudnych lat. Tym razem to ojciec miał poczekać. Schował kopertę do szuflady i choć często brał ją do rąk, nie otworzył jej aż do końca swojej gry w Michigan. W 1993 roku znów udało się Fab Five awansować do finału, jednak pamiętny błąd Webbera z przerwą na żądanie dał mistrzostwo Północnej Karolinie.

[vsw id=”-QPB9NBUG2g” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Rok później Michigan odpadło w przedbiegach z Arkansas, pomimo 30 punktów Juwana Howarda i 13 Jalena Rose. Skończyło się Fab Five, jednak pożółkła koperta wciąż  towarzyszyła Jalenowi, również podczas debiutanckich dwóch sezonów w Denver, a także po przejściu do Pacers.

W Indianie jego statystyki trochę osłabły, ale trzeba oddać, że podział ról w drużynie Pacers powodował, że część obowiązków Jalena z Denver spoczywała na barkach Reggiego Millera. Rose dostawał również mniej minut niż dotychczas.

W 1997 roku stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. Indiana pozyskała Austina Croshere z Universytetu Providence. Crosher pewnego dnia podszedł do Jalena i powiedział:

Bardzo przypominasz swojego ojca. W Providence wszystko jest nim naznaczone. Sam mam kilka trofeów, na których wyryto jego nazwisko.

1

Nie było to wcale gadanie od rzeczy, Austin miał na koncie m.in. uniwersytecką nagrodę MVP, noszącą nazwę Jimmy Walker MVP Award. Chłopaki z miejsca zakumplowali się. Dwa lata później Croshere wręczył Rose’owi kartkę z napisanym odręcznie numerem telefonu. Był to numer Jamesa Walkera. Wystarczyło podnieść słuchawkę, jednak Jalen postanowił zaczekać. Czekał rok, aż do dnia, w którym pakował walizki na mecz do Miami. Wtedy ponownie natknął się na swój talizman, kopertę z listem. W autobusie do hotelu, który wiózł drużynę po przybyciu na Florydę, Jalen zdobył się na odwagę i otworzył list.

W napisanej odręcznie wiadomości Jimmy Walker przedstawił się i wyraził dumę z powodu koszykarskich sukcesów syna w NCAA. W wieku 27 lat Jalen po raz pierwszy czytał słowa napisane przez swego ojca osiem lat wcześniej! Postanowił zadzwonić pod numer otrzymany od Croshere’a.

Stał na środku pokoju trzymając słuchawkę przy uchu. Rozmawiali długo, a Jalen przekonywał ojca, że nie żywi do niego urazy. Jimmy wciąż podkreślał jak dumny jest z jego sukcesów. Wymienili się mailami i obiecali spotkać. Po kilku rozmowach zaczęli jednak dzwonić i pisać do siebie coraz rzadziej, aż w końcu ich kontakt znów urwał się na jakieś dwa lata.

James Walker był nieuchwytny nie tylko dla Jalena. Bardzo ciężko było się z nim skontaktować, wielokrotnie zmieniał miejsca zamieszkania, chociażby w 1994, kiedy przeprowadził się do Atlanty, by ratować chorą na raka córkę, Jamesę. W 2001  starzy fani znów mogli go zobaczyć, kiedy Uczelnia Providence zdecydowała się oddać mu publiczny hołd.

Warto zaznaczyć, że Walker nigdy nie zanegował tego, że Jalen jest jego synem i wielokrotnie otwarcie wyrażał dumę z powodu bycia jego ojcem i żal, że sprawy potoczyły się tak, jak się potoczyły. Jeden z jego przyjaciół, Sam Dowdy, wyznał, że kiedy podczas wspólnej gry w tenisa zagadnął Jamesa o Jalena, ten rozpłakał się jak dziecko i powiedział, że marzy o spotkaniu.

Do spotkania tej dwójki miało ostatecznie dojść w czerwcu 2007. Rodzina Walkera wyczekiwała na przyjazd Jalena, jednak przekazał on informację, że zjawi się dopiero za kilka dni. Okoliczności były dosyć poważne, James chorował od kilku lat na raka płuc, a ostatnimi czasy jego stan się pogorszył. 2 lipca zmarł, nie doczekawszy spotkania z synem.

W wywiadzie udzielonym po śmierci Walkera, w związku z artykułem mającym stanowić ostatni hołd dla zmarłego, Jalen nie krył żalu z powodu nigdy nie zakończonej rozłąki:

Byłem zdruzgotany i zawiedziony tym, że nigdy nie udało nam się spotkać. Wiecie co? Mieliśmy zobaczyć się w tym miesiącu, mieliśmy zobaczyć się w tym miesiącu…

1

Być może zabrzmi to banalnie, ale “śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”.

[BLC]

P.S: jeśli zainteresowała Was historia Jalena dajcie znać, myślę nad cyklem artykułów poświęconych właśnie członkom Fab Five. Póki co, polecam Wam dokument ESPN na ich temat:

[vsw id=”2Ys3nxx0ogE” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

1 2 3

25 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Świetny artykuł! Co C-Webb zrobił wtedy z tym time-outem, cóż, nie wierże w takie rzeczy, ale to chyba karma, bo chwilę wcześniej zaliczył kroki.

    (0)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Artykuł bardzo ciekawy, jednak radziłbym zwracać uwagę na korektę, bo czasami “z rytmu” wytrącają literówki czy pogubione słowa 🙂

    (9)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Czy tylko ja czytając tytuł, wiem już, że to artykuł BLC i że będzie on świetny? 🙂
    PS. parę literówek w tekst się wkradło (na pierwszej stronie)

    (6)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Skoro majac fure hajsu jako zawodnik NBA nie mógł wesprzec syna to nei wiem czemu to dla was smutne 😀 Karma is a b%tch

    (2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Będąc w temacie Fab Five- Jimmy King zagrał w Spójni Stargard jeden mecz w styczniu 2003 roku przeciwko Prokomowi Sopot (6 pkt i na tym koniec przygody w PL)

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu