Kolejny rywal USA na łopatkach, 10 minut bez straty punktu
USA vs Dominikana
Dzisiejszy rywal Team USA, Republika Dominikany nie należy do koszykarskich mocarstw. Jak dotąd przegrywali z zadziorną Ukrainą oraz pokonywali drużyny skazane na eliminację w grupie C, czyli Finlandię i Nową Zelandię.
Zdecydowanym liderem ekipy jest swingman Houston Rockets Francisco Garcia (po trzech meczach średnio 21 punktów, w tym 65% zza łuku -> dziś odpocznie). Chłopaki bardzo przyzwoicie pracują na tablicach, ale ten akurat element powinien dziś zostać wystawiony na próbę. Jedziemy!
Harden minięty na szczycie boiska w pierwszej akcji 1-na-1. Nie odpuszczę mu tej tragedii skoro uważa się za najlepszego gracza NBA. Podchodzi w obronie tak bezczelnie blisko jakby grał z licealistami na orliku. Czuje się bezkarnie wiedząc, że za plecami czeka Anthony Davis.
The Brow póki co wyjaśnia temat pod obydwiema deskami. Jeszcze się taki nie znalazł, który by go przeskoczył, ale jak tak dalej będą kazać mu stopować penetracje to go rywale w końcu wyfaulują.
Leci trójka w kontrze Dominikany – gracz Hardena ma się rozumieć – dla sprawiedliwości: 5 szybkich punktów SG Rockets dokłada sam.
Dominikana imponuje penetracją, atakują obręcz, sypią tróje z kontry, innymi słowy: trzymają się w grze. Za to z drugiej strony: wyjątkowo nie wpadają dziś rzuty Amerykanom, pudłują dosłownie wszystko.
Wynik rozwiązuje się w połowie II kwarty w czym potężna zasługa drewnianego rezerwowego centra Dominikany z fryzurą na Doktora Albana. Wybaczcie ignorancję, jego nazwisko to zdaje się Martinez, a obaj podkoszowi USA mają przeciwko niemu używanie.
To najgorsze dwadzieścia minut w wykonaniu podopiecznych Krzyzewskiego jak do tej pory. To już nawet nie chodzi o nieskuteczność czy liczbę strat, ale absolutną przypadkowość, chaos boiskowy, obronę na poziomie juniorskim. Rozgrywający Dominikany srogo jeździ z Kyrie Irvingiem. Mija go jak przedszkolaka. Tragedia.
Gdyby nie długoręki Rudy Gay robiący grę ze środka, a także Faried z Davisem rządzący w polu trzech sekund, byłoby krucho. Tymczasem 56:41 prowadzą Amerykanie po pierwszej połowie.
CZYTAJ DALEJ >>
i że niby mam uwierzyć że Harden był taki dobry w obronie że dzięki niemu nie stracieli punktu przez 10 minut ? hahaha
USA mieli ciągnąć gracze obwodowi jak Irving, Rose, Curry czy Harden. A tutaj proszę, niespodzianka! Jak na razie zdecydowanie na plus Davis, Faried, Gay i Cousins (chociaż nie za wiele gra). Zobaczymy jak pod koszem Team USA poradzi sobie z Hiszpanami.
cousins nei za wiele gra ? ty chyba nie za wiele ogladasz te mecze ziom
@gadget- Puterowi pewnie chodziło o minuty 😉 a to się zmieni- im bardziej wymagający przeciwnicy tym bardziej coach Krzyzewski będzie musiał na niego stawiać- przypuszczam, że Boogie siedzi na ławie z powodów “wychowawczych” a nie z racji braku umiejętności 😉
Gra hardena przypomina grę słabego gracza jednym zawodnikiem w 2k… pozorowanie defensywy po to żeby mieć pełny pasek energii przy kontrataku. :/ przykro patrzeć na to, że żadna drużyna nie jest w stanie konkurować z ekipą, której “najlepszym” graczem jest ktoś taki.
Kurde w tym momencie Rose to po prostu balast.
Masakra żeby cały obwód USA dawał {xxx}.
Daje 2 lata i Davis będzie MVP.
Cousins te 6 przechwytów w bodajże 13 minut, masakra. Wyraźnie też widać, że dwóch graczy odstaje, tak jak można się było spodziewać: Plumlee i Rose.
@gadget
Statystyki nie kłamią. Zjedź sobie niżej i zobacz, kto ma ile minut rozegranych. Miej również na uwadze, że Boogie zazwyczaj wchodzi gdy mecz jest już praktycznie rozstrzygnięty lub USA ma przewagę.
http://www.fiba.com/basketballworldcup/2014/USA
Sorry, ze to powiem, ale ktos mógłby w końcu utrzeć nosa tym gwiazdom. Moze by ich to choc troche ruszylo, gdyby Hiszpania zmiażdżyła ich w finale. Moze przestalibysmy wtedy widzieć popisy indywidualne, a zespolowy i poukladany basket w wykonaniu usa w kolejnych latach.
Szkoda mi będzie tylko Brewki, Cousinsa i Manimala, bo serio robią robotę
Cytat od konkurencji na temat występu Derricka: “W tym meczu fani Chicago Bulls zobaczyli też dużo agresywniejszego Derricka Rose’a. Rozgrywający miał kilka dobrych wejść pod kosz, jednak dla niego to nadal okres zrzucania z ciała całej rdzy, która osiadał przy okazji rehabilitacji. Podania Rose’a nadal pozostawiają wiele do życzenia.”
James Harden blablabla… Ogladajac mecze odnosze wrażenie, że w obronie się stara, a że w kazdym meczu zdarzaja mu się 2 posiadania w których się zagapii, to chyba coś do zaakceptowania. Zwłasza, jeśli mówimy o tak surowym kolektywie. Może wartałoby wziąć na tapetę słabiutka skuteczność Currego? Pogubione rotacje i piłki Rose’a? Jesteście już nudni..
Mam takie wrażenie, że Hiszpanie od początku chcieli grać w najmocniejszej grupie aby sprawdzić się w trudniejszych warunkach. Amerykanie mają miernych przeciwników i tak naprawdę nikt nie wie na co ich stać. Mogą być w lekkim szoku kiedy nagle spotkają się z dobrze zorganizowaną, poukładaną, dokładną koszykówką z dobrą obroną. Wyglądaja trochę jak szklarniowe pomidory pędzone na nawozach. Szybkie, duże, czerwone natomiast ich smak pozostawia dużo do życzenia. W drugiej fazie turnieju nie powinno się to zmienić, gdyż drabinka C/D jest wyraźnie słabsza niż A/B. Davis i Faried. Podoba mi się ten duet. Wielu zarzuca Manimalowi brak cm jednak spójrzcie jak grał Barkley z podobnym wzrostem. Rodman też był niewiele wyższy, Ben Wallace też nie grzeszył wzrostem.
W końcu wszyscy się dowiedzą jak dobry jest DMC i jak marnuje się jego talent w Sacramento :/