LINSANITY: Jeremy Lin i jego historia na dużym ekranie
Kilka dni temu światło dzienne ujrzał oficjalny trailer długo zapowiadanej produkcji filmowej zza oceanu. Linsanity: The Jeremy Lin Story trafi do kin w październiku, ale myślę, że już teraz warto poświęcić temu obrazowi trochę czasu:
[vsw id=”q14ooGPJZBs” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]
Dostajemy na tacy historię z gatunku od pucybuta do milionera, czyli typową amerykańską przypowieść o tym, że z ulicy do wypasionej willi wcale nie tak daleka droga. W przypadku Lina, chodziło o drogę z koszykarskiej piwnicy na salony NBA.
Underdog story, to jedna z propozycji alternatywnego tytułu, skądinąd trafna jak diabli. No bo co innego można powiedzieć o chłopaku, który swego czasu musiał spać na kanapie u Landry Fieldsa i nikt nigdy nie przypuszczał, że będzie w stanie grać w koszykówkę na takim poziomie, jaki zaprezentował.
Jego sława wybuchła w momencie. Nowy Jork stał się jego miastem. Tak po prostu – największa metropolia na świecie znajdowała się w jego kieszeni. W rękach gościa, który wyglądał, jakby jeszcze wtedy bał się własnego cienia.
Wraz z kolejnymi rewelacyjnymi meczami – wszystko wokół kwitło: od ogromnej ilości sprzedanych koszulek, przez nieustanną obecność w mediach, a na milionach facebookowych lajków kończąc. Nakręcała się karuzela sukcesu, bo ludzie to po prostu kupili. Lin stał się idolem dzieciaków. Osobą, z którą chcesz się utożsamiać. Mi osobiście do głowy przychodzi tylko jedno wydarzenie tego kalibru w historii koszykówki: powrót MJ-a na zawodowe parkiety.
CZYTAJ DALEJ >>
Z tym porównaniem do powrotu MJ’a to troche przesadziliscie
Oglądne jak będzie dostępny w necie, w kinach wolą puszczać komercje dla gimnazjum, być może będziemy świadkami big 3 w postaci Brody, Lina i Howarda 😉
Prędzej zostanie z Houston przehandlowany razem z Asikiem, bo podobny poziom przedstawia Beverly, a ma chyba większy upside i gra na rookie kontrakcie.
Osobiście kibicuje miami i oglądam ich wszystkie mecze w sezonie. I mogę powiedzieć tylko tyle że jak dla mnie to ten lin jest przecinakiem jakich miliony już było do mj go porównujecie to chyba z kosmosu pomysł
@beny nikt tu nie porównuje umiejętności obu zawodników, a hype jaki powstał za ich sprawą, powrotu Jordana i eksplozji talentu Lina. Czytanie ze zrozumieniem się kłania.
Nowy Jork to nie jest największa metropolia:>:>
Ja ten obraz chętnie zobaczę:)
Brakuje mi coś ostatnio komenatrzy znawcy Dodoxa
^ Pewno teraz nazywa się luki29
#americandream WCIELONY!
jakoś mnie ta historia nie interesuje, nie odnosicie wrażenia że to jest film na siłę nakręcony? Lin urodził się w Ameryce (nie w Chinach), mieszkał w domu (nie na śmietniku), wszystko miał co każdy obywatel mieć powinien, nie wiem czego tu się doszukiwać na siłę 😉 z ulicy nie przyszedł tak jak o tym piszecie, jeszcze za jakiś czas ktoś napisze że miał ciężko bo nie miał na cukierka albo na wstęp do lunaparku albo na watę cukrową i musiał płakać, a Polacy zagranicą mają lżej od niego?
“od pucybuta do milionera” ? musiał stać z zapałkami przed wejściem na cmentarz aby zarobić na swoją pierwszą piłkę do kosza? pewnie zaraz ktoś wpadnie na ten pomysł
Tu Luki29 napisał z sensem, rags to riches to to nie jest, troche naciagane, ale ciary są, jak sie oglada.
Też uważam że nie ma się czym jarac. Czy przypadkiem on nie studiował na Harvard? Mniejsza o to, miał swoje 5min i niech te chwilę motywują go do dalszego działania. Nadchodzący sezon zweryfikuje jego status w lidze. Może być dobrym pg ale równie dobrze może stać się tylko przydatnym zmiennikiem. Czas pokaże