fbpx

NBA: Anthony Edwards jest potomkiem Michaela Jordana

35

WTMW. Wszystkiego najlepszego z okazji dnia Kobiet. Sporo się dzieje, domykam tematy związane z organizacją GWBA Camp 7. w Zielonej Górze. Wprowadzamy kolejną nowość: każdy uczestnik / gracz otrzyma swoją kartę zawodnika, czyli mocne i słabe strony wraz z autografem trenera. Nazwisk trenerów zobowiązałem się nie podawać, ale będą to zawodowcy. Szkoleniowców będzie dwóch, a ich zadaniem będzie przeprowadzić draft spośród chłopaków, a następnie przygotować i poprowadzić zebraną ekipę do zwycięstwa w niedzielnym meczu. Mają do dyspozycji pięć godzin treningu na sali oraz dwa dni poświęcone na odprawy i “integrację”. Oczywiście pewne campowe tradycje zostają utrzymane, jeśli wiecie o co mnie chodzi, hehe.

W ekipie będzie po 9-10 graczy, a każdy trener będzie miał asystenta. Jednym z “asystentów” / zaproszonych gości, jest przykładowo słoweński szkoleniowiec David Dedek, do niedawna pierwszy trener Stelmetu Zielona Góra. Mam nadzieję, że grafik pozwoli mu się pojawić. Prawdziwa gratka dla ludzi, którzy choć trochę znają się na koszykówce, podpatrzeć metody, zobaczyć jak to funkcjonuje od środka, zmierzyć ze sobą oraz rolą, która zostanie mu przydzielona. O ile dla nas, uczestników będzie to zabawa (umówiliśmy się, że każdy, niezależnie od poziomu wystąpi w meczu minimum 10 minut) trenerzy będą w pracy i odpowiednio zmotywowani by wygrać w niedzielę. Nie mogę się doczekać.

Uwaga! Brakuje nam stolikowego, chłopa, który potrafi liczyć do pięciu (faule) i zapisywać statystyki, być może czyta nas ktoś z Zielonki. Ktoś, kto ma ochotę wpaść na salę w niedzielę (24 marca) równo w południe? Dajcie znać, najlepiej na maila: [email protected] Tradycyjnie też dziękuję ludziom, dzięki którym powstaje dzisiejszy odcinek GWBA: Michał Machał | Celtik 85 | Mati Ziela | Sławomir Polański | Gerard D – moje uszanowanie Panowie. Zapraszam do lektury! B

Wolves 113 Pacers 111

Jeśli dotąd mieliście wątpliwości, że Anthony Edwards to reinkarnacja Michaela Jordana, to zostały one myślę raz na zawsze rozwiane. No dobrze, reinkarnacja to niefortunne słowo, mówimy o osobie, która jeszcze żyje. Może umówmy się, że chodzi o Michaela koszykarza, a ten pozostaje żywy wyłącznie w naszej pamięci. Do rzeczy, nie chodzi o kolejne popisy ofensywne (44 punkty) czy charakterystyczną “zimną krew” (trzy kolejne trafienia, które złamały wolę rywala). Czy widzieliście co ten junak odwalił na sam koniec? Głową w obręcz, genitalia na wysokości twarzy, blok sezonu… GOOD NIGHT!

Połącz te wszystkie aspekty, przymruż oczy, a zobaczysz młodego Michaela, tyle mam Ci do powiedzenia. Najstraszniejsze jest to, że ANT zaczyna jako obrońca dorównywać swoim kompetencjom na atakowanej połowie, ale żeby się o tym przekonać, trzeba trochę oglądać Minnesotę. Meczów w otwartej telewizji Wolves zaliczają niewiele, stąd w takim ESPN o Edwardsie mówi się nieproporcjonalnie mało, podczas gdy indywidualnie to jeden z dziesięciu najlepszych zawodników na świecie. Przy czym, trzeba Wam wiedzieć, że chłopak w pierwszej minucie podkręcił kostkę i nie było wiadomo czy wróci na parkiet… coś niebywałego. Fizyczność nieosiągalna dla 99.8% ludzkości.

Nigdy w życiu żem nie skoczył tak wysoko [Edwards]

Tymczasem, za kulisami Karl-Anthony Towns przejdzie operację naprawy łąkotki. Grafik zakłada minimum cztery tygodnie rozbratu ze sportem, więc rehabilitacja zahacza o playoffs. Wolves muszą się wyregulować, bo na przykład Conley nie potrafi grać z Andersonem, wchodzą sobie w paradę.

Nets 112 Pistons 118

Dwa organizacyjne dziwolągi, wesołe przypadki NBA: mimo najlepszych starań trenera Monty’ego Williamsa by kolejny mecz położyć, obwodowe asy Cade Cunningham (32 punkty 11 asyst) i Jaden Ivey (34 punkty 6/9 zza łuku) wymłóciły wszystko. Ja sądzę, że ich się połączyć nie da, ale przy dzisiejszej dyspozycji obu żadne teorie nie znajdują zastosowania. Ivey dziękował Jezusowi:

Jezus jest drogą, prawdą i światłem. Do wszystkich, którzy mnie teraz słuchają Królestwo Niebieskie jest blisko. Jezus wraca byśmy odpokutowali za grzechy i uwierzyli w Niego [Ivey]

Także sami rozumiecie, co tam się musi dziać w szatni… po drugiej stronie “franchise player” Mikal Bridges: 43 minuty na placu, dorobek trzynastu punktów przy 4/11 z gry. Wycofał się, zespół nowojorski ciągnęli Dennis Schroder (31) i Lonnie Walker (21) można powiedzieć ligowi spadochroniarze, przy całym szacunku do ich talentu, wiary i przekonań. Patrz zdanie pierwsze.

Heat 108 Mavericks 114

Dallas wyrywa mecz z rąk Miami, a największy zawód sprawia nikt inny, tylko Bam Adebayo (14 punktów 9 zbiórek 5 asyst). Niepewny ofensywnie, betonowe rączki. Jego skuteczność w opatentowanych rzutach z półdystansu wyniosła 0/7. Nawet z czystych pozycji, po tym jak rywal odleciał won potraktowany barkiem, nic nie siadło. Nic nawet nie było blisko. Wyraźnie nie czuł piłki, a jego niepewność przeniosła się na zespół. Z uwagi na brak skuteczności pozwolili Mavs się rozpuścić, ci zdobyli dziewiętnaście oczek z szybkiego ataku, wybitnie nie w smak Erika Spoelstry. Luka Doncic miał możliwość kilka razy zaatakować nieustawioną obronę, zdobył 35 punktów 11 zbiórek i 11 asyst, co czyni go absolutnym dominatorem. Chłopak ma swoje tempo gry, nie przyspieszysz go, ani nie spowolnisz. Jimmy Butler (14 punktów 6/12 z gry) mocno traktowany, widział naprzeciw siebie dwóch ludzi.

Mocne, bardzo ważne zwycięstwo. Miami to bardzo ciężki do ubicia zespół. Jestem szczęśliwy z dzisiejszego rozstrzygnięcia [Doncic]

Raptors 113 Suns 120

Toronto musi chronić kule, mam na myśli kule używane podczas loterii draftu. Ich wybór chroniony jest wyłącznie do miejsca szóstego, więc muszą przegrywać, żeby nie było przypału. W innym wypadku (siódma pozycja i dalej) wybór przypadnie San Antonio, co stanowi pokłosie transferu Jakoba Poeltla. No i właśnie, grają bez dwójki podkoszowych, na środku biega oszukany center Kelly Olynyk albo cienki jak kawa w Starbucksie Chris Boucher. Na rozegraniu oglądamy niejakiego Javona Freemana-Liberty’ego, który jest równie oryginalny, jak jego nazwisko. Immanuel Quickley pozostaje w swoim żywiole (18 asyst) biegowe, streetballowe granie mu służy. Cel jest jednak wyraźny. Raptors przegrali cztery z pięciu ostatnio rozegranych spotkań i będzie tego więcej. Rywalem obecnie w tabeli są Memphis, którzy coś tam wygrywają ostatnio, także z punktu widzenia kierownictwa klubu jest OK, kierunek znany, winda jedzie w dół.

PHX robi swoje, czekamy na powrót Devina Bookera oraz graczy zadaniowych jak Okogie czy Little, dziś nie byli potrzebni. KD (35 punktów) zapewnił filar ofensywny, a Grayson Allen (26 punktów) wpakował SIEDEM trójek w pierwszej kwarcie! Co mam napisać, 3&D zawsze znajdą zatrudnienie w koszykówce. Na pytanie o to, co jadł przed meczem, Allen odpowiada: “trochę łososia, ziemniaczki”.

Celtics 109 Nuggets 115

Jak istotnym czynnikiem jest fakt położenia hali Nuggets na wysokości 1600 metrów nad poziomem morza? Czy gdyby rzecz rozgrywać w Bostonie kolega Jayson Tatum trafiłby tę ostatnią trójkę z czystej pozycji? Ja rozumiem, że się trochę odzwyczaił, bo Celtics rzadko grywają w tym sezonie wyrównane końcówki, ale jeśli przyjrzeć się wynikom Tatuma w “clutch” wypada słabiutko. Dziś zdobył 15 punktów 8 asyst i 5 strat stanowiąc oczko w głowie mistrzów na ich własnej połowie.

Nikola Joker potwierdza, że należy mu się kolejna statuetka MVP (32 punkty 11 zbiórek 12 asyst) osiągając przy okazji dwudzieste triple-double w tym sezonie. Prawdziwą historię napisali jednak zmiennicy Denver. W pojedynku rezerw 28:10 dla obrońców tytułu i jest to wielka rzecz.

Kolejny raz, rasowy, playoffowy zespół umieszcza Jaylena Browna w roli gościa, którego niejako “odpuszczają”. Pozwalają mu na swobodę mrożąc niejako resztę. Brown zaliczył 42 punkty i 13 zbiórek, kończył prawie 40% akcji, bardzo agresywnie na kosz jechał, ale niestety 7/14 z linii rzutów wolnych zwisa mu straszliwym ciężarem. Widzimy też dlaczego C’s zatrudnili Xaviera Tillmana, przez trzynaście minut próbował męczyć Jokera. Dziś mu nie wyszło, ale na przestrzeni siedmiu meczów serii być może ta taktyka się opłaci. Jak sądzicie? Mecz mógł zdecydowanie pójść w obie strony, a niuansów było tyle, że trzeba by o tym osobny wpis popełnić. Zostawmy te koszykarskie szachy na playoffs, wówczas będziemy rozkminiać.

Bulls 125 Warriors 122

Dwa umordowane zespoły, występujące dzień po dniu, a biorąc pod uwagę absencje w Chicago, to naprawdę był tytaniczny wysiłek. Bulls wygrali w Golden State po raz pierwszy od 2015 roku! Jednocześnie trzecie zwycięstwo z rzędu, to rzadkość ostatnimi czasy. Cieszy dyspozycja DeMara DeRozana (33/8/4), który dziś popisy strzeleckie musiał zacząć wcześniej niż w czwartej kwarcie, bo inaczej goście nie utrzymaliby się w siodle.

Stephen Curry w czwartej kwarcie zszedł z placu z urazem kostki, Draymond wyautowany (sześć fauli) nasz człowiek Podziemski spudłował stuprocentową sytuację, która doprowadziłaby do remisu na siedem sekund przed końcem. Nikola Vucevic karał wszelkie próby obniżenia składu (33 punkty) a Bulls raz po raz wciskali do obręczy trudne rzuty. Brawa na niezłomność!

I to tyle na tę chwilę. Dobrego dnia wszystkim. Bartek

35 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Z ciekawostek. Denver odwołało wizytę w pałacu prezydenckim. Mogą pisać o przygotowaniu pod mecz, ale wszyscy wiemy jaka jest prawda i priorytety Jokera… Wyścigi konne > Biden. xD

    (28)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    1. Jordan bije Edwardsa okrutnie jedną rzeczą. Inteligencją. Ant to po prostu kretyn.
    2. Ivey to jeszcze większy kretyn – bredzenie o Jezusie w XXI wieku tylko przeraża.
    3. Wysokość 1600m n.p.m (roughly), czyli tam gdzie hala w Denver NIE MA NAJMNIEJSZEGO ZNACZENIA dla wydolności. Ta amerykańska narracja o tym jest słaba, wie to każdy kto choć raz był choćby w Tatrach.

    (-36)
    • Array ( )

      Jakbyś pograsz w koszykówkę na wysokości 1600m to wróć z odpowiedzią.

      (0)
    • Array ( )

      dobrze ,że som na swiecie jeszcze tacy błyskotliwi ludzie jak ty…………

      (13)
    • Array ( )

      Ciężko się nie zgodzić z punktem pierwszym, biorąc pod uwagę typ kobiet w których ANT gustuje. Koleś mógłby pewnie przebierać z polowy Minneapolis, ale nie, najfajniejsza jakaś bling-bling Tanisha z getta z tyłkiem wielkości stanu.

      (3)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Antek wywalił w powietrze jak z katapulty:D Trzeba przyznać, że przyjemnie ogląda się grę tego jegomościa

    (18)
    • Array ( )

      Wyskoczył jak zwierzę a nie człowiek. Żaden biały człowiek nie ma szans. To dlatego nasi ziomale jak Doncic czy jokic muszą mieć niewiarygodne nieprawdopodobne umiejętności i talent żeby coś znaczyć w NBA, bo zwierzęcej skoczności nie będzie wśród naszych ludzkich ziomali nigdy.

      (-3)
    • Array ( )

      Wyskoczył do góry jak zwierzę a nie człowiek. Żaden biały człowiek nie ma szans na coś takiego. Dlatego trzeba docenić tak niewiarygodne talenty wręcz niewiarygodne jak doncić i jokić którzy mega talentem i pracą coś znaczą w NBA

      (-2)
    • Array ( )

      Zawsze jak stawiam jakiś hajs na drużynę, która akurat jest w gazie to magicznie przegrywają. Tutaj pochwaliłem admina, który był w gazie i chyba też z**bałem sprawę XD

      (1)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Przy całej sympatii dla Ant mena…Jordan nie wróciłby z MŚ bez medalu nawet jakby miał grać z tweety czy innym Pluto👍😃taką widzę różnicę.

    (2)
    • Array ( )

      Pierdololo, przy całej sympatii dla Tweetiego, to bez odpowiedniej drużyny nic nie zdziałasz, choćbyś miał walić głową w obręcz przy każdym bloku. Jordan był maestro, ale bez tych typów co przywiozą i pozamiatają to zapomnij. A blok Anta brawurowo piękny.

      (15)
    • Array ( )

      JohnyBlaze i masz racje i sie mylisz :)) wiadomo, ze potrzeba druzyny ale MJ mial te psychpatyczna motywacje do zwyciezania, ktora przelewal na gosci typu Bill Wennington przez co wszyscy grali lepiej w Bulls niz potem w innych druzynach. Taki BJ Armstrong byl nawet allstarem. Antowi brakuje( na razie) tylko tej jednej cechy, bycia Liderem, wzorem, samcem alfa budzacym szacunek za ktorym inni podazaja. A z tym trzeba sie urodzic, ciezko to wytrenowac.

      (5)
    • Array ( )

      Inbanagwba tylko zobacz, że MJ nie od razu taki był, też mu zajęło kilka sezonów, żeby być tam gdzie był. Nie szukałabym tutaj analogi, choć nasuwają się czasami same. Ant pisze swoją historię, gdzie się zakończy, zobaczymy, papiery ma, ale drugiego Jordana już nigdy nie będzie 🙂

      (6)
    • Array ( )

      Ja tam się zgadzam z Medium, Jordan to fenomen, nigdy nie przegrywał, jakiego by mu teamu nie dać. Koledż skończył w rok (i w ten rok wygrywając mistrzostwo NCAA), w NBA pograł 6 sezonów (6 razy zdobywając mistrzostwo), a później odszedł na emeryturę nie mając z kim konkurować.

      To jest gość!

      (4)
    • Array ( )

      Alfa są przereklamowani. Serio.
      Jedyne co w alfach lubię to jak gasną przy sigmach.
      MJ alfą? Yyyyyy moim zdaniem nie. Duża część wówczas miała aspiracje do bycia alfami ale Mike ich zjadał. I to właśnie nader często po cichu. Bez emocji.
      Straight sigma człowieku;D

      (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Blok Edwardsa niczego sobie,ale ryzyko jakie podjął było nie liche.Upadek z takiej wysokości i przy takiej szybkości na pewno nie jednemu skończyłaby sezon.Na szczęście nic mu się nie stało a dodatkowo miał jeszcze energię na obowiązkowe napinki.

    (12)
    • Array ( )

      @Tentego83. Uprzedziłeś mnie. Chciałem właśnie napisać że MJ po takich akcjach nie zachowywał się jak oszołom.

      (2)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Jedynym który był faktycznie blisko Jordana, to Kobe.

    Michael był przede wszystkim najlepszym two-wayem w historii. Bryant jest drugim. Elita w ataku i elita w obronie.

    Ant-Man jest młody i może w defensywie zrobić postępy, ale jak na razie, to nie ma co go nawet porównywać do powyższej dwójki. Bliżej mu do Wade’a niż do Bryanta, a co dopiero Jordana.

    (12)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Ant będzie musiał lada dzień nasikać w kubeczek 😁 niesamowity gracz, atleta na poziomie elitarnym, a do tego psycha niedługo level Jimmy Butler

    (4)
    • Array ( )

      No jak nasika do kubeczka postawionego na obręczy to szacun 😉 Na serio to trochę mu kolega Jaden McDaniels pomógł i Ant kilka cali dostał ekstra.

      (2)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Johnny Blazie dziś sobota Minnesota w papę dostała a Ant zdobył staty takie…7/27 z gry i 0/7 za trzy dołóż se jeszcze 5 strat więc ty mi nie loluj że on ma już podjazd do Jordana koleś😃 może warunki ale nie mental poza tym na razie to osiągnął to że walną głową w obręcz…tyle w temacie

    (5)
    • Array ( )

      Lol – 24 kwietnia 1990: Chicago Bulls vs. Boston Celtics – Jordan rzucił 7 z 23 rzutów z gry i zaliczył 8 strat, o czym to świadczy? O niczym. Nie porównuję Anta do Jordana, piję do poprzedniego Twojego stwierdzenia, że Jordan w składzie z tweety czy innym Pluto by wygrał MŚ. Gówno by wygrał, do swojej wielkości potrzebował mieć odpowiedni skład, end of story.

      (12)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Milwaukee-lal jest jedynym przypadkiem kiedy kibicuję Dyzmie riversowi. Niestety, tylko tym razem, znowu dał ciała i przegrał z drużyną bez leflopa. Lillard taki kozak w obronie, że Russell miał najwyższą zdobycz punktową w karierze.

    (4)
  10. Array ( )
    trapped in a corner 10 marca, 2024 at 10:49
    Odpowiedz

    Wszyscy się tu zachwycają tym jak wysoko poleciał Edwards i spoko. Ale serio nikt nie zauważył jak wielką “dźwignię” w momencie wyskoku dostał od skaczącego obok McDanielsa ? Sam kiedyś przerabiałem taki “wyskok” z łokciem na dolnej krawędzi tablicy bo podepchnął mnie w wyskoku inny skaczący kolega. Proste prawa fizyki.

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu