fbpx

NBA playoffs 2023: Knicks walczą jak lwy || piękna historia w Sacramento!

30

WTMW.

Brooklyn Nets 101 Philadelphia 76ers 121

Mecz rozgrywany wcześnie (19:00) czasu polskiego. Wniosek mam jeden, zasadniczy. Nets nie dysponują odpowiednią mocą kreacji ofensywnej, żeby móc myśleć o ograniu Sixers w serii. Jeśli urwą jeden mecz, będzie to sukces ekipy Jacquesa Vaughna.

Przybyli z Phoenix panowie Mikal Bridges i Cameron Johnson gdy siadają (równocześnie!) na ławce, to już w ogóle, wszystko stoi. Główną ideą w tym meczu (jak i całej serii) są / będą sukcesywne podwojenia Embiida i tu nawet nie o przewagę talentu chodzi, ale 30 kilogramów różnicy między Kameruńczykiem, a jego rywalem na pozycji Nicolasem Claxtonem.  Nowojorczycy salwować się więc muszą podwójnym kryciem, ale James Harden i reszta ekipy są na to przygotowani. W całym spotkaniu Sixers trafią 21/43 trójek (!) z czego sam jeden Brodacz 7/13. Kolejną rzeczą są przejścia z obrony do ataku oraz ograniczenie liczby strat Philly. W tym zakresie okazali się lepsi 19-8!

Tak więc jeszcze raz, problemy  w ataku pozycyjnym: długoręki Bridges nie może kończyć wszystkich akcji choć i tak od All-Star Game kończy ich rekordową liczbę. Spencer Dinwiddie szczwany w koźle, ale to nie kaliber godny drugiej opcji czy tam jak kto woli, drugiej rundy playoffs. Jako playmaker próbuje angażować graczy zadaniowych, rzucać loby do wysokich, ale cały wieczór są z tego jedynie straty. Mówiąc o zadaniowcach: Royce O’Neale i Dorian Finney Smith to waleczni żołnierze, ale ograniczeni ofensywnie, sami akcji nie wykreują zbyt często stoją po kątach.

Sixers cały wieczór przechodzą więc płynnie z obrony do ataku, tak jak lubią. Kosmiczna skuteczność trzypunktowa, nawet bez Kameruńczyka na placu atak z czterema ludźmi na obwodzie, duo James Harden (23/4/13) i Paul Reed (11/4) kaleczy Brooklyn.

Tylko na moment nastąpiło delikatne rozluźnienie w czwartej kwarcie, ale chwilowa seria 9-0 Brooklynu, to wciąż było za mało by zagrozić potężniejszym rywalom. Sixers są nie tylko więksi, ale zdecydowanie bardziej utalentowani. Doprawdy nie wiem jakim układem kart mogliby pokonać ekipę Riversa. Koniec końców coach Jacques Vaughn poddaje mecz na pięć minut do końca przy około dwudziestu oczkach przewagi.

Atlanta Hawks 99 Boston Celtics 112

Mecz bardzo trudny w odbiorze. Z pierwszej połowie absolutna dominacja gospodarzy: ponad 30 punktów przewagi. W drugiej spowolnienie, niedokładność i lekceważący stosunek do rywala. Jednak zacznijmy od początku. Jeśli ktokolwiek myśli o wygraniu serii z Bostonem musi mieć bardzo dobre tzw. POA defense, czyli point of attack. Nazwijmy to “pierwszą linią” zdolną przyjąć atak i bez pomocy czy poddawania pozycji nie dać się zdominować. Tego niestety o Atlancie, gdzie na szpicy mamy filigranowego Trae’a Younga, powiedzieć nie można. Trae ginie na zasłonach w sposób okrutny: Brown, Smart, Brogdon czy Tatum górują nad nim warunkami fizycznymi.

Celtics od wejścia bardzo mocnej presji poddali obręcz ATL. Derrick White uprzykrzył życie Youngowi siedząc mu na biodrze, ten zaczął od pięciu spudłowanych rzutów. Dejounte także traci ze 20 kilogramów do rywali. Odgryzał się okazjonalnymi wrzutkami z półdystansu, ale na półdystansie nie ograsz Celtics!

Prawdziwy dramat dział się jednak w drugiej linii. Hawks próbowali przejmować zasłony (!) nie podwajali, nie udzielali pomocy z rogów parkietu wobec czego obręcz stała otworem jak w meczu ligi amatorskiej. Żałośnie ogrywani jeden na jeden. Ledwie się zaczęło a Boston już miał dychę prowadzenia i wyglądał jakby zmierzał wprost do drugiej rundy.

Pięciu ludzi na obwodzie. Clint Capela stojący grzecznie przy Horfordzie w rogu parkietu (!!!) doprawdy kuriozalnie wyglądali w obronie zawodnicy Hawks. Mijani, bezradni wobec ucieczek za plecy, zdominowani. Dodaj braki doświadczenia, przykładowo kolegi Jalena Johnsona a obraz się dopełni. W czasie 24 minut ATL osiągnęła 1/16 zza łuku i do przerwy tracili trzydzieści punktów.

W drugiej połowie jak mówię, Boston stracił zainteresowanie spotkaniem. Każdy po kolei grał pod siebie i się obręcz delikatnie zawiązała. Hawks nareszcie mogli trochę pobiegać, otworzył się niewidoczny DeAndre Hunter, w czwartej kwarcie punkty zdobywali Dejounte i Bogdan Bogdanovic. Głupio pisać, ale z trzydziestu przewaga zeszła do dziesięciu punktów. C’s na chwilę tylko przestali uprawiać streetball, parę razy przeszli z obrony do ataku, trójkę wcisnął Al Horford, którego omiatali wzrokiem przez cały mecz i dokończyli te niezręczne zawody. Jeśli nie zakończą tej serii 4-0 będzie to wina niefrasobliwości i egoizmu w ofensywie.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

30 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale “pała” z tego Draymonda. Za takie zachowanie powinien dostać technika. Ale jemu się ciągle upiecze. Dobrze ze ich pokarało.

    (52)
    • Array ( )

      Green z takich właśnie akcji będzie zapamiętany, brudna gra, kopanie w torbę i facjata ćwierć – mózga.

      (20)
    • Array ( )

      Jemu się upiecze? Kosztowało ich to jedno z najważniejszych straconych finałów w NBA ever 😉
      Akurat sędziowie o Warriors dbają jak o mało kogo, by nic nie umknęło.

      (17)
    • Array ( )

      A kogo to obchodzi?
      Jednym się nie podoba brudna gra, a innym się nie podoba beczenie do sędziów o każdą nieprzychylną decyzję. LeBrona też już wiele razy pokarało.

      (2)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Być może to dlatego, że ostatnio na poważnie oglądałem zeszłoroczne finały, to zaskoczyła mnie ogromna szybkość spotkania. Przecież Kings zajadą obrońców tytułu. Mimo jakiegoś 1/8 za trzy na starcie.
    Sacramento mogą się poprawić – Sabonis miał tyle czystych pozycji (dzisiaj 5/17), Huerter i Murray praktycznie nie istnieli w ataku. Goldeny muszą lepiej bronić. W tamtym roku raz przegrali przekraczając 120 punktów.

    Chociaż to tylko jeden mecz

    (11)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Kings są młodzi energii im nie zabraknie ławkę też nie zgorszą mają obrońcy tytułu nawet jeśli coś ugrają to za ogromną cenę wg mnie Kings są dużo lepszą drużyną od Miśkow

    (-1)
  4. Array ( )
    chrzanićgwizdaniesędziów 16 kwietnia, 2023 at 17:39
    Odpowiedz

    Oglądałem tylko 1 połowę meczu Cavs-Knicks, ale dodam od siebie, że Josh Allen zagrał tragicznie, gubił piłkę w koźle, podawał mega kiepsko, a na zbiórce zdominował go Randle. Albo kiepski dzień w pracy, albo może jakaś kontuzja.
    Ciekawe czy w drugiej połowie się poprawił. Nie chcę mi się już oglądać, jak ktoś może to dajcie znać. W każdym razie jest co poprawiać u Cavs, to może być 7-meczowa seria.

    (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Tylko komu tu kibicować? Z jednej strony piękna koszykówka Golden State, z drugiej strony jedna z największych niespodzianek ostatnich lat. Nie da się nie lubić chłopaków, po obu stronach. Poza Greenem, jego nikt nie lubi. Niech wygra lepszy!

    (13)
    • Array ( )

      Wypisz wymaluj moje odczucia. Sacto aż się chce kibicować za grę, Sabobonisa i piękny sezon. GSW tak pięknie gra dla oka że nie da się ich nie lubić, ale przepraszam, Green jest tak wkurwiajacy, że jestem za Sacto.

      (13)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Kings super historia. Ale gdy ktoś po pierwszej wygranej celebruje trochę jakby wygrał finał konferencji, to w sporcie zwykle oznacza to tylko jedno: 4:1 dla Warriors

    (3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Przyznacie się tam otwarcie , ze nie wrozyliscie Sacramento nic dobrego po trejdzie Haliburtona ?
    Dewaluując core – Fox- Sabonis ?

    (18)
    • Array ( )

      Ja to w ogóle nie wyobrażałem sobie, że ten Haliburton jest coś wart. I nadal mnie nie przekonuje. Fox co innego, clutch player. A oddanie Sabonisa i rozbicie twin towers uważam za błąd Indiany, co widać.

      (0)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Trochę o różnych sprawach.

    1. Pamiętam, jak koledzy na łamach forum GWBA kilka lat temu bardzo sceptycznie , a nawet drwiąco wyrażali
    się o 3 gwiazdach w Bruklinie. Mieli rację? 100% mieli ! Czyli GM’y i Kołcze to głąby.

    2. Pamiętam pełne wątpliwości wpisy przy drafcie nt. możliwości koszykarskich Ziona( nie życzę mu źle),
    przy wadze 2 dobrze utuczonych świń. Sprawdziło się ? Sprawdziło! Żarcie ważniejsze niż koszykówka.
    Ma już z przecież miliony… Ile hamburgerów może se teraz kupić i zeżreć.

    3. Szkoda mi Luki. Gra w drużynie, gdzie GM to głąb (transfery), właściciel to głąb (bo zatrudnił
    GM’a nie znającego się na koszykówce), a kołcz nadaje się najwyżej do jakiegoś średniej klasy
    kolledżu w Montanie .A, i jeszcze Irwinek.
    Ale i Luce się coś należy : przecież te jego głupkowate zachowania i miny
    na parkiecie dezorganizują drużynę , a co do wagi , to powinien nie żreć tyle i zrzucić ze 6 kg tłuszczu ,
    a kolejnych 5 kg tłuszczu zamienić w mięśnie. Wtedy nie człapałby po boisku w trakcie meczów
    i udawał, że broni.

    4. @Shreck
    Facjata ćwierć-mózga Green’a powiadasz.
    Wyobraź sobie,że to jeden z najinteligentniejszych zawodników NBA.
    Chociaż Jaylen’owi z Bostonu z pewnością nie dorównuje.
    Oj, zagra Jaylen Bostonom na nosie po zakończeniu kontraktu za te próby handlem jego osobą, by pozyskać
    Duranta. Już powoli zaczyna grę ze Stevensem.

    5. To już klasyka u Goldenów.
    W końcówkach meczów ich nóżki stają się ołowiane, a łapki drewniane.
    Szkoda. Ale starość(Thompson,Green) nie radość. Znam to z autopsji.
    A Sakramenciaki ogląda się naprawdę z przyjemnością.

    (9)
    • Array ( )

      A kto Ci wmówił te brednie, że Boston handlował Brownem?
      Gdyby to Boston chciał oddać Browna to ten Durant już dawno byłby w Bostonie. To BKN chciało JB, a Celtics ani myśleli go oddać.

      (2)
    • Array ( )

      @Anonim

      1. Co do Browna , to po prostu czytam uważnie i słucham uważnie…
      Portale amerykańskie przede wszystkim. A JB to nie Moraniątko-głupiątko,
      czy Irwiniątko- głupiątko.
      Ale niewykluczone jest, że jest tak , jak piszesz.
      2. A play-offy super i z niespodziankami. Tak to wyglądają typy na podstawie papierków .

      (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Mitchell jest utalentowanym i walecznym zawodnikiem ale mam wrażenie, że psuje płynność gry zespołu. Pozostali gracze przy nim jakoś nie potrafią złapać rytmu. Brak synergii.

    (6)
    • Array ( )

      To samo Doncic. Ball hog który dominuje piłkę całkowicie odbiera rytm kolegom z zespołu.

      (1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Co prawda dopiero 10 minut spotkania, ale w ogóle nie czuć klimatu PO w spotkaniu Memphis – Lakers. Taka zwykła pick-up game, ultra chaotyczna, szarpana. Nie ma podjazdu do spotkania Sacramento – GSW.

    (0)
    • Array ( )

      Koles jest niesamowity. Wygląda jakby za chwile potrzebowal respiratora a w pojedynkę rozjeżdża memphis😁😁😁

      (7)
  11. Array ( )
    WujekSamo_Opalacz 16 kwietnia, 2023 at 23:49
    Odpowiedz

    Hyży to jest nieporozumienie na C+… musiałem wyłączyć dźwięk, bo mnie krew zalewała od słuchania tego trepa. Reaves, Hachi i defense Davisa zrobiły swoje. Lebron słabo w ataku, ale defensywnie, o dziwo, zaskoczył. Zapowiada się fajna seria.. to co Lakers-Celtics? 🙂

    (7)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Oglądałem tylko mecz Gsw z Sacramento, wiec nie mam porównania. Może wy mi pomożecie porównać. Tempo jakie było w tym meczu momentami było nie wyobrażalne, dodając do tego jak intensywnie i wysoko bronili Kings( czasami milem wrażenie ze nie tylko trumna jest pusta ale i prawie wszystko co poniżej lini rzutów za 3).Mam tez wrażenie ze Warriors oddawali więcej trudnych rzutów niż ich rywale, wiec myśle ze więcej miejsca na poprawę skuteczności ma Sacramento.

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu