fbpx

NBA retro: George Mikan – pierwszy z rodu gigantów

13

Wzrost kojarzy się z koszykówką tak, jak Michael Jordan kojarzy się z Chicago Bulls. You can’t teach height! – mawiał niegdyś trener Frank Layden i takie przekonanie pokutowało w NBA przez lata. Kobe Bryant wspominał niejednokrotnie, że na początku jego drogi, trenerzy, zwłaszcza młodzieżowi, mając do wyboru jego lub innego wyższego zawodnika, skłaniali się ku wyższemu. W czasach, gdy “small ball” przebojem wdarł się na salony, do bon motu Laydena dodano “but you can bench it!” co przypisuje się z kolei trenerowi Dwane’owi Caseyowi. Znaczy to “Nie możesz nauczyć wzrostu, ale możesz go posadzić na ławce!”

Z naszej perspektywy, wieloletnich fanów NBA, small ball, a także idąca za nim trójkowa rewolucja, to zdobycze ostatnich lat. W kwestii rzutów z dystansu może faktycznie tak jest. Niemniej, oparcie gry na szybkości i umiejętnościach, kosztem siły i rozmiaru, to raczej powrót do korzeni.

#Powrót do korzeni

Koszykówka, jaką stworzył James Naismith nie była pomyślana jako gra dla najwyższych, ale dyscyplina, w której pierwsze skrzypce gra bieganie i podawanie, czyli ruch piłki i ruch zawodnika po boisku. Owszem, zalety wzrostu, zwłaszcza u zawodników podkoszowych, dostrzeżono dosyć szybko. Już w pierwszej opublikowanej pozycji książkowej, poświęconej grze w koszykówkę, jej autor George T. Hepbron pisał:

Wzrost jest dużo istotniejszym kryterium przy wyborze środkowego niż skrzydłowego. Bez niego nie da się zrealizować wielu istotnych zagrań między tą dwójką zawodników. Niemniej, wraz ze wzrostem center powinien odznaczać się również umiejętnością oceny kiedy i jak wyskoczyć, by pochwycić piłkę. To przychodzi z praktyką. [George T. Hepbron, How to play Basketball]

Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że w tamtych czasach zawodnik wysoki zaczynał się od wzrostu sześciu stóp, czyli po naszemu jakieś 183 cm. Na pierwszego prawdziwego giganta młoda dyscyplina musiała poczekać jakieś pół wieku, do momentu gdy pojawił się on, George Mikan. Wcześniej pozycję centra okupowali, i to z sukcesami, zawodnicy tacy jak Ed Wachter (185 cm, członek Hall-of-Fame) Tarzan Cooper (198 cm, HoF) czy John Lapchick (198 cm, HoF).

#Nie kto, tylko gdzie

Myślę, że warto też odnieść się do znaczenia samego słowa “center”. Nazwa tej pozycji, po naszemu “środkowy”, określa dosyć dokładnie gdzie ów zawodnik powinien się znajdować. W języku hiszpańskim zawodnik pełniący tę rolę na boisku nazywa się “pivot” i właśnie te dwa terminy, pivot i center, to esencja tego, co i gdzie ów gracz powinien robić. Nat Holman, inny członek Galerii Sław, tak mówił w roku 1950:

[…] To zagranie nie było niczym nowym, narodziło się w drodze ewolucji. New York Celtics stosowali zagrywkę, w której jeden z zawodników poruszał się w okolicy linii rzutów wolnych czekając na podania kolegów. Po otrzymaniu piłki błyskawicznie odgrywał ją do znajdującego się w najlepszej pozycji zawodnika. Zagrywka nazywała się pivot play, a center stanowił w niej oś ofensywną zespołu.

#Mikan cały na biało

Gdy George Mikan ukończył Uniwersytet DePaul, stał się zawodnikiem Chicago American Gears ligi NBL. Gra wciąż była jeszcze daleka od ostatecznej formy rozwoju i bardzo archaiczna, ale i tak zdążył dokonać się wielki postęp.

NBA retro: jak powstała NBA i co zawdzięcza hokejowi

Mimo wszystko jednak nikt nie mógł równać się z Mikanem, przede wszystkim dlatego, że nie było rywala na jego gabaryty. Miał 208 cm wzrostu i ważył ponad 110 kg. Wówczas był to taki ewenement że, jeśli wierzyć anegdocie przytoczonej w Złotej Historii Lakers, zaczepni często pytali go “Jak tam pogoda na górze, olbrzymie?”, a on pluł na nich i odpowiadał “Ciągle pada!”.

Po czterech sezonach ów pochodzący z Illinois zawodnik obwołany został najlepszym graczem pierwszej połowy XX wieku. Na uniwerku opuścił jedynie 17 spotkań przez cztery lata. Potem w Lidze NBL notował średnio 19.9 punktów na przestrzeni 81 spotkań. Było to w czasach, gdzie rzadko kto przekraczał 10 punktów na mecz. W latach 1947-1950 zdobył cztery tytuły mistrzowskie z rzędu, dwa w NBL i dwa w BAA/NBA, z ekipą Minneapolis Lakers. W ekipie Jeziorowców jego średnia oscylowała na niedorzecznym wręcz wówczas poziomie 27-28 punktów.

Nie było wówczas nikogo, kto mógłby się z nim równać. Owszem, inne zespoły również dysponowały uzdolnionymi ofensywnie zawodnikami, jak Joe Fulks z Warriors czy Max Zaslofsky w ekipie Stags. Ale kogoś, kto jednocześnie dostarczałby punktów i zbiórek, będąc zarazem czołowym stoperem ekipy, mieli tylko Lakers. Ba! To ze względu na Mikana w 1952 roku zmieniono wygląd boiska, powiększając trumnę dwukrotnie z 1,8 do 3,6 m. Właściciele dziewięciu nowych drużyn postulowali tę zmianę, chcąc uczynić grę bardziej konkurencyjną i oddalić nieco Mikana od obręczy. Nie na wiele się to zdało.

#Perks of the job

Mr. Basketball, jak go wówczas określano, był nie tylko najlepszym zawodnikiem, ale też osią ligowego marketingu. Najlepszym przykładem promocji jest mecz między Harlem Globetrotters a Minneapolis Lakers, rozegrany w 1948. Pojedynek, zakończony dwupunktową wygraną Harlemu, zgromadził kilkunastotysięczną widownię. Innym sposobem promocji było rozgrywanie kilku meczów jednej nocy. Robiono tak w Nowym Yorku, który był największym rynkiem. Do miasta zjeżdżało kilka zespołów, wśród których zawsze byli Lakers z Mikanem.

W tamtych czasach przyjeżdżałem do miasta dzień, dwa przed meczem, żeby promować event. Zawozili mnie do hotelu, gdzie udzielałem wywiadów, jednego za drugim, żeby jakoś wypromować koszykówkę i napędzić sprzedaż biletów.

Z dzisiejszego punktu widzenia brzmi to jak absurd.

#Scheda po Mikanie

Niestety, problemy zdrowotne dosyć szybko dopadły Mikana. Od 1953 skarżył się na plecy, opuścił cały sezon 1954/1955. Trzeba też stwierdzić, że liga ewoluowała, on nie, co przekładało się na stopniowe obniżanie się jego boiskowej wartości. Gdy jego era dobiegła końca, w lidze pojawili się Bill Russell czy Wilt Chamberlain, którzy wynieśli grę na zupełnie nowy poziom. Warto jednak pamiętać o zawodniku, który na lata ustalił pewien standard gry środkowego w NBA.

Był pierwszym wielkim środkowym. Do tego stopnia, że drużyny przeciwne musiały go podwajać. To z nim po raz pierwszy widziałem podwajanie środkowego. Nie wiem, czy Mikan zmienił koszykówkę, ale na zbiórce i pod koszem był nie do zatrzymania. [Bob Calihan, kolega z drużyny Gears]

 

[BLC]

13 comments

    • Array ( )

      siema dziadu 🙂
      tak z ciekawości… jakieś barany Cię zminusowały…
      czaisz… jaka cymbalarnia tu “rządzi”…
      bo oni wiedzą wszystko… o BLC na ten przykład…
      uważaj tera na X …

      (-3)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Dobry ten BLC, czuć talent. Mam nadzieję że się rozwinie i będzie częściej wrzucał coś na GWBA. Może nawet jakaś stała seria artykułów?

    (6)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    dżizas… dzięki za fajowy art…
    blc, pamiętaj… retro zawsze na propsie 🙂
    popiram odnośnie tego,że wincyj takich wpisuf… i oczywiście… żodyn temat nie jest lapsiejszy nisz oldskulowy…
    no i oczywista,że za szybko się skończył… zdecydowanie za szybko… także ten… na przyszłość…
    no
    pozdro dziadki

    (3)

Komentuj

Gwiazdy Basketu