fbpx

NBA Rookies: pechowy start rocznika 2014

16

#6 Marcus Smart – Achilles

Kolejny pechowiec! Ledwo wrócił na parkiet po silnym skręceniu lewej kostki, a już naciągnął Achillesa. Młody i atletyczny obrońca ma prawdopodobnie zastąpić Rajona Rondo w zespole z Bostonu. Broni zacieklej od RR#9 oraz ma odrobinę lepszy celownik do starszego kolegi, jednak jego przegląd pola pozostawia wiele do życzenia. Doprawdy ciekawi mnie wizja Danny’ego Ainge’a na nadchodzące lata.

#7 Julius Randle – złamanie nogi

Zakończyć debiutancki sezon w NBA w pierwszym meczu sezonu? Iście diabelski scenariusz. Wielka szkoda chłopa, bo naprawdę przydałby się kulejącym Lakers. Silny i dynamiczny młody gracz, który ma dobrą pracę nóg, ball-handling oraz ciąg na kosz. Idealne podstawy do dalszego rozwoju. Trzymamy kciuki i życzymy zdrowia!

jr

#9 Noah Vonleth – przepuklina

Odkąd wzięli go na warsztat spece od przygotowania fizycznego – chłopak boryka się z problemem przepukliny. Ostatecznie zadebiutował w minioną środę, ale jest daleki od gotowości (tak fizycznie jak również jeśli chodzi o organizację gry Hornets). Posiada znakomite warunki fizyczne (rozpiętość ramion 224 cm!) ponadprzeciętne zdolności do gry na tablicach oraz przyzwoity rzut z półdystansu. Przynajmniej w teorii. W zamierzeniu miał być wsparciem zza pleców Ala Jeffersona. W praktyce przyjdzie mu grać ogony. O minuty przyjdzie mu walczyć z Marvinem Williamsem i Cody Zellerem.

#11 Doug McDermott – zerwana łąkotka

Król strzelców NCAA, automał w łapie. Miał dodać wszechstronności atakom Bulls oraz pomóc na rozegraniu. Zderzenie z rzeczywistością NBA było jednak bolesne. W ciągu jedenastu minut, jakie Tom Thibodeu dawał mu średnio grać – trafiał tylko 23% zza łuku. Auć! Ale to nie wszystko, problemy z łąkotką wykluczą go z gry co najmniej do lutowego All-Star Game.

I tak oto przedstawia się “Szpital pod wezwaniem draftu 2014” lub jak kto woli “Klątwa Grega Odena”. Kto waszym zdaniem zrobi najlepszą karierę po powrocie z chorobowego?

[Przemek Orliński, Flagrant Foul]

1 2

16 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Dla jednych najgorsza, ale trzeba pamiętać, że to szansa pokazania się dla innych. Zresztą to element sportu, nie jaralibyśmy się tak niektórymi gdyby nie to, że wygrali ze sobą i z przeciwnościami 🙂

    (4)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ale naprawdę najbardziej mi chyba szkoda Parkera, bo świetnie jest przygotowany do gry w NBA i do tej pory był nr.1 w walce o ROTY, teraz w zasadzie Wiggins ma ROTY w kieszeni, chyba że KJ McDaniels jeszcze bardziej oszaleje i zacznie zdobywać po 20 pkt na mecz, co przy obecnym składzie 76ers nie było by dziwne 😀

    (13)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciekawe jaki wpływ na te kontuzje ma to, że z liceum albo ledwo ogrywając się na studiach goscie trafiają do NBA gdzie mądrzy trenerzy oraja nimi często jako 1 opcja zespołu.

    Bo przeciez granie w liceum a granie w lidze to delikatna różnica.

    (3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Tim Duncan – to sztandarowy przykład jak gra w NCAA przez pełne 4 sezony wpływa na podatność na kontuzje.
    Wszyscy wymienieni wyżej to zawodnicy bez lub z króciutkim stażem w NCAA. W wieku 18-25 lat człowiek rozwija się i zmienia niemal tak intensywnie jak w pieszych latach życia.
    Nakładanie w tym wieku mega obciążeń bez odpowiedniego przygotowania – kończy się kontuzjami.
    Ewenementy jak LBJ czy KB lub KD – to wyjątki potwierdzajace regułę.
    Dlatego też dobrze, że liga zaczyna regulować kwestię przechodzenia na poziom “pro” – wymagając stażu w NCAA.

    (10)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Ej mam pytanie co śadzicie o tym. Czemu draft 2003 niby był taki mocny,prrzecież tam z niego to tylko Wade I LBJ się wyróżniają, bo Bosh to kwestia dłuższej rozmowy. Moim zdaniem lepszym draft był 2012.

    (-9)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Mam pytanie. Jak Randle sie połamał w pierwszym meczu sezonu to jeśli chodzi o nagrode ROTY bedzie brany pod uwage w tym czy w przyszłym sezonie?

    (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    @kk66 był b.dobry bo przyniósł gwiazdy ligi oraz przyszłych HoF takich jak: LBJ, Melo, Bosh oraz Wade. Przyniósł zawodników stojących w cieniu a robiących robotę: West, Hinrich, Diaw. Przyniósł dobrych zadaniowców, którzy są świetni z ławki a czasami jako ratunek w S5: Delfino, Collison, Ridnour. Oraz takich co zanim doznali kontuzji dużo wnosili do swoich zespołów: Perkins, Barbosa, Howard. Więc moim zdaniem nie był to zły draft.

    Co do 2012 to mamy: Davisa, Lilarda, Beala i udowadniających swoją wartość Drummonda oraz Barnesa i Rossa. Wroten oraz Fournier udowadniają że coś z nich będzie. Kidd-Gilchrist jakoś jeszcze na początku tego sezonu wyglądał, Wiaters to rak. Robinson fajnie w Portland wyglądał, ale gorszy bliźniak Lopez stał się godnym gry w S5 i znowu dupa.

    Tylko porównujemy zawodników których dzieli ładna różnica lat, i zobaczymy co będzie z rocznikiem 2012 za 10 lat…

    (3)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    @Lizard_King, jeśli McGrady nie wejdzie to HoF to Melo tym bardziej nie ma czego tam szukać, z Boshem też nie był bym taki pewien. Wade i LBJ są od nich o kilka klas wyżej, on są wśród wielkich tego sportu, Melo i Bosh to jedynie gwiazdy i gracze świetni, aczkolwiek nie legendarni…

    (6)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Mam pytanie.Jeśli Randle sie połamał w pierwszym meczu sezonu to jeśli chodzi o nagrode ROTY bedzie brany pod uwage w tym czy w nastepnym sezonie?

    (12)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    @ asdf żle napisałem: powinno być przyszłych HoF: LBJ i Wade’a oraz spuer gwiazd ligi: Melo i Bosha. Ale sądzę, że Bosh za to, że dobrze grał w Toronto oraz “pomógł” w wygraniu miśków dla Miami też wjedzie do HoF. Melo? zobaczymy co przyniesie przyszłość…

    (1)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    @asdf
    Coś w tym jest. Niby Melo to gwiazda, ale wiecznie przycmiona, nic nie wygrał wielkiego.

    Z draftu 2003 HoF bedą Lebron i Wade, z Melo bym nie był taki pewny.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu