fbpx

NBA: Thunder wygrywają mecz na szczycie | Ja Morant wsadza Wembanyamę do kosza

40

WTMW. Dobrze, to teraz tak: ja się z Wami witam, a Wy siadacie, robicie kawuchę i czytacie. Będę teraz czołobitnie wymieniał Patronów, więc go! Lećcie odpalać ekspres, wodę zaparzać czy co tam macie. Swoją drogą, jestem ciekaw z jakiego interesującego miejsca trafiają do Was poniższe słowa. Robię to od wielu lat i nie mam świadomości do ilu ludzi faktycznie docierają artykuły oraz jak potrafią wpływać na nastroje Czytelników. Jeśli więc odpalacie GWBA z jakiegoś egzotycznego kraju albo np. przerwy obiadowej w kabinie dźwigu, pięćdziesiąt metrów nad ziemią, dajcie znać! Do szacownego grona osób wspierających serwis GWBA od nowego roku dołączają:

  •  Michał Now⚡️⚡️
  • A. Kazn
  • Witt
  • Slim Reaper

Dziękuję i pozdrawiam, jak już mówiłem wielokrotnie, bez Was nie ma mnie. You are the real MVP.

Bulls 97 Sixers 110

Na plac powrócił Joel Embiid i kontynuuje swą (trwającą nie wiadomo ile) serię meczów pod tytułem 30 punktów / 10 zbiórek albo lepiej, czasem o wiele, wiele lepiej. Przerwę świąteczną sobie zrobił Kameruńczyk (nie grał bodaj od 22 grudnia) zasłaniając się obrzękiem stawu skokowego. Gość generuje tak niebagatelne przewagi, że czasem przypomina to grę z młodszymi kuzynami na sali. Wyjdzie po piłkę na bliski półdystans, obróci w stronę kosza i patrzy na ciebie. Jak się zbliżyć – minie, najchętniej jeszcze faul wymusi, jeśli zostaniesz metr z dala, wyciągnie się i rzuci jakby rzucał wolne, innym razem zakozłuje, jakiś obrót wykona i już jest pod obręczą. Z raz zajętej klepki go nie przesuniesz, bo jest za duży. Do tego rzuca jak automat z każdego miejsca na boisku, a przez lata stał się specjalista od wymuszania przewinień. Na jego koncie zapisujemy tym razem 31 punktów 15 zbiórek i 10 asyst. Bulls i tak mają szczęście, bo w drugiej połowie piłki wybitnie wykręcały mu się z kosza, wiadomo, przerwa zrobiła swoje.

Przebieg spotkania? Sixers od wejścia trafiali zza łuku jak na zawołanie, goście siłą rzeczy podwajali Joela w środku i zeszło na nich gradobicie. Parę minut później przewaga oscylowała już w granicach 25 punktów i tak to się bujało do końca. Wściekły byłem na trenera Nurse’a (pozdrawiam Discord) bo nie ufał swoim rezerwom i zbyt długo trzymał starterów na placu w trzeciej kwarcie (w czwartej nie grali). W każdym razie Sixers zaprezentowali kilka fajnych rzeczy. Takich, które pozwalają im zachować aspiracje mistrzowskie. Świetną formę złapał (i trzyma) Tobias Harris (20 punktów) czego się nie chwyci to trafia. Bulls w grze trzymał z kolei kolega DeRozan, to znaczy na ile trzymał, trudno powiedzieć, raczej był jedynym grającym na swoim poziomie zawodnikiem gości. Andre Drummond nie wytrzymał psychicznie zderzenia z Embiidem, swój przydział zbiórek owszem wyszarpał, ale doskonałe pozycje do zdobywania punktów marnował koncertowo. Wynik końcowy nie oddaje przewagi miejscowych.

Spurs 98 Grizzlies 106

Memphis, miasto Elvisa Presleya wita przyjezdnych. Tym tyryryrym tymtym tymtym… w rolach głównych występują dwa wybryki natury czyli Ja Morant i Victor Wembanyama. Pierwszy potrafi w teleportacje i ma zręczność małpki cyrkowej, drugi jest jak żyrafa, która mówi ludzkim głosem, czyta książki i wsadza do kosza co tylko złapie. W pierwszym kontakcie Wemby zablokował  wjazd kolegi, aby w czwartej kwarcie dostać oburęczną pakę prosto w twarz! Trzeba Wam to było widzieć!

Grizzlies wzięli to spotkanie, bo choć bilans tego nie odzwierciedla (kontuzje, zawieszenie Ja) z dostępnym Smartem, Banem, Morantem, Aldamą, Kennardem i Jacksonem stoją oczywiście o półkę wyżej od SAS. Widać, że pracują nad porozumieniem, co drugi mecz borykają się z agresywnymi podwojeniam Ja, więc wyzwaniem jest kleić grę wokół niego. Kilka fajnych setów mają ze strzelcem Desmondem Banem, który przysięgam, że gdyby miał nieco dłuższe ręce, byłby etatowym All-Star. Widać próby gry z Jarenem Jacksonem, są zasłony dla Kennarda wychodzącego do rzutu, szukają też przewagi fizycznej Smarta, który lubi rozegrać (albo skończyć akcję) ustawiony tyłem do kosza. Bywa, że przejmują go obwodowi nad którymi ma z 15 kilogramów przewagi.

Dla mnie tu jest sporo pracy do wykonania organizacyjnie, a jedyne na co liczę jako kibic na tym etapie to profesjonalizm zaangażowanych w proces postaci. Jestem na 99% pewien, że widziałem wczoraj (kontuzjowanego) Brandona Clarke’a siedzącego na ławce rezerwowych Grizzlies i rozmawiającego przez telefon. Kamery go przyłapały, na pewno można gdzieś odszukać. Morant momentami zbyt nonszalancki, chwilami ultra pasywny. Nie rozumiem czasem po co w ogóle Bismack Biyombo stawia mu zasłony na szczycie parkietu. Spurs jedynie zacieśniali przestrzeń dzięki temu. Ja nie potrzebuje zasłony by przedostać się pod kosz, zasłony mają sens z kimś, kto ma grawitację, za kim obrońca musi pójść – jak Bane. Biyombo nawet twardo rolujący nie stanowi wielkiego zagrożenia. A jeśli już ma je stawiać to wyżej, zaraz za połową, ale to już dywagacje zmęczonego, niewyspanego umysłu. Spurs? Nie podobają mi się. Osobny artykuł trzeba będzie przygotować, obawiam się, że Popovich jako główny trener nie doczeka już playoffs w San Antonio. Grają poprawnie, ale naiwnie, a po placu biegają postaci bez wielkiej przyszłości w klubie, a może nawet w lidze.

Nets 85 Pelicans 112

Brooklyn Nets idą tam, gdzie przewidywałem przed sezonem, czyli do ciemnej otchłani ciała. Narazili się bogom koszykówki z niedawnym load management w trakcie wyrównanego meczu i teraz zbierają tego efekty. Coraz więcej wybojów na drodze. Bokiem wyłazi brak gwiazdy, kiepska zbiórka, brak rasowego silnego skrzydła. Przecież tam jest więcej dziur niż ewentualnych przewag. Mikal Bridges obniżył loty, gryźli się z Cameronem Thomasem więc tego drugiego wywalili z powrotem na ławkę, trenera jak słucham to torsje mam. Filozof i motywator od siedmiu boleści.

Pelicans również szczególnie nie cenię, grają paskudny atak pozycyjny zważywszy posiadany personel, ale w przypadku gdy rywal nie potrafi wywrzeć presji na piłkę, gra się łatwo. Robisz swoje i nie oglądasz się na wynik. Od pierwszej kwarty było wiadomo kto wygrał, najlepszym strzelcem z tego, co widziałem CJ McCollum i fajnie. Obstawiłem przed sezonem Brooklyn (15-19) poniżej 38 zwycięstw i niech tak zostanie. Ekipa, która nie ma własnych wyborów draftu w tym roku nie ma motywacji by tankować, ale tu nie chodzi o motywacje, ale brak cholernych kompetencji od góry do dołu.

Celtics 123 Thunder 127

Najlepszy mecz kolejki, a w najśmielszych marzeniach może nawet Finał NBA! Patrząc na to, co ostatnio wyprawia OKC (między innymi dwie wygrane z osłabionymi względem zeszłego sezonu Denver) kto wie, kto wie! Tak samo jak w Bostonie z Porzingisem (34 punkty 12/18 z gry) rookie Chet Holmgren zmienił wiele, wczoraj pisaliśmy w grupie o tym, jak w ważnych meczach i pod presją puszczana jest przez niego gra. Młody zrobił 14 punktów, cztery bloki, trzy trójki, ale przede wszystkim: siedem asyst!

To pierwsza, poważniejsza wpadka Bostonu występującego z Porzigisem i Jrue, w pełnym składzie znaczy. Tu nie chodziło o braki struktury czy przestoje, oni zostali zbici w równej walce, bez udziału jakiegoś farta czy anomalii pogodowej. SGA (36 punktów 6 zbiórek 7 asyst) nie do zatrzymania, koledzy ustawicznie wyprowadzani na pozycje, coś niesamowitego. Możemy w zasadzie mówić o zakończeniu procesu przebudowy, bo Thunder to w tej chwili ścisła czołówka ligi. Jeśli nie mieliście dotąd okazji, obejrzyjcie choć skrót.

Celtics wciąż byli mocniejsi na tablicach, wymusili o wiele więcej rzutów wolnych, w czwartej kwarcie ostro gonili rywali, ale ci są po prostu zbyt wszechstronni, zbyt natarczywi i nie mają kompleksów, nie uznają hierarchii. Koszykówka to gra młodych, Thunder są w pięknym miejscu, nie czują jeszcze ciężaru oczekiwań, a już prezentują wielką, pozbawioną ego i kalkulacji koszykówkę. Największy zawód meczu? Pan krezus Jaylen Brown. Zbyt słaby kozioł by przedostać się pod kosz pod presją, zepchnięty daleko od obręczy, rzuty w większości za krótkie. W sumie 4/18 z gry i cztery straty. Moje zdanie na jego temat znacie. Moim zdaniem on nawet w słabym klubie, jako pierwsza opcja nie miałby wielkiej siły przebicia. Coś jak Mikal Bridges w Nowym Jorku, choć profil lekko odmienny.

Magic 115 Warriors 121

Zmiany w pierwszym składzie: Chris Paul, Jonathan Kuminga i rookie Jackson-Davis jako starterzy. Wiele można gadać, zżymać się, zarzucać. Koniec końców rozchodzi się o poziom prezentowany przez Splash Brothers. Jeśli oni grają na poziomie Golden State przeważnie wygrywa, albo przynajmniej jest w grze do końca. Steph wysoki poziom trzyma (36 punktów 12/20 z gry) ale bez wkładu Klaya to wciąż jest mało. Szczęśliwie kolega Thompson (15 punktów) w drugiej połowie (12 punktów) coś sobie przypomniał. Krótka zasłona w rogu i strzał. Ogrywał bez piłki kryjącego go pierwszoroczniaka Blacka. Dostawszy piłkę wychodził w górę, uciekał za plecy, wymanewrowywał, zagrał jak weteran i dał szkołę młodemu w drugiej połowie.

Najpiękniejsza akcja miała miejsce niespełna trzy minuty przed końcem, zamarkowanie kolejnego wyjścia na obwód, zmiana kierunku i ścięcie po layup. Curry wiedział dokładnie co będzie grane i tylko czekał z podaniem. Doceniajmy, naprawdę doceniajmy wieloletnią współpracę tych facetów! Ograniczyli straty, samo to stanowi ogromny plus i absolutnie kluczowy element dla dobra Warriors. Orlando wiadomo, opiera się na ofensywnych talentach dwójki Franz Wagner / Paolo Banchero, którzy oddają razem pod czterdzieści rzutów, niestety sporo niekompetencji, od kiepskiego strzelecko obwodu począwszy. Wyobraźcie sobie wymienioną dwójkę skrzydłowych w Golden State!

Hornets 111 Kings 104

Wrócił Rozier (34 punkty 6 asyst) i pod jego batutą się rozhuśtały Szerszenie. Totalnie zlekceważeni i potraktowani ulgowo na starcie, w drugiej połowie nie chcieli oddać prowadzenia. Fox fatalnie zaczął strzelecko, następnie wbił 30 punktów jakby to było nic, ale wciąż nie wystarczyło. Malik Monk w relacji do ostatniego występu wyglądał jak… znacie ten stary motyw ze Space Jam i kosmitami, prawda? Huerter wyrzucony na ławkę, bez rytmu, Barnes “nieobecny”, bo akurat skrzydła to Charlotte mają dynamiczne (Bridges + Washington 44 punkty) i nie było przewagi, a do tego jeszcze Keegan Murray pudłujący za trzy.

Także tak, mecz do zapomnienia dla ekipy Mike’a Browna. Hornets kończą, czekajcie sprawdzę… nie, jeszcze jeden mecz… to był ich piąty z rzędu wyjazdowy występ i czeka ich jeszcze wizyta w Chicago. Także zważywszy warunki, świetny wynik. Czytam, że Rozier i Hayward budzą zainteresowanie na rynku transferowym. Daj im losie dobry transfer, niech coś jeszcze ugrają poważnego w karierze, bo to fajne chłopaki.

To tyle na ten moment, postaram się do Was napisać jutro o ile wszystko dobrze się ułoży. Mam nadzieję, że to była dobra przerwa kawowa! Pozdrawiam serdecznie, Bartek Gajewski.

40 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Porównanie Browna do Bridgesa ?? Zobacz ostatnie 5 męczy Browna. Szczególnie z Toronto gdzie nie grał Tatum i Porzingas.

    (-1)
    • Array ( [0] => administrator )

      Brown gra w systemie. Bridges gra z ciężarami wokół kostek.

      (22)
    • Array ( )

      Mnie bardziej martwi defensywny zjazd Browna, wcześniej bronił spokojnie wszystko 1-3, a teraz jakby mu ktoś właśnie cieżary na kostki pomontował..

      (11)
    • Array ( )

      JB nie nadaje się na mistrz i max kontrakt to jest jakaś kpina! Patrz co DW wyprawia za mniejsze pieniądze

      (8)
  2. Array ( )
    Azja the Defiler 3 stycznia, 2024 at 12:35
    Odpowiedz

    Kabina cysterny się liczy?
    Dzięki za super robotę, świetnie, że ostatnio częściej. Super, że rzeczywiście analizujesz mecz a nie tylko podajesz kto ile zdobył.

    (21)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    “Robię to od wielu lat i nie mam świadomości do ilu ludzi faktycznie docierają artykuły oraz jak potrafią wpływać na nastroje Czytelników. ” Nice try, siedzisz w statsach po uszy, takie rzeczy masz w małym palcu 😉

    (21)
    • Array ( )

      Kibelek w domu jedyne spokojne miejsce przy dzieciakach. Oszczędze szczegółów 😉🤣

      (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Bardzo dobry artykuł do kawy, ale chyba robię sobie w zbyt dużym kubku, bo nie zdążyłem wypić i będę musiał kończyć czytając pewnie o polityce. 🙁

    (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    OKC wygląda naprawdę poważnie , jedno z lepszych spotkań jakie obejrzałem w tym sezonie.
    Dzięki za wszystkie artykuły panowie 👊🏻

    (13)
  6. Array ( )
    Matusz Morawiecki 3 stycznia, 2024 at 12:46
    Odpowiedz

    Jedyna pozytywna chwila która spotyka człowieka do godziny 15 siedzącego w pracy patrzącego na tą wspaniałą deszczowa zimę.te artykuły to jak promyki słońca w te dni

    (20)
    • Array ( )

      Wemby nie musiał a Morant musiał…….koleś ma 188cm jest niesamowity,przypomina mi czasami Jordana z pierwszych sezonów z tym entuzjazmem do gry i szalonymi akcjami-czekam na jego mecze jak kiedyś na Luke

      (3)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    W GSW to mlodziez dale swiezosc, bieganie i walke o kazda pilke. Zaskakuje bardzo pozytywnie Jackson-Davis czyt. zywotny, ruchliwy, szukajacy gry w wolnych sektorach pod koszem i bardzo szybki jak na wysokiego. W koncu Kerr poszedl po rozum i stawia na Kuminge. Widac, ze czasami za bardzo probuje wjezdzac na sile, ale zauwazylem, ze z Orladno po 2 nieudanych wjazdach szybko dzielil sie pilka. No i Brandin mala pchelka, ktora irytuje przeciwnikow w obronie. Biega, przechwytuje, wystawi reke, przykleja sie do rywala no super chlopak charuje na parkecie a i w ofensywie robi swoje. Wlasnie takiej swiezosci jak ci trzej mlodzi potrzebuje GSW.
    Embid w tym sezonie pelnoprawnie idzie po MVP, ale czy rozegra wymagana liczbe meczy? Nurse nareszcie zrobil z 76’ers druzyne, a OKC wielkie brawa. No i pytanie odnosnie ich. Czy ich atak w PO’s bedzie tak efektywny? Smiem watpic, bo tam bedzie juz inne bronienie i nie raz rewelacje z RS potykaly sie na zelaznych obronach. Moze sie pomyle i oby oby 🙂 Chet wyglada jak weteran i ta jego chlodna glowa. Ciekawia mnie Pelikany czy to nareszcie jest ten moment, ale zludnie chyba, bo od grudnia terminarz nie oszukujmy sie dosyc korzystny.

    (15)
  8. Array ( )
    MazowszankaPruszków 3 stycznia, 2024 at 13:40
    Odpowiedz

    Mega jestem ciekaw Twojej opinii Bartek na temat Sochana, niekoniecznie SAS jako całości. Czy np. wg Ciebie eksperyment z ustawieniem go na rozgrywajku nie powinien trwać dalej żeby uczył się grać na koźle? Przecież SAS i tak nie mają nic do stracenia w tym sezonie. A może należałoby się jednak zastanowić czy to jest dla niego odpowiedni klub, bo obejrzałem kilka ich meczy w tym sezonie i sam zacząłem się zastanawiać czy tak prozespołowy gość jak Jeremy powinien grać w drużynie gdzie wszyscy/większość gra pod siebie. Jest kozackim obrońcą, ma jaja i potencjał żeby jeszcze rozwinąć się trochę w ataku (choć moim zdaniem Kawhi z niego nie będzie) więc myślę, że niejeden klub by się nim zainteresował. Ciekaw jestem co o nim sądzisz. Pozdro

    (13)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Bartek, z przyjemnością od przeszło 2 lat czytam każdą jedną relację – humor połączony z merytoryczną treścią – to jest to ! Kontynuuj to co robisz!

    (13)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Kawhi dożywotni hejt od admina i kara niewymawiania jego imienia, a Mikal Bridges i Cam Johnson za to samo nic, nawet krótkiego bana? Skąd taki brak konsekwencji? Może dlatego, że Kawhi kilka lat temu wolał Clippers od Lakers…

    (-3)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Brown od dwóch trzech sezonów sufit… może reszta zespołu zkleji z tego pierścień, ale 300 baniek znacząco obniża jakość rotacji i może się skończyć jak w finale z Golden smutne 4-2. Sorry ale Sochan na rozegraniu nie będzie stanowił rzutem więc eksperyment skończony, telefon do Portland po Brogdona.

    (2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Moim zdaniem OKC są w w tym momencie na tyle mocni że będąc na miejscu GM brałbym jakaś gwiazdę za picki. Admin a Ty co byś zrobił będąc na miejscu Menagera ? Czekalbys z rozwojem graczy czy staralbys się dodać brakujący element w postaci jakiegoś bardzo mocnego gracza za picki draftu ?

    (7)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    jako fan OKC bardzo czekam na jakiś transfer ale uważam że gwiazda na PF nie jest konieczna. Zwłaszcza jeśli Presti chce przycebulić z pickami. Nie trzeba daleko szukać – opócz Markanena jest Olynyk – ziomeczek Dorta i SGA z repr. Kanady, więc chemia będzie, bardzo uniwersalny gracz, wysoki 6,11 który zbiera, asystuje, jak trzeba przeceluje zza łuku ( w tym sezonie prawie 41%). OKC poprawią zbiórki czego brakuje, piłka będzie krążyć bo Olynyk dużo widzi, uważam że fajnie pasuje do OKC.

    Bez transferu PF OKC daleko nie zajdą, playoffy to twarda gra i jak sam Holmgren wypadnie na 1-2 mecze bo jakieś stłuczenie czy coś to dupa zbita

    (13)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Na trybunach rzed meczem i w przerwie meczu Pelicans (bo akurat los rzucił do miasta Burbon Street). Meczycho z buzzer beaterem Holidaya z Nets. To najdziwniejsze i najbardziej odpowiednie miejsce.
    Najczęściej natomiast tam, gdzie król (nie mylić z samozwańczym LBJ) chadzał na piechotę.

    (4)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    “Spurs? Nie podobają mi się. Osobny artykuł trzeba będzie przygotować, obawiam się, że Popovich jako główny trener nie doczeka już playoffs w San Antonio. Grają poprawnie, ale naiwnie, a po placu biegają postaci bez wielkiej przyszłości w klubie, a może nawet w lidze.”

    To kiedy ten artykuł o Spursach i starym Popovichu? Bardzo chętnie przeczytam

    (2)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    OKC petarda ale na moje oko trochę może martwić że SGA w końcówce,podczas pogoni Celtów zniknął i gra szła przez innych.

    (2)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Czytam: W pracy w poradni, w domu, w pociągu. Generalnie w krótkiej wolnej chwili.
    Lauri docieniam. do OKC? Nie będą za wysocy i za wolni? Mało oglądam jazz, zastanawiam się czy on nie osłabiłby obrony okc. Z piłką jest lepszy, bez piłki słabszy. Siakam może do okc być za stary i mieć za słaby procesor. Byle nie pusty klepacz Zach.

    (0)
  18. Array ( )
    WinnerWSekundzie 4 stycznia, 2024 at 17:28
    Odpowiedz

    Daje sobie rękę uciąć że tak będzie. Następny artykuł będzie w dniu kiedy Lakersi nie grają albo przydarzy im się wygrana. Tylko najgorsze jest to że ci najgorsi Clippersi bardzo dobrze grają, a wyśmiewany i poniżany Leonard (pomyłka, Load Manager) zjada gości na śniadanie.

    pozdrawiam

    (5)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Wemby dał Temetriusowi zapakować, bo pewnie się bał żeby mu jakiegoś drive by po meczu nie zrobił. Btw z tym że to był poster to duży stretch

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu