fbpx

Robert Horry: niesubordynacje i szaleństwa siedmiokrotnego mistrza NBA

16

Tekst z cyklu: nie próbujcie tego w domu. Nikomu nie polecam tego rodzaju zachowań, bo co wolno wojewodzie (dodajmy: na gwarantowanym, wielomilionowym kontrakcie NBA) to nie tobie smrodzie.

Robert Horry to człowiek, który w nowożytnej historii NBA uskładał najwięcej, bo aż 7 pierścieni mistrzowskich (twierdzi, że nie wie gdzie je trzyma, wszystkich na raz nosić nie może, bo stukają o siebie). Pierwsze dwa wygrał w Houston u boku Hakeema Olajuwona, kolejne trzy w Lakers dowodzonych przez Shaqa i Kobe, wreszcie dwa wywalczył w San Antonio jako role player ekipy Tima Duncana, Manu i Tony’ego Parkera.

Można powiedzieć: wszędzie, gdzie się pojawiał, tam pojawiały się sukcesy. No prawie wszędzie… Mało kto pamięta epizod Horry’ego w Phoenix Suns. Epizod, który położył się cieniem na jego dobrym imieniu, choć gdyby nie zaprezentowany brak klasy i manier, jego kariera mogła potoczyć się zupełnie inaczej. O co chodzi? Już mówię:

Chodzi o ręcznik

W lecie 1996 roku Rockets czuli, że muszą coś zmienić. Tytułu nie udało się obronić, w półfinale konferencji 0-4 załatwili ich zmierzający wprost do finałów Seattle Supersonics. Kiedy więc w sierpniu nadarzyła się okazja sprowadzenia do zespołu wielkiej (choć już nieco podstarzałej) gwiazdy Sir Charlesa Barkleya (23.2 punktów 11.6 zbiórek 3.7 asyst 50% z gry w poprzedzającym transfer sezonie) nie zastanawiając się wiele zmontowali paczkę i wysłali. Jednym z graczy objętych transferem był właśnie Horry, który nigdy nie pogodził się z faktem, że z zespołu aspirującego do tytułu grał będzie na peryferiach ligi, w przebudowywanej ekipie Phoenix.

W Arizonie działo się kiepsko: główny trener (Paul Westphal) został zwolniony, specjalista trzypunktowy Dan Majerle wytransferowany, najlepsze lata kariery rozgrywającego Kevina Johnsona dobiegały końca, a niezadowolony z obrotu spraw gwiazdor klubu, czyli Charles Barkley oddany do Houston. Na początku sezonu kontuzja wykluczyła z gry Johnsona, kolejne przegrane mecze sprawiły, że szkoleniowiec Cotton Fitzsimmons zrezygnował, a jego miejsce zajął żółtodziób na ławce trenerskiej Danny Ainge. Szybko okazało się, że Horry powędrował na ławkę rezerwowych, a jego miejsce w wyjściowej piątce zajął weteran Danny Manning.

W pewnym momencie rekord Suns wynosił 0-13, a nasz bohater kompletnie nie mógł odnaleźć w nowej dla siebie roli rezerwowego. Piątego stycznia panowie grali z Bostonem, czyli byłej ekipie Ainge’a. Znów dostali łomot w czwartej kwarcie, podczas której Horry został ściągnięty z boiska. Reakcja zawodnika?

No i co? Pięć dni później był już zawodnikiem Los Angeles Lakers! I choć na kolejny pierścień przyszło mu czekać trzy kolejne sezony, postawił na swoim! Szesnaście lat w lidze i szesnaście razy w playoffs! Co mówił Ainge na konferencji podsumowującej transfer?

Dokonaliśmy wymiany niezależnie od incydentu z ręcznikiem. Sprowadzamy z Los Angeles Cedrica Ceballosa, który potrafi zdobywać punkty. Robert nie dawał sobie rady w naszym systemie, nie sądzę by kiedykolwiek czuł się jego częścią [Danny Ainge 1997 rok]

No dobrze, skoro już się rozpędziłem i mam chwilę czasu, pozwólcie że pociągnę temat Roberta…

Cwaniak z długimi rękami

Wybrany z jedenastym numerem draftu Horry zaczynał w lidze jako atletyczny dzieciak z zadatkami na niezłego obrońcę. Nigdy nie zapomnę jak w pierwszym meczu Finałów 1995 przeciwko moim ukochanym Magic sprzedał 5 bloków, w tym czapa od tyłu próbującego wsadu Horace’a Granta. Po tym zagraniu Grant już zawsze patrzył przez ramię ze strachem w goglach. Ale to nie wszystko, bo w drugim meczu tej samej serii Horry pobił rekord Finałów kradnąc chłopakom z Orlando 7 piłek!

Z czasem się rozleniwił. Kolejne urazy odebrały mu także część atrybutów fizycznych toteż przepoczwarzył się w długorękiego cwaniaka, który słynął z inteligencji koszykarskiej, opanowania i wielkich, decydujących o losach spotkania zagrań:

Rok w rok “prześlizgiwał” się przez rundę zasadniczą, aby przypomnieć o sobie kibicom w ostatnich sekundach meczów playoffs:

Przez cały sezon Rob jest gdzieś z boku, jakby czekał w uśpieniu, tylko od czasu do czasu o sobie przypomni. Kiedy jednak nadchodzi końcówka ważnego meczu, kiedy inni chowają się po kątach, od wstaje i zaczyna grać, jakby czekał na to cały sezon. To zabawne, ale naprawdę nie czujesz jego obecności dopóki nie nadejdzie ważny mecz [Tim Duncan]

Średnie kariery Horry’ego to zaledwie 7/5/2. Nie licząc pierwszych czterech lat w Houston, oddawał po 5-6 rzutów w meczu, wcale nie błyszczał skutecznością, ostatnie dziesięć sezonów grał jako rezerwowy, a jednak miał w sobie to coś, co sprawiało, że trenerzy chcieli mieć go na parkiecie w najważniejszych momentach.

Horry w NBA Finals

1994 rok: vs New York Knicks (23 lata) 4:3

  • 9 punktów 7 zbiórek 3 asysty
  • 11 punktów 4 zbiórki
  • 16 punktów 8 zbiórek 4 asysty
  • 10 punktów 3 asysty
  • 7 punktów 9 zbiórek 6 asyst
  • 11 punktów 9 zbiórek 4 asysty
  • 8 punktów 5 zbiórek 3 asysty 3 przechwyty

1995 rok: vs Orlando Magic (24 lata) 4:0

  • 19 punktów 8 zbiórek 3 asysty 3 przechwyty 5 bloków (!)
  • 11 punktów 10 zbiórek 3 asysty 7 przechwytów 2 bloki (!)
  • 20 punktów 9 zbiórek 4 asysty 2 przechwyty
  • 21 punktów 13 zbiórek 5 asyst (!)

2000 rok: vs Indiana Pacers (29 lat) 4:2

  • 6 punktów 4 zbiórki 3 przechwyty
  • 7 punktów 6 zbiórek
  • 10 punktów 7 zbiórek 6 asyst (!)
  • 17 punktów 6 zbiórek
  • 7 punktów 4 zbiórki
  • 8 punktów 4 zbiórki 4 asysty

2001 rok: vs Philadelphia 76ers (30 lat) 4:1

  • 3 punkty 4 zbiórki
  • 8 punktów 7 zbiórek
  • 15 punktów 4 zbiórki 3 asysty
  • 9 punktów 4 zbiórki
  • 7 punktów 6 zbiórek

2002 rok: vs New Jersey Nets (31 lat) 4:0

  • 5 punktów 8 zbiórek 4 asysty 3 przechwyty
  • 9 punktów 10 zbiórek 4 asysty 3 przechwyty 3 bloki (!)
  • 6 punktów 7 zbiórek 3 asysty 3 przechwyty
  • 12 punktów 4 zbiórki 6 asyst 2 przechwyty

2005 rok: vs Detroit Pistons (34 lata) 4:3

  • 7 punktów 3 zbiórki 3 asysty
  • 12 punktów 6 zbiórek 5 asyst 4 przechwyty (!)
  • 6 punktów 5 zbiórek
  • 5 punktów 4 zbiórki
  • 21 punktów 7 zbiórek
  • 8 punktów 4 zbiórki
  • 15 punktów 5 zbiórek

2007 rok: vs Cleveland Cavaliers (36 lat) 4:0

  • 3 punkty 6 asyst
  • 5 punktów 9 zbiórek 4 asysty 5 bloków (!)
  • 3 punkty 5 zbiórek
  • 1 punkt 3 zbiórki

Co jak co, ale ten chłop nie wymiękał na robocie. Mój ulubiony cytat:

Ciśnienie potrafi rozwalić rurę, potrafi też oszlifować diament [Robert Horry]

0/18

Z drugiej strony, nie gloryfikujmy chłopa zanadto, to gwiazdy (Olajuwon/ Shaq/ Kobe / Duncan) robiły większość pracy. Zresztą jemu także zdarzały się wtopy. Co powiecie na półfinały konferencji 2003 roku z San Antonio? Lakers mieli ambicje sięgnął po czwarty z rzędu tytuł mistrzowski, wszystko było gotowe: O’Neal i Kobe w najlepszych latach kariery, triangle-offense wykute na blachę etc.

Niestety zabrakło skuteczności. Najbardziej zapadł mi w pamięć mecz piąty, w którym LAL zniwelowali 25 punktów straty, a potencjalny game-winner Roberta wykręcił się z obręczy. W całej serii Horry uzyskał 0/18 zza łuku, a Lakers zostali wyeliminowani w sześciu meczach.

Horry nie przepadał za Kobe Bryantem

Horry, powszechnie znany ze swego poświęcenia dla dobra zespołu oraz nie dbania o indywidualne osiągnięcia był umiarkowanym entuzjastą stylu gry Kobe Bryanta, czego dawał przykład wielokrotnie. W sławetnych finałach konferencji przeciwko Sacramento Kings w 2002 roku miała przydarzyć się taka oto sytuacja:

Kobe powiedział, że cierpi od pierwszej w nocy. Zadzwonił w okolicach trzeciej. Do tego czasu miał skurcze mięśni brzucha, wymiotował, a jego rozwolnienie było poza kontrolą. Zwijał się na łóżku jak krewetka. Nie przejąłem się. Gdyby coś podobnego stało się Shaqowi, mielibyśmy problem. Bez Kobe, bez urazy dla niego, wiedzieliśmy, że możemy zastąpić go Brianem Shawem bądź Rickiem Foxem. Rozmiar Shaqa? To zastąpić byłoby trudno. Z resztą znaliśmy zamiłowanie Kobe do Michaela Jordana, a skoro ten pokonał grypę… Nie martwiliśmy się.

Robert miał to szczęście grać z wielkimi środkowymi, ale jego mistrzem niezmiennie pozostaje Olajuwon.

Grałem z obydwoma, Hakeem był 20 razy lepszy niż Tim Duncan [Horry]

Wiadomo, im człowiek starszy, tym pamięć bardziej tępa i więcej absurdalnych stwierdzeń mu się przytrafia. Olajuwon mógł być bardziej wszechstronnym podkoszowym niż Tim, ale 20 razy lepszym?! Dobrego dnia wszystkim!

16 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Panie Adminie może osobny artykuł o sukcesie polaków na MŚ 3×3 oraz jaka droga dzieli nas od udziału w IO?
    Mecz o brąz jeśli chodzi o emocje był po prostu legendarny.
    Fajnie byłoby dowiedzieć się trochę o historii Money in the Bank Hicksa.
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    (7)
    • Array ( [0] => administrator )

      Hicks to jest taki zawodnik, że jak z nim grasz na żywo to albo kochasz albo nienawidzisz 🙂

      (5)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Pamiętam jeden wsad, jeszcze z czasów gdy grał w Houston: to był chyba szybki atak; nasz bohater chcial zrobić wsad ale piłka odbiła się od obręczy, na to on zawisł na obręczy jedna ręka a druga złapał te odbita piłkę i zaladowal. Zbieralem buzie z podlogi, pierwszy raz w zyciu widzialem cos takiego. To bylo mega. Pamietam tamta ekipe: Sam Cassell( chyba poprawnie napisalem),Kenny Smith no i”the dream”

    (3)
  3. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    szczęście człowieka znaleźć się w odpowiednim miejscu w odpowiedniej porze. Tak zawsze widziałem RH. Jego talent bez wątpienia obiawiał się w ważnych meczach co na tym portalu omawiane było nie raz. Jeśli Robert Horry twierdzi ze Hakeem to goat, kobe nie stanowił różnicy, to możliwe że miał ku temu subiektywne argumenty. Zastanawiało mnie jednak dlaczego tylko on uważał świat za inny niż reszta drużyny. Ja pamietam to inaczej. Statystyki też pamiętają to inaczej.

    LAL vs. SAC 2002
    Shaq 30,2 ppg
    Kobe 27,1 ppg

    Robert Horry 11,4ppg

    i super zastępcy
    Rick Fox 9,5ppg
    Brian Shaw 2ppg

    Robert miał racje nie ma się co przejmować. Głupi jesteś jak byłeś, ale chylę czoła za twoje ważne rzuty.
    Big Shot BOB!

    (4)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Tak było! Horry jednak troche rozminął sie z prawdą. Olajuwon był 30 razy lepszy niż Duncan i Robinson do kupy .

    (1)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    I to jest prawda kim był Kobas, mega przereklamowany zawodnik do zastąpienia Foxem..hahaha. Jak by każdy oddawał po 40 rzutów w meczu to trafił by czasem 20,a najczęściej 12 jak on. Efekciarska podróba Jordana

    (-3)

Komentuj

Gwiazdy Basketu