fbpx

Skarb kibica NBA 2023/2024: Boston Celtics

18

Witam Państwa bardzo serdecznie, zaraz sobie wspólnie pokrytykujemy (hehe) Boston, ale zanim to nastąpi, oto mój fiuterał od gitary i zapraszam do wrzutek, halo halo proszę bardzo tutaj:

Korzystając z okazji dziękuję wczorajszym Patronom, a są nimi – jesteście niezawodni, pewni jak Ray Allen zza łuku. Budzisz się rano, sprawdzasz box score i wiesz, że przynajmniej jedna trójka siedzi w koszu. Pozdrawiam Panowie!

  • Piotr C 
  • Borys PG
  • PPP. Gambino
  • Cylka A
  • Addam23
  • KejDzej 23

A skoro już wywołałem do odpowiedzi Raya, był w składzie Celtics, gdy ci po raz ostatni sięgali po tytuł mistrzowski w 2008 roku. Przez rundę zasadniczą zdobywał średnio 17.4 punktów 3.7 zbiórek 3.1 asyst operując na 40% skuteczności zza łuku. Pamiętacie ten sezon? Oczywiście, że nie więc Wam przypomnę. Grupa gwiazd / weteranów ściągnięta do miasta (KG, Ray, Pierce) rozgrywająca ze sobą pierwszy sezon. Siedem meczów w pierwszej rundzie z Atlantą, siedem meczów w drugiej rundzie z Cleveland, sześć meczów przeciwko Detroit i kolejne sześć w Finałach z Lakers:

  • Game 7 vs ATL: 99-65, obroną rozgromili rywali pomimo własnego 3/18 zza łuku
  • Game 7 vs CLE: 97-92, kolejne wydrapane zwycięstwo vs 45 punktów LeBrona
  • Game 6 vs DET: 89-81, powrót w czwartej kwarcie, wygranej szesnastoma punktami
  • Game 6 vs LAL: 131-92, Ray Allen zdobywcą 26 punktów, w tym 7/9 zza łuku

Wszystko to jednak piętnaście lat temu, dwa lata później Kobe Bryant z Pau Gasolem i Derekiem Fisherem wzięli rewanż w Finałach roku Pańskiego 2010, a Allen przeniósł swe talenty do Miami. Boston przez wiele lat kręcił się w czubie tabeli, wiele obiecywał kibicom, ale nigdy obietnic swych nie zrealizował. Rządy w klubie sprawowali Paul Pierce, potem Rajon Rondo, Isaiah Thomas, Kyrie Irving, kolejno przyszła pora na młodych Jaylena Browna i Jaysona Tatuma, którzy walczą do dzisiaj.

Celtics rokrocznie na papierze skład mają mistrzowski, lecz nie mogą przeskoczyć ostatniego płotka. W zeszłym roku odpadli w Finałach, w tym roku w finałach konferencji ograli ich przywoływani już Heat. Czy tym razem będzie inaczej? Brad Stevens przez osiem sezonów występował w roli pierwszego trenera, dziś piastuje stanowisko menedżerskie i rządzi sprawami personalnymi. W tym offseason mieliśmy do czynienia z kolejnymi, bardzo odważnymi ruchami kadrowymi, o czym zaraz się przekonacie. Zapraszam do lektury!

Odeszli

  • Marcus Smart – wytransferowane do Memphis serce i dusza zespołu bostońskiego przez ostatnie dziewięć lat. Czynnik tożsamościowy stracony bezpowrotnie, jak bardzo odbije się to na morale w szatni, przyjdzie nam się dopiero przekonać. Liczbowo słabł, pod względem analitycznym transfer ma sens.
  • Danilo Gallinari – objęty tym samym, trójstronnym transferem (zagra dla Wizards)
  • Mike Muscala – jak wyżej
  • Grant Williams – byczek w formie “sign and trade” został posłany do Mavericks, aby zrobić miejsce w kasie.
  • Justin Champagnie – zwolniony z obowiązku pracy

Przyszli

  • Kristaps Porzingis – łotewska wieża oblężnicza, która po pełnym sezonie spędzonym w stolicy USA odzyskała zdrowie i blask. Średnie 23 punkty, 8 zbiórek, 3 asysty, 38% zza łuku zaklęte w 221 centymetrowym ciele. Porzingis w pełni władz umysłowych i sprawności to zawodnik z absolutnego topu. Pewny rzutowo, pierwszorzędnie atakujący close outs, bardzo efektywny obrońca po przejęciu zasłony, straszący blokiem, świetnie grający tyłem do kosza. Wiadomo, że trzeba go otoczyć ludźmi, którzy będą się za niego tłuc pod obręczą, ale takich graczy Celtics mają i jeśli tylko zdrowie dopisze, potencjał Bostonu nigdy nie był większy. Pod względem analitycznym strzał w dziesiątkę. Jak będzie w praktyce, przekonamy się niebawem.

  • Oshae Brissett – nie znaleźli dla niego funduszy i minut sztabowcy odradzającej się Indiany Pacers, rookie contract przeleciał jak przez palce, momentami Oshae zaznaczał się jako rim runner, bardzo wdzięczny adresat podań w bieganej grze, ale faktem jest, że przez cztery lata nie wyrobił sobie pozycji, własnej niszy, jest energizerem z pogranicza pozycji 3 i 4. Jest wdzięczny losowi, że Celtics zaoferowali cztery miliony dolarów za dwa sezony, na pewno będzie ciężko pracował.
  • Svi Mikhailiuk – tutaj na odwrót, mówimy o wąskiej specjalizacji, czyli rzutach z dystansu oraz ewentualnym wsparciu rozegrania. Lubię gościa, myśli, w zeszłym sezonie 43% zza łuku choć grał sparingowo, ładna końcówka sezonu w zabałaganionym Charlotte, kilka meczów nawet w pierwszej piątce. Niestety umowa jest niegwarantowana. Otrzyma 200 tysięcy dolarów za udział w obozie przygotowawczym, jeśli utrzyma się w zespole, zarobi 2.5 miliona za nadchodzący sezon.
  • Dalano Banton – w tym wypadku kontrakt (4 mln / dwa sezony) również jest niegwarantowany. Zatrudniony z wolnej stopy wysoki (206 cm!) playmaker. W zasadzie nie wiadomo na ile playmaker, a na ile atleta i stoper na piłce. Nie rzuca, ale kozłuje, zagra pick and rolla, ma ciąg na kosz.
  • Lamar Stevens – atleta bez rzutu, przyszedł z Cleveland, przejdzie training camp, po czym Celtics zdecydują czy chcą zagwarantować jego dwumilionowy, jednoroczny kontrakt.

Zostali

Jak sami widzicie, Brad Stevens ostro pogrywa z nowymi nabytkami. Chciałby może zagwarantować pewne umowy wcześniej, ale nie ma kasy. Wszystko poszło na pana Brązowego, którego super maksymalne przedłużenie kontraktu będzie kosztować Celtics bezprecedensowe w NBA 288 milionów dolarów za nadchodzące pięć sezonów. Mówiąc uczciwie, mam wątpliwości czy Brown pozostanie w Bostonie do końca umowy, ale nie wyprzedzajmy zdarzeń

  • Jaylen Brown  – gracz z siedmioletnim stażem w lidze, nieprzeciętnie atletyczny i utalentowany ruchowo, średnie 27 punktów 7 zbiórek 4 asyst. Wice gwiazda zespołu, obok Jaysona Tatuma. Potrafiący trafiać do kosza seriami, świetnie biega. Niestety niepewny pod presją, popełnia wiele strat (drybling!) ma tendencje do odsuwania się w cień. Bardzo przeciętny przegląd parkietu, najbardziej komfortowo czuje się jako role-player. Dość przewidywalny jeśli idzie o manewry z piłką.

Boston Celtics 2023-2024 Roster

W tym roku o wymówkach nie może być mowy, zobaczcie sami:

  • Guards: Derrick White, Malcolm Brogdon, Payton Pritchard, Svi Mikhailiuk, Dalano Banton
  • Forwards: Jayson Tatum, Jaylen Brown, Sam Hauser, Oshae Brissett, Jordan Walsh, Lamar Stevens
  • Bigs: Kristaps Porzingis, Al Horford, Robert Williams, Luke Kornet

White ma bronić na piłce i rzucać wolne trójki, pod tym względem zeszły sezon był bardzo obiecujący i cała ekipa życzy sobie tego więcej, a przynajmniej utrzymania 39% skuteczności zza łuku.

Brogdon kręci nosem, bo jego rola kurczy się coraz bardziej, został co prawda mianowany Sixthman of The Year, gra pod trzydzieści minut, ale z wykończeniowca decydującego o kształcie posiadania, coraz częściej jest graczem zadaniowym czekającym w rogu. Końcówkę sezonu popsuła kontuzja (łokcia). Zawodnik w porozumieniu z lekarzami zdecydował przeciwko operacji, chciał wspomóc zespół, był dostępny, ale w serii z Miami przestał otrzymywać minuty. Mało tego, w wakacje o mało nie został wytransferowany do LA Clippers. Szczęśliwie trafiło na zawodowca, jeśli ze zdrowiem wszystko OK, nie sądzę by animozje wpłynęły negatywnie na performance Brogdona. Jako lider drugiego składu wygląda bardzo dobrze.

Tatum to oczywiście supergwiazda, niekwestionowany lider ofensywny C’s, z którego przynajmniej częściowo zdjęto obciążenie. Dysponując postacią Porzingisa na pozycji cztery lub pięć, parkiet rozszerza się pięknie. Jeszcze większym beneficjentem tegoż spacingu z wysokiej pozycji powinien być Brown. Cała reszta dobrze znana, Horford w roli kleju, walczący ustawieniem i koszykarskim IQ, Timelord wstępujący na parkiet w parominutowych, intensywnych epizodach, grupa zadaniowa z jasno określonymi opisami stanowisk. Jak mówię, żadnych wymówek.

Bukmacherzy szacują Celtów na 54.5 zwycięstw, czyli o trzy mniej niż w tym roku. Nie jest to przytyk do zespołu Joe Mazzulli. Jak mówię, potencjał zespołu jest najwyższy od piętnastu lat, ale konkurencja także podniosła poziom sportowy. Chodzi także o tzw. czerwone flagi. Osobiście nie mogę się oprzeć wrażeniu, że jeśli ten sezon nie wypali, zespół nieuchronnie zmierza w kierunku przebudowy. Al Horford chcąc nie chcąc dziadzieje na naszych oczach, Porzingis pod względem zdrowotnym to inwestycja wysokiego ryzyka, Brown swój potencjał już zapewne zrealizował, Brogdon ma coraz większe problemy zdrowotne. Na dodatek Celtics znajdują się kilkadziesiąt milionów dolarów powyżej progu salary cap, a cierpliwość kibiców jest już chyba na wyczerpaniu. Co uważacie szanowni koledzy? Jeśli minąłem się z prawdą, napiszcie w komentarzu. Bartek

18 comments

    • Array ( )

      Dokładnie JT jak Songo powinien wejść na jeszcze wyższy poziom jeśli chcą powalczyć o misia.

      (5)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Potencjał mistrzowski mają. Jak zwykle wszystko rozbije się o zdrowie. Z Porzingisem na parkiecie dwójka braci J’s ma większe możliwości i więcej swodoby. Ciekawy projekt. Na Wschodzie przy słabej konferencji Wschodniej, finał konferencji to mus. Finał ligi jak najbardziej możliwy. Jedyni rywale dla Bostonu to Bucks.
    Przestałem ufać w JoJo.
    Butler po udanym sezonie będzie znów jeden sezon w dołku.
    W Cavaliers panowie Garland i Donovan wydają się niedopasowani.
    Magic za młodzi jeszcze, Haliburton też. A reszta ekip to nieistotny plankton.

    (4)
    • Array ( )

      Nie nazwałbym NYKnicks nieistotnym planktonem. Skład mają ciekawy, przy sprzyjających okolicznościach i w zdrowiu mogą namieszać. Pozdrawiam

      (10)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    O finał konferencji będzie bardzo trudno. Cyrk w sztabie (w nowym sezonie trenerowi bez doświadczenia i autorytetu w szatni będzie „pomagać” paru nowych asystentów wybranych przez Stevensa) plus prawdopodobnie niegrywalny na tym etapie kariery Horford i przewidywalność obu gwiazd to nie są dobre prognostyki, jeśli celem jest mistrzostwo

    (5)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Obawiam się, że w sezonie zasadniczym będzie pięknie, ale jak przyjdzie co do czego i towarzystwo zacznie się rozłazić pod presją w play-off, to zabraknie takiego walczaka z charakterem, żeby wstrząsnąć gwiazdeczkami. Takiego Smarta akurat.

    (9)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Kogo teraz C’s obchodzi. Od kiedy dali sobie wjebać przez gsw to ich ostatnia szansa na mistrza. No i przepłacili JB . Schodzą na psy

    (-4)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Dwie sprawy: zdrowie i mental. Jak im oba aspekty zaklikają mogą dojść nawet do finałów, ale… wg mnie Boston nie dojedzie mentalnie. Bez Smarta to nie jest ten sam zespół.

    A przy okazji: it’s all about 18, zobaczymy kto pierwszy wysunie się na pole position 😉

    (1)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak nie teraz to może za 10 lat. Jak JB nie popracuje nad kozłem i metalem to będzie dupa blada. Chyba że Łotysz znowu będzie unicornem . Już tracę siły im kibicować 😉

    (5)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    W przypadku Bostonu wynik zależy od psychiki. W sezonie to se można brykać i swawolić ale w playoffs psychika zaczyna grać pierwsze skrzypce. Kiedyś dzieciak musiał stać się mężczyzną, udowodnić to, pokonać swoje lęki, swoje frustracje, swoich wrogów. Wokół tego toczyła się też marketingowa narracja ligi.
    W Bostonie dwóch Dżejów póki co nie ma chyba zamiaru dorosnąć. Albo nawet nie wiedzą, że powinni. Syndrom Piotrusia Pana.

    (2)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Fajny tekst, a co do reszty – pamiętajmy że JJ nie są w swim prime nawet, to będzie za 2-3 lata, jak każdy z GOAT. Mają dobry skład, szeroką kadrę, AL mimo wszystko będzie swoje bronił, RW latał, PP odpali, a Por się zobaczy. I najważniejsze – White zgolił głowę !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    (2)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Warto też wspomnieć o niezbędnej rewolucji w sposobie gry w difensie. Z Porzingisem, bez Smarta, Roba koniec przejmowania wszystkich zasłon, a to był ich znak rozpoznawczy. Horford i Time Lord dwa lata temu dawali takie możliwości. Rok temu już nie za bardzo, bo Horford się zestarzał, a Williams był ciągle niesprawny z kolanami. Dodatkowo dżeje trochę zaczęli gwiazdorzyć i odpuszczać broniony parkiet kosztem napadania. To plus nauczenie się difensu przez pozostałe ekipy sprawiło, że świetna defensywa dwa lata temu zanotowała mocny regres. Zobaczymy jak szybko Boston teraz z Porzingisem, który zmusi ich do drop coverage, się zorganizuje na nowo. To plus zdrowie zadecyduje, czy będzie finał, bo wschód wygląda marnie. A potem się zobaczy, bo na zachodzie będzie młócka. 18 baner jak ogarną nową obronę i będzie zdrowie (Brogdon, Williams, Porzingis to szklanki) jest całkiem prawdopodobny.

    (2)
    • Array ( [0] => administrator )

      KP doskonale przejmuje zasłony. Zwłaszcza nie musząc bić się z powrotem o pozycję podkoszową. Jego Horford grający w poziomie powinien uzupełnić pięknie.

      (3)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Warto dodać, że w mistrzowskim sezonie zaczynali od bilansu 29-3 i po raz pierwszy zaczęto myśleć o pobiciu rekordu Bulls. Doc Rivers bujał się na tym przez praktycznie 15 lat…

    (3)

Komentuj

Gwiazdy Basketu