fbpx

Cold blooded, hot handed

5

Michael Jordan swój spokój zawdzięcza pewności siebie. Wspomina, że sam był zaskoczony tym, jak łatwo przychodziła mu walka ze stresem.

W czasie moich pierwszych finałów wiele osób powtarzało, że trzeba okrzepnąć by zacząć wygrywać w Finale. Dla mnie to było coś naturalnego. Tym bardziej, że pewności dodała mi porażka. W pierwszym meczu przegraliśmy dwoma punktami, chociaż graliśmy tragicznie. Powiedziałem sobie, że skro przy takiej grze wciąż mieliśmy szansę na zwycięstwo, to wystarczy, że będziemy grać w koszykówkę i wygramy. Tak się stało. (…) Co do relaksu, uważam, że nie ma uniwersalnych sposobów, każdy musi wypracować swój własny.

1

Isiah Thomas relaksował się w zaciszu własnego pokoju hotelowego, wyobrażając sobie to, co ma nastąpić na boisku.

Trzymałem się z dala od tego całego zgiełku i mediów. Wolałem zostać w pokoju hotelowym i oglądać filmy. To mnie uspokajało. Wielokrotnie również wyobrażałem sobie to, co miało się zdarzyć. Kto będzie mnie krył, jak będę zdobywał punkty. Skakałem po pokoju ciskając poduszką o ścianę, zupełnie jakbym wykonywał rzut. To było jak próba przed spektaklem, jakim był dla mnie mecz. Wiele pracy kosztowało mnie również pozostawanie skupionym na grze. Ludzie wcale nie ułatwiali nam tego. Do naszych pokojów przysyłano dziewczyny, szoferów gotowych limuzynami zawozić nas do klubów i na imprezy. Ja jednak wolałem być sam i 24 godziny przed meczem myślałem już tylko o grze.

1

Zatem… powodzenia!

(BLC)

1 2 3

5 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja osobiście nie mogę myśleć przed meczem o tym co się tam może stać i co mogę zrobić. Zawsze kiedy to robię, mecz wychodzi mi bardzo słabo.Jednak kiedy relaksuje się słuchając muzyki i “myśląc o niczym” radzę sobie dobrze. Dlatego popieram tezę, że nie ma uniwersalnego środka relaksacyjnego, który odprężałby każdego człowieka.

    (4)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    ja niestety nie umiem się wyłączyć przed meczami, tak żeby nie myśleć. Ale paradoksalnie chyba wychodzi mi to na dobre, bo popelniam mniej błędów, niż grając na luzie na orliku. Nie rzucam z nieprzygotowanej pozycji, staram się zawsze zauważyć kolegę itd. w tym sensie ten stres mi pomaga.

    (2)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    No 20 min na kibelku bez nerwów, to spokojnie da się wysiedzieć. Ale 20 min w samochodzie bez nerwów? Albo w Polsce nie mieszkasz, albo chodzi ci o siedzenie w samochodzie, na parkingu. Artykuł dobry, sam nakładałem na siebie presję, przez co w meczach grałem, co tu dużo pisać, piach. Kilka nieudanych prób rzutu i od razu myśli, że lepiej podawać, że jeszcze jeden czy 2 rzuty niecelne i zawiodę kolegów. Ciężka sprawa, zwłaszcza, kiedy na treningach jesteś bardzo dobry, robisz co chcesz, a na meczu jesteś cieniem samego siebie. Jedynie w obronie nigdy nie zawodziłem, może przez to, że zawsze grałem z nastawieniem na D a może przez to, że broniąc jest mniejsza presja otoczenia. W końcu kiedy nie/trafisz rzutu, każdy patrzy na ciebie, podczas gdy na obronę mało kto zwraca uwagę, ot spokojniejsza praca. Tak się zastanawiam, ilu graczy z podobnym problemem do mojego, było sobie w stanie z nim poradzić i zrobić karierę zawodową? A ilu musiało o takowej zapomnieć? Ja wiem po sobie, że samemu, bez pomocy psychologa sportowego, jest bardzo ciężko coś z tym zrobić.

    (13)

Komentuj

Gwiazdy Basketu