fbpx

Skarb kibica NBA: Indiana Pacers 2014/2015

9

33

Wiem, że już styczeń, ale daliśmy słowo, że opiszemy wszystkie trzydzieści zespołów NBA i zamierzamy słowa dotrzymać. Dzisiaj przedostatni: Indiana Pacers. Kto zgadnie, jaki będzie ostatni?

W sumie dobrze się stało, że Indianę opisuję pod koniec roku. Był to dla nich bowiem rok beznadziejny i korzystając z okazji pragnę im życzyć zdrowia oraz szczęścia w nadchodzącym offseason. Kryzys formy, klapa z transferem Evana Turnera, porażka z Heat w playoffs, odejście Lance’a Stephensona, koszmarna kontuzja Paula George’a, załamanie psychiczne Roya Hibberta… gorzej już chyba być nie może. Mało kto w tej chwili w ogóle o Pacers pamięta, a przecież rok temu o tej porze mówiliśmy o nich (również to robiłem), że zdobędą tytuł!

#Zeszły sezon, upadek z wysokiego konia

Początek sezonu 2013/14 był bodaj najlepszym czasem w historii klubu z Indianapolis. Do stycznia przegrali, uwaga, pięć meczów! Siali postrach defensywą, Paul George był jednym głównych kandydatów do MVP bombardując zza łuku, kończąc kontry i masakrując rywali w izolacjach. Roy Hibbert już w grudniu uznawany był za pewniaka do nagrody dla Obrońcy Roku, a pod koszem wspomagał go tytan David West. Cztery triple-double, najwięcej w lidze zanotował Lance Stephenson, wyrastając na realnego kandydata do All-Star Game.

Zespół był znakomicie poukładany, a wszelkie zgrzyty na atakowanej połowie nadrabiali broną. Notowali zdecydowanie najlepsze ratingi defensywne tracąc średnio zaledwie 92 punkty w meczu. Sezon rozpoczęli od dziewięciu wygranych z rzędu, a potem bilansu 16-1! Na przełomie grudnia i stycznia wyglądali jak zespól nie do pokonania, defensywny monolit połączony świetną chemią, na który po prostu nie chcesz trafić w play-offs, a noc przed meczem z nimi jest dla Ciebie bezsenna, bo wiesz, że jutro Vogel wypuści na Ciebie swoje wściekłe psy…

Wizja zdobycia przez Hoosiers mistrzowskich pierścieni wydawała się coraz bardziej realna, dopóki Larry Bird nie zapomniał, że lepsze jest wrogiem dobrego. Wkrótce dokonano wymiany na mocy której co nieco pordzewiały Danny Granger zasilił szeregi 76ers, a jego miejsce zajęli Evan Turner, czyli drugi numer draftu 2009 oraz Lavoy Allen. I cały misterny plan… bombki strzelił. Okazało się bowiem, iż Granger, choć bez formy, rozciągał grę. Turner dublował się ze Stephensonem, a jego przyjście popsuło chemię w drużynie. Głośno było również o konflikcie George’a z Hibbertem, rzekomo chodziło o kobietę.

No właśnie, 218-centymetrowy center z kandydata do DPoTY stał się pośmiewiskiem, a spadek jego formy pociągnął za sobą cały zespół. Miniony sezon zakończyli bilansem 10-13. W playoffs najpierw trafili na Atlantę, którą po niemiłosiernych męczarniach pokonali 4-3, kolejno wykorzystali (4-2) brak doświadczenia Wizards. W finale konferencji w słabym stylu ulegli jednak obrońcom tytułu po pięciu meczach.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3 4

9 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Indiana powinna przytankowac tak zeby miec szanse na 1 numer, bez sensu jest wygrywac mecze gdy do PO nie wejda…

    (-2)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    W tym roku ich gra powinno opierać się głównie na:
    #ułożonej,świetnej gry defensywnej
    #grze w post-up;Hibbert,Scola,Stuckey,West itd.
    hibbert powinien byc ich liderem w tej chwili, nie wiem dlaczego, ale wydaje mi sie ze mozna by z niego zrobic drugiego Howarda:
    #warunki ma ? ma
    #długi zasięg(łapy) ma ? ma
    #rzut hakiem, czy też z półdystansu ma ? ma
    #gre defensywna na wysokim poziomie ma ? ma
    czego mi tu brakuje ?
    odpornosci psychicznej, Melo mógłby się z nim nią na pół podzielić.

    (3)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    @TracyMcKobe
    Widzisz… W sporcie ważną, jeśli nie kluczową rolę pełni psychika 🙂
    Dlatego Rodman mimo warunków fizycznych zbierał, ile zbierał, dlatego Ben Wallace dominował mecze obroną, podobnie jak Kidd atakiem, nie oddając 20-tu rzutów na mecz 🙂
    Mówiąc krótko: Hibbert potrafi.. Po obu stronach parkietu. Tylko wydaje mus się, że skoro jest od wszystkich większy, to “wszyscy” położą się przed Nim plackiem, licząc na cud 🙂
    On potrafi punktować, i to na wysokiej skuteczności… Dlaczego tego nie robi> A przynajmniej nie regularnie? Już powiedziałem… Kiedy tylko napotka jakiś opór, nie zastanawia się jak ów opór pokonać… Zastanawia się “jak on w ogóle śmiał?!”
    Nie pomaga Mu też wysoki kontrakt, który jeszcze podnosi Jego pseudo-pewność siebie 🙂

    (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    po pierwsze Hibbert-owi przydałby sie rozgrywajacy z prawdziwego zdarzenia. Majac takiego zawodnika o takich warunkach, który w dodatku potrafi sie poruszac, potrzebuje systemu, który go w pełni wykorzysta, a całą reszte przynajmniej w jakiejs czesci dostosowac do niego.
    Taki Tom Thibodeau zrobił by z niego odpowiedni uzytek.

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu